_____________________________________________________________________

_____________________________________________________________________

piątek, 8 września 2023

BP WŁADYSŁAW KRYNICKI: Kazanie na Uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny


Początek Ewangelii św. Mateusza podaje nam rodowód Józefa, oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Lecz tu by kto od razu zapytał: Na co ten rodowód? Czyż raczej nie należało podać rodowodu samej Niepokalanej Dziewicy, która nam cudownie, za sprawą Ducha Świętego porodziła Zbawiciela świata? Na to odpowiadają Ojcowie święci, iż nie było u żydów we zwyczaju podawać rodowodu niewiast, a nadto że żaden bogobojny żyd nie brał żony z innego pokolenia. Ponieważ tedy Józef św., mąż sprawiedliwy i pilnie wypełniający przepisy zakonu, był bez wątpienia z tegoż rodu, co i Maryja, przeto jego rodowód można uważać za bliski rodowodu Maryi; więc też i Maryja i Pan Jezus (wedle ciała) byli, jak i Józef, potomkami Dawida króla, a właśnie wykazanie tego pochodzenia od Dawida miał na myśli święty Ewangelista.

Rodowód taki zwykle przyrównywany bywa do drzewa. Jak bowiem z korzenia wyrasta pień, z pnia gałęzie grube, z grubych cieńsze, z cieńszych gałązki, z gałązek kwiaty i owoc: tak i w rodowodzie jedne osoby idą za drugimi, od najstarszej aż do najmłodszych. O takim też pochodzeniu Jezusa i Matki Jego od Dawida, jeszcze na lat 700 przed przyjściem Zbawiciela, prorokował Izajasz, gdy mówił: I wynijdzie różdżka z korzenia Jessego, a kwiat z korzenia jego wyrośnie (XI, 1). Nazywa tu prorok Jessego, ojca Dawida, korzeniem, synów i wnuków Dawidowych drzewem (czego się łatwo domyśleć, choć o tym wyraźnie nie wspomina), Pannę Maryję różdżką, a Pana Jezusa kwiatem. Drzewo to święte jest, dobre w korzeniu, dziwne w tej gałązce, a najpiękniejsze w kwiecie. To jest drzewo, które sam Bóg szczepił i błogosławieństwem swoim polewał; stąd tak się rozrosło i wkorzeniło, że ani twarde zimy, ani suche lata, ani straszliwe niepogody, ani gwałtowne wiatry, ani wyrodne i robaczywe gałęzie, tej różdżce i temu kwieciu, które się z niej miało urodzić, nic zaszkodzić nie mogły. I dlatego dzisiaj Kościół nasz święty śpiewa: O Maryjo, Panno błogosławiona, z pokolenia królewskiego narodzona, któraś Króla nad królami, Pana Jezusa porodziła, godnaś chwały nie tylko ludzkiej, ale i anielskiej.

Lecz Izajasz nie tylko narodzenie, ale i wszystkie inne przymioty tej Panny wiernie opisał, naprzód gdy Ją nazwał różdżką, a potem, gdy powiedział, iż nie z zepsutej gałęzi ale z korzenia miała wynijść. Albowiem jako różdżka, chociaż razem z korzeniem z ziemi powstaje, nie ma przecież na sobie ziemi, jak korzeń, lecz wyrasta z korzenia bez wszelkiego plugastwa, tak i ta przeczysta Dziewica, choć z grzesznych poszła przodków, ale się bez grzechu poczęła i narodziła. A jako różdżka cały krzew przewyższa, tak i Ona wszystkich przodków swoich cnotą przewyższyła. Jako różdżka, choć maluczka i mało zabiera miejsca, ale prosto rośnie i coraz bardziej śmiga do góry, tak i Maryja we własnych oczach maleńka i pokorna, żadnych doczesnych pragnień nie miała, ale pobożnością do nieba sięgając, co dzień z łaski w łaskę wzrastała i z cnoty postępowała w cnotę. Na koniec jako różdżka żadnych sęków na sobie nie miewa, giętka jest ale mocna, mnóstwem kwiecia się okrywa i owoc bez naruszenia swego wydaje, tak i Maryja żadnych sęków grzechowych na sobie nie miała, była giętką i skłonną do posłuszeństwa, mocną i stateczną w wierze, a wreszcie bez naruszenia swego panieństwa wydała nam kwiatek najdroższy, najświętszy owoc żywota swego, Jezusa Chrystusa. Tać jest różdżka, mówi Ambroży św., na której ani sęk pierworodnego, ani krzywizna śmiertelnego, ani skaza powszedniego grzechu nie powstała. Prócz tego mówi Izajasz, że różdżka ta miała powstać nie z pnia, ani ze starej gałęzi, ale z samego korzenia. Chciał przez to powiedzieć, iż Maryja jako prawdziwa córka Dawida, miała być podobniejsza korzeniowi, aniżeli gałęziom, to jest, iż prawdziwe cnoty Jessego i Dawida, a nie występki potomnych królów miały ją ozdobić. Albowiem wszyscy nieomal królowie z rodu Dawida żyli bezbożnie i z małym wyjątkiem nie byli mu w cnocie podobni, a nawet wszystkie prawie niewiasty, których Ewangelista w rodowodzie wspomina (Tamar, Rahab, Rut i Betsabea), były grzeszne. Ale Najświętsza Panna od przodków się swoich odrodziła. Lecz Ewangelista święty jeszcze głębiej, niż Izajasz prorok, sięga korzenia rodowodu Zbawiciela Pana, którego na samym wstępie nazywa nie tylko Synem Dawida, ale i Synem Abrahama. Długiego czasu było potrzeba, aby się to drzewo rozrosło (gdyż około trzech tysięcy lat liczą od Abrahama aż do Chrystusa), aż na koniec wiele niewczasów przetrzymawszy, niepokalaną różdżkę, a z niej kwiat i owoc najdoskonalszy, Pana Jezusa, wydało.

Naprzód tedy Bóg wszechmogący postanowił to drzewo przesadzić, aby tym lepiej rosło, i tak rzekł do Abrahama: Wynijdź z ziemi twojej i od rodziny twojej i z domu ojca twego, a idź do ziemi, którą ci ukażę; a uczynię cię narodem wielkim i będę ci błogosławił... a w tobie będą błogosławione wszystkie narody ziemi (Rodz. XII, 1-3). Jakoby mówił: Daj mi się przesadzić, a Ja cię uczynię drzewem wielkim, z którego potem wynijdzie taki kwiat i owoc, że przezeń będą ubłogosławieni wszyscy ludzie. I według obietnicy Bożej rozrosło się to drzewo, ale ponieważ gałęzie jego były zgniłe, spróchniałe i robaczywe, więc je Pan Bóg przesadzał naprzód do Egiptu, a potem znowu do ziemi Obiecanej. W późniejszym czasie dla pobożności Dawida pięknie się miało owo drzewo, więc mu Pan ponowił obietnicę, że potomek jego, prawdziwy Mesjasz, będzie panował od morza do morza i że królestwu Jego nie będzie końca. Niestety, nowa gałąź tak pięknie w Salomonie zapoczęta, skrzywiła się mocno, a im dalej, tym bardziej w bezbożnych jego potomkach karłowaciała (jak w Roboamie, Abiaszu, Achazie, Manasesie, Amonie, Joramie, Jechoniaszu i Sedecjaszu) tak, iż Pan Bóg dalej ich złości nie chciał cierpieć, ale siekierę gniewu swego dał w ręce Nabuchodonozora, króla Babilonu, który mocno gałęzie poobcinawszy, część narodu razem z królami wziął do niewoli. Jednak korzeń nie usechł, gałązki małe i nieznaczne wydawał, aż wreszcie przyszedł czas na ową niepokalaną różdżkę, o której prorokował Izajasz.

Różdżka tedy jest Najświętsza Maryja Panna, a kwiat – Syn Jej najmilszy, Pan nasz Jezus Chrystus; Syn Dziewicy Przeczystej, kwiat biały i rumiany, wybrany z tysiąca; którego się napatrzeć nie mogą aniołowie; kwiat, za którego wonnością biegną wszystkie narody świata; kwiat, w którym sobie dziwnie upodobał Ojciec niebieski, albowiem piękność jego nie z ziemi jest, lecz z nieba, więc nigdy nie uwiędnie, ani nie ujrzy skażenia. O Panno święta, różdżko niepokalana, jakżeś wysoko urosła, żeś taki kwiat wydała! I nie dziw, albowiem głębokoś puściła korzenie pokory, im zaś kto się bardziej uniża, tym go Bóg więcej wywyższa. O prawdziwy szczepie niebieski, droższy nad inne, świętszy nad wszystkie! O cenne drzewo żywota, któreś same tylko było godne nosić owoc naszego zbawienia. O błogosławiona Dziewico, Boża Rodzicielko Maryjo, święte to, a szczęśliwe narodzenie Twoje, które wszystkiemu światu wesele przyniosło! Albowiem z Ciebie, jako z zorzy, weszło słońce sprawiedliwości, Chrystus Pan nasz, który zniweczywszy przekleństwo, dał błogosławieństwo, a umorzywszy śmierć, darował nam żywot wieczny.

Ta więc jest przyczyna dzisiejszej uroczystości, abyśmy obchodząc pamiątkę Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, z wdzięcznością wspominali spełnienie obietnic Pańskich, danych Abrahamowi, Dawidowi i ich potomstwu; abyśmy wielbili Boga za zesłanie na ziemię Matki Zbawiciela, w którym odżyła królewska godność Dawida, owszem którego królestwo i panowanie nieskończenie sławniejsze jest, niż było Dawidowe, bo to do czasu tylko trwało i na jeden naród się rozciągało, a Chrystusowe duchowne jest i wieczne i nad wszystkimi narodami. Ta jest przyczyna dzisiejszej uroczystości, że rozpamiętywamy w niej przyjście na ten świat Orędowniczki naszej przed Bogiem. I dlatego Kościół święty dzisiaj śpiewa: Z weselem i z radością Narodzenie Najświętszej Panny Maryi obchodźmy, aby się Ona przyczyniała za nami do Pana Jezusa Chrystusa. Idąc przeto za głosem Kościoła, całym sercem wszyscy do Niej wołajmy: Święta Maryjo, ratujże nędznych, wspomóż upadłych, pociesz żałosnych; módl się za lud wierny, wstaw za duchowieństwem, proś za pobożnym narodem niewieścim. Niechaj wszyscy doznają Twego wspomożenia, którzykolwiek obchodzą święte a błogosławione Twoje narodzenie.

Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 335-339.

wtorek, 15 sierpnia 2023

Chorał gregoriański na Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

 

Św. Józef Sebastian Pelczar: Kazanie na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryi



Chwała Najświętszej Panny Maryi w Niebie i na ziemi

 
Treść: Życie Maryi po Wniebowstąpieniu Chrystusa Pana. – Dlaczego kazał Jej Pan umrzeć. – Niektóre szczegóły Jej zejścia. – Dlaczego z ciałem i duszą wziętą została do Nieba. – Znaczenie tej prawdy.
 
I. Chwała Maryi przy Wniebowzięciu. – Powitanie Jej przez Aniołów, Świętych i samego Chrystusa Pana. – Jakie dary otrzymała od Trójcy Świętej. – Maryja, wyniesiona ponad wszystkie stworzenia, jest Królową Kościoła tryumfującego, cierpiącego i walczącego. – Obrazem Jej Ester.
 
II. Cześć Maryi na ziemi. – Cześć Patriarchów, Proroków, Apostołów i uczniów apostolskich. – Św. Dionizy i kolyrydianie. – Prawdziwe znaczenie czci Maryi. – Dogmatyczne orzeczenia. – Starożytność tej czci. – Troskliwość Kościoła o rozszerzenie czci Maryi. – Rozległość i głębokość tej czci. – Cześć Maryi w narodzie polskim dawniej i dzisiaj. – Ślub Jana Kazimierza jak dotrzymany. – Wezwanie do czci i miłości gorętszej. – Prośba poddanych u stóp Królowej Niebieskiej.
 
–––––
 
Marja najlepszą cząstkę obrała, która od niej odjęta nie będzie.
 
Łk. X, 42.
 
Pan Jezus, wstępując do Nieba, zostawił na ziemi Matkę swoją, by była Mistrzynią Apostołów, Pocieszycielką wiernych, Opiekunką rodzącego się Kościoła. Życie Jej było wzorem dla wszystkich, jakby Ewangelią w czynie; lecz ile lat ono trwało, czy 63, czy też, co jest rzeczą prawdopodobniejszą, 72, z pewnością powiedzieć nie można, bo Księgi święte o tym milczą; tyle tylko wiemy z podań, że po rozejściu się Apostołów przebywała w Jerozolimie i w Efezie, towarzysząc wszędzie przybranemu synowi Janowi. Acz zgodna z wolą Bożą, wyrywała się jednak do Nieba z niewymowną tęsknotą i zapewne nieraz powtarzała słowa Proroka: Ach mnie, że się mieszkanie moje przedłużyło (1)... Kto mi da skrzydła jako gołębicy (2), bym uleciała do Ciebie, Boże serca mego. Wreszcie z tronu swego zawołał Syn najmilszy: Wstań, spiesz się przyjaciółko moja, gołębico moja, pójdź, będziesz koronowana (3); czyli zbliżyła się chwila zejścia Bogarodzicy. Ale dlaczegoż Pan kazał Niepokalanej i wolnej od cienia grzechu przechodzić do chwały przez bramę śmierci, a nie uniósł Jej, jak Eliasza, na wozie ognistym, to jest, przez Aniołów do Nieba. Oto dlatego, iż chciał, aby była we wszystkim podobną do Niego, by nadto jako Matka nauczyła dzieci swoje umierać, i tym więcej litowała się nad nimi, ilekroć dla nich ta ciężka chwila się zbliża.
 
Śmierć atoli Maryi nie miała w sobie ni grozy, ni boleści, ni trwogi, owszem była dziwnie słodką i miłą, a sprowadziła ją nie choroba lub wiek, ale miłość tak gorąca, że serce jej żaru znieść nie mogło i bić przestało, po czym dusza odleciała do Nieba. Według świadectw pisarzy wiarogodnych, jak np. Juwenala, biskupa jerozolimskiego z wieku piątego, Andrzeja z Krety, Jana Damasceńskiego, Nicephora i innych, Maryja ostatnie dni życia przepędziła w Jerozolimie, gdzie dotąd pokazują ślady Jej domku na Syjonie i grób Jej u stóp Góry Oliwnej. Tam też oznajmił Jej Archanioł Gabriel, że Pan woła Ją do siebie, na co Maryja w sercu odrzekła: Uweseliłam się z tego, co mi powiedziano, pójdziemy do domu Pańskiego (4). Moc Boża, jak głosi stara tradycja, zgromadziła na tę chwilę Apostołów z różnych stron świata, przybyło też wiele wiernych, by po raz ostatni ucałować stopy ukochanej Matki; Ona zaś cieszy swe dzieci, zachęca je do miłości krzyża i obiecuje im swą opiekę. Nagle skromna izdebka napełnia się światłością, Maryja wznosi anielski i pełen zachwytu wzrok w górę, bo oto Syn Najmilszy przychodzi na spotkanie Matki w orszaku Aniołów i duszę Jej, przepełnioną radością, prowadzi do przybytków niebieskich.
 
Nazajutrz niewiasty namaściły wedle zwyczaju święte zwłoki, Apostołowie zaś zanieśli je na własnych barkach do groty, niedaleko ogrodu Getsemani leżącej. Lecz czyliż miały one tu stać się pastwą robactwa i zgnilizny? Nie, – bo wszechmoc Boża już trzeciego dnia połączyła z ciałem uwielbionym błogosławioną duszę Maryi i przeniosła je razem na tron chwały. I zaiste, przystało, aby to ciało, którego żadna zmaza grzechowa nie poplamiła, wolnem było od klątwy, ogłoszonej Adamowi: Proch jesteś i w proch się obrócisz. Przystało, aby świątynia żywa, w której sam Syn Boży zamieszkał, nie uległa skażeniu, skoro Arka przymierza zrobioną została z drzewa nieskazitelnego. Przystało, aby wywyższenie Bogarodzicy było zupełne i doskonalsze niż innych Świętych, których ciała dopiero przy końcu świata będą uwielbione. Przystało wreszcie, aby jako na firmamencie dwa są światła, słońce i księżyc, tak w przybytku chwały dwa wznosiły się trony, jeden zmartwychwstałego Chrystusa, drugi Maryi Wniebowziętej. Cud ten nie był niepodobnym u Wszechmocnego, który Henocha i Eliasza zachował od śmierci, a Domek loretański od niszczącej ręki niewiernych; czemuż by go tedy nie miał uczynić dla Tej, która była najświętszą, najdoskonalszą i najwyższą ze stworzeń. Jakoż cała starożytność chrześcijańska świadczy, że ten cud Pan uczynił, czego dowodem także święto Wniebowzięcia, już w piątym wieku powszechnie znane...
 
Jak stare podanie niesie, trzeciego dnia po zejściu Najświętszej Panny Maryi otworzyli Apostołowie Jej grób, lecz nic nie znaleźli, prócz kwiatów i białej chusty; już bowiem Maryja z duszą i z ciałem opuściła tę ziemię, by zasiąść na tronie niebieskim. Ku tej to Królowej podnieśmy teraz dusze nasze i przypatrzmy się, jaką jest Jej chwała w Niebie i na ziemi.
 
Pierw jednak uścielmy się u podnóża Jej tronu, błagając o błogosławieństwo: Błogosław, o wspaniała Królowo, poddanym swoim, którzy hołd czci u stóp Twoich składają. Błogosław, o dobra Matko, dziatkom swoim, które z ufnością wołają do Ciebie: Zdrowaś Maryjo.
 
I.
 
Piękną była chwila, kiedy Dawid wprowadzał Arkę przymierza z pod namiotów do Jerozolimy, albo kiedy mężna Judyt, zabiwszy Holofernesa, wracała do Betulii, – a w jednym i drugim razie uniesienie ludu nie miało granic; lecz był to tylko słaby promyk tego blasku, jaki roztoczyło Wniebowzięcie Najświętszej Panny Maryi. Nie lud bowiem Izraela, ale niezliczone hufce Aniołów wyszły na Jej spotkanie, witając Ją, jak mówi św. Atanazy, pieniem Gabriela: "Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami"; to znowu przesyłając sobie jakoby hasła: "Podnieście książęta bramy wasze i podnieście się bramy wieczne, bo wnijdzie Królowa chwały". I weszła ta Królowa, a wszyscy mieszkańcy Nieba złożyli Jej hołd głęboki, jako Matce nieśmiertelnego Króla wieków i jako swojej Pani. Uczciły Ją wszystkie chóry anielskie, z Archaniołem Gabrielem na czele; uczcił Ją poważny zastęp Świętych, naprzód pierwsi rodzice, Adam i Ewa, wysławiając prawdziwą Matkę żyjących, dalej Patriarchowie i Prorocy, ze sprawiedliwymi Starego Przymierza, w końcu Jej rodzice, Joachim i Anna, obok nich Zachariasz z Elżbietą, oblubieniec Józef, przesłannik Jan, diakon Szczepan i pierwszy spośród Apostołów męczennik, Jakub Większy.
 
Uczcił Matkę najmilszą sam Syn Boży i jak mówią mistrzowie duchowni, zstąpił z tronu swego na Jej powitanie; Ona zaś padła na twarz swoją przed Majestatem Bożym, uniżając się aż do głębi swego nicestwa i powtarzając ciągle w duszy: Oto ja służebnica Pańska. Tedy cała Trójca Święta dała Jej swe błogosławieństwo i obsypała Ją swymi darami, mianowicie Bóg Ojciec udzielił Jej swojej potęgi, Syn Boży swojej mądrości, Duch Święty swojej miłości, po czym Król chwały Jezus Chrystus posadził Ją na tronie, obok tronu swego wzniesionym, włożył koronę na Jej skroń, dał Jej berło na znak władztwa, podczas gdy wszyscy dworzanie niebiescy śpiewali hymn pochwalny: Witaj Królowo Nieba i ziemi.
 
I któż zmierzy ten ocean szczęścia, w którym Maryja zanurzoną została; kto opisze blask światłości, którą dusza Jej promieniała, a w której widziała Światłość Niestworzoną; kto oceni żar miłości, jakim serce Jej ku Nieskończonej Miłości płonęło; kto zdoła wypowiedzieć Jej chwałę, która na kształt szaty odziała Ją naokoło: skoro najwymowniejsi i najgorętsi Jej słudzy wyznają z pokorą swą niemoc. "Choćby zamiast jednego, sto języków chwałą zabrzmiało – woła św. Bernard – choćby się sto ust otworzyło, jeszcze bym Cię godnie wychwalić nie zdołał... Bo Twoja wspaniałość wyniesioną jest nad Niebiosa i nad wszystkie ziemie chwała Twoja, tak, że ani na Niebie ani na ziemi nie masz stworzenia, które by mogło godnie wysławić Twą wielkość".
 
Jednym słowem, miara szczęścia i chwały, jaką Bóg dał Maryi, przewyższyła wszystko, cokolwiek otrzymali Aniołowie i Święci. I nic w tym dziwnego; skoro bowiem Jej przywileje i łaski były najobfitsze, Jej cnoty najdoskonalsze, Jej zasługi najbogatsze, Jej boleści najcięższe, Jej godność, jako Bogarodzicy, najwyższa, Jej pokora, jako służebnicy Pańskiej, najgłębsza: słuszna również, by Jej nagroda w Niebie była większą. Jako Matka Odkupiciela, uczestniczyła Ona w Jego poniżeniu i boleści: sprawiedliwa zatem, by także miała cząstkę w Jego wywyższeniu i chwale. Jakoż wzięta z ciałem i duszą do Nieba, odziana majestatem królewskim i wyniesiona ponad wszystkie stworzenia, tworzy Ona – jak mówi św. Dionizy – odrębną hierarchię, najwyższą spomiędzy wszystkich innych, a najpierwszą po Bogu, tak, że wyżej Niej tylko Bóg, niżej wszystko prócz Boga (5).
 
Maryja jest zatem Królową Aniołów i Świętych, czyli Kościoła tryumfującego, o tyle od niego wyższą, o ile wyżej stoi pani nad sługami (6), i o ile więcej jaśnieje słońce, niż inne światła (7); wszyscy bowiem Błogosławieni niebiescy uznają się Jej dworzanami, oddają Jej cześć i spełniają Jej rozkazy, ciesząc się niewymownie, że Ona przez Syna swego otworzyła bramy Nieba i miliony dusz pociągnęła za sobą. Nawzajem ta Królowa obecnością swoją przymnaża szczęścia tym dworzanom, składa z nimi hołdy Trójcy Świętej i śle ich w poselstwie do mieszkańców ziemi, albo każe się za nimi modlić przed Stolicą Baranka.
 
Maryja jest Królową Kościoła cierpiącego, bo – jak mówi św. Bernardyn Sieneński – dzierży Ona władzę w czyśćcu, łagodząc lub skracając cierpienia dusz wielowładną swoją przyczyną.
 
Maryja jest Królową Kościoła wojującego, bo sprawuje w nim rządy miłosierdzia, to jest, nie tylko pośredniczy za nim u Syna i wyprasza dlań łaski, ale osłania go płaszczem swej opieki i ratuje w walkach, rozpraszając zuchwałych jego wrogów, tak piekielnych jak ziemskich. Obrazem tej Królowej była Ester. Ubrana w szaty drogie, stanęła Ester przed królem Aswerusem, który rzekł do niej: Cóż jest za prośba twoja, Ester, abyć była dana. Abyś też prosiła pół królestwa mego, uprosisz (8). Tedy Ester przemówiła za ludem swoim i otrzymała cofnięcie wyroku zagłady. Podobnie Pan Jezus wyrzekł do Matki swojej w chwili ukoronowania i mówi do Niej ciągle: "Cóż jest za prośba Twoja, abyć była dana"; owszem, odstąpił Jej połowy swego Królestwa. To Królestwo składa się z miłosierdzia i sprawiedliwości, otóż sprawiedliwość zostawił Syn Boży sobie samemu, bo On "Słońcem Sprawiedliwości", miłosierdzie zaś oddał Matce swojej, iżby dla wszystkich pokoleń i wieków była Matką i Królową miłosierdzia. Stąd słusznie nazywa Ją Kościół Królową miłosierdzia (9).
 
Jednym słowem, Maryja jest Królową Nieba i ziemi, – Królową wspaniałą, którą widział Dawid w zachwycie proroczym: Stanęła królowa po prawicy Twojej (Panie) w ubiorze złotym (10), – Królową chwalebną, którą opisał Jan św. w Księdze Objawienia: I ukazał się znak wielki na niebie: Niewiasta obleczona w słońce, a księżyc pod Jej nogami, a na głowie Jej korona z gwiazd dwunastu (11), – Królową takiej piękności, chwały i potęgi, że na Jej widok Niebo i ziemia wołają w zdumieniu: któraż to jest, która idzie jako zorza powstająca, piękna jako księżyc, wybrana jako słońce, ogromna jako wojska uszykowane porządnie (12).
 
II.
 
A jakże ziemia uczciła swoją Królowę? Odpowiem na to, że cześć Maryi jest tak stara, jak religia objawiona, tak rozległa, jak świat chrześcijański, tak wysoka, jak duch wiary, tak głęboka, jak serce miłujące. Już Patriarchowie i Prorocy tęsknili za Matką przyjść mającego Zbawiciela i naprzód słali Jej swe hołdy; wyglądały Jej też z upragnieniem narody pogańskie, całą bowiem ziemię obiegła przepowiednia Boża, że Niewiasta zetrze głowę węża. Kiedy wreszcie przyszła ta Niewiasta i zrodziła światu Zbawcę, otoczyły Ją czcią i miłością wszystkie dusze wierzące, przed innymi czysty oblubieniec Józef, cna Elżbieta z mężem i przesłannik Jan, dalej zaś Apostołowie wraz z uczniami i świętymi niewiastami. Opowiadają, że kiedy Dionizy Areopagita, uczeń św. Pawła, ujrzał po raz pierwszy Najświętszą Pannę, uderzony Jej majestatem, upadł na twarz, a potem wyznał, że gdyby go wiara nie była pouczyła inaczej, byłby Maryję uczcił jako bóstwo. Później o parę wieków znaleźli się nawet heretycy, kollyrydianami zwani, którzy Najświętszej Pannie oddawali cześć Boską, jakby jakiej bogini, i składali Jej ciasto w ofierze; lecz Kościół potępił ich błąd, do bałwochwalstwa wiodący, a natomiast uczył zawsze i uczy, że Maryja jest tylko stworzeniem, że zatem nie należy się Jej uwielbienie czyli cześć bezwzględna, do której tylko Bóg sam ma prawo.
 
Z drugiej strony kazał Kościół czcić Maryję więcej niż Aniołów i Świętych, iż jako Matka Syna Bożego, pełna łaski, pełna świętości i pełna chwały, wyniesioną została ponad wszystkie stworzenia. Kiedy w wieku piątym bezbożny Nestoriusz począł uwłaczać tej czci, odmawiając Maryi nazwy i godności Bogarodzicy, rozległ się po całym świecie chrześcijańskim okrzyk oburzenia; po czym Ojcowie Soboru Efeskiego rzucili swe klątwy na zuchwalca, a jeden z nich, św. Cyryl Aleksandryjski, zawołał wówczas z uniesieniem: "Pozdrawiamy Cię, o Dziewico-Matko, Kościele żyjący i nieśmiertelny Bóstwa, skarbie i światłości świata, chwało panieństwa, podporo wiary prawdziwej, mocna kolumno kościołów wszystkich".
 
Chcecie się dowiedzieć, jak cześć Maryi jest starą w Kościele, zbudźcie ze snu śmierci dawne pokolenia, co już od wielu wieków śpią w mogiłach, a opowiedzą wam, że na gruzach bałwochwalni i bożyszczy wznosiły, poniżej tronu Jezusowego, tron dla Bogarodzicy. Spuście się do katakumb rzymskich, czyli tych cmentarzy podziemnych, w których chrześcijanie przez trzy wieki grzebali swoich zmarłych, a na ścianach, zroszonych krwią tylu Męczenników, zobaczycie, w dwóch zwłaszcza miejscach (13), obrazy przedstawiające Najświętszą Matkę z Dzieciątkiem Jezus na ręku; że zaś tych obrazów jest tak mało, nic w tym dziwnego, bo wówczas przed okiem pogan ukrywano skrzętnie tajemnice wiary. Przeglądnijcie wreszcie najstarsze księgi liturgiczne i dzieła Ojców Kościoła, a wyczytacie tam zapisane złotymi głoskami Imię Maryja; jak zaś czczono to Imię w pierwszych wiekach, niech zaświadczy św. Efrem, który w jednym z kazań tak się odzywa do Bogarodzicy: "O niepokalana, nienaruszona, cała czysta, Dziewico Matko Boża, Królowo wszystkich, nadziejo rozpaczających, Pani nasza najchwalebniejsza, najlepsza i najdoskonalsza, wyniesiona nad Niebiany, jaśniejsza nad promienie słońca i nad błyskawice, czcigodniejsza nad Cherubinów,... świętsza nad Serafinów i bez porównania wyższa w chwale, niż wszystkie inne wojska niebieskie" (14).
 
Chcecie się dowiedzieć, jaką cenę ma cześć Maryi dla Kościoła: rozważcie, jak żarliwie stara się Kościół o jej rozkrzewienie. Wszakże to dla uwielbienia Boga a ku czci Bogarodzicy zatwierdził Jej Macierzyństwo Boże na Soborze Efeskim, w naszych zaś czasach usty nieśmiertelnej pamięci Piusa IX Niepokalane Jej Poczęcie jako artykuł wiary ogłosił. Ku czci Maryi ustanowił dwadzieścia pięć uroczystości lub świąt, zdobiących wzorzystą wstęgę roku kościelnego, a prócz tego jeden dzień w tygodniu i cały jeden miesiąc tej przedziwnej Królowej poświęcił. Ku czci Maryi i pod Jej wezwaniem utworzył kilka zakonów, jak np. Najświętszej Panny z Góry Karmelu, Nawiedzenia, Wniebowzięcia, Zwiastowania, Okupu itd., to znowu zawiązał wiele bractw i stowarzyszeń świeckich, że wymienimy tylko bractwa Różańca, Szkaplerza i Niepokalanego Jej Serca. Ku czci Maryi wieńczy złotymi koronami Jej obrazy, łaskami wsławione, i urządza gromadne pielgrzymki; to znowu otwiera swą skarbnicę i ręką Namiestników Chrystusowych rozsypuje hojnie odpusty. Ku czci Maryi wprowadza coraz nowe nabożeństwa i modlitwy, a przez synów swoich głosi z kazalnic Jej chwałę, składa natchnione pieśni lub pisze uczone dzieła. Ku czci Maryi każe dzwonić rano, w południe i wieczór, aby każde kolano zginało się przed Słowem, które stało się ciałem, a każdy język wysławiał Służebnicę Pańską.
 
Chcecie się dowiedzieć, jak cześć Maryi jest szeroką, weźmijcie skrzydła, jako orłowie, i przebiegnijcie ziemię całą. Zaglądnijcie naprzód do Europy; kto to wzniósł te wspaniałe świątynie, których wieże pną się hardo w niebo? Ludy chrześcijańskie. Komu na cześć? Bogu w Trójcy Jedynemu. A pod czyim imieniem? Pod imieniem Maryi. Takich świątyń znajdziecie niemało w każdym kraju, a są między nimi i takie, do których tysiącami spieszą pielgrzymi, bo tam Królowa Nieba i ziemi założyła swe stolice, by rozdawać łaski i przyjmować hołdy. Takie stolice ma Polska na Jasnej Górze, w Wilnie, Krakowie, Leżajsku, Gostyniu, Berdyczowie, na Kalwariach itd., Niemcy w Maria Zell, Altötting itd., Szwajcaria w Einsiedeln, Belgia w Tongern, Halle itd., Francja w Lourdes, la Salette, Lyonie, Marsylii, Chartres itd. Hiszpania w Montserrat, Saragossie, Madrycie itd. Włochy w Rzymie, Lorecie, Florencji, Neapolu, Pompei, i któż je zresztą policzy. Idźcie potem do ludów pogańskich, do których już dotarli misjonarze; jakie to imiona wymawiają ze czcią nowonawróceni chrześcijanie? Jezusa i Maryi. Komu to Chińczyk poświęca pierwszą świątynię w Pekinie, Japończyk w Nagasaki, Murzyn nad brzegami Zambezy, Indianin w dziewiczych lasach Ameryki? Bogarodzicy. Co więcej, sami nawet muzułmanie, acz nie uznają Chrystusa Pana prawdziwym Bogiem, jedno wielkim prorokiem, oddają hołd Najświętszej Pannie, bo wszakże w ich księdze religijnej, Koranem zwanej, taki przychodzi ustęp: "Aniołowie rzekli do Maryi: Bóg wybrał Cię i ustrzegł od zmazy wszelakiej; On wybrał Ciebie spośród wszystkich niewiast świata tego".
 
Chcecie się dowiedzieć jak drogą jest cześć Maryi sercom katolickim, zbadajcie ich tętno, a przekonacie się, że one po Bogu najsilniej biją dla Najświętszej Panny. Przysłuchajcie się potem, do kogo to z ziemi niedoli najwięcej wznosi się jęków i próśb? Do Pocieszycielki strapionych, do Uzdrowienia chorych, do Ucieczki grzesznych. Czyjej to przede wszystkim opiece polecają się wygnańcy synowie Ewy? Matki miłosierdzia. Komu to królowie poruczają swe korony i losy swoich ludów? Komu bogaci ofiarują swe złoto, ubodzy swe łzy, wszyscy swą cześć i miłość? Królowej Nieba i ziemi.
 
Zaprawdę, o Maryjo, spełniła się przepowiednia Twoja: Błogosławioną mię zwać będą wszystkie narody; nie masz bowiem narodu, któryby Cię nie czcił, nie ma duszy wierzącej, która by Cię nie miłowała, a ziemia cała to tylko podnóże tronu Twego!
 
O Najmilsi, czy wy również czcicie i miłujecie tę Królowę? Lecz czemuż ja o to pytam; wszakże wy z podwójnego względu jesteście Jej poddanymi, raz jako chrześcijanie, po wtóre jako dzieci tego narodu, który Maryję uznawał zawsze i uznaje dotąd swoją Królową. Cześć Jej tak ślicznie zakwitła w tym narodzie, iż go słusznie nazwano narodem Maryi; a jeżeliby kto pytał o pomniki tej czci, wskażę mu wspaniałe świątynie, pod wezwaniem Maryi wzniesione, i te liczne pielgrzymki do Jej stolic, dotąd trwające, i tę pieśń "Bogarodzica Dziewica", śpiewaną przez całe rycerstwo od zarania dziejów, i to uroczyste oddanie się całego królestwa Jej miłościwej a potężnej opiece. A dziś czy ta cześć jest u nas tak powszechną i gorącą, jak niegdyś? Czy i dziś każdą pierś okrywa Szkaplerz i każda ręka przesuwa nabożnie paciorki Różańca, jak to ongi bywało? Czy i dziś w każdym domu, bądź włościańskim i mieszczańskim, bądź magnackim, brzmią z rana Godzinki, jak to ongiś bywało? Czy i dziś na głos dzwonu wszelka odkrywa się głowa i wszelkie usta szepcą: Anioł Pański, jak to ongiś bywało? Czy i dziś poszczą wszyscy w wigilię do uroczystości Najświętszej Panny i przynajmniej pragną przystąpić w te dni do Sakramentów świętych, jak to ongiś bywało? Niestety, tego powiedzieć nie mogę; owszem, muszę wyznać z boleścią, że niektóre z tych praktyk świętych, które były chlubą naszych pradziadów, wydają się dziś wielu wykształconym przestarzałymi, – co gorsza, że miłość ku Maryi w wielu sercach wyziębła.
 
Dwieście przeszło lat temu, kiedy Szwed najechał ziemię polską i jedna tylko Częstochowa oparła się tej nawale, pobożny król Jan Kazimierz swoim i narodu imieniem złożył ślub przed obrazem Najświętszej Panny we Lwowie, że cześć i nabożeństwo ku Niej, jako Królowej narodu, będzie rozszerzać po wszystkich krainach Królestwa, – że się postara, aby ku Jej czci dzień ów uroczyście a na wieczne czasy był święcony, – że wreszcie ze wszystkimi stanami sprawi, aby lud wieśniaczy od niesprawiedliwych ciężarów i ucisków został wyzwolony. Z tych obietnic żadnej naród całkowicie nie spełnił, natomiast wyższe jego warstwy pod wpływem niedowiarstwa, co jak powietrze morowe szło z zachodu, zobojętniały w wierze i we czci Bogarodzicy; ale też głównie za sprzeniewierzenie się Bogu i zapomnienie o Królowej niebieskiej, sprawiedliwość Boża strąciła koronę z czoła narodu, a skazawszy go na ciężką służbę u sąsiadów, kazała mu karmić się chlebem ucisku i pić ze strumienia goryczy.
 
Chcemyż wyprosić znowu miłosierdzie Boże dla narodu, rozpalmy w jego sercu nabożeństwo do Najświętszej Panny, niby ogień Boży, tak wysoki jak Niebo, tak szeroki, jak ziemia polska, i prośmy, by najlitościwsza Królowa orędowała tam za swoimi poddanymi. Niech nas do tego skłoni również wzgląd na szczęście nasze, bo wszakże prawdziwa cześć Bogarodzicy jest nie tylko słodką nader pociechą w życiu, ale też bezpieczną rękojmią zbawienia, jako Ona sama nas zapewnia: Błogosławiony człowiek, który mię słucha i który czuwa u drzwi moich na każdy dzień. Kto mię znajdzie, znajdzie żywot i wyczerpnie zbawienie od Pana (15). Św. Jacek był wielkim czcicielem Maryi i poniósł Jej Imię daleko na wschód, ale też za to, gdy umierał w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Panny, Ona sama przyszła po jego duszę i zaniosła ją do Nieba. O Najmilsi, jeżeli i my będziemy tak czcić Bogarodzicę, może także dostąpimy podobnej łaski.
 
Bo i czemuż nie miałabyś się okazać i dla nas tak łaskawą, o najchwalebniejsza Królowo; przecież dla wszystkich zostałaś wyniesioną tak wysoko i wszystkich mieścisz pod królewską swoją szatą. Spojrzyjże z tronu swego na poddanych swoich, podnoszących ku Tobie załzawione oczy i stęsknione serca. Otośmy nędzni grzesznicy, nieprawościami skalani i win pełni, – więc nas zasłoń przed karzącym mieczem Sędziego, o najlitościwsza Ucieczko grzesznych. Otośmy chorzy i ranami okryci, – więc nas uzdrów i rany nasze balsamem niebieskim ulecz, o najtroskliwsza Lekarko nasza. Otośmy zgłodniali wśród puszczy świata i usychający z pragnienia, bo bez wody żywej, – więc nas nakarm Chlebem Bożym i napój wodą łaski, o najczulsza Opiekunko nasza. Otośmy jako żołnierze porzuceni w ziemi nieprzyjacielskiej, gdzie srogi bój staczać musimy, – więc nas przyodziej w Twą zbroję i omdlewające siły pokrzep, o potężna Hetmanko nasza. Otośmy jako wygnańcy, stęsknieni za ojczyzną i chleb swój polewający łzami, – więc nas pociesz słodkością swoją i zwiędniałe serca rosą górną odwilż, o najsłodsza Pocieszycielko nasza. Otośmy jako sieroty tułające się bez opieki, bez dachu, – więc przytul nas do swego serca i w domu swoim umieść, byśmy przez całą wieczność wielbili z Tobą Boga w Trójcy Świętej Jedynego i jako dworzanie otaczali Twoją stolicę, o słodka, o wspaniała, o niewysłowiona Królowo Maryjo. Amen.
 
–––––––––––
 
 
Kazania na uroczystości i święta Najświętszej P. Maryi. Część pierwsza. Napisał X. Dr. Józef Sebastyan Pelczar, Biskup Przemyski, były Prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego itd., Spółka Wydawnicza Polska w Krakowie. 1911, ss. 198-211. (a)
 
Przypisy:

(1) Ps. CXIX, 5.
(2) Ps. LIV, 7.
(3) Pieśń n. p. II, 10; IV, 8.
(4) Ps. CXXI, 1.
(5) Por. św. Bern. Super Miss. tr. 4 i św. Anzelm.
(6) Św. Antonin.
(7) Św. Bernardyn Sien.
(8) Est. VII, 2.
(9) Richardus a S. Laur. Lib. VI. De laude B. V.
(10) Ps. XLIV, 10.
(11) Apok. XII, 1.
(12) Pieśń n. p. VI, 9.
(13) W katakumbach św. Agnieszki i św. Domitylli. Czyt. Nicolas, La Vierge Marie et le plan divinT. IV, L. III, Ch. III.
(14) Sermo 2 de laud. Virg.
(15) Przyp. VIII, 34-35.

ŹRÓDŁO: ultramontes.pl

czwartek, 8 czerwca 2023

Sekwencja św. Tomasza z Akwinu "LAUDA SION SALVATOREM" na Uroczystość Bożego Ciała



Zbawiciela chwal, Syjonie,
W hymów i kantyków tonie,
Wodza i pasterza.
Z całej duszy chwal Go śmiało,
Gdyż przewyższa wszystko chwałą
I co pieśń zamierza.

Przedmiot chwały dziś przedziwny,
Chleb żyjący i pożywny
Będzie opiewany.
Co przy świętej uczty stole
Był w dwunastu uczniów kole
Najprawdziwiej dany.

Niech pieśń jasna i donośna,
Pełna wdzięku i radosna
Cieszy nas po społu.
Gdyż obchodzim dzień świąteczny,
By w pamięci ważyć wieczny
Prawzór tego stołu.

Ucztą tą Król nowy dawa
Nowej Paschy nowe prawa
I dawna ustała.
Przed nowością przeszłość znika,
Cień od prawdy precz umyka,
Światłość noc wygnała.

Co Pan czynił przy wieczerzy,
Rzekł, że czynić nam należy
Dla Jego wspomnienia.
Pouczani tą godziną,
Przemieniamy chleb i wino
W ofiarę zbawienia.

Jest pewności naszej skała,
Że się chleb przemienia w Ciało,
Wino Krwią się staje.
Chociaż myśl i wzrok nie pojmie,
Wiara naszych dusz rękojmią,
Wbrew jawie nam daje.

Pod różnymi postaciami,
Zewnętrznymi pozorami,
Skryty cud ogromny.
Ciało strawą, Krew napojem,
Lecz Pan cały z bóstwem swoim,
W obu jest przytomny.

Przez biorących nie kruszony,
Nie łamany, nie dzielony,
Cały w nich się mieści.
Bierze jeden, tysiąc bierze,
Ten i ów w jednakiej mierze,
Nic nie ginie z treści.

Biorą dobrzy i grzeszniki,
Lecz nierówne są wyniki,
Życie lub zagłada.
Dla złych śmierć, dla dobrych życie;
Choć jednakie jest spożycie,
Jak różny los pada.

Hostii świętej okruszyna
Niech ci wiernie przypomina,
Że to samo odrobina,
Co całość ukrywa.
Nic nie dzieli się w przedmiocie,
Tylko znak się kruszy w krocie,
Lecz nie w stanie i istocie
Pana nie ubywa.

Oto boski chleb aniołów,
Dla pielgrzymów wśród padołów,
Dla synowskich jeno stołów;
Psom nie rzucać chleba.
Stare mieści go przymierze:
Izaak dany w ofierze,
Jagnię – na paschy wieczerzę,
Manna – ojcom z nieba.

O pasterzu, chlebie żywy,
Jezu, bądź nam litościwy,
Nakarm nas i nie gub mściwy,
Daj nam ujrzeć błogie dziwy
W żyjących krainie.
Znawco naszych dusz tajników,
Co nas żywisz, śmiertelników,
Uczyń nas współbiesiadników,
Współdziedziców i wspólników
W wybranych rodzinie.
Amen. Alleluja.

Ks. Józef Stagraczyński: Kazanie na Boże Ciało

 

"Uczynił pamiątkę dziwów swoich miłosierny a litościwy Pan: dał pokarm tym, którzy go się boją" (Psalm 110, 4).

Tak nucił niegdyś natchnionymi usty Psalmista, ilekroć wspomniał na one wielkie cuda, które uczynił Pan ludowi swemu na puszczy, a osobliwie wspominając on chleb z nieba, onę mannę cudowną. Pamiątkę cudów swoich uczynił Pan w miłosierdziu, we wszechmocy i mądrości swojej i nam – w Najświętszym Sakramencie, w tej prawdziwej mannie niebieskiej.

Każde dzieło Boże jest cudowne i pełne tajemnic niepojętych; wszelako Najświętszy Sakrament jest największym cudem, jaki Pan uczynił na ziemi.

Trzy osobliwie cuda ukryte są w tym świętym chlebie, w tej hostyi, i tym trzem cudom przypatrzmy się dziś nieco bliżej.

Najświętszy Sakrament jest największym cudem

I. Miłości,

II. Mądrości,

III. Wszechmocy Boskiej.

I.

Człowiek czuje w sercu swoim niepowstrzymane pragnienie Boga, Pana swojego. Tę tęsknotę sam Bóg zaszczepił w sercu człowieczym, i dlatego to żadne rozkosze i uciechy ziemskie niezdolne nas zaspokoić i uszczęśliwić. Wszystek rodzaj ludzki od pierwszej chwili pielgrzymstwa swojego na ziemi szuka Boga i dopytuje się o Niego. Oko człowiecze zawsze ku Niebu będzie zwrócone. Człowiek pragnie rzeczywistego przestawania z Bogiem, chce Boga na własne oczy oglądać; chce go się rękoma niejako dotykać; chce go mieć w sobie, chce go przyjmować do wnętrzności swoich.

Wszystkie religie i pogaństwa pragnęły zjednoczenia się z bogami, którym cześć oddawały. – W tym celu stawiano świątynie i ołtarze, poświęcano im gaje i uroczyska, proszono, by bóstwo przyszło i tam zamieszkało. Składano bóstwu ofiary i zapraszano do wspólnej uczty, chciano Boga mieć uczestnikiem stołu.

Ale i Bóg pragnie zjednoczyć się z człowiekiem. Pan Bóg z pośród wszystkich stworzeń osobliwie człowieka umiłował, jak sam zaręcza: "Miłością wieczną umiłowałem cię" (Jerem. 31, 3). "Kochanie moje być z synami człowieczymi" (Przyp. 8, 32).

Z tej miłości ku nam zbudował świat cały. Dla człowieka świecą gwiazdy, szumią wody, dla człowieka kwitną drzewa, śpiewa ptactwo, i każde stworzonko jakby na wyścigi chce służyć człowiekowi, synowi Króla wieczności.

Z tej miłości ku nam Syn Boży zstąpił na ziemię i chciał nam swą miłość największą okazać.

Teraz rodzaj ludzki miał swego Boga; mógł go widzieć oczyma, mógł go się rękami dotykać, mógł z nim rozmawiać, mógł go miłować jako człowieka.

Ale było potrzeba, by każdy człowiek z osobna mógł zaspokoić swe pragnienie oglądania i posiadania Boga. Jakże się to stanie?

Jednakże nie tylko rodzaju ludzkiego pragnienie Boga, lecz i każdego serca człowieczego z osobna miało się spełnić, by miłość człowieka ku Bogu najwyższą miłością Boga była w najdoskonalszy sposób uszczęśliwiona. To pragnienie miłości Boga, by się z człowiekiem zjednoczyć, i pragnienie człowieka, by się z Bogiem zjednoczyć, spełnia się w Najświętszym Sakramencie ołtarza. Jezus Chrystus ukrywa się pod postaciami chleba i wina, by pod tymi postaciami pozostawać z nami i jednoczyć się z nami. Każdy, a każdy może doń przystąpić, by miał Boga swego, i mógł go przyjąć do siebie. I Bóg w tym cudzie miłości wstępuje do duszy ludzkiej, dozwala się pożywać, by ją w siebie przemienić, a oraz i pragnienie swojej miłości zaspokoić. Dlatego Ojcowie św. Najświętszy Sakrament zowią ustawicznym wcielaniem się Jezusa Chrystusa.

A co ten cud miłości jeszcze większym czyni, to ono upokorzenie się Boga aż do postaci rzeczy nie mających rozumu, do postaci chleba i wina, by człowiek nie lękał się i nie uciekał sprzed obliczności jego, jak niegdyś Izrael u stóp góry Synaj. Bez tego upokorzenia się aż do postaci chleba niepodobnym by było zjednoczenie się Stwórcy ze stworzeniem, niepodobnym zaspokojenie miłości Boga ku człowiekowi i miłości człowieka ku Bogu. Niechże ten Najświętszy Sakrament będzie nam pobudką i środkiem najgorliwszej miłości Pana Boga. Przed tym Najświętszym Sakramentem klęczeli całymi godzinami i dniami Święci, by ten cud miłości wysławiać i adorować, brać z niego moc i pocieszenie. Tak czynił św. Franciszek Ksawery, który po znojach swej apostolskiej pracy szedł do kościoła, padał przed Najświętszym Sakramentem i tam szukał ochłody i pokrzepienia. Św. Alojzego tylko przemocą można było oderwać od długiego nabożeństwa przed Najświętszym Sakramentem. Odwiedzajmy Najświętszy Sakrament jak najczęściej, to obowiązkiem czci, obowiązkiem sprawiedliwości i wdzięczności.

II.

"Jako wielmożne są, Panie, uczynki twoje! Wszystkoś w mądrości uczynił!" (Psalm 103, 24). Tak odzywa się Psalmista, patrząc na ślady mądrości Boskiej, rozsiane w całym przyrodzeniu. I my przypatrując się tej wielkiej księdze stworzenia wszystkiego, i tym gwiazdom na niebie i temu wszystkiemu, co żyje i lata, i pływa, i pełza na ziemi, musimy powtarzać z Psalmistą: "Jako wielmożne są, Panie, uczynki Twoje; wszystkoś w mądrości uczynił!". Tę mądrość Bożą widzi każdy w swoim własnym życiu, widzimy ją w dziejach narodów. Ale ponad te wszystkie cuda mądrości Bożej, złożone w widzialnym stworzeniu, na firmamencie niebieskim, i na powierzchni ziemi, i w dziejach rodzaju ludzkiego, jaśnieje najwspanialej mądrość, roztwierająca się przed nami w Najświętszym Sakramencie.

Musimy podziwiać przedziwną mądrość Bożą w tym, że obrał postacie chleba i wina, bo tylko w ten sposób mógł uskutecznić jak najściślejsze złączenie się z naturą naszą i swoją. Jak ściśle łączy się pokarm z człowiekiem, który go pożywa – bo ten pokarm przechodzi w krew, w ciało jego, tak ściśle łączy się Bóg z człowiekiem – staje się ciałem i krwią naszą, gdy go jako pokarm, jako chleb cudowny pożywamy.

Chleb, – to najpowszechniejsze pożywienie człowieka; pożywa go każdy stan i każdy wiek; wszędzie się znachodzi. Drogiego a rzadkiego pokarmu, któryby w pewnych tylko znajdował się okolicach, mądrość Boska nie mogła obrać. Chleb można daleko snadniej, niż jaki bądź inszy pokarm przechowywać, z jednego miejsca na drugie przenosić, rozdzielać i rozdawać! Tak mądrość Boska obierając chleb, usunęła wszystkie przeszkody, jakie by się z wyboru inszych pokarmów nastręczały i wykonaniu najmiłościwszych zamiarów Boskich mogły sprzeciwiać.

Chleb jest pożywieniem człowieka, uzupełnia utratę krwi nader łacno i prędko przechodzi w ciało nasze i w krew. Również i wino. Wino rozwesela serce człowiecze, rozpędza smutek, bojaźń i trwogę odgania, wszystko życie pobudza do wyższej czynności, daje odwagę i męstwo. Toć czyni i Najświętszy Sakrament w duszy, jest lekarstwem, wzmacnia wszelką słabość i omdlewanie serca w wykonywaniu dobrego i w walce z pokusami do grzechu. Krew Pańska, którą razem z Ciałem pod jedną chleba postacią pijemy, posila, rozwesela i zapala nas w życiu duchownym.

III.

"Uczynił pamiątkę dziwów swoich miłosierny i litościwy Pan: dał pokarm tym, którzy go się boją".

W Najświętszym Sakramencie kłaniamy się najświętszemu cudowi wszechmocności. Sam tylko Bóg mocen jest tak wielkie rzeczy czynić w tak maleńkiej, w tak niepozornej, w tak pokornej Hostyi.

Kapłan bierze w swe poświęcone ręce chleb, wymawia nad nim słowa ustanowienia, wyrzeczone przez Jezusa przy ostatniej Wieczerzy; w tej chwili Bóg wszechmogący, Pan nasz i Zbawiciel, zjawia się na ołtarzu, wszystką Boską istotę swoją ukrywa pod postaciami chleba i wina: chleb już nie jest chlebem, a wino winem: chleb i wino przemieniły się w Ciało i w Krew Jezusa Chrystusa.

Co jeszcze dziwniejsze: przymioty i postacie chleba i wina pozostają te same, chociaż ich istota przemieniona w najświętsze Ciało Jezusowe. Chleb i wino zmieniły naraz całą swą istotę, naturę, stały się czym innym; a jednak dawniejsze ich postacie i przymioty pozostają niezmienione.

Kapłan łamie postacie chleba i wina, może je na bardzo wiele cząstek podzielić, a jednak wewnętrzna ich istota trwa nierozdzielna, nie połamana. Jako zwierciadło, na tysiączne potrzaskane kawałki, wciąż przedstawia cały obraz tego, który w nie zagląda: tak i w najmniejszej cząstce Przenajświętszej Hostyi jest całe Ciało Jezusa Chrystusa.

Przyjmujesz Ciało Jezusowe; razem z tobą tysiąc innych osób przystępuje do tej świętej uczty, a i one biorą to samo, co ty, to samo całe Ciało Pańskie; istota tego cudownego pokarmu nie zmniejsza się i nie wyczerpuje.

Podczas kiedy ten święty pokarm dla jednych jest lekarstwem na zdrowie, pełnym łask i błogosławieństwa; dla drugich jest trucizną, śmiercią.

Wszystkie cuda stworzenia, które Pan wszechmocnym słowem swoim zdziałał i które dzień w dzień tą samą mocą się dzieją, muszą ustąpić pierwszeństwa tym cudom, które się mieszczą w Najświętszym Sakramencie. Nowe niebo i nową ziemię mógłby stworzyć Pan, w jednym mgnieniu oka mógłby stworzyć tysiąckroć piękniejsze i wspanialsze światy; lecz większego cudu nad tę Tajemnicę uczynić nie może. Nawet cud Wcielenia, który się dokonał w łonie Najświętszej Panny, przyćmiony cudami tego tajemniczego pokarmu.

Św. Augustyn mówi: "Nieskończona mądrość Boska nie umie wymyślić nic lepszego, nieskończona wszechmocność Boska nie może nic większego uczynić, nieskończona miłość Boska nie może dać nic świętszego".

Adorujmy tę pamiątkę cudów Pańskich, odwiedzajmy tę miłość, i pożywajmy ten cudowny pokarm, dopóki żyjemy, aż spadnie zasłona ziemska i już usiądziem przy uczcie Baranka tam w wiekuistej społeczności z Jezusem Chrystusem. Amen.

Ks. Józef Stagraczyński, Wybór kazań niedzielnych i świątecznych. Tom I. Poznań 1908, ss. 442-446.

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

Za: ULTRAMONTES.pl

niedziela, 4 czerwca 2023

Chorał gregoriański na Uroczystość Trójcy Przenajświętszej

 

Chorał gregoriański o Trójcy Przenajświętszej. Msza święta i Nieszpory o Trójcy Przenajświętszej w wykonaniu Scholi Liturgicznej kleryków Wyższego Seminarium Duchownego Zakonu Paulinów w Krakowie.


Ks. Józef Osiecki: Kazanie na Uroczystość Trójcy Przenajświętszej


Bóg jeden w trzech Osobach, oto treść naszej wiary, fundament naszej religii i najwspanialsza z naszych tajemnic. Wyznajemy tajemnicę Trójcy Świętej, gdy się żegnamy, mówiąc: w Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Kościół Boży, użył tego znaku dla odróżnienia nas od niewiernych, a wszystkie swoje obrzędy, modlitwy i nabożeństwa, rozpoczyna i kończy od wezwania Trójcy Przenajświętszej. Ponieważ cały czas przez który trwa Kościół Chrystusów, jest nieustającym świętem Trójcy Przenajświętszej, więc też przez długi szereg wieków nie było osobnego święta ku uczczeniu tej tajemnicy, dopiero r. 1320, papież Jan XXII, przychylając się do prośby wiernych, ustanowił uroczystość Trójcy Świętej dla całego Kościoła.

Wiara w tajemnicę Trójcy Świętej, powinna nas pobudzać do oddawania Bogu najgłębszej czci i wdzięczności, a rozważając Jego mądrość, wszechmocność i opatrzność, przez pobożne życie, starać się powinniśmy o pomnożenie chwały Jego. Ta nieustanna troskliwość Boga o to, aby wszystkie na świecie istoty osiągały swój cel, i w sposób najmędrszy kierowane były ku ostatecznemu przeznaczeniu swemu, nazywa się Opatrznością Boską. Ta to Opatrzność Boska wszystkim zarządza, wszystkim się opiekuje, a szczególnie człowiekiem, dlatego człowiek za te dobrodziejstwa wdzięcznością ku Bogu odpłacać się winien, i to będzie treścią dzisiejszej nauki.

Jeszcze żaden zegarmistrz tak sztucznie, tak doskonale nie zrobił i nie urządził zegarka, żeby ciągle szedł, nigdy się nie psuł, nigdy nie potrzebował naprawy i nakręcania. Świat ten widzialny jest zegarem wielkim, w którym wszystko jak najlepiej idzie. Jak świeciły niegdyś gwiazdy, księżyc i słońce prapradziadom naszym, tak świecą dotychczas. Jak następowała wiosna po zimie, a po wiośnie lato, tego i my corocznie doznajemy; jak płynęły rzeki przed laty, jak wydawały źródła wody, jak bywało ciepło i zimno, to widzimy i w teraźniejszych czasach. I czyżby to mogło być wszystko tak porządnie utrzymane, gdyby się tym wszechmocnego i opatrznego Boga nie opiekowała prawica? Zaprawdę, ani momentu bez opieki Boga to by się utrzymać nie mogło. Bo jak ciało gdy je dusza opuści, gnije i niszczeje, tak by się z tym światem stało gdyby go Bóg i na chwilę opuścił. Zatonąłby okręt bez sternika, a czyżby się świat bez Opatrzności Boskiej utrzymał? Zapewne, gdyby Bóg kierującą swą rękę od świata usunął, wszystko by się potłukło, zmięszało i poniszczyło. Przeto Bóg wszystkim kieruje, wszystkim rządzi, a Jego Opatrzność o wszystkim ma ojcowskie staranie.

Spojrzyjcie na niebo, ileż to lat wisi ono nad głowami waszymi, a przecież się nie zestarzało, ani zepsuło, lecz codziennie świeże, jasne, przyjemne, jak gdyby dzisiaj było stworzone. Źródła tak dawno wydają wody jak dawno słońce na niebie, a któż je wodami napełnia, jeśli nie ta Opatrzność wszechmocna, która na rozkaz Mojżesza ze skały wodom wytrysnąć kazała?

Bóg nie tylko w ogólności o wszystko, ale i w szczególności o każdej rzeczy ma staranie. Boską Opatrzność w każdym drzewku, w każdym listku, w każdej gałązce i kwiatku ujrzycie, bo On im daje wzrost, kształt, kolory i rozmnożenie; albowiem jak mówi Zbawiciel, iż ani Salomon w największej chwale swojej nie był tak wspaniale ubrany, jako jedna z lilii polnych, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona.

Boską Opatrzność w niepoliczonych rybach i płazach, które Bóg żywi i utrzymuje, ujrzycie, Boską Opatrzność w każdej ptaszynie, w jej pierzach, w jej wzroście, w jej gnieździe i kształcie ujrzycie. Tak On pamięta o wróblu na dachu, który z nami zimuje, jak i o ptakach które przed zimą do cieplejszych wynoszą się krain. Któż im to wskazał te kraje? Któż im na zebranie, na skupienie się, na pożegnanie i na odlecenie zadzwonił? Boska Opatrzność ich tego nauczyła, Ona im żywność, miejsce i kraje przeznaczyła, bo ani sieją, ani żną, ani do gumien zwożą, a przecież Ojciec niebieski żywi je.

Boska Opatrzność ma staranie o ogromnym słoniu na puszczy, o dzikim zwierzu w górzystych i niedostępnych lasach, jak i o owym robaczku, którego oko dojrzeć nie może, lub który się za liściem krzewiny ukrywa; tak iż wszyscy z Psalmistą Pańskim zawołać musimy: "Wszystkie na Cię stworzenia oczekują, abyś im dał pokarm czasu swego. Gdy im Ty dasz, będą zbierać; gdy otworzysz rękę Twoją, wszystkie się dobrem napełnią; ale gdy Ty odwrócisz oblicze, zatrwożą się, odejmiesz ducha ich, i ustaną, i w proch się swój obrócą" (Ps. 103, 27-29).

Nie przytaczam tu więcej dowodów na wykazanie Opatrzności Boskiej, bo każda trawka, każdy listek, każde stworzenie nosi na sobie wybitne piętno dobroci i wszechmocności Boskiej. Ale jeżeli Bóg o wszystkim ma staranie, cóż powiedzieć o człowieku, dla którego to wszystko stworzył? Tu już sam Zbawiciel mówi: "Powiadam wam, nie troszczcie się o duszę waszą co byście jedli, ani o ciało wasze czym byście się odziewali. Azaż dusza nie jest ważniejsza niż pokarm? a ciało niźli odzienie? Wejrzyjcie na ptaki niebieskie, iż nie sieją, ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je. Czyliż wy nie jesteście daleko ważniejsi niż oni?" (Mt. 6, 25-27). Czyż może być dla człowieka więcej co pocieszającego i zapewniającego, że się Bóg szczególniej nim opiekuje? Otwórz człowiecze oczy i patrz na wszystkie strony i zapytaj: dla kogo to pola rodzą, lasy rosną, kwiaty woń wydają, źródła tryskają, rzeki płyną, a wszystko ci odpowie: dla ciebie człowiecze, bo tak Bóg zapewnił: "Choćby niewiasta zapomniała na dziecię swoje, Ja nie zapomnę" (Iz. 49, 15). To jeszcze dodam, iż nie tylko Bóg okazuje opiekę swoją nad nami, dając nam wszystko, ale także usuwając od nas tysiączne niebezpieczeństwa. Ileż to razy mógł niejeden w drodze, na polu, w lesie, nawet w własnym domu życie utracić, rękę złamać, nogę wywichnąć, a przecież Bóg opiekuńczą ręką swoją, wszystkie te niebezpieczeństwa usunął! Ileż to razy wyrwał nas z rozpaczy, nędzy i niedostatku wtenczas, gdyśmy sobie już nie umieli zaradzić! Ileż to razy w nieszczęściu zesłał nam dobrego człowieka, który nas pocieszył i od nieszczęścia wybawił? Boska to Opatrzność wszystko utrzymuje, wszystkim kieruje i o wszystkim ma staranie a szczególnie o człowieku, więc też człowiek za tę opiekę Bogu odpłacić powinien, o czym w drugiej uwadze.

Opatrzność Boska ciągle czuwa i opiekuje się nami, więc i my ciągle i bezustannie dziękować za nią Bogu powinniśmy. Dlatego i Apostoł Paweł św. zachęca nas, abyśmy się bez ustanku modlili: czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Boską czyńcie. Jakże Bogu dziękować nie mamy, kiedy Jego powietrzem oddychamy, ciągle po Jego ziemi chodzimy, z Jego darów żyjemy i cokolwiek posiadamy: zdrowie, majątek, duszę, ciało, wszystko jest darem opieki i Opatrzności Boskiej.

Ach! którzykolwiek od świtu aż do późnej nocy, z wycieńczeniem sił własnych, krzątacie się o pomnożenie zysków doczesnych, którzy gromadzicie zapasy na późne lata, żebyście z głodu nie pomarli, którzy suszycie sobie głowę nad wyszukiwaniem sposobów ratowania się w nieszczęściu, a zapominacie wzywać Boga o pomoc, jakoby nie mógł lub nie chciał opiekować się wami, wy to nie macie wiary w Opatrzność Boską. Czyż to wasze kłopoty sprawiły że żyjecie na ziemi? Od waszychże to starań zależą błogie urodzaje, odmiany powietrza, żyzność rosy i deszczów?! O! słuchajcie co mówi Paweł św.: "Ani ten który szczepi co jest, ani który polewa, ale Bóg który pomnożenie dawa" (1 Kor. 3, 7).

Poznaliśmy także, że Bóg wedle mądrości swojej nie wszystkim jednakowo udziela majątku, znaczenia, talentów, lecz jednemu więcej, drugiemu mniej; przeto którzy więcej mają chleba, odzieży, pieniędzy i majątku, niechaj udzielają potrzebującym, ubogim, sierotom, a tak według możności odpłacą się Opatrzności Boskiej, bo mówi Pismo święte: "Jałmużna od śmierci wybawia, i ona jest, która oczyszcza grzechy, i czyni że się znajduje miłosierdzie i żywot wieczny" (Tob. 12, 9).

Gdy Bóg przyjął nad nami opiekę, a wskazując na ptaki i lilie polne – daje znać – żebyśmy się ani o odzienie, ani o jedzenie zbytecznie nie troszczyli, – przeto nie zatapiajmy się w rzeczach doczesnych, ani je skąpo, ani łakomo, ani chciwie albo niesprawiedliwie gromadźmy, lecz wedle rozkazu Boga: szukajmy najprzód królestwa Bożego i sprawiedliwości Jego, a to wszystko będzie nam przydano; a tak postępując odpłacimy się Bogu. Rzeczy które posiadamy, nie uważajmy jako własność naszą, tylko do czasu nam powierzone, do zarządu oddane, do zarobkowania na żywot wieczny pożyczone.

Ale niestety! dziś ludzie więcej troszczą się o potrzeby ciała, nie myśląc wcale o potrzebach duszy; dostarczają żywności ciału, a o duszy zapomnieli. Lecz i dusza ma swoje potrzeby, i ona wymaga właściwego pokarmu, jakim jest modlitwa pobożna, słowo Boże i rozmyślanie rzeczy Boskich, bez czego wpada w oziębłość i odrętwienie. I dusza ma swoje choroby, które ją mogą przyprawić o śmierć wieczną, więc potrzebuje lekarstw duchownych jakie Pan Jezus w Sakramentach świętych zostawił, – ale człowiek który nie ufa Opatrzności Boskiej, lecz zbyt troszczy się o rzeczy doczesne, nie dba o duszę swoją. Wszakże nic nieczystego nie wnijdzie do królestwa Bożego – powiedział Chrystus – przeto kto szanuje duszę swoją i dba o jej zbawienie, stara się ją często przez sakramentalną spowiedź oczyszczać; lecz zbyt troskliwy o rzeczy doczesne, nie znajduje nigdy do tego czasu; nie uczęszcza na nauki, nie ma smaku w słuchaniu słowa Bożego, bo w kościele nie uczą sposobu zbogacania się i szukania marnych zysków.

Niechże więc odtąd najpierwszym staraniem naszym, będzie szukać królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości; nie dlatego stworzeni jesteśmy, abyśmy na ziemi byli bogatymi, znakomitymi, ale abyśmy zbawili duszę swoją. Mądrość wprawdzie najwyższa, każe nam samym pracować na opędzenie naszych potrzeb doczesnych, ale w tym jedynie celu, abyśmy mając z czego utrzymać to znikome życie, wiedli one wedle przykazań Boskich.

Toteż, przy pracach i zatrudnieniach doczesnych, czy nam pomyślnie lub niepomyślnie idą, we wszystkich przykrych kolejach życia naszego, w każdej złej chwili, wzywajcie na pomoc czuwającą nad wami Opatrzność Boską! Ludzie opuszczeni od świata, karmiący się we dnie i w nocy samymi łzami, w nędzy i niedostatku zostający, wzywajcie na pomoc Opatrzności Boskiej, a ześle wam ukojenie i ratunek!

W chorobach i strapieniach będący, kiedy świat nie daje wam pociechy, udajcie się z ufnością do czuwającej nad nami Opatrzności Boskiej! Wy sieroty opuszczone i prześladowane od świata, kiedy nikt cierpień waszych nie koi, z mocą i ufnością wzywajcie Opatrzności Boskiej, a ześle wam ratunek!

Boże wielki! któryś się dla okazania Opatrzności Twojej, głodnemu ludowi izraelskiemu za Pasterza, Danielowi za Obrońcę, Zuzannie za Opiekuna, Tobiaszowi za Wodza, przychodniom, sierotom, ubogim i wdowom dał za Ojca, i któryś się chciał stać wszystkim dla wszystkich, Ciebie pokornie prosimy, wlej w serca nasze ufność i mocną wiarę, abyśmy tak w szczęściu jak i w nieszczęściu z największą cierpliwością Twojej zaufali Opatrzności! Niech Twoja o Boże Opatrzność, kieruje ku dobremu wszystkimi sprawami naszymi. Daj nam Panie umysł niezwyciężony, serce niewzruszone i wolę we wszystkim zgadzającą się z Opatrznością Twoją! Amen.
 

Kazania świąteczne parafialne. Ułożył Ks. Józef Osiecki. Warszawa. W drukarni St. Niemiery. Plac Warecki Nr. 4. 1895, ss. 146-157. 

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; ilustracje i przypisy od red. Ultra montes).


 

niedziela, 28 maja 2023

Chorał gregoriański na Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

Printfriendly


POLITYKA PRYWATNOŚCI
https://rzymski-katolik.blogspot.com/p/polityka-prywatnosci.html
Redakcja Rzymskiego Katolika nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy opublikowanych na blogu. Komentarze nie mogą zawierać treści wulgarnych, pornograficznych, reklamowych i niezgodnych z prawem. Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarzy, bez podania przyczyny.
Uwaga – Rzymski Katolik nie pośredniczy w zakupie książek prezentowanych na blogu i nie ponosi odpowiedzialności za działanie księgarni internetowych. Zamieszczone tu linki nie są płatnymi reklamami.