|
ks. Jean-Michael Gleize FSSPX
|
Analiza niektórych tekstów II Soboru Watykańskiego ukazuje, że jedność przedsoborowego i posoborowego magisterium została w poważny sposób podkopana przez samo nauczanie Vaticanum II. Jak dowodzi wiele artykułów i opracowań, niektóre teksty soborowe stanowią zerwanie z Tradycją, w żaden rozsądny sposób nie dają się z nią pogodzić.
„Ochrypłe wrzaski tych, którzy skłóceni występują przeciw sobie, niezrozumiała gadanina, bezładny zgiełk krzyczących bez ustanku, wypełnił już cały Kościół, zniekształcając — przez nadgorliwość lub uchybienia — prawdziwą naukę wiary” (św. Bazyli, De Spiritu Sancto, XXX, 77). Cytując słynne słowa biskupa Cezarei, Benedykt XVI porównał okres posoborowy z sytuacją, jaka miała miejsce bezpośrednio po I Soborze Nicejskim. Zaznaczył przy tym jednak, że analogia ta nie jest absolutna, starając się nie przedstawić ostatnich 50 lat w zbyt ponurych barwach.
Porównanie takie uznał jednak za niepozbawione wszelkich podstaw, a przy tym pożyteczne dla zrozumienia przyczyn stanu, w jakim znajduje się obecnie Kościół, na długo po zakończeniu XXI Soboru Powszechnego. W umyśle papieża te same powody pociągają za sobą te same skutki: podobnie jak to było w przypadku Nicei, również recepcja Vaticanum II napotkała na poważne trudności.
Jak to już czynił w przeszłości, jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, papież Benedykt XVI usiłuje wyciągnąć naukę z tej oczywistej porażki. Usiłował uczynić to już przed laty, w mowie wygłoszonej w roku 1988 do Konferencji Episkopatu Chile. Tezy w niej przedstawione, jak również spostrzeżenia poczynione w Raporcie o stanie wiary, stanowią zasadniczy trzon argumentacji, jaką posłużył on się w roku 2005. Została ona przeanalizowana w numerze „Courrier de Rome” z listopada 1988 roku, francuskiej wersji „SiSiNoNo”, w artykule zatytułowanym Kardynał Ratzinger dowodzi istnienia stanu konieczności w Kościele.
Hermeneutyka „odnowy w ciągłości”
Periodyk ów podejmował ten temat wielokrotnie: w listopadzie 1989, kwietniu 1991, wrześniu 1991 i marcu 1992. Kardynał Ratzinger wyjaśniał, że nauczanie II Soboru Watykańskiego w istocie zgodne jest z Tradycją i nie wymaga korekty, a do położenia kresu nadużyciom niezbędna jest jedynie autentyczna jego interpretacja — „wiele interpretacji sprawia [bowiem] wrażenie, iż wraz z Vaticanum II wszystko się zmieniło a to, co go poprzedzało, nie ma już wartości”. 20 lat później papież Benedykt XVI w dalszym ciągu pozostaje przekonany, że wyjaśnienie to jest słuszne.
W mowie z 22 grudnia 2005 roku raz jeszcze potępił owe fałszywe interpretacje oraz to, co określił mianem „hermeneutyki zerwania”. Prezentowanym przez niego rozwiązaniem ma być powrót do hermeneutyki „odnowy w ciągłości”, „odnowy zachowującego ciągłość jedynego podmiotu — Kościoła, który dał nam Pan. Ten podmiot w miarę upływu czasu rośnie i rozwija się, zawsze jednak pozostaje tym samym, jedynym podmiotem — Ludem Bożym w drodze”.Czy jednak ocena taka wyjaśnia obecną sytuację w sposób wystarczający? Chodzi bowiem o właściwą interpretację faktów. Fakty przemawiają do nas w sposób bardziej wymowny, niż wszystkie tłumaczące je przemówienia. Sobór Nicejski zwołany został w celu położenia kresu zamieszaniu, mającemu miejsce w Kościele już przed rozpoczęciem soboru. Łatwo możemy prześledzić, w jaki sposób herezja ariańska stopniowo była wygaszana i ostatecznie zanikła dzięki wdrożeniu nauczania I Soboru Powszechnego.
Nie sposób jednak nie zauważyć, że w przypadku Vaticanum II mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją: nieporządki wkradły się bowiem do Kościoła już po jego zakończeniu. Przez ostatnie 50 lat nieporządki te stopniowo narastały i ostatecznie stały się normą. Czy może to być po prostu skutek ścierania się dwóch różnych interpretacji? Musimy uznać fakt, że istnieją również dwa magisteria: magisterium wszechczasów oraz magisterium narodzone podczas ostatniego soboru. Hermeneutyka, o którą apeluje Benedykt XVI, miałaby dowieść ich ciągłości. Jedność jednak nie może być definiowana wyłącznie w odniesieniu do czasu, gdyż jedność Kościoła nie jest wyłącznie chronologiczna. Obejmuje również jedność wiary, jedność w tym samym rozumieniu tej samej, objawionej przez Boga prawdy.
Niektóre teksty dowodzą zerwania z Tradycją
Analiza tekstów ukazuje, że owa jedność (przed- i posoborowego magisterium) została w poważny sposób podkopana przez samo nauczanie Vaticanum II. Jak ukazuje to artykuł opublikowany na łamach „Courrier de Rome” w listopadzie 1988 roku, „niektóre teksty soborowe dowodzą zerwania z Tradycją i w żaden rozsądny sposób nie dają się z nią pogodzić. Problem nie polega jedynie na tym, że — jak uważa kard. Ratzinger — «wiele interpretacji sprawia wrażenie, iż wraz z Vaticanum II wszystko się zmieniło a to, co go poprzedzało, nie ma już żadnej wartości». Pewne dokumenty soborowe stanowią zerwanie z wcześniejszym nauczaniem Kościoła, co zmusza nas do czynienia wyboru pomiędzy Vaticanum II a Tradycją. Teksty w rodzaju Nostra aetate, Unitatis redintegratio czy Dignitatis humanae skłaniają nas do szukania odpowiedzi na pytanie, które stawiał również kard. Ratzinger: «Czy Kościół obecny jest rzeczywiście tym samym, co Kościół dnia wczorajszego, czy też może został on zastąpiony przez inny, o czym jednak nikt nie zadał sobie trudu poinformować katolików?»”.
Odpowiedź na to pytanie znaleźć można w samej intencji, jaką kierowali się Jan XXIII i Paweł VI: „Ogłaszając ten sobór jako pastoralny, a nie dogmatyczny, wysuwając na pierwszy plan postulaty aggiornamento i ekumenizmu, papieże ci od samego początku odebrali soborowi i sobie samym możliwość interwencji przez nieomylność, która mogłaby uchronić ich od wszystkich błędów” (Marcel Lefebvre, oni Jego zdetronizowali, rozdz. 24). Czy więc powinniśmy oskarżać sobór, czy też starać się nauczanie jego usprawiedliwiać?
Innymi słowy: czy II Sobór Watykański spełniał niezbędne kryteria aktu magisterium wykonywanego ze względu na dobro Kościoła? By odpowiedzieć na to pytanie, trzeba odwołać się do samych tekstów soborowych (ibidem, rozdz. 32). Biorąc je pod uwagę, zmuszeni jesteśmy powiedzieć, że nie da się wytłumaczyć obecnego stanu rzeczy samymi tylko błędnymi interpretacjami Vaticanum II. Nie musimy przy tym oceniać soboru wedle naszych osobistych standardów, wystarczy przeanalizować ciągłość jego nauczania z odwiecznym magisterium Kościoła.
Depozyt wiary tłumaczony przez Urząd Nauczycielski
Właściwym przedmiotem aktu magisterium jest Objawienie przekazane przez Apostołów, czyli depozyt wiary, który powinien być strzeżony nabożnie i wiernie przekazywany zawsze w tym samym rozumieniu. I Sobór Watykański dwukrotnie to potwierdził:
1. w konstytucji dogmatycznej Pastor aeternus: „Duch Święty został bowiem obiecany następcom św. Piotra nie dlatego, aby z pomocą Jego objawienia ogłaszali nową naukę, ale by z Jego pomocą święcie strzegli i wiernie wyjaśniali Objawienie przekazane przez apostołów, czyli depozyt wiary” (DS 3070 [Dz 1836]);
2. w Konstytucji Dogmatycznej Dei Filius: „Nauka wiary, którą Bóg objawił, nie została bowiem podana jako wytwór filozofii, który dałby się udoskonalać mocą ludzkich umysłów, ale została przekazana Oblubienicy Chrystusa jako Boży depozyt, by go wiernie strzegła i nieomylnie wyjaśniała. Dlatego należy nieprzerwanie zachowywać takie znaczenie świętych dogmatów, jakie już raz określiła święta Matka Kościół, a od tego znaczenia nigdy nie można odejść pod pozorem lub w imię lepszego zrozumienia. «Niech więc wzrasta i na różne sposoby mocno się rozwija rozumienie, wiedza oraz mądrość wszystkich razem i każdego z osobna, zarówno poszczególnych ludzi, jak i całego Kościoła, ze wszystkich pokoleń i wieków, ale tylko w swoim rodzaju, to znaczy w tej samej nauce, w tym samym znaczeniu i w tym samym sformułowaniu»” (DS 3020 [Dz 1800]). Sobór stwierdzał również: „Gdyby ktoś mówił, że człowiek nie może być wyniesiony przez Boga do poznania i doskonałości, które wykraczają poza naturalne [poznanie i doskonałość], ale że w ciągłym postępie człowiek może i powinien z własnych sił dojść w końcu do posiadania wszelkiej prawdy i dobra — niech będzie wyklęty” (DS 3043 [Dz 1818]). Podobnie w czwartym punkcie wprowadzonej przez św. Piusa X Przysięgi Antymodernistycznej czytamy: „Potępiam również wszelki błąd, który w miejsce Boskiego depozytu wiary, jaki Chrystus powierzył swej Oblubienicy do wiernego przechowywania, podstawia (…) twory świadomości ludzkiej, które zrodzone z biegiem czasu przez wysiłek ludzi — nadal w nieokreślonym postępie mają się doskonalić” (DS 3541 [Dz 2145]).
Jak naucza w swej encyklice Humani generis Pius XII, „dając Kościołowi swojemu święte źródła wiary, dał mu Bóg zarazem żywy Urząd Nauczycielski, który to, co w depozycie zawiera się mniej jasno i jakby w zawiązku, ma dokładniej wyjaśnić i rozwijać” (DS 3886 [Dz 2314]).
Nauczanie to potwierdził Pius XI w encyklice Mortalium animos z 6 stycznia 1928 roku, tak pisząc o uroczystych aktach magisterium soborów powszechnych: „To nadzwyczajne wykonywanie urzędu nauczycielskiego nie oznacza jednak, by wprowadzano jakąś nowość. Przez to nie wprowadza się też niczego nowego do tej ilości prawd, które zawarte są domniemanie przynajmniej, w skarbie Objawienia, przekazanym Kościołowi przez Boga. Przez to wyjaśnia się tylko prawdy, które dotąd mogły w oczach wielu uchodzić za mgliste, lub też stwierdza się prawdy wiary, którym uprzednio ten, czy ów przeoczył”. Pius XII wskazywał też, że „najoczywiściej fałszywą jest metoda, która rzeczy jasne usiłuje przez rzeczy niejasne tłumaczyć”.
Nauka sprzeczna z Tradycją musi zostać odrzucona
Tak więc trudno jest traktować poważnie hermeneutykę reformy (czy też „odnowę w ciągłości”), o której mówił w swym przemówieniu z 22 grudnia 2005 roku Benedykt XVI, a to z dwóch podstawowych względów. Po pierwsze, reforma ta stara się usprawiedliwić wprowadzanie nowinek sprzecznych z Tradycją, stwierdzając, że II Sobór Watykański podjął się zadania redefiniowania stosunku wiary Kościoła do niektórych elementów filozofii współczesnej. Po drugie, reforma owa ma rzekomo na celu doprowadzenie „do odnowy jedynego podmiotu — Kościoła”, poddając przy tym w wątpliwość obiektywne nauczanie magisterium w kwestiach zasadniczych.
W świetle wspomnianych wyżej zasad, właściwa hermeneutyka czy sposób interpretacji tekstów II Soboru Watykańskiego dokonywane musiałyby być w zgodzie z zasadą sformułowaną przez I Sobór Watykański, wedle której „nieprzerwanie zachowywać [należy] takie znaczenie świętych dogmatów, jakie już raz określiła święta Matka Kościół”. Zasada ta wymaga, by nauczanie Vaticanum II interpretowane było w świetle prawd nauczanych przez odwieczne magisterium, wskutek czego elementy sprzeczne z Tradycją musiałyby zostać odrzucone, niejasności interpretowane w zgodzie z Tradycją, zaś nauczanie z Tradycją zgodne powinno zostać z uległością przyjęte.
Przynajmniej w trzech kwestiach nauczanie II Soboru Watykańskiego wydaje nam się być nie do pogodzenia z doktryną katolicką, przedstawioną w dotychczasowych dokumentach magisterium Kościoła. Punkty te są następujące: doktryna o wolności religijnej, doktryna o ekumenizmie i religiach niechrześcijańskich, doktryna o kolegializmie, nowy ryt Mszy.
Doktryna o wolności religijnej
Doktryna o wolności religijnej wyrażona w paragrafie 2 deklaracji Dignitatis humanae oraz w paragrafach 2104—2109 Katechizmu Kościoła Katolickiego z roku 1992 sprzeciwia się nauczaniu zawartemu w encyklice Grzegorza XVI Mirari vos, encyklice Piusa IX Quanta cura, a także doktrynie przedstawionej przez Leona XII w encyklice Immortale Dei oraz przez Piusa XI w encyklice Quas primas. Vaticanum II stwierdza, że każdemu człowiekowi przysługuje prawo do nieskrępowanego przez żadną władzę uczestnictwa w kulcie wyznawanej przez siebie religii, prawdziwej czy też fałszywej, o ile tylko nie narusza to dobra wspólnego całej społeczności.
Tradycja Kościoła naucza natomiast o społecznym panowaniu Jezusa Chrystusa; podkreśla, że władze świeckie mają obowiązek zakazywać lub ograniczać zewnętrzne formy kultu fałszywych religii z tego jedynie powodu, że kult stanowi zniewagę dla religii katolickiej. Potępia też zasadę, wedle której „najlepszy stan społeczeństwa jest taki, w którym władzy nie przyznaje się obowiązku powstrzymywania ustawowymi karami przeciwników religii katolickiej, jeżeli nie wymaga tego pokój publiczny”.
Doktryna o ekumenizmie i religiach niechrześcijańskich
Doktryna o ekumenizmie i religiach niechrześcijańskich wyrażona w paragrafie 3 Unitatis redintegratio, w paragrafach 816 i 819 oraz 839-848 nowego Katechizmu, w paragrafie 2 deklaracji Nostra aetate, oraz w paragrafie 8 konstytucji Lumen gentium, sprzeciwia się nauczaniu Piusa IX, podpadając pod potępienia paragrafów 16 i 17 Syllabusa. Sprzeczna jest również z nauką przedstawioną przez Piusa XI w encyklice Mortalium animos. Vaticanum II stwierdza, że w społecznościach odłączonych od Kościoła katolickiego istnieją pewne pierwiastki prawdy i uświęcenia, które nakłaniają do jedności katolickiej; że nie są one bez znaczenia w tajemnicy zbawienia oraz że również religie niechrześcijańskie odbijają promień prawdy, która oświeca wszystkich ludzi. Również przyjęta przez sobór definicja Kościoła jako sakramentu sprzyja — przez swą wieloznaczność — postrzeganiu go na sposób ekumeniczny i latitudinarystyczny (rozumiany w bardzo szerokim znaczeniu — przyp. red.).
Tradycja Kościoła uczy, że nasz Pan Jezus Chrystus założył jedyną widzialną społeczność, w której ludzie znaleźć mogą zbawienie, a społecznością tą jest Kościół rzymskokatolicki. Uczy też, że o ile nie przynależy się do Kościoła tego w sposób pełny i widzialny, lub przynajmniej nie jest się z nim zjednoczonym przez ukryte nadprzyrodzone pragnienie, nie można osiągnąć zbawienia, nie można znaleźć żadnego pierwiastka prawdy ani uświęcenia, czy też promienia prawdy. W tym rozumieniu religie niekatolickie stanowią przeszkodę dla zbawczej akcji Chrystusa oraz Ducha Świętego.
Doktryna o kolegializmie
Doktryna o kolegializmie, wyrażona w paragrafie 22 Lumen gentium oraz paragrafie 4 Nota praevia, stanowi poważne odejście od nauczania I Soboru Watykańskiego sformułowanego w konstytucji Pastor aeternus, a dotyczącego jednego podmiotu najwyższej władzy w Kościele. Vaticanum II naucza, że również kolegium biskupów zjednoczone z papieżem jako swą głową stanowi — obok niego samego — najwyższą władzę w Kościele. Jednak wedle doktryny jasno przedstawionej przez I Sobór Watykański, władza ta należy wyłącznie do św. Piotra oraz jego następców. Definicja Kościoła jako „Ludu Bożego” oraz koncepcja powszechnego kapłaństwa wiernych rozumianego we właściwym sensie tego słowa, sprzyjają szerzeniu się idei demokratycznych i egalitarnych, Kościół zaś postrzegany jest raczej jako wspólnota niż społeczność hierarchiczna.
Nowy ryt Mszy
Również Krótka analiza krytyczna Novus Ordo Missae, przesłana 3 września 1969 roku przez kard. Ottavianiego i kard. Bacciego Pawłowi VI, w dobitny sposób kwestionuje ortodoksję nowego rytu Mszy. Kardynałowie pisali: „Novus Ordo Missae tak w całości jak i w szczegółach stanowi rażące odejście od katolickiej teologii Mszy, sformułowanej na XXII sesji Soboru Trydenckiego”. Nie wahali się również wyrazić uzasadnionej obawy o ważność celebracji według nowego rytu przez kapłanów, którzy nie będą już otrzymywać tradycyjnej formacji.
Bractwo Św. Piusa X nigdy nie twierdziło, że „Novus Ordo Missae celebrowana według rubryk Mszału jest sama w sobie nieważna czy heretycka” (Marcel Lefebvre, List do kard. Ratzingera z 17 kwietnia 1985 r.). Uważa jednak, zgodnie ze słowami abpa Lefebvre’a, że „nowy ryt nie wyraża wiary katolickiej w sposób tak jasny, jak tradycyjna Msza i konsekwentnie może stwarzać możliwość heretyckich interpretacji” (Mgr Lefebvre et le Saint Office, „Itinéraires”, nr 233, maj 1979, s. 146—147).
Mętne teksty soboru głównym źródłem kryzysu
Trzeba też zauważyć, że sam Jan Paweł II w konstytucji apostolskiej Disciplinae leges z 25 stycznia 1983 roku stwierdził, iż nauczanie II Soboru Watykańskiego ukazuje „nową wizję Kościoła”, która musi stanowić inspirację dla norm prawnych nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego. Każe nawet postrzegać ten Kodeks jako „wielki pas transmisyjny przenoszący na język kanonistyczny tę doktrynę, mianowicie soborową eklezjologię” (Jan Paweł II, Konstytucja Apostolska Sacrae disciplinae leges, 25 stycznia 1983 r.: „Fundamentalis illa ratio novitatis, quae, a traditione legifera Ecclesiae numquam discedens, reperitur in Concilio Vaticano II, praesertim quod spectat ad eius ecclesiologicam doctrinam, efficiat etiam rationem novitatis in novo Codice”).
Zasadnicze zastrzeżenia odnośnie do doktryny soboru odnieść należy więc również do tego nowego aktu legislacji. Odwoływanie się przez Bractwo do Kodeksu z roku 1917 nie powinno być postrzegane jako coś osobliwego. Jest to całkowicie uprawniona postawa, dozwolona dla każdego katolika, stającego w obliczu kontrowersyjnych zapisów nowego prawa kanonicznego.
Czy więc powinniśmy obwiniać sobór, czy też starać się go usprawiedliwiać? By znaleźć odpowiedź na to poważne pytanie, przytoczyliśmy liczne dokumenty magisterium Kościoła (Marcel Lefebvre, oni Jego zdetronizowali, rozdz. XXII). W oparciu o nie zmuszeni jesteśmy uznać, że składanie całej winy za obecny stan rzeczy na karb błędnych interpretacji Vaticanum II byłoby stanowczo zbytnim uproszczeniem. Możemy w tym miejscu powtórzyć ocenę abpa Lefebvre’a (ibidem) i stwierdzić, że przyczyną zła toczącego obecnie Kościół jest sam sobór, którego mętne i zawierające błędy teksty są głównym źródłem kryzysu, do którego odnosi się Benedykt XVI.
Usiłowania uzdrowienia tej sytuacji i podźwignięcia Kościoła ze śmiertelnej choroby bez wskazania źródeł problemu, z góry skazane są na niepowodzenie. Abp Lefebvre rzadko mówił o Vaticanum II jako o magisterium, kiedy zaś to czynił, używane przez niego określenia wyraźnie dawały do zrozumienia, że w jego opinii nieuprawnione jest posługiwanie się tym terminem względem ostatniego nauczania soboru oraz okresu posoborowego.
Chodzi o to, by Kościół odrzucił błędy soboru
Arcybiskup mówił o „magisterium, które niszczy [odwieczne] magisterium i Tradycję” (Marcel Lefebvre, Conference at Ecône, 29 września 1975 r., „Vu de Haut”, nr 13, s. 23), o „nowym magisterium lub nowej koncepcji magisterium Kościoła, koncepcji, która jest modernistyczna” (ibidem, 13 stycznia 1977 r., „Vu de Haut” nr 13, s. 51), o „postępowym i źle pojętym magisterium” (ibidem, s. 52), o „niewiernym magisterium, które nie jest wierne Tradycji” (ibidem, 20 listopada 1980 r., „Vu de Haut” nr 13, s. 53), o „nowym magisterium, które nie jest wierne magisterium wszechczasów” (ibidem, 10 kwietnia 1981 r., „Vu de Haut” nr 13, s. 55), o „nowym magisterium” (ibidem, s. 56).
W oficjalnej korespondencji z prefektem Kongregacji Nauki Wiary nie wahał się wyrazić następującego osądu Vaticanum II: „Nowe magisterium, o ile nie byłoby zakorzenione w przeszłości, a tym bardziej jeśli sprzeciwiałoby się magisterium wszechczasów, może być jedynie schizmatyckie i heretyckie” (List do kard. Ratzingera z 8 lipca 1987 r.). Pod koniec swego życia stwierdził: „Albo jesteśmy z jego (tj. Jana Pawła II — przyp. tłum) poprzednikami, którzy głosili wieczną prawdę i których nauka pozostaje w zgodzie z doktryną Kościoła od czasów Apostołów po pontyfikat Piusa XII, albo jesteśmy z soborem i przeciwko poprzednikom obecnego papieża. Takiego właśnie wyboru musimy dokonać. Oczywistym jest, że Tradycję stanowi nauczanie papieży, którzy poprzedzali Jana XXIII i II Sobór Watykański, w przeciwnym razie uznać musielibyśmy, że Kościół zawsze błądził. W takiej właśnie sytuacji obecnie się znajdujemy. Musimy być stanowczy, jednoznaczni, zdecydowani i niezachwiani” (M. Lefebvre, kazanie wygłoszone 14 maja 1989 r. w Econe, „Vu de Haut” nr 13, s. 70).
Można powiedzieć, że takie jest właśnie credo Bractwa Św. Piusa X, jest to bowiem credo Kościoła zmagającego się z błędami współczesnego świata. Ukryte głęboko pod powierzchnią zło zmartwychwstało, ponieważ pod przykrywką Vaticanum II błędy te rozpowszechniły się w samym Kościele. Jeśli zaś Bractwo Św. Piusa X bardziej niż ktokolwiek inny pragnie autentycznej reformy, chodzi mu jedynie o to, by Kościół ostatecznie odrzucił błędy, które od czasu soboru uniemożliwiają mu wykonywanie autentycznego magisterium oraz odzyskał swą wieczną młodość.
ks. Jean-Michael Gleize FSSPX
Za „The Angelus” grudzień 2012, tłumaczył Tomasz Maszczyk.