_____________________________________________________________________

_____________________________________________________________________

sobota, 9 lutego 2019

Kard. Gerhard Müller: MANIFEST WIARY



Wobec coraz bardziej rozszerzającego się zamieszania w nauczaniu wiary, wielu biskupów, kapłanów, zakonników i świeckich Kościoła Katolickiego poprosiło mnie o złożenie publicznego świadectwa Prawdzie Objawienia. Jest zadaniem właściwym pasterzom prowadzić ludzi im powierzonych na drodze do zbawienia, to zaś może dziać się jedynie wówczas, gdy taka droga jest znana oraz gdy oni sami jako pierwsi nią podążają. Dlatego właśnie napominał Apostoł: „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem” (1 Kor 15, 3). Dziś wielu chrześcijan nie zna już nawet podstaw wiary, przy rosnącym wciąż niebezpieczeństwie, że nie znajdą już drogi, która prowadzi do życia wiecznego. Jednakowoż, podstawowym zadaniem Kościoła pozostaje prowadzić ludzi do Jezusa Chrystusa, Światłości narodów (Lumen gentium 1). W tej sytuacji powstaje pytanie, jak znaleźć właściwy kierunek. Według Jana Pawła II, Katechizm Kościoła Katolickiego stanowi „pewną normę nauczania wiary” (Fidei depositum IV). Został on napisany dla umocnienia braci i sióstr w wierze, wierze wystawionej na ciężką próbę przez „dyktaturę relatywizmu”


MANIFEST WIARY


„Niech się nie trwoży wasze serce!” (J 14,1)


Wobec coraz bardziej rozszerzającego się zamieszania w nauczaniu wiary, wielu biskupów, kapłanów, zakonników i świeckich Kościoła Katolickiego poprosiło mnie o złożenie publicznego świadectwa Prawdzie Objawienia. Jest zadaniem właściwym pasterzom prowadzić ludzi im powierzonych na drodze do zbawienia, to zaś może dziać się jedynie wówczas, gdy taka droga jest znana oraz gdy oni sami jako pierwsi nią podążają. Dlatego właśnie napominał Apostoł: „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem” (1 Kor 15, 3). Dziś wielu chrześcijan nie zna już nawet podstaw wiary, przy rosnącym wciąż niebezpieczeństwie, że nie znajdą już drogi, która prowadzi do życia wiecznego. Jednakowoż, podstawowym zadaniem Kościoła pozostaje prowadzić ludzi do Jezusa Chrystusa, Światłości narodów (Lumen gentium 1). W tej sytuacji powstaje pytanie, jak znaleźć właściwy kierunek. Według Jana Pawła II, Katechizm Kościoła Katolickiego stanowi „pewną normę nauczania wiary” (Fidei depositum IV). Został on napisany dla umocnienia braci i sióstr w wierze, wierze wystawionej na ciężką próbę przez „dyktaturę relatywizmu”.

Bóg Trójjedyny, objawiony w Jezusie Chrystusie

Sedno wiary wszystkich chrześcijan leży w wyznaniu Najświętszej Trójcy. Staliśmy się uczniami Jezusa, dziećmi i przyjaciółmi Boga, poprzez chrzest w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Rozróżnienie trzech Osób w Boskiej jedności (254) wyznacza fundamentalną różnicę w wierze w Boga oraz w obrazie człowieka w porównaniu z innymi religiami. Po rozpoznaniu Chrystusa, widma znikają. On jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, który wcielił się w łonie Dziewicy Maryi dzięki działaniu Ducha Świętego. Słowo, które stało się ciałem, Syn Boga, jest jedynym Zbawicielem świata (679) i jedynym Pośrednikiem miedzy Bogiem i ludźmi (846). Dlatego też Pierwszy List świętego Jana Apostoła odnosi się do tego, kto neguje Jego bóstwo, jak do Antychrysta (1 J 2, 22), albowiem Jezus Chrystus, Syn Boga, jest odwiecznie współistotny Bogu, swojemu Ojcu (663). Z wielką stanowczością należy stawić czoła pojawieniu się dawnych herezji, które w Jezusie Chrystusie widziały jedynie wybitną osobę, brata czy przyjaciela, proroka czy przykład moralności. On jest przede wszystkim Słowem, które było u Boga i które jest Bogiem, Synem Ojca, który przyjął naszą ludzka naturę, aby nas odkupić i który przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Jego samego uwielbiamy w jedności z Ojcem i Duchem Świętym, jako jedynego i prawdziwego Boga (691).

Kościół

Jezus Chrystus założył Kościół, widzialny znak i narzędzie zbawienia, który trwa w Kościele Katolickim (816). Dał swojemu Kościołowi, który „zrodził się z boku umierającego na krzyżu Chrystusa” (766), sakramentalną strukturę, która trwać będzie aż do pełnego wypełnienia się Królestwa (765). Chrystus-Głowa oraz wierni, jako członki Ciała, są jedną i tą sama osobą mistyczną (795), dlatego też Kościół jest święty, ponieważ Chrystus, jedyny Pośrednik, uczynił ją na ziemi widzialnym organizmem i nieustannie go podtrzymuje (771). Poprzez Kościół odkupieńcze dzieło Chrystusa uobecnia się w czasie i przestrzeni poprzez celebrowanie sakramentów świętych, przede wszystkim Ofiary eucharystycznej, Mszy świętej (1330). Kościół władzą Chrystusa przekazuje Boskie Objawienie, które „obejmuje także wszystkie treści nauki, łącznie z moralnością, bez których zbawcze prawdy wiary nie mogą być strzeżone, wykładane czy zachowywane” (2035).

Porządek sakramentalny

Kościół jest w Jezusie Chrystusie powszechnym sakramentem zbawienia (776). Nie świeci własnym światłem, ale odbija niejako światło Chrystusa, które lśni na Jego obliczu, a to dzieje się tylko wtedy, gdy punktem odniesienia nie są opinia większości czy też duch czasów, ale raczej prawda objawiona w Jezusie Chrystusie, który powierzył Kościołowi Katolickiemu pełnię łaski i prawdy (819): On sam jest obecny w sakramentach Kościoła.

Kościół nie jest utworzonym przez człowieka stowarzyszeniem, którego struktura mogłaby być modyfikowana przez jego członków według własnego upodobania: Kościół jest pochodzenia Bożego. „Sam Chrystus jest źródłem posługi w Kościele. On ją ustanowił, wyposażył we władzę oraz wyznaczył posłanie, ukierunkowanie i cel” (874). Także dziś pozostaje w mocy napomnienie Apostoła, według którego przeklętym jest każdy, kto głosiłby inną Ewangelię, „nawet my lub anioł z nieba” (Ga 1, 8). Przekazywanie wiary jest nierozerwalnie związane z ludzką wiarygodnością jej przekazicieli: ci zaś, w niektórych przypadkach, opuścili tych, którzy zostali im powierzeni, wstrząsając nimi i poważnie szkodząc ich wierze. W ich przypadku wypełnia się słowo Pisma: „Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli” (2 Tm 4, 3).

Zadaniem Magisterium Kościoła względem ludu Bożego jest: „chronić go przed wypaczeniami i słabościami”, aby miał „możliwość wyznawania bez błędu autentycznej wiary” (890). To odnosi się szczególnie do siedmiu sakramentów. Najświętsza Eucharystia jest „źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego” (1324). Ofiara eucharystyczna, w której Chrystus włącza nas w swoją ofiarę Krzyża, ma na celu najgłębsze zjednoczenie z Nim (1382). Dlatego też Pismo Święte udziela napomnień odnośnie warunków przyjmowania Komunii świętej: „Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej” (1 Kor 11, 27), zatem „Jeśli ktoś ma świadomość grzechu ciężkiego, przed przyjęciem Komunii powinien przystąpić do sakramentu pojednania” (1385). Z wewnętrznej logiki sakramentu wynika, że rozwiedzeni żyjący w związkach cywilnych, których sakramentalne małżeństwo przed Bogiem jest wciąż ważne, podobnie jak i wszyscy ci chrześcijanie, którzy nie są w pełnej komunii z wiarą katolicką, wreszcie wszyscy ci, którzy nie są odpowiednio usposobieni, nie mogą owocnie przyjąć Najświętszej Eucharystii (1457), ponieważ w ten sposób nie prowadzi ich ona do zbawienia. Wyjaśnianie tego jest uczynkiem miłosierdzia względem duszy.

Uznanie grzechów w spowiedzi świętej przynajmniej jeden raz w roku stanowi jedno z przykazań Kościoła (2042). Kiedy wierzący nie wyznają już swoich grzechów, otrzymując ich odpuszczenie, próżnym staje się zbawienie przyniesione przez Chrystusa; On przecież stał się człowiekiem, aby odkupić nas od naszych grzechów. Władza przebaczenia, którą Zmartwychwstały przekazał Apostołom i ich następcom w biskupstwie i kapłaństwie, odpuszcza grzechy ciężkie i powszednie popełnione po chrzcie. Obecna praktyka spowiedzi uwidacznia, że sumienia wierzących nie są dziś wystarczająco formowane. Miłosierdzie Boże jest nam dane, abyśmy wypełniali Jego przykazania i tak przylgnęli do Jego woli, nie zaś abyśmy unikali wezwania do nawrócenia (1458).

"Kapłan prowadzi dalej dzieło odkupienia na ziemi” (1589). Święcenia, które nadają kapłanowi „świętą władzę” (1592), są nie do zastąpienia, ponieważ poprzez nie Jezus staje się sakramentalnie obecny w swoim zbawczym działaniu. Kapłani wybierają dobrowolnie celibat jako „znak nowego życia” (1579). Chodzi o dar z siebie samego na służbę Chrystusa i Jego Królestwa, które nadchodzi. Aby udzielić ważnie święceń w trzech stopniach tego sakramentu, Kościół czuje się związany wyborem dokonanym przez samego Pana, „z tego powodu nie są możliwe święcenia kobiet” (1577). W tym kontekście, mówienie o dyskryminacji kobiety jawi się wyraźnie jako błędne rozumienie tego sakramentu, który nie dotyczy ziemskiej władzy, ale reprezentowania Chrystusa, Oblubieńca Kościoła.

Prawo moralne

Wiara i życie są nierozłączne, albowiem wiara bez uczynków spełnionych w Panu jest martwa (1815). Prawo moralne jest dziełem Bożej Mądrości i prowadzi człowieka do obiecanego szczęścia (1950). W związku z tym, „wyznacza człowiekowi drogę praktykowania dobra i osiągania jego celu” (1955). Jego przestrzeganie jest konieczne u wszystkich osób dobrej woli, aby osiągnąć wieczne zbawienie. Ten kto umiera w grzechu ciężkim bez żalu pozostanie na zawsze oddzielonym od Boga (1033). To prowadzi do praktycznych konsekwencji w życiu chrześcijan, pośród których należy wymienić te częściej dziś lekceważone (por. 2270-2283; 2350-2381). Prawo moralne nie jest ciężarem, ale jest częścią tej prawdy, która wyzwala (por. J 8, 32) i poprzez którą chrześcijanin przemierza drogę zbawienia, prawdy, która nie może być relatywizowana.

Życie wieczne

Wielu pyta się dziś, dlaczego Kościół wciąż istnieje skoro sami biskupi wolą działać jako politycy niż jako nauczyciele głosić Ewangelię. Spojrzenie nie powinno zatrzymywać się na kwestiach drugorzędnych, jednak bardziej niż kiedykolwiek jest koniecznym, aby Kościół podjął się właściwego mu zadania. Każde ludzkie istnienie ma nieśmiertelną duszę, która przy jego śmierci odłącza się od ciała, jednak w nadziei na zmartwychwstanie umarłych (366). Śmierć czyni definitywną decyzję człowieka za lub przeciw Bogu. Wszyscy muszą przejść sąd szczegółowy natychmiast po śmierci (1021): albo będzie jeszcze konieczne oczyszczenie albo człowiek pójdzie bezpośrednio ku szczęściu wiecznemu i będzie mu umożliwione oglądanie Boga twarzą w twarz. Istnieje jednak także straszna możliwość, że osoba, aż do końca, pozostanie w sprzeczności z Bogiem: odrzucając definitywnie Jego miłość, bezpośrednio potępi się na wieki (por. 1022). „Bóg stworzył cię bez ciebie, ale nie zbawia cię bez ciebie" (1847). Wieczność kary piekielnej jest straszną rzeczywistością, która – według świadectwa Pisma świętego – dotyczy tych wszystkich, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego” (1035). Chrześcijanin przechodzi przez ciasna bramę, „bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą” (Mt 7, 13).

Milczenie o tych i innych prawdach wiary albo też nauczanie tego, co jest im przeciwne, jest najgorszym oszustwem, któremu Katechizm stanowczo się sprzeciwia. To jest ostatnia próba Kościoła, polegająca na „oszukańczej religii, dającej ludziom pozorne rozwiązanie ich problemów za cenę odstępstwa od prawdy” (675). To jest oszustwo Antychrysta, który nadchodzi „z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia” (2 Tes 2, 10).

Wezwanie

Jako robotnicy w winnicy Pana, nosimy wszyscy odpowiedzialność przypominania tych podstawowych prawd, trzymając się mocno tego, co sami otrzymaliśmy. Chciejmy mieć odwagę, aby przebyć drogę Jezusa Chrystusa z determinacją, tak by osiągnąć życie wieczne, idąc za Jego przykazaniami (2075).

Prośmy Pana, aby dał nam w pełni poznać, jak wieli jest dar katolickiej wiary, poprzez który otwiera się brama życia wiecznego. „Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi” (Mk 8, 38). Dlatego też wzmacniamy wiarę wyznając prawdę, którą jest sam Jezus Chrystus.

Pouczenie, które Paweł, Apostoł Jezusa Chrystusa, daje swojemu współpracownikowi i następcy Tymoteuszowi, skierowane jest w szczególny sposób do nas, biskupów i kapłanów. Pisał on: „Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie! (2 Tm 4, 1-5).

Oby Maryja, Matka Boga, wybłagała nam łaskę trwania w wyznawaniu prawdy Jezusa Chrystusa bez zachwiania.


W jedności wiary i modlitwy.

Gerhard Kardynał Müller
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary w latach 2012-2017



Źródło informacji: https://www.lifesitenews.com

wtorek, 5 lutego 2019

Wywiad z przełożonym dystryktu Francji, ks. Benedyktem de Jorna FSSPX



19 stycznia 2019 r. dziennik „Présent” opublikował wywiad red. Anny Le Pape z ks. Benedyktem de Jorna FSSPX, przełożonym dystryktu Francji, w związku z – przypadającą 24 stycznia 2009 r. – dziesiątą rocznicą wycofania przez Benedykta XVI dekretu stwierdzającego ekskomunikę czterech biskupów Bractwa, konsekrowanych w 1988 r. przez abp. Marcelego Lefebvre’a. Poniżej zamieszczamy jego polskie tłumaczenie.

1 lipca 1988 r. Rzym ogłosił ekskomunikę abp. Lefebvre’a i czterech biskupów, których konsekrował on bez zgody papieża w czerwcu tamtego roku. Czy mógłby Ksiądz przypomnieć nam kontekst tych wydarzeń?

Abp Lefebvre w 1984 r. napisał List otwarty do zagubionych katolików, który zakończył stwierdzeniem: „Mam nadzieję, że znajdzie się jakiś biskup, który podejmie dzieło, jakiego się podjąłem, i uratuje kapłaństwo dla ofiary Mszy św.”1. W 1986 r. odbyło się pierwsze spotkanie ekumeniczne w Asyżu, które stanowiło zgorszenie we właściwym tego słowa znaczeniu. Abp Lefebvre zareagował, mówiąc: „Ponieważ żaden biskup nie zareagował na ten skandal, nie mogę liczyć na nikogo. Będę więc musiał osobiście udzielić środków umożliwiających kontynuowanie dzieła powierzonego mi przez Opatrzność”. Wówczas podjął zamiar konsekracji biskupów.

Czyż abp Lefebvre nie zastanawiał się do ostatniej chwili?

Do ostatniej chwili miał nadzieję, że Rzym pozwoli na konsekracje. W międzyczasie miała miejsce w Ecône wizytacja kanonicza kard. Gagnona i prał. Perla (który zmarł 21 lipca ub.r.). Abp Lefebvre wciąż zabiegał, aby Rzym udzielił zgody. Spotkał się jednak z aprioryczną odmową, bez powodu. Niekończące się wykręty, które sugerowały, że [Rzym] czeka, aż on umrze.

Odwołanie dekretu nastąpiło 24 stycznia 2009 r. Jak Benedykt XVI uzasadnił swoją decyzję?

Ta ekskomunika nie miała po prostu żadnej mocy. Odwołano to, co było nieuzasadnione. Gdy ktoś jest ekskomunikowany, jest konieczne, aby okazał skruchę, żeby móc wycofać orzeczenie [kary]. W tym przypadku to nie nastąpiło, co świadczy o miałkości tego orzeczenia.

Czy decyzje papieża Franciszka w stosunku do Bractwa (udzielenie władzy spowiedzi i udzielania ślubów) nie zmierzają w tym samym kierunku: removens prohibens (‘znieść to, co przeszkadza’)?

Trudno się zorientować, czego chce papież Franciszek. Jednakże Rzym z pewnością postrzega to jako sposób okazania nam życzliwości.

Mówi się, że bp Huonder, ordynariusz Chur w Szwajcarii, przyjaciel Bractwa Św. Piusa X, ale także osoba bliska Franciszkowi, za jego zgodą odejdzie na emeryturę do szkoły prowadzonej przez Bractwo w Szwajcarii. Czy to znaczy, że można oficjalnie odejść na emeryturę do Bractwa jak do każdego innego zgromadzenia?

Istotnie, bp Huonder wyraził taki zamiar, na razie jednak jeszcze rządzi swoją diecezją2. Realizacja tego zamiaru należy więc do przyszłości, którą zna tylko Bóg.

W lipcu zeszłego roku został Ksiądz postawiony na czele dystryktu Francji po tym, jak zajmował Ksiądz to stanowisko w przeszłości i opuścił je, aby 22 lata spędzić w seminarium w Ecône. Jakie zmiany zauważył Ksiądz po tym czasie w dystrykcie i w kraju?

W kraju zauważam galopującą wręcz dekadencję obyczajów społecznych, politycznych itp., a dostrzegam to tym wyraźniej, że byłem nieobecny przez te wszystkie lata. Ludzie komunikują się już jedynie sami ze sobą; w pewnym sensie żyjemy w świecie autystyków.

Z drugiej strony dostrzegam odmłodzenie dystryktu. Między światem, w którym żyjemy, ale z którego nie jesteśmy, a wiernymi powstaje coraz większe rozdźwięk.

Czy wiernych jest więcej niż dwadzieścia dwa lata temu?

Więcej wiernych, więcej dzieci w szkołach; duży wzrost, który mile mnie zaskoczył. Mamy obecnie 180 kapłanów – to rekordowa liczba, której nigdy nie mieliśmy (25 lat temu było ich 100).

Czy Bractwo ma dużo [francuskich] kapłanów poza Francją, na misjach?

Zbyt dużo! Przynajmniej sześćdziesięciu kilku. Oczywiście wolałbym ich mieć we Francji. W szkołach drastycznie brakuje księży – zapotrzebowanie na nich jest jeszcze większe niż w apostolacie parafialnym.

Jako rektor seminarium w Ecône wychował Ksiądz większość kapłanów posługujących obecnie w dystrykcie Francji. Czy ułatwia to Księdzu zadanie, czy przeciwnie – komplikuje?

Ogromnie ułatwia mi to zadanie. Znajomość tych wszystkich kapłanów, których miałem jako seminarzystów, wielce mi pomaga. Im także pomaga, że mnie dobrze znają. Komunikacja jest doskonała.

Na czym według Księdza polega obecnie rola Bractwa?

To rola galeonu w armadzie Chrystusa Króla, to znaczy Królestwa łaski. Bractwo pozostaje jakby okrętem flagowym, któremu towarzyszą małe stateczki, które od czasu do czasu chciałyby go wyprzedzić z prawej lub z lewej burty. Mówię tu o zaprzyjaźnionych wspólnotach. Niemniej Bractwo zachowuje rolę galeonu i zwracają na to uwagę wspólnoty Ecclesia Dei, a nawet francuscy biskupi, choć o tym nie mówią. Mam tu na myśli niektórych z nich, którzy pozostają wobec nas uprzejmi i nawet przejawiają dobrą wolę. Spotkałem kilku z nich i zamierzam spotkać się z innymi. Podejmują nas z dużą uprzejmością, a paru z nich nie było obojętnych wobec faktu, że w pewnych okolicznościach moglibyśmy na przykład pomóc w zagospodarowaniu kościołów diecezjalnych. Burmistrzowie, którzy są za nie odpowiedzialni3, nie zawsze mają ochotę utrzymywać puste budynki, jednak biskupi niekoniecznie chcą się ich pozbywać. W takim przypadku stanowimy możliwe rozwiązanie problemu. Niektórzy z nich rozważają taką możliwość, co otwiera przed nami pewne perspektywy.

Skąd ci biskupi czerpią o Was wiedzę? Z portalu [Bractwa] „La Porte Latine”? Z „Listu do naszych braci kapłanów”4?

Raczej z portalu „La Porte Latine”, który pozostaje świetnym źródłem praktycznych informacji. Ci, z którymi się spotkałem, znają nasze kaplice, leżące na terenie ich diecezji. Zresztą relacje z naszymi kapłanami bardzo się zmieniły. 25 lat temu nasi księża nie mogli uzyskać audiencji u ordynariuszy diecezji, w których zajmowali się daną kaplicą. Dziś są przyjmowani, gdy o to proszą, tak jak wszyscy. I z życzliwością. Choć biskupi wciąż uważają, że nie jesteśmy w „pełnej jedności” i mówią nam o tym.

Jakie są Księdza cele jako przełożonego dystryktu?

Wyraźniej pokazać naszą doktrynalną i praktyczną spójność, poprzez m.in. wznowienie pisma doktrynalnego, które mogłoby zainteresować kapłanów, wiernych, ale także ludzi świata akademickiego. Zobaczymy!

Źródło: Sauver le sacerdoce : entretien avec l’abbé Benoît de Jorna au journal “Présent”

PRZYPISY: 
  1. „Mówi się również, że po mnie moje dzieło zaniknie, gdyż nie będzie biskupa, który by mnie zastąpił. Jestem pewny wręcz czegoś przeciwnego; nie martwię się o to. Jutro mogę umrzeć, ale dobry Pan rozwiąże wszystkie problemy. Na świecie znajdzie się dosyć biskupów, aby wyświęcać naszych seminarzystów: wiem o tym” – List otwarty…, Warszawa 2006, s. 157 – przyp. red. WTK. 
  2. Do kwietnia br. – przyp. red. WTK. 
  3. W 1905 r. Republika Francuska odebrała Kościołowi i upaństwowiła wszystkie jego nieruchomości, pozostawiając możliwość ich religijnego wykorzystania, a jednocześnie przejmując odpowiedzialność za ich utrzymanie. W tym samym czasie wygnano z Francji mnichów zakonów kontemplacyjnych, np. kartuzów i benedyktynów – przyp. tłum. 
  4. Rozsyłanego regularnie przez władze dystryktu do kapłanów diecezjalnych – przyp. tłum. 

poniedziałek, 4 lutego 2019

Przestańcie nas prowadzić ku potępieniu!


Od jakiej cząstki zaczyna się konsekrowane Ciało Jezusa Chrystusa? Od centymetra, milimetra? Jeżeli jest Ono jednak w każdej części, to dlaczego tak często jest poniewierane? Co dzieje się z dzisiejszym Kościołem? Czy nie wskazuje nam - coraz częściej - drogi na skróty? Posłuchajcie mocnej rozmowy Marka Miśki z Arcybiskupem Janem Pawłem Lengą, który przez 30 lat pełnił posługę w Kazachstanie. Gdy chciał się wyspowiadać, musiał pokonać 640 kilometrów - w jedną stronę! To rozmowa dobra dla wierzących i niewierzących. Wierzący będą musieli się zastanowić, niewierzący zobaczą, w co wierzymy, albo powinniśmy wierzyć – my próbujący być katolikami.

sobota, 2 lutego 2019

Na gromniczną...



Święto Ofiarowania Pańskiego, zwane jest także w ludowej pobożności jako święto Matki Bożej Gromnicznej. Dlaczego? Nazwa pochodziła od zwyczaju święcenia w tym dniu świec zwanych gromnicami, miały one bowiem chronić przed gromami, ale i innymi niebezpieczeństwami

Gromnice zapalano również w godzinę śmierci. A Matkę Bożą Gromniczną uważano za opiekunkę zagród przed napadami dzikich zwierząt, zwłaszcza wilków. Miała bowiem Madonna stawać z gromnicą w ręku, na ośnieżonych polach i zatrzymywać złowrogie watahy wilków zmierzających ku wiejskim zagrodom a ludzie szeptali: „W Twoją opiekę weźmij nas Maryjo”. Kazimiera Iłłakowiczówna, w jednym ze swoich wierszy pisała: „O Panno Prześliczna Gromniczna/Po ogień Twój święcony/Wiszący nad woskiem gromnic/Przez las kolący i wyjące wilki/Idę bez wszelkiej obrony/Nie módl się ani przyczyniaj, ale tylko wspomnij”...

Baczcie na gromnice

Świece zwane gromnicami dziś już nie są wyrabiane w domu, gdzie lano je z pszczelego wosku. Czasy się zmieniły i najczęściej kupujemy je gotowe w sklepach. Choć spotykamy jeszcze klasztory, głównie kontemplacyjne, gdzie wyrabiają je siostry, pomiędzy modlitewnymi godzinami. Wierni przynosili te świece do poświęcenia w swoich kościołach i baczyli, aby nie gasły. Komu w czasie procesji kościelnych zgasła gromnica, a pogoda była bezwietrzna, uważano to za złą wróżbę dla tejże osoby... Na ciekawym obrazie autorstwa Teodora Axentowicza, artysty o ormiańskich korzeniach, zatytułowanym: „Na Gromniczną”, z początku XX wieku widzimy jak ciepło ubrana dziewczynka ze wsi brnie w śniegu, z zapaloną świecą do kościoła. Gromnice trzyma w zmarzniętych, gołych dłoniach... Po przyjściu z kościoła zapaloną gromnicą gospodarz błogosławił swoje domostwo, zwierzęta i pola. Później przechowywano świecę w domu nad obrazami świętych.

Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni jest ostatnim świętem okresu Bożego Narodzenia... Kiedy Maria zjawi się z Dzieciątkiem w świątyni prorok Symeon zapowie Jej przyszłe cierpienia i męczeństwo Syna. Zasieje w sercu Matki niepokój... Jest więc „Gromniczna” zapowiedzią zbliżającego się nieuchronnie okresu Wielkiego Postu.

Zgodnie z prawem żydowskim kobieta przez czterdzieści dni po porodzie uznawana była za nieczystą. Nie mogła wchodzić do świątyni. Dopiero po upływie owych czterdziestu dni przybywała do świątyni, aby w tzw. przedsionku niewiast uczestniczyć w obrzędzie przebłagania. Składała wówczas ofiarę – niewiasty ubogie, których nie stać było na ofiarę z baranka, a taką zapewne była Maria, składały ofiarę z gołębi albo synogarlicy. Tak też uczyniła Maria. Jednak w pięknym kazaniu z siedemnastego stulecia, „na Gromniczną” wybitny polski kaznodzieja i jezuita – Piotr Skarga, dziwi się: „Ty Panno lekarstwo bierzesz, a niemocy nie masz, oczyszczenia zakonnego prosisz, a zmazy żadnej nie znasz”. Podaje to zachowanie Maryi jako przykład dla ludzi. I zaraz też ze wstydem przyznaje, że „my, rany i ciężkie grzechów choroby mając, do lekarstwa ochotni nie jesteśmy, i owszem je odwłóczym często i onych się głupich bardzo wstydzim”.


Zmazy żadnej nie masz...

Najstarsze opisy święta Matki Bożej Gromnicznej wspominają o procesjach ze świecami – symbolizowały one światłość jaką dla pogan miał być Chrystus; wspomniany już prorok Symeon nazwał Jezusa „światłością na objawienie pogan”. Święto – wedle pątniczki niejakiej Egerii – obchodzono w Jerozolimie w czwartym stuleciu, z procesją do Bazyliki Zmartwychwstania; kiedy w VI wieku w Konstantynopolu wybuchła dżuma cesarz zarządził świętowanie 2 lutego i procesję przebłagalną. W jednym z dwóch najstarszych, obecnie zachowanych ksiąg liturgicznych zachodniego chrześcijaństwa, sakramentarzu papieża Gelazego, z VIII wieku zawartej w manuskrypcie znajdującym się w Bibliotece Watykańskiej, również znalazła się wzmianka o święcie Oczyszczenia.

Kiedy przez wieki przekazywano wiernym obraz tej sceny, początkowo twórcy uwypuklali moment spotkania z prorokiem Symeonem, który stał zwykle u wejścia do świątyni. Tak jest do dzisiaj np. w sztuce bizantyjskiej. Natomiast w późnym średniowieczu obrzęd umiejscawiano w świątyni; Symeon ubrany w szaty kapłańskie odbiera od Marii Dziecię lub sam Je trzyma na rękach.

Arkadiusz Bednarczyk

Źródło informacji: NIEDZIELA. Edycja przemyska 5/2014, str. 8

Printfriendly


POLITYKA PRYWATNOŚCI
https://rzymski-katolik.blogspot.com/p/polityka-prywatnosci.html
Redakcja Rzymskiego Katolika nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy opublikowanych na blogu. Komentarze nie mogą zawierać treści wulgarnych, pornograficznych, reklamowych i niezgodnych z prawem. Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarzy, bez podania przyczyny.
Uwaga – Rzymski Katolik nie pośredniczy w zakupie książek prezentowanych na blogu i nie ponosi odpowiedzialności za działanie księgarni internetowych. Zamieszczone tu linki nie są płatnymi reklamami.