Gdy idzie o perspektywy rozwojowe chrześcijaństwa, w środowiskach przywiązanych do Tradycji katolickiej dominuje nastrój głębokiego pesymizmu. W optyce spotykanej często w tych kręgach (do których i ja sam się zaliczam) – wiara upada w świecie. Trudno by było wyobrazić sobie krainę bardziej obcą Tradycji, niż dawny obszar Christianitas. Wokół o lepsze walczą ze sobą agresywna teofobia, wulgarny, podwórkowy antyklerykalizm oraz pogardliwy indyferentyzm religijny. Prócz jawnej wrogości biblijnego „tego świata”, tradycjonalistom towarzyszy poczucie izolacji, niezrozumienia czy wręcz niechęci także wewnątrz samego Kościoła. I to zarówno ze strony hierarchów i szeregowych duchownych, jak i zwykłych wiernych, którzy, wychowani już na modernistycznych wynalazkach, w ogóle nie wyobrażają sobie Najświętszej Ofiary celebrowanej – jak mówią – „tyłem do wiernych”, bez podawania sobie w ławkach graby i oazowego rzępolenia na gitarze. Ale czy diagnoza współczesności stawiana z pozycji tradycjonalistycznych skłania do czarnowidztwa? Wręcz przeciwnie.
St. Luke the Iconographer?
-
From Ancient Insights The idea that St. Luke the Apostle actually painted
icons of our Lord and His Mother is often scoffed at in academic circles,
especia...
4 godziny temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz