Każdy z nas zapewne zdaje sobie sprawę, że znajdujemy się w przełomowym momencie dziejów. Przeszłe wydarzenia, które wydawały się od siebie oderwane, teraz okazują się być ściśle powiązane zarówno ze względu na ich podstawy ideowe, jak i na cele, do których dążą. Uczciwy i obiektywny obserwator obecnej sytuacji nie może nie dostrzec doskonałej spójności między ewolucją globalnego układu politycznego a rolą, jaką Kościół Katolicki przyjął w ustanawianiu Nowego Porządku Świata. Precyzując, chodzi tu o rolę tej pozornej większości w Kościele, która w rzeczywistości nie jest zbyt liczna, ale za to bardzo potężna, i którą dla zwięzłości określam mianem głębokiego kościoła.
Oczywiście nie ma dwóch Kościołów.
Takie twierdzenie byłoby niemożliwe, bluźniercze i heretyckie. Prawdziwy Kościół Chrystusowy nie porzucił i dzisiaj swojej misji i nie zdegenerował się do postaci sekty. Kościół Chrystusowy nie ma nic wspólnego z tymi, którzy przez ostatnie sześćdziesiąt lat realizowali plan jego okupacji. Zjawisko nakładania się na siebie katolickiej hierarchii i członków głębokiego kościoła nie jest faktem teologicznym, ale raczej rzeczywistością historyczną, która wykracza poza znane nam pojęcia, i jako takie musi być analizowane.
Wiemy, że projekt Nowego Porządku Świata dąży do ustanowienia tyranii masonerii. Przedsięwzięcie to zostało zapoczątkowane w czasach Rewolucji Francuskiej, wieku oświecenia, końca monarchii katolickich i rozpętywania wojny z Kościołem. Można zaryzykować stwierdzenie, że Nowy Porządek Świata jest antytezą społeczeństwa chrześcijańskiego, realizacją diabelskiej Civitas Diaboli (Miasto Diabła) w przeciwieństwie do Civitas Dei (Miasta Boga), w wiecznej walce między Światłem i Ciemnością, Dobrem i Złem, Bogiem i Szatanem.
W tej walce Opatrzność umieściła Kościół Chrystusa, a w szczególności papieża, jako kathèkon, czyli tego, który sprzeciwia się objawieniu się tajemnicy nieprawości (2 Tes. 2, 6-7). Pismo Święte ostrzega nas, że w momencie pojawienia się Antychrysta ta przeszkoda – kathèkon – przestanie istnieć. Wydaje mi się całkiem oczywiste, że na naszych oczach zbliża się koniec czasów. Tajemnica nieprawości rozprzestrzeniła bowiem się po całym świecie wraz z zanikiem odważnej opozycji kathèkonu.