- Z naszym księdzem proboszczem coś się stało dziwnego - powiedzieli.
- Na pewno przesadzacie - uspokajał lekarz - co on takiego robi? Czy mówi do siebie, czy uśmiecha się nie wtedy, kiedy trzeba, czy patrzy tylko w jeden punkt?
- Nic podobnego - odpowiedzieli. - To po co mi zawracacie głowę, co on takiego robi?
- Odwrócił ołtarz i odprawia Mszę świętą.
- Jezus, Maria - krzyknął lekarz - jadę w te pędy.
x. Jan Twardowski, Niecodziennik cały, Kraków 2000, s. 21
0 komentarze:
Prześlij komentarz