Panie Jezu Chryste, Ty powiedziałeś swoim Apostołom: Pokój wam zostawiam, pokój mój wam daję. Prosimy Cię, nie zważaj na grzechy nasze, lecz na wiarę swojego Kościoła i zgodnie z Twoją wolą napełnij go pokojem i doprowadź do pełnej jedności.
Tymi oto słowami wierni uczestniczący w Nowej Mszy są katowani co niedziela. Niby nic szczególnego, wszak w ekumenicznym ferworze i nie takie rzeczy się zdarzały. Nad samym "dążeniem do pełnej jedności" nie ma co się rozwodzić,gdyż sprawa jest prosta - Kościół nigdy nie dążył do jakiejkolwiek jedności, czy to pełnej, czy półpełnej, czy może 3/4. Kościół był, jest i będzie jeden, cały, nienaruszony i nie przekonają mnie do tego wypowiedzi, w których mówi się iż przez to że ludzie odłączają się od Owczarni Chrystusowej powstaje rana, która powoduje iż sam Kościół jest jeden, ale nie jest to pełna jedność gdyż część się odłączyła. Każdy kto od Kościoła się odłącza jest heretykiem, który jest jak gałązka winnego krzewu. Chociaż ona więdnie, jednak zostaje odcięta, a sam krzew nie doznaje szkody, nadal jest zielony i wydaje przepiękne owoce (J 15,1-8).
znalezione na blogu http://spes-moritur-extrema.blogspot.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz