Kiedy zostałem księdzem, Kościół Boży wydawał się mocny jak skała bez pęknięcia. W swym zewnętrznym aspekcie wyrażał absolutną jedność: był zdumiewająco masywnym blokiem. Dziś, oglądamy ludzkimi oczyma, przypomina zrujnowany dom, osypujący się piaskowy kopiec, tratowany, rozwiewany przez wiatr, zniszczony... Papież mawia, że Kościół sam siebie niszczy. Twarde słowa, przerażające! Ale to nie może nastąpić, bo Jezus obiecał, iż Duch Święty będzie w nim zawsze obecny, aż do końca czasu. Co zaś mamy czynić my? Modlić się, modlić...
Josemaria Escriva
0 komentarze:
Prześlij komentarz