Chwała Najświętszej Panny Maryi w Niebie i na ziemi
Treść: Życie Maryi po Wniebowstąpieniu Chrystusa Pana. – Dlaczego kazał Jej Pan umrzeć. – Niektóre szczegóły Jej zejścia. – Dlaczego z ciałem i duszą wziętą została do Nieba. – Znaczenie tej prawdy.
I. Chwała Maryi przy Wniebowzięciu. – Powitanie Jej przez Aniołów, Świętych i samego Chrystusa Pana. – Jakie dary otrzymała od Trójcy Świętej. – Maryja, wyniesiona ponad wszystkie stworzenia, jest Królową Kościoła tryumfującego, cierpiącego i walczącego. – Obrazem Jej Ester.
II. Cześć Maryi na ziemi. – Cześć Patriarchów, Proroków, Apostołów i uczniów apostolskich. – Św. Dionizy i kolyrydianie. – Prawdziwe znaczenie czci Maryi. – Dogmatyczne orzeczenia. – Starożytność tej czci. – Troskliwość Kościoła o rozszerzenie czci Maryi. – Rozległość i głębokość tej czci. – Cześć Maryi w narodzie polskim dawniej i dzisiaj. – Ślub Jana Kazimierza jak dotrzymany. – Wezwanie do czci i miłości gorętszej. – Prośba poddanych u stóp Królowej Niebieskiej.
–––––
Marja najlepszą cząstkę obrała, która od niej odjęta nie będzie.
Łk. X, 42.
Pan Jezus, wstępując do Nieba, zostawił na ziemi Matkę swoją, by była Mistrzynią Apostołów, Pocieszycielką wiernych, Opiekunką rodzącego się Kościoła. Życie Jej było wzorem dla wszystkich, jakby Ewangelią w czynie; lecz ile lat ono trwało, czy 63, czy też, co jest rzeczą prawdopodobniejszą, 72, z pewnością powiedzieć nie można, bo Księgi święte o tym milczą; tyle tylko wiemy z podań, że po rozejściu się Apostołów przebywała w Jerozolimie i w Efezie, towarzysząc wszędzie przybranemu synowi Janowi. Acz zgodna z wolą Bożą, wyrywała się jednak do Nieba z niewymowną tęsknotą i zapewne nieraz powtarzała słowa Proroka: Ach mnie, że się mieszkanie moje przedłużyło (1)... Kto mi da skrzydła jako gołębicy (2), bym uleciała do Ciebie, Boże serca mego. Wreszcie z tronu swego zawołał Syn najmilszy: Wstań, spiesz się przyjaciółko moja, gołębico moja, pójdź, będziesz koronowana (3); czyli zbliżyła się chwila zejścia Bogarodzicy. Ale dlaczegoż Pan kazał Niepokalanej i wolnej od cienia grzechu przechodzić do chwały przez bramę śmierci, a nie uniósł Jej, jak Eliasza, na wozie ognistym, to jest, przez Aniołów do Nieba. Oto dlatego, iż chciał, aby była we wszystkim podobną do Niego, by nadto jako Matka nauczyła dzieci swoje umierać, i tym więcej litowała się nad nimi, ilekroć dla nich ta ciężka chwila się zbliża.
Śmierć atoli Maryi nie miała w sobie ni grozy, ni boleści, ni trwogi, owszem była dziwnie słodką i miłą, a sprowadziła ją nie choroba lub wiek, ale miłość tak gorąca, że serce jej żaru znieść nie mogło i bić przestało, po czym dusza odleciała do Nieba. Według świadectw pisarzy wiarogodnych, jak np. Juwenala, biskupa jerozolimskiego z wieku piątego, Andrzeja z Krety, Jana Damasceńskiego, Nicephora i innych, Maryja ostatnie dni życia przepędziła w Jerozolimie, gdzie dotąd pokazują ślady Jej domku na Syjonie i grób Jej u stóp Góry Oliwnej. Tam też oznajmił Jej Archanioł Gabriel, że Pan woła Ją do siebie, na co Maryja w sercu odrzekła: Uweseliłam się z tego, co mi powiedziano, pójdziemy do domu Pańskiego (4). Moc Boża, jak głosi stara tradycja, zgromadziła na tę chwilę Apostołów z różnych stron świata, przybyło też wiele wiernych, by po raz ostatni ucałować stopy ukochanej Matki; Ona zaś cieszy swe dzieci, zachęca je do miłości krzyża i obiecuje im swą opiekę. Nagle skromna izdebka napełnia się światłością, Maryja wznosi anielski i pełen zachwytu wzrok w górę, bo oto Syn Najmilszy przychodzi na spotkanie Matki w orszaku Aniołów i duszę Jej, przepełnioną radością, prowadzi do przybytków niebieskich.
Nazajutrz niewiasty namaściły wedle zwyczaju święte zwłoki, Apostołowie zaś zanieśli je na własnych barkach do groty, niedaleko ogrodu Getsemani leżącej. Lecz czyliż miały one tu stać się pastwą robactwa i zgnilizny? Nie, – bo wszechmoc Boża już trzeciego dnia połączyła z ciałem uwielbionym błogosławioną duszę Maryi i przeniosła je razem na tron chwały. I zaiste, przystało, aby to ciało, którego żadna zmaza grzechowa nie poplamiła, wolnem było od klątwy, ogłoszonej Adamowi: Proch jesteś i w proch się obrócisz. Przystało, aby świątynia żywa, w której sam Syn Boży zamieszkał, nie uległa skażeniu, skoro Arka przymierza zrobioną została z drzewa nieskazitelnego. Przystało, aby wywyższenie Bogarodzicy było zupełne i doskonalsze niż innych Świętych, których ciała dopiero przy końcu świata będą uwielbione. Przystało wreszcie, aby jako na firmamencie dwa są światła, słońce i księżyc, tak w przybytku chwały dwa wznosiły się trony, jeden zmartwychwstałego Chrystusa, drugi Maryi Wniebowziętej. Cud ten nie był niepodobnym u Wszechmocnego, który Henocha i Eliasza zachował od śmierci, a Domek loretański od niszczącej ręki niewiernych; czemuż by go tedy nie miał uczynić dla Tej, która była najświętszą, najdoskonalszą i najwyższą ze stworzeń. Jakoż cała starożytność chrześcijańska świadczy, że ten cud Pan uczynił, czego dowodem także święto Wniebowzięcia, już w piątym wieku powszechnie znane...
Jak stare podanie niesie, trzeciego dnia po zejściu Najświętszej Panny Maryi otworzyli Apostołowie Jej grób, lecz nic nie znaleźli, prócz kwiatów i białej chusty; już bowiem Maryja z duszą i z ciałem opuściła tę ziemię, by zasiąść na tronie niebieskim. Ku tej to Królowej podnieśmy teraz dusze nasze i przypatrzmy się, jaką jest Jej chwała w Niebie i na ziemi.
Pierw jednak uścielmy się u podnóża Jej tronu, błagając o błogosławieństwo: Błogosław, o wspaniała Królowo, poddanym swoim, którzy hołd czci u stóp Twoich składają. Błogosław, o dobra Matko, dziatkom swoim, które z ufnością wołają do Ciebie: Zdrowaś Maryjo.
I.
Piękną była chwila, kiedy Dawid wprowadzał Arkę przymierza z pod namiotów do Jerozolimy, albo kiedy mężna Judyt, zabiwszy Holofernesa, wracała do Betulii, – a w jednym i drugim razie uniesienie ludu nie miało granic; lecz był to tylko słaby promyk tego blasku, jaki roztoczyło Wniebowzięcie Najświętszej Panny Maryi. Nie lud bowiem Izraela, ale niezliczone hufce Aniołów wyszły na Jej spotkanie, witając Ją, jak mówi św. Atanazy, pieniem Gabriela: "Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami"; to znowu przesyłając sobie jakoby hasła: "Podnieście książęta bramy wasze i podnieście się bramy wieczne, bo wnijdzie Królowa chwały". I weszła ta Królowa, a wszyscy mieszkańcy Nieba złożyli Jej hołd głęboki, jako Matce nieśmiertelnego Króla wieków i jako swojej Pani. Uczciły Ją wszystkie chóry anielskie, z Archaniołem Gabrielem na czele; uczcił Ją poważny zastęp Świętych, naprzód pierwsi rodzice, Adam i Ewa, wysławiając prawdziwą Matkę żyjących, dalej Patriarchowie i Prorocy, ze sprawiedliwymi Starego Przymierza, w końcu Jej rodzice, Joachim i Anna, obok nich Zachariasz z Elżbietą, oblubieniec Józef, przesłannik Jan, diakon Szczepan i pierwszy spośród Apostołów męczennik, Jakub Większy.
Uczcił Matkę najmilszą sam Syn Boży i jak mówią mistrzowie duchowni, zstąpił z tronu swego na Jej powitanie; Ona zaś padła na twarz swoją przed Majestatem Bożym, uniżając się aż do głębi swego nicestwa i powtarzając ciągle w duszy: Oto ja służebnica Pańska. Tedy cała Trójca Święta dała Jej swe błogosławieństwo i obsypała Ją swymi darami, mianowicie Bóg Ojciec udzielił Jej swojej potęgi, Syn Boży swojej mądrości, Duch Święty swojej miłości, po czym Król chwały Jezus Chrystus posadził Ją na tronie, obok tronu swego wzniesionym, włożył koronę na Jej skroń, dał Jej berło na znak władztwa, podczas gdy wszyscy dworzanie niebiescy śpiewali hymn pochwalny: Witaj Królowo Nieba i ziemi.
I któż zmierzy ten ocean szczęścia, w którym Maryja zanurzoną została; kto opisze blask światłości, którą dusza Jej promieniała, a w której widziała Światłość Niestworzoną; kto oceni żar miłości, jakim serce Jej ku Nieskończonej Miłości płonęło; kto zdoła wypowiedzieć Jej chwałę, która na kształt szaty odziała Ją naokoło: skoro najwymowniejsi i najgorętsi Jej słudzy wyznają z pokorą swą niemoc. "Choćby zamiast jednego, sto języków chwałą zabrzmiało – woła św. Bernard – choćby się sto ust otworzyło, jeszcze bym Cię godnie wychwalić nie zdołał... Bo Twoja wspaniałość wyniesioną jest nad Niebiosa i nad wszystkie ziemie chwała Twoja, tak, że ani na Niebie ani na ziemi nie masz stworzenia, które by mogło godnie wysławić Twą wielkość".
Jednym słowem, miara szczęścia i chwały, jaką Bóg dał Maryi, przewyższyła wszystko, cokolwiek otrzymali Aniołowie i Święci. I nic w tym dziwnego; skoro bowiem Jej przywileje i łaski były najobfitsze, Jej cnoty najdoskonalsze, Jej zasługi najbogatsze, Jej boleści najcięższe, Jej godność, jako Bogarodzicy, najwyższa, Jej pokora, jako służebnicy Pańskiej, najgłębsza: słuszna również, by Jej nagroda w Niebie była większą. Jako Matka Odkupiciela, uczestniczyła Ona w Jego poniżeniu i boleści: sprawiedliwa zatem, by także miała cząstkę w Jego wywyższeniu i chwale. Jakoż wzięta z ciałem i duszą do Nieba, odziana majestatem królewskim i wyniesiona ponad wszystkie stworzenia, tworzy Ona – jak mówi św. Dionizy – odrębną hierarchię, najwyższą spomiędzy wszystkich innych, a najpierwszą po Bogu, tak, że wyżej Niej tylko Bóg, niżej wszystko prócz Boga (5).
Maryja jest zatem Królową Aniołów i Świętych, czyli Kościoła tryumfującego, o tyle od niego wyższą, o ile wyżej stoi pani nad sługami (6), i o ile więcej jaśnieje słońce, niż inne światła (7); wszyscy bowiem Błogosławieni niebiescy uznają się Jej dworzanami, oddają Jej cześć i spełniają Jej rozkazy, ciesząc się niewymownie, że Ona przez Syna swego otworzyła bramy Nieba i miliony dusz pociągnęła za sobą. Nawzajem ta Królowa obecnością swoją przymnaża szczęścia tym dworzanom, składa z nimi hołdy Trójcy Świętej i śle ich w poselstwie do mieszkańców ziemi, albo każe się za nimi modlić przed Stolicą Baranka.
Maryja jest Królową Kościoła cierpiącego, bo – jak mówi św. Bernardyn Sieneński – dzierży Ona władzę w czyśćcu, łagodząc lub skracając cierpienia dusz wielowładną swoją przyczyną.
Maryja jest Królową Kościoła wojującego, bo sprawuje w nim rządy miłosierdzia, to jest, nie tylko pośredniczy za nim u Syna i wyprasza dlań łaski, ale osłania go płaszczem swej opieki i ratuje w walkach, rozpraszając zuchwałych jego wrogów, tak piekielnych jak ziemskich. Obrazem tej Królowej była Ester. Ubrana w szaty drogie, stanęła Ester przed królem Aswerusem, który rzekł do niej: Cóż jest za prośba twoja, Ester, abyć była dana. Abyś też prosiła pół królestwa mego, uprosisz (8). Tedy Ester przemówiła za ludem swoim i otrzymała cofnięcie wyroku zagłady. Podobnie Pan Jezus wyrzekł do Matki swojej w chwili ukoronowania i mówi do Niej ciągle: "Cóż jest za prośba Twoja, abyć była dana"; owszem, odstąpił Jej połowy swego Królestwa. To Królestwo składa się z miłosierdzia i sprawiedliwości, otóż sprawiedliwość zostawił Syn Boży sobie samemu, bo On "Słońcem Sprawiedliwości", miłosierdzie zaś oddał Matce swojej, iżby dla wszystkich pokoleń i wieków była Matką i Królową miłosierdzia. Stąd słusznie nazywa Ją Kościół Królową miłosierdzia (9).
Jednym słowem, Maryja jest Królową Nieba i ziemi, – Królową wspaniałą, którą widział Dawid w zachwycie proroczym: Stanęła królowa po prawicy Twojej (Panie) w ubiorze złotym (10), – Królową chwalebną, którą opisał Jan św. w Księdze Objawienia: I ukazał się znak wielki na niebie: Niewiasta obleczona w słońce, a księżyc pod Jej nogami, a na głowie Jej korona z gwiazd dwunastu (11), – Królową takiej piękności, chwały i potęgi, że na Jej widok Niebo i ziemia wołają w zdumieniu: któraż to jest, która idzie jako zorza powstająca, piękna jako księżyc, wybrana jako słońce, ogromna jako wojska uszykowane porządnie (12).
II.
A jakże ziemia uczciła swoją Królowę? Odpowiem na to, że cześć Maryi jest tak stara, jak religia objawiona, tak rozległa, jak świat chrześcijański, tak wysoka, jak duch wiary, tak głęboka, jak serce miłujące. Już Patriarchowie i Prorocy tęsknili za Matką przyjść mającego Zbawiciela i naprzód słali Jej swe hołdy; wyglądały Jej też z upragnieniem narody pogańskie, całą bowiem ziemię obiegła przepowiednia Boża, że Niewiasta zetrze głowę węża. Kiedy wreszcie przyszła ta Niewiasta i zrodziła światu Zbawcę, otoczyły Ją czcią i miłością wszystkie dusze wierzące, przed innymi czysty oblubieniec Józef, cna Elżbieta z mężem i przesłannik Jan, dalej zaś Apostołowie wraz z uczniami i świętymi niewiastami. Opowiadają, że kiedy Dionizy Areopagita, uczeń św. Pawła, ujrzał po raz pierwszy Najświętszą Pannę, uderzony Jej majestatem, upadł na twarz, a potem wyznał, że gdyby go wiara nie była pouczyła inaczej, byłby Maryję uczcił jako bóstwo. Później o parę wieków znaleźli się nawet heretycy, kollyrydianami zwani, którzy Najświętszej Pannie oddawali cześć Boską, jakby jakiej bogini, i składali Jej ciasto w ofierze; lecz Kościół potępił ich błąd, do bałwochwalstwa wiodący, a natomiast uczył zawsze i uczy, że Maryja jest tylko stworzeniem, że zatem nie należy się Jej uwielbienie czyli cześć bezwzględna, do której tylko Bóg sam ma prawo.
Z drugiej strony kazał Kościół czcić Maryję więcej niż Aniołów i Świętych, iż jako Matka Syna Bożego, pełna łaski, pełna świętości i pełna chwały, wyniesioną została ponad wszystkie stworzenia. Kiedy w wieku piątym bezbożny Nestoriusz począł uwłaczać tej czci, odmawiając Maryi nazwy i godności Bogarodzicy, rozległ się po całym świecie chrześcijańskim okrzyk oburzenia; po czym Ojcowie Soboru Efeskiego rzucili swe klątwy na zuchwalca, a jeden z nich, św. Cyryl Aleksandryjski, zawołał wówczas z uniesieniem: "Pozdrawiamy Cię, o Dziewico-Matko, Kościele żyjący i nieśmiertelny Bóstwa, skarbie i światłości świata, chwało panieństwa, podporo wiary prawdziwej, mocna kolumno kościołów wszystkich".
Chcecie się dowiedzieć, jak cześć Maryi jest starą w Kościele, zbudźcie ze snu śmierci dawne pokolenia, co już od wielu wieków śpią w mogiłach, a opowiedzą wam, że na gruzach bałwochwalni i bożyszczy wznosiły, poniżej tronu Jezusowego, tron dla Bogarodzicy. Spuście się do katakumb rzymskich, czyli tych cmentarzy podziemnych, w których chrześcijanie przez trzy wieki grzebali swoich zmarłych, a na ścianach, zroszonych krwią tylu Męczenników, zobaczycie, w dwóch zwłaszcza miejscach (13), obrazy przedstawiające Najświętszą Matkę z Dzieciątkiem Jezus na ręku; że zaś tych obrazów jest tak mało, nic w tym dziwnego, bo wówczas przed okiem pogan ukrywano skrzętnie tajemnice wiary. Przeglądnijcie wreszcie najstarsze księgi liturgiczne i dzieła Ojców Kościoła, a wyczytacie tam zapisane złotymi głoskami Imię Maryja; jak zaś czczono to Imię w pierwszych wiekach, niech zaświadczy św. Efrem, który w jednym z kazań tak się odzywa do Bogarodzicy: "O niepokalana, nienaruszona, cała czysta, Dziewico Matko Boża, Królowo wszystkich, nadziejo rozpaczających, Pani nasza najchwalebniejsza, najlepsza i najdoskonalsza, wyniesiona nad Niebiany, jaśniejsza nad promienie słońca i nad błyskawice, czcigodniejsza nad Cherubinów,... świętsza nad Serafinów i bez porównania wyższa w chwale, niż wszystkie inne wojska niebieskie" (14).
Chcecie się dowiedzieć, jaką cenę ma cześć Maryi dla Kościoła: rozważcie, jak żarliwie stara się Kościół o jej rozkrzewienie. Wszakże to dla uwielbienia Boga a ku czci Bogarodzicy zatwierdził Jej Macierzyństwo Boże na Soborze Efeskim, w naszych zaś czasach usty nieśmiertelnej pamięci Piusa IX Niepokalane Jej Poczęcie jako artykuł wiary ogłosił. Ku czci Maryi ustanowił dwadzieścia pięć uroczystości lub świąt, zdobiących wzorzystą wstęgę roku kościelnego, a prócz tego jeden dzień w tygodniu i cały jeden miesiąc tej przedziwnej Królowej poświęcił. Ku czci Maryi i pod Jej wezwaniem utworzył kilka zakonów, jak np. Najświętszej Panny z Góry Karmelu, Nawiedzenia, Wniebowzięcia, Zwiastowania, Okupu itd., to znowu zawiązał wiele bractw i stowarzyszeń świeckich, że wymienimy tylko bractwa Różańca, Szkaplerza i Niepokalanego Jej Serca. Ku czci Maryi wieńczy złotymi koronami Jej obrazy, łaskami wsławione, i urządza gromadne pielgrzymki; to znowu otwiera swą skarbnicę i ręką Namiestników Chrystusowych rozsypuje hojnie odpusty. Ku czci Maryi wprowadza coraz nowe nabożeństwa i modlitwy, a przez synów swoich głosi z kazalnic Jej chwałę, składa natchnione pieśni lub pisze uczone dzieła. Ku czci Maryi każe dzwonić rano, w południe i wieczór, aby każde kolano zginało się przed Słowem, które stało się ciałem, a każdy język wysławiał Służebnicę Pańską.
Chcecie się dowiedzieć, jak cześć Maryi jest szeroką, weźmijcie skrzydła, jako orłowie, i przebiegnijcie ziemię całą. Zaglądnijcie naprzód do Europy; kto to wzniósł te wspaniałe świątynie, których wieże pną się hardo w niebo? Ludy chrześcijańskie. Komu na cześć? Bogu w Trójcy Jedynemu. A pod czyim imieniem? Pod imieniem Maryi. Takich świątyń znajdziecie niemało w każdym kraju, a są między nimi i takie, do których tysiącami spieszą pielgrzymi, bo tam Królowa Nieba i ziemi założyła swe stolice, by rozdawać łaski i przyjmować hołdy. Takie stolice ma Polska na Jasnej Górze, w Wilnie, Krakowie, Leżajsku, Gostyniu, Berdyczowie, na Kalwariach itd., Niemcy w Maria Zell, Altötting itd., Szwajcaria w Einsiedeln, Belgia w Tongern, Halle itd., Francja w Lourdes, la Salette, Lyonie, Marsylii, Chartres itd. Hiszpania w Montserrat, Saragossie, Madrycie itd. Włochy w Rzymie, Lorecie, Florencji, Neapolu, Pompei, i któż je zresztą policzy. Idźcie potem do ludów pogańskich, do których już dotarli misjonarze; jakie to imiona wymawiają ze czcią nowonawróceni chrześcijanie? Jezusa i Maryi. Komu to Chińczyk poświęca pierwszą świątynię w Pekinie, Japończyk w Nagasaki, Murzyn nad brzegami Zambezy, Indianin w dziewiczych lasach Ameryki? Bogarodzicy. Co więcej, sami nawet muzułmanie, acz nie uznają Chrystusa Pana prawdziwym Bogiem, jedno wielkim prorokiem, oddają hołd Najświętszej Pannie, bo wszakże w ich księdze religijnej, Koranem zwanej, taki przychodzi ustęp: "Aniołowie rzekli do Maryi: Bóg wybrał Cię i ustrzegł od zmazy wszelakiej; On wybrał Ciebie spośród wszystkich niewiast świata tego".
Chcecie się dowiedzieć jak drogą jest cześć Maryi sercom katolickim, zbadajcie ich tętno, a przekonacie się, że one po Bogu najsilniej biją dla Najświętszej Panny. Przysłuchajcie się potem, do kogo to z ziemi niedoli najwięcej wznosi się jęków i próśb? Do Pocieszycielki strapionych, do Uzdrowienia chorych, do Ucieczki grzesznych. Czyjej to przede wszystkim opiece polecają się wygnańcy synowie Ewy? Matki miłosierdzia. Komu to królowie poruczają swe korony i losy swoich ludów? Komu bogaci ofiarują swe złoto, ubodzy swe łzy, wszyscy swą cześć i miłość? Królowej Nieba i ziemi.
Zaprawdę, o Maryjo, spełniła się przepowiednia Twoja: Błogosławioną mię zwać będą wszystkie narody; nie masz bowiem narodu, któryby Cię nie czcił, nie ma duszy wierzącej, która by Cię nie miłowała, a ziemia cała to tylko podnóże tronu Twego!
O Najmilsi, czy wy również czcicie i miłujecie tę Królowę? Lecz czemuż ja o to pytam; wszakże wy z podwójnego względu jesteście Jej poddanymi, raz jako chrześcijanie, po wtóre jako dzieci tego narodu, który Maryję uznawał zawsze i uznaje dotąd swoją Królową. Cześć Jej tak ślicznie zakwitła w tym narodzie, iż go słusznie nazwano narodem Maryi; a jeżeliby kto pytał o pomniki tej czci, wskażę mu wspaniałe świątynie, pod wezwaniem Maryi wzniesione, i te liczne pielgrzymki do Jej stolic, dotąd trwające, i tę pieśń "Bogarodzica Dziewica", śpiewaną przez całe rycerstwo od zarania dziejów, i to uroczyste oddanie się całego królestwa Jej miłościwej a potężnej opiece. A dziś czy ta cześć jest u nas tak powszechną i gorącą, jak niegdyś? Czy i dziś każdą pierś okrywa Szkaplerz i każda ręka przesuwa nabożnie paciorki Różańca, jak to ongi bywało? Czy i dziś w każdym domu, bądź włościańskim i mieszczańskim, bądź magnackim, brzmią z rana Godzinki, jak to ongiś bywało? Czy i dziś na głos dzwonu wszelka odkrywa się głowa i wszelkie usta szepcą: Anioł Pański, jak to ongiś bywało? Czy i dziś poszczą wszyscy w wigilię do uroczystości Najświętszej Panny i przynajmniej pragną przystąpić w te dni do Sakramentów świętych, jak to ongiś bywało? Niestety, tego powiedzieć nie mogę; owszem, muszę wyznać z boleścią, że niektóre z tych praktyk świętych, które były chlubą naszych pradziadów, wydają się dziś wielu wykształconym przestarzałymi, – co gorsza, że miłość ku Maryi w wielu sercach wyziębła.
Dwieście przeszło lat temu, kiedy Szwed najechał ziemię polską i jedna tylko Częstochowa oparła się tej nawale, pobożny król Jan Kazimierz swoim i narodu imieniem złożył ślub przed obrazem Najświętszej Panny we Lwowie, że cześć i nabożeństwo ku Niej, jako Królowej narodu, będzie rozszerzać po wszystkich krainach Królestwa, – że się postara, aby ku Jej czci dzień ów uroczyście a na wieczne czasy był święcony, – że wreszcie ze wszystkimi stanami sprawi, aby lud wieśniaczy od niesprawiedliwych ciężarów i ucisków został wyzwolony. Z tych obietnic żadnej naród całkowicie nie spełnił, natomiast wyższe jego warstwy pod wpływem niedowiarstwa, co jak powietrze morowe szło z zachodu, zobojętniały w wierze i we czci Bogarodzicy; ale też głównie za sprzeniewierzenie się Bogu i zapomnienie o Królowej niebieskiej, sprawiedliwość Boża strąciła koronę z czoła narodu, a skazawszy go na ciężką służbę u sąsiadów, kazała mu karmić się chlebem ucisku i pić ze strumienia goryczy.
Chcemyż wyprosić znowu miłosierdzie Boże dla narodu, rozpalmy w jego sercu nabożeństwo do Najświętszej Panny, niby ogień Boży, tak wysoki jak Niebo, tak szeroki, jak ziemia polska, i prośmy, by najlitościwsza Królowa orędowała tam za swoimi poddanymi. Niech nas do tego skłoni również wzgląd na szczęście nasze, bo wszakże prawdziwa cześć Bogarodzicy jest nie tylko słodką nader pociechą w życiu, ale też bezpieczną rękojmią zbawienia, jako Ona sama nas zapewnia: Błogosławiony człowiek, który mię słucha i który czuwa u drzwi moich na każdy dzień. Kto mię znajdzie, znajdzie żywot i wyczerpnie zbawienie od Pana (15). Św. Jacek był wielkim czcicielem Maryi i poniósł Jej Imię daleko na wschód, ale też za to, gdy umierał w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Panny, Ona sama przyszła po jego duszę i zaniosła ją do Nieba. O Najmilsi, jeżeli i my będziemy tak czcić Bogarodzicę, może także dostąpimy podobnej łaski.
Bo i czemuż nie miałabyś się okazać i dla nas tak łaskawą, o najchwalebniejsza Królowo; przecież dla wszystkich zostałaś wyniesioną tak wysoko i wszystkich mieścisz pod królewską swoją szatą. Spojrzyjże z tronu swego na poddanych swoich, podnoszących ku Tobie załzawione oczy i stęsknione serca. Otośmy nędzni grzesznicy, nieprawościami skalani i win pełni, – więc nas zasłoń przed karzącym mieczem Sędziego, o najlitościwsza Ucieczko grzesznych. Otośmy chorzy i ranami okryci, – więc nas uzdrów i rany nasze balsamem niebieskim ulecz, o najtroskliwsza Lekarko nasza. Otośmy zgłodniali wśród puszczy świata i usychający z pragnienia, bo bez wody żywej, – więc nas nakarm Chlebem Bożym i napój wodą łaski, o najczulsza Opiekunko nasza. Otośmy jako żołnierze porzuceni w ziemi nieprzyjacielskiej, gdzie srogi bój staczać musimy, – więc nas przyodziej w Twą zbroję i omdlewające siły pokrzep, o potężna Hetmanko nasza. Otośmy jako wygnańcy, stęsknieni za ojczyzną i chleb swój polewający łzami, – więc nas pociesz słodkością swoją i zwiędniałe serca rosą górną odwilż, o najsłodsza Pocieszycielko nasza. Otośmy jako sieroty tułające się bez opieki, bez dachu, – więc przytul nas do swego serca i w domu swoim umieść, byśmy przez całą wieczność wielbili z Tobą Boga w Trójcy Świętej Jedynego i jako dworzanie otaczali Twoją stolicę, o słodka, o wspaniała, o niewysłowiona Królowo Maryjo. Amen.
–––––––––––
Kazania na uroczystości i święta Najświętszej P. Maryi. Część pierwsza. Napisał X. Dr. Józef Sebastyan Pelczar, Biskup Przemyski, były Prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego itd., Spółka Wydawnicza Polska w Krakowie. 1911, ss. 198-211. (a)
Przypisy:
(1) Ps. CXIX, 5.
(2) Ps. LIV, 7.
(3) Pieśń n. p. II, 10; IV, 8.
(4) Ps. CXXI, 1.
(5) Por. św. Bern. Super Miss. tr. 4 i św. Anzelm.
(6) Św. Antonin.
(7) Św. Bernardyn Sien.
(8) Est. VII, 2.
(9) Richardus a S. Laur. Lib. VI. De laude B. V.
(10) Ps. XLIV, 10.
(11) Apok. XII, 1.
(12) Pieśń n. p. VI, 9.
(13) W katakumbach św. Agnieszki i św. Domitylli. Czyt. Nicolas, La Vierge Marie et le plan divin. T. IV, L. III, Ch. III.
(14) Sermo 2 de laud. Virg.
(15) Przyp. VIII, 34-35.