Pius XI , został wybrany głową Kościoła katolickiego 6 II 1922 r. W encyklice inauguracyjnej „Ubi arcano Dei consilio” zwrócił uwagę na współczesny zamęt, które nie zostanie pokonany inaczej jak przez pokój Chrystusowy, znajdujący się w Królestwie Chrystusowym. Wskazał na złe skłonności ludzkiego serca jako źródło niepokoju i nieszczęść we współczesnym świecie, na błąd modernizmu moralnego i prawnego, stanowiący w istocie nowoczesne pogaństwo. Nie poprzestał jednak na krytycznej ocenie przemian ostatniego czasu, lecz postanowił za pomocą szerokiego programu stać się mocnym i przewodzącym głosem we współczesnej „burzy głosów”. Nie tylko to zaplanował, lecz i przeprowadził z dużym rezonansem i ze znacznymi efektami.
Dokonał licznych, doniosłych beatyfikakacji i kanonizacji (500 beatyfikacji i 44 kanonizacje) oraz przypomniał wielkie sylwetki świętych. Kanonizował m.in. św. Andrzeja Bobolę, św. Teresę od Dzieciątka Jezus (patron misji), św. Jana Marię Vianneya i św. Jana Eudesa (patroni kapłanów), św. Piotra Kanizjusza (doktor Kościoła), św. Wincentego Pallottiego (dekret o heroiczności cnót), św. Jana Bosco, św. Jana Fishera i św. Tomasza More’a (męczennicy angielscy). Jako wielkich świętych, którzy niosą istotne przesłanie dla współczesności ukazał: św. Franciszka Salezego (patron dziennikarzy i mediów, encyklika „Rerum omnium perturbationem”), św. Tomasza z Akwinu (nazwany Doktorem Wspólnym), św. Jozafata Kuncewicza (patron unii kościelnej, encyklika „Ecclesiam Dei”), św. Franciszka z Asyżu (encyklika „Rite expiatis”), św. Augustyna, św. Ignacego Loyolę (patron ćwiczeń duchowych), św. Franciszka Ksawerego, św. Alojzego Gonzagę i św. Stanisława Kostkę (patroni młodzieży), św. Jana od Krzyża (doktor Kościoła), św. Roberta Bellarmina (doktor Kościoła), św. Antoniego Padewskiego, św. Cyryla i Metodego, św. Alberta Wielkiego (doktor Kościoła) i św. Dominika. U każdego z nich dostrzegł ważną naukę, która płynie dla człowieka we współczesności, tak z ich życia, jak i z ich nauczania. Jako nauczycieli w Kościele wyróżnił przede wszystkim św. Tomasza z Akwinu (encyklika „Studiorum ducem”) i św. Augustyna (encyklika „Ad salutem”). Wskazał ich jako przewodników w studiach i nauce, jak też jako opokę przeciw współczesnym błędom. Każdego zaś proklamowanego świętego stawiał za wzór dla poszczególnych chrześcijan na drogach ich życia, jako światło dla ich postępowania oraz jako orędownika w ich życiu codziennym.
Papież jednak nie tylko ukazywał filary tradycji, lecz także inspirował dalsze badania dla rozwoju nauk teologicznych, filozoficznych, historycznych, humanistycznych, a nawet przyrodniczych. Wydał sławną Konstytucję Apostolską „Deus Scientiarium Dominus”, w której zauważył, że to Kościół katolicki był i jest motorem rozwijania wiedzy i nauk, a atakowanie Kościoła wypływa właśnie z niewiedzy, uprzedzeń i moralnych wad. Ojciec św. ponadto podkreślił niebagatelne znaczenie sztuki, a wśród niej: muzyki, literatury, poezji, klasycznych autorów, języka łacińskiego, ojczystego, architektury, rzeźby i malarstwa. Powinny nas one prowadzić ku Najwyższemu Pięknu-Bogu, winny doskonalić ludzką naturę i mieć cel moralny. Bez spełnienia tych warunków sztuka staje się nadużyciem szkodzącym człowiekowi.
Pius XI nie ograniczył się do powyższych środków zaradczych wobec współczesnego chaosu, propagandy i zagubienia. Wyłożył własną naukę na palące ówczesną, jednak i dzisiejszą ludzkość tematy. Odniósł się do zagadnienia jedności religijnej. Wyperswadował w encyklice „Mortalium animos”, że prawdziwa jedność w zakresie religii nie dokona się poprzez zjazdy i spotkania międzywyznaniowe, prawdy wiary bowiem nie mogą być przedmiotem dyskusji, gdyż mają charakter absolutny. Zaznaczył, że miłość opiera się na fundamencie wiary i całości prawd otrzymanych od Boga. W encyklice „Lux veritatis” w związku z 1500. rocznicą Soboru Efeskiego, na którym sformułowano prawdę o Bożym macierzyństwie Najświętszej Maryi Panny, uwypuklił fakt, że Kościół rzymsko-katolicki jest ostoją prawdy i ośrodkiem religijnej jedności, prowadzonym przez Bożą Opatrzność. Bardzo zabiegał o zjednoczenie ze wschodnimi wspólnotami kościelnymi, z którymi różnica w kwestiach wiary jest niewielka.
Oprócz zagadnień dogmatycznych poruszył problem moralno-duchowego rozwoju człowieka. W encyklice „Divini illius Magistri” wykazał, że wychowanie chrześcijańskie jest najlepszym sposobem ukształtowania młodego człowieka, wskazuje mu bowiem najwyższy cel i środki do jego osiągnięcia. Jest nim Bóg i doskonałość ludzka. Znaczenie wychowania upatruje w tym, że daje ono trwały kierunek życia. Do współpracy w dziele wychowawczym są wezwane: rodzina, Kościół, szkoła i państwo, wśród których Kościół i rodzina mają prymat, który wynika z Bożego i naturalnego prawa. Papież piętnuje wychowanie seksualne w szkole, które nie uznaje ułomności i słabości natury ludzkiej i prawa sprzeciwiające się prawu umysłu. Jest to materia zbyt delikatna do publicznego wykładu. Pius XI krytykuje też nieskromny ubiór kobiet oraz niemoralne widowiska i piśmiennictwo. Ogólnie rzecz biorąc, potępia naturalizm pedagogiczny, który bazuje wyłącznie na zasadzie autonomii natury ludzkiej, nie licząc się z jej niedoskonałościami i wadami oraz z dobrami nadprzyrodzonymi. Popiera wychowanie patriotyczne. Chrystusa Pana stawia jako najwyższy i właściwy wzór wychowania.
Formację duchową ogniskuje wokół kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa, czci dla Najświętszego Sakramentu-Najświętszej Eucharystii, Trójcy św., Krzyża św., Męki Pańskiej, Ran Jezusowych, nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny, św. Józefa i Świętych Pańskich. Wzywał do modlitwy ekspiacyjnej, ogłosił ogólnokościelną modlitwę stanowiącą formę wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Jezusowemu za grzechy (encyklika „Miserentissimus Redemptor”), zalecał nabożeństwo pierwszopiątkowe, kongresy eucharystyczne, ogłaszał lata święte. Popierał praktykę odpustów, adoracje eucharystyczne, pielgrzymki i procesje. Ćwiczeniom duchowym poświęcił osobną encyklikę „Mens nostra”, w której poleca je jako środek chroniący przed niewolą materializmu, pozwalający zreflektować się człowiekowi nad samym sobą i jego duchowymi zadaniami. Dbał o bractwa, zakony i stowarzyszenia katolickie, np. zatwierdził regułę dla tercjarzy franciszkańskich. Wzywał szczególnie do modlitwy za misje katolickie, których działalność miała służyć docelowo tworzeniu krajowego duchowieństwa. Poświęcił temu encyklikę „Rerum Ecclesiae” z 1926 r. Ustanowił Papieskie Dzieła Misyjne dla ich wspierania. Względem miejscowego duchowieństwa stawiał te same wysokie wymogi, co względem napływowego. Pragnął integralnego dobra ewangelizowanych ludów w zakresie wszystkich dóbr kultury, oświaty i cywilizacji. Świętości, godności i pięknu liturgii oraz związanemu z nią śpiewowi gregoriańskiemu i muzyce kościelnej poświęcił Konstytucję Apostolską „Divini Cultus”. W ostatniej encyklice „Ingravescentibus malis” stwierdził, że ostatecznym ratunkiem dla pogrążającego się w ciemnościach świata jest Różaniec św. Pisze w niej, że jest to modlitwa dla każdego człowieka, prostego i uczonego. Nazywa go „wieńcem mistycznym”. Wskazuje na jego rozliczne zalety, że jest lekarstwem na błędy i zło oraz umiłowaną modlitwą świętych.
Pius XI zwrócił następnie baczną uwagę na dwa sakramenty, na których opiera się Kościół, a mianowicie na kapłaństwo i małżeństwo. Poświęcił im dwie znamienne encykliki: „Ad catholici sacerdotii” i „Casti connubii”. Obydwie stanowią doskonałą wykładnię tych sakramentów aż po dziś dzień. W pierwszej Papież przypomina istotę kapłaństwa, ściśle przynależne mu czynności, a także wskazuje na przymioty moralne i intelektualne, jakimi powinien odznaczać się kapłan: świętość życia, pobożność, czystość obyczajów, powściągliwość wobec dóbr materialnych, gorliwość o chwałę Bożą i zbawienie dusz, posłuszeństwo i duch karności oraz wiedza. Uwrażliwił na proces przygotowania do kapłaństwa. Zaleca księżom rekolekcje i ustanawia szczególne modlitwy i dni poświecone umacnianiu tego sakramentu.
Arcydziełem nauczania tego Papieża jest zaś encyklika dotycząca małżeństwa. Ojciec św. uwydatnia w niej godność tego sakramentu, który nazywa wielkim. Przypomina o jego Boskim pochodzeniu. Wprowadza kategorię małżeństwa czystego, które przez odkupienie Chrystusowe zostało przywrócone do pierwotnej szlachetności i odpowiada zamysłowi Bożemu. Za św. Augustynem wyróżnia trzy dobra małżeństwa: potomstwo, wierność i sakrament. Jest ono z istoty swej uczestnictwem w mistycznej i nierozerwalnej więzi Chrystusa i Kościoła. Podkreśla znaczenie prawdziwej i trwałej miłości dla szczęścia małżeńskiego wbrew późniejszemu poglądowi, że zwrócono na nią uwagę dopiero na Vaticanum II. Zauważa we współczesnym świecie deprecjonowanie tego sakramentu, jego desakralizację, występowanie jego fałszywych form, ciężki grzech rozwodów, antykoncepcji i sterylizacji oraz wołający o pomstę do nieba grzech aborcji. Nadto przestrzega przed ruchem feministycznym i ideą emancypacji kobiet. Broni założonego przez Boga ustroju społeczności rodzinnej, podkreślając jednocześnie doniosłą rolę kobiety w rodzinie. Uzmysławia, że na małżonkach obdarzonych potomstwem spoczywa obowiązek wychowania dzieci dla Boga. Wskazuje na trudności i niebezpieczeństwa małżeństw mieszanych, które sprzyjają osłabieniu wiary. Pius XI realistycznie poucza, że bez podporządkowania się Bogu i darów łaski właściwa czystość nie będzie osiągnięta. Nakazuje praktykowanie cnoty wstydliwości i potępia obecne w deprawatorskiej propagandzie ubóstwienie ciała. Sakrament małżeństwa ukazuje jako podobny do Eucharystii. Wskazuje na dalsze i bliższe przygotowanie do małżeństwa przez wychowanie i staranne rozeznanie. Państwo zobowiązuje do dbania o konieczne warunki dla istnienia i rozwoju rodzin.
Wspomniane elementy nauczania Piusa XI nie przedstawiają jednak jego cech najbardziej koronnych. Do nich, jak zgadza się wielu komentatorów, należy nauczanie o Chrystusie Królu i powołanie do życia Akcji Katolickiej. Jednym z najdonioślejszych dokumentów w historii Kościoła jest encyklika Piusa XI o Chrystusie Królu pt. „Quas Primas” z 11 grudnia 1925 r. Nawiasem mówiąc, w roku polskiego konkordatu ze Stolicą Świętą. Trzeba było 20. lat XX wieku, by Papież ogłosił oczywistą, a jednocześnie fundamentalną prawdę o absolutnym i powszechnym królowaniu Chrystusa Pana. Stało się to samo, co w Lourdes. Niebo kilka lat później potwierdziło Boskie natchnienie Papieża prywatnymi objawieniami. Tym razem polskiej słudze Bożej Rozalii Celakównie. Jaka zadziwiająca ziemsko-niebieska współpraca! Zapomniano przez wieki, że Kościół Chrystusowy ma zakorzenienie w niebie. Ojciec św. Pius XI podobnie jak bł. Pius IX ogłosił wielką prawdę, wobec której pękają mury i warownie zła, jak to nazwał S. Kierkegaard. Co więcej, wobec której klękają narody. Coś na wzór sięgającego starożytności chrześcijańskiej święta Objawienia Pańskiego. I Papież obwieścił całkowite i powszechne królowanie Jezusa Chrystusa, nad jednostkami, rodzinami, narodami i państwami, nad duszą i ciałem człowieka, nad całą rzeczywistością duchową i materialną. Czy nie był to gest profetyczny spełnienia czasów?! I pozostaje nadal w swej wiążącej mocy. Starł się on z wrogimi potęgami, które w postaci nazizmu i komunizmu ruszyły w świat, by mordować i grabić. Nieustraszony. Fides intrepida, jak jego rządy nazwał bł. Michał Sopoćko, uczony i świątobliwy spowiednik św. Faustyny Kowalskiej, wspaniały i reprezentatywny przedstawiciel ówczesnego znamienitego duchowieństwa. Pius XI pisząc „Divini Redemptoris” (o bezbożnym komunizmie), „Mit brennender Sorge” (o doktrynie nazizmu), „Non abbiamo bisogno” (o nadużyciach faszyzmu) powiedział, że nikt nad Boga, nad Chrystusa Króla. Zrozumieli to zwłaszcza w Meksyku, wzniecając powstanie „Christeros” przeciw bezbożnym rządom, w stosunku do których Ojciec św. wydał trzy encykliki. Zrozumieli wezwanie, które skierował do katolików świeckich, tworząc Akcję Katolicką, że są „solą ziemi i światłem świata”, „wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem świętym Bogu na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który wyrwał ich z ciemności do swego przedziwnego światła” (1 P 2,9). I Akcja Katolicka rozrastała się w wielu katolickich krajach. Nastąpiło jakieś przedziwne i niebotyczne sprzężenie w tym czasie potężnych sił dobra i zła. I Pius XI nie był w tej konfrontacji na przegranej pozycji. Zastosował proporcjonalnie potężną moc broni do mocy broni imperiów zła. I wypuścił rzesze świętych, które w niesłychanej dotąd liczbie beatyfikował Jan Paweł II. Jak można stwierdzić na podstawie historii, istnieje ścisła zależność pomiędzy potęgą Stolicy Piotrowej i potęgą Polski. Siła tej pierwszej owocuje zarazem siłą tej drugiej. Siła tej drugiej sprzyja potędze tej pierwszej. Ojciec św. w przemówieniu do młodzieży polskiej w 1925 r. wskazał na potwierdzający to motyw:Polonia semper fidelis.
A przy tym nie pominął kwestii społeczno-ekonomicznej. Dokonał nad nią naukowej refleksji. Jest autorem największego dokumentu katolickiej nauki społecznej, który ma charakter maksymalistyczny pt. „Quadragesimo Anno”. Sformułował zasadę pomocniczości po sformułowanej przez Leona XIII zasadzie dobra wspólnego, respektującą zarówno wolność gospodarczą i społeczną podmiotów, jak i pomoc i aktywną rolę państwa w ich niedomaganiach i brakach. Potępił zarówno socjalizm, jak i liberalizm ekonomiczny, co ważne, nazywając tego ostatniego bożkiem i mitem, wokół którego roztoczono bałwochwalczy kult, upatrując w nim korzenia patologii życia ekonomicznego w państwach, które nie liczą się z prawem moralnym oraz religijnymi i ludzkimi prawami pracowników. W jego ramach dokonują się liczne nadużycia i oszustwa, a także wyzysk pracowników. Prowadzi, mówi Papież, do ukształtowania despotycznej oligarchii finansowej, tragicznej dyktatury ekonomicznej o charakterze nie tylko państwowym, lecz i międzynarodowym oraz do darwinizmu społecznego. Dokonuje wszechstronnej krytyki liberalizmu. Mit socjalistyczny dostrzega w stawaniu się jego wyznawców jedynymi obrońcami biednych. Nazwał go lekarstwem gorszym od samej choroby i dzieckiem liberalizmu. Ucina prawa jednostki i rodziny, roznieca konflikty, biurokratyzm i ucisk fiskalny. Twierdzi, że ukrywa on tę samą chciwość, co liberalizm, tyle że pod innym płaszczykiem. Tym samym ukazuje, że stanowią one błędne koło, ukazując ich wspólną podstawę w ekonomizmie i materializmie.
Ojciec św. wskazał za Leonem XIII na konkretne rozumienie dobra wspólnego, polegające m.in. na rozwoju podstawowych gałęzi gospodarki, dzięki czemu możliwy jest dobrobyt. Dodał jeszcze zasadę solidaryzmu, sprawiedliwości, miłości, miłosierdzia i umiarkowania jako zasady współżycia społecznego, na których opiera się katolicka nauka społeczna. Najważniejszym podmiotem w życiu społeczno-gospodarczym jest jednostka ludzka. To jej rozwojowi powinny służyć wszystkie społeczności, a jednocześnie są one jej konieczne do tego. Ma ona prawo do prywatnej własności, pracy, sprawiedliwej płacy, do stowarzyszania się, do partycypacji. Zatrzymywanie lub zaniżanie sprawiedliwej płacy określa jako grzech wołający o pomstę do nieba. Płaca ta powinna móc wyżywić i utrzymać rodzinę i zapewnić jej godziwy poziom. Wskazuje na Kościół jako wzór hierarchiczno-organicznej całości, zachowującej różnorodność i samodzielność, a jednocześnie współdziałanie i harmonię elementów życia społecznego na naturalnych i moralnych zasadach, który to wzór struktura społeczeństwa powinna odbijać. Zachęca do praktykowania cnót wiążących się z tym aspektem życia. Kapitalizm, mówi Ojciec św., nie musi być zły, jednak ma respektować prawo moralne. Jaka mądrość przebija z tej nauki! Czy mogą z nią się równać jakieś inne koncepcje, które dziś tak chętnie się absolutyzuje jako zbawienie dla ludzkości?!
Ponadto dostrzega już w swoim czasie ogromne znaczenie środków społecznego przekazu, które mogą przynieść wiele dobra, lecz także wiele, a nawet nieskończenie wiele zła. Same w sobie są moralnie obojętne, choć stanowią potężne środki oddziaływania i, jak mówi Papież, także wielkie dary Boże. Zwraca uwagę na potężną rolę prasy w dziele apostolskim oraz doniosłą misję dziennikarzy w wyświetlaniu i kształtowaniu obrazu rzeczy. Prasa powinna być w jego oczach orężem prawdy i sprawiedliwości dla rozkwitania Królestwa Chrystusowego, wykazującym, że Kościół stoi na czele rozwoju i wielkości ludzkości. Przesyła ona sens słowa mówionego z cudowną szybkością i bardzo szeroko. Zdaje sobie sprawę ze znaczenia radia, z którego przesyła swe orędzie „miastu i światu” po raz pierwszy w dziejach Kościoła 12 II 1931 r.
Główny jednak nacisk kładzie na problem kinematografii. Poświęca mu oddzielną encyklikę „Vigilanti cura” z 1936 r., która jest pierwszą w dziejach podejmującą to nowe zagadnienie. Można ją odnieść do dzisiejszej telewizji i innych środków audiowizualnych. Odnosi się w niej do amerykańskiej inicjatywy świeckiej krucjaty pod nazwą „Legii Przyzwoitości”, mającej na celu obronę moralności publicznej. Papież dziękuje za to dzieło, które nazywa przykładnym i chce je przeszczepić na cały świat. Nadaje mu charakter stały. W tej sprawie połączyło swe siły duchowieństwo, świeccy, a nawet niektórzy nie-katolicy. Ojciec św. stwierdza, że nie ma takiego drugiego środka, które był miało tak duży wpływ na masy, dowodząc tym sposobem swego realizmu. Przyczynę takiego stanu rzeczy odnajduje w naturze kina, którym są obrazy, jak też i dźwięk rzucony na obraz, mające siłę wyrazu, żywość i konkretność, sprawiające dłużej istniejącą przyjemność i wypoczynek podczas oglądania. Oznajmia, że stanowi ono swego rodzaju lekcję, która bardziej skutecznie dociera niż abstrakcyjne rozumowanie i może wywołać egzaltację tak dla dobra, jak i dla zła. Sztuka filmowa, zdaniem Ojca św., powinna zmierzać do moralnego udoskonalenia człowieka. Jej zasadnicza rola jest więc umoralniająca. Tylko film zdrowy moralnie jest godny rozumnej natury człowieka. Jego celem dodatkowym jest rozbudzenie szlachetnych uczuć.
Filmy są w stanie wywierać głęboki moralny wpływ na widzów. Wpływ filmu jest jednak często wykorzystywany w złym kierunku. Postęp kina niestety, pisze Papież, jest wprost proporcjonalny do szkodliwości jego treści. Błędne ideały życiowe, pobudzanie niskich instynktów, promocja złych postaw i czynów stają się środkiem do osiągnięcia ogromnych materialnych korzyści. Pisze, że rozrywka pod płaszczykiem sztuki degeneruje się w stan rozkładu. Największą szkodę z tego tytułu ponoszą dzieci i młodzież, które są podatniejsze na wpływ mediów, czyniących w nich szczególne spustoszenie i zgorszenie. Ojciec św. idzie dalej i powiada, że niezdrowe i nieczyste formy rozrywki niszczą „moralne tętno narodu” i osłabiają go. Przemysł filmowy może szerzyć propagandę prowadzącą do konfliktów międzynarodowych i innych. Stwierdza Pius XI, że nie wolno dopuszczać, aby kino było szkołą zepsucia, lecz ma ono stać na wyższym poziomie. Papież nakłania do czerpania z klasyki narodowych twórców, poetów i pisarzy. Wzywa do reakcji na szkodliwe filmy, do czujności i nacisku opinii publicznej w tej sprawie, do ostrzegania przed złymi produkcjami i popularyzacji wartościowych filmów.
Cała ta nauka papieska, jak podsumowuje Ojciec św., służy sprawie zabezpieczenia moralności szerokich mas ludności w godzinach ich odpoczynku i rozrywki oraz szlachetnemu celowi ugruntowania najwyższych ideałów i prawdziwych zasad życia. Chciałoby się powiedzieć: perfectissime. Jakże mało takich realistycznych, treściwych, mądrych i roztropnych treści możemy dziś przeczytać. Są jak miód i pokarm dla naszej zmanipulowanej i zbolałej duszy, tak bardzo atakowanej właśnie przez trafnie rozpoznany przez Piusa XI przekaz! Właściwie zbombardowanej! A przewidział to już Papież w latach 30. zeszłego stulecia. Dziś właśnie brakuje nam tego realizmu i tej mądrości nieustraszonej. A jakże aktualny to dokument! Dziś jak nigdy dotąd! Stanowi właściwy chrześcijański manifest dotyczący środków społecznego przekazu, którego główną treścią jest prawda, że sfera mediów również podlega moralnemu i Bożemu prawu, rozszerzając dobre bądź złe treści, prawdziwe lub zniekształcone informacje.
Następca, Eugenio Pacelli – Pius XII miał już utorowaną drogę. Kontynuował i rozwijał dzieła Poprzednika, nie pozostając jednak tylko biernym odtwórcą, np. wprowadził zgodnie z objawieniami fatimskimi nabożeństwo do Niepokalanego Serca NMP i ogłosi dogmat o Jej wniebowzięciu. Jak daje się łatwo zauważyć, dorobek Piusa XI jest przeogromny. Następca bł. Piusa IX wykazał się równą mu dzielnością. Jego działalność była wielokierunkowa i maksymalistyczna, obejmująca najważniejsze dziedziny życia. Wszystkie one mają opierać się na zasadach chrześcijańskich, spełniać kryteria moralne i zmierzać do chwały prawdziwego Boga oraz uświęcenia i zbawienia dusz ludzkich. Rozwój człowieka według Piusa XI polega na wypełnieniu przez niego wartościami katolickimi swego wnętrza i ich rozszerzaniu, przekazywaniu ich drugim osobom w miejscu życia, przebywania i działania. Bł. ks. Michał Sopoćko nazwał zgodnie z Malachiaszowym proroctwem Piusa XI „Fides intrepida” – „Wiara nieustraszona”. Określenie to wykazuje niezwykłą trafność intuicji racjonalnej i moralnej.
Robert Brzozowski
Źródło informacji: http://www.realitas.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz