Czy przeszkoda w osiągnięciu „pełnej jedności”, implikująca konieczność wyjaśnienia zagadnień doktrynalnych, nie została przypadkiem stworzona ad hoc dla Bractwa i tylko dla niego?
Wkrótce po ogłoszeniu w 1970 r. nowego mszału urzędnicy kurialni pracujący pod kierownictwem prałata (później arcybiskupa tytularnego) Hannibala Bugniniego, głównego architekta katastrofalnej „reformy liturgicznej”, zaczęli z premedytacją rozpowszechniać kłamstwo, wedle którego tradycyjna liturgia Mszy została zakazana: zniesiona, anulowana, unieważniona, zlikwidowana, potępiona etc. W reakcji na niedorzeczne twierdzenie, że dawno zatwierdzony i powszechnie stosowany ryt rzymski jest obecnie nielegalny, wielu katolików zaczęło uczęszczać do kaplic niezależnych(1) lub obsługiwanych przez Bractwo Św. Piusa X, oczekując dnia, w którym na Watykanie znów zacznie panować zdrowy rozsądek.
Zabrało to niemal 40 lat. Ostatecznie 7 lipca 2007 r. Benedykt XVI oświadczył otwarcie wobec całego Kościoła powszechnego – po raz pierwszy od momentu rozpoczęcia nieszczęsnej reformy liturgicznej – to, co my tradycjonaliści zawsze uważaliśmy odnośnie do używanego przez nas mszału: „Mszał ten nigdy nie został prawnie zniesiony, a więc konsekwentnie był on zasadniczo zawsze dozwolony”.
Znacznie mniej czasu zabrało papieżowi zweryfikowanie osądu osoby oraz „dzieła” abp. Hannibala Bugniniego, mimo że katastrofalne skutki jego pracy miały pozostać nienaruszone. W 1975 r., kilka dni po tym, jak na jego biurko trafiło dossier abp. Bugniniego, Paweł VI zwolnił „władcę [liturgicznej] katastrofy”, rozwiązując jego kongregację, a samego Bugniniego wysyłając do Iranu w charakterze nuncjusza apostolskiego. Jak przyznaje abp Bugnini, piszący swe wspomnienia w trzeciej osobie, dossier „dowodziło rzekomo, że abp Bugnini był masonem” (H. Bugnini, The Reform of the Liturgy, s. 91). Czegokolwiek dowodziło dossier, sam abp Bugnini zauważył związek przyczynowoskutkowy między kolejnymi faktami: oto papież czyta dossier Bugniniego, a następnie Bugnini zostaje zwolniony. Jak przyznaje dalej autor reformy liturgicznej, nagłe zakończenie jego kariery „wielkiego reformatora” nie mogło przybrać „formy zwykłej decyzji administracyjnej. Musiało to być coś bardziej spektakularnego”.
Dekada po dekadzie rzecznicy posoborowej poprawności zapewniali nas z pobożnymi minami, że „posłuszeństwo papieżowi” wymaga, abyśmy wierzyli i postępowali tak, jak gdyby papież zakazał tradycyjnej Mszy św. Obecnie sam papież oświadczył, że to nonsens. Wciąż jednak popularny pozostaje inny posoborowy absurd: twierdzenie, że Bractwo Św. Piusa X nie pozostaje w „pełnej jedności” z Kościołem – i to mimo że jego biskupi nie są już ekskomunikowani.
Uczciwość nakazuje dodać w tym miejscu, że sam Benedykt XVI stwierdził (aczkolwiek niejako mimochodem), że intencją, jaka przyświecała mu przy znoszeniu ekskomuniki wobec czterech biskupów Bractwa, było „usunięcie przeszkody, która mogła utrudniać otwarcie drzwi do dialogu, a więc zaproszenie czterech biskupów i Bractwa Św. Piusa X do odkrycia na nowo drogi do pełnej jedności z Kościołem”.
Tak więc sam papież posłużył się tym sformułowaniem. Co ono jednak oznacza? Zastanówmy się nad językiem dekretu o wycofaniu ekskomunik(2), ogłoszonego przez kard. Re z Kongregacji ds. Biskupów na polecenie Benedykta XVI 21 stycznia 2009 r.:
Działając w oparciu o władzę udzieloną mi wyraźnie przez Ojca Świętego Benedykta XVI, na mocy tego dekretu zwalniam biskupów Bernarda Fellaya, Bernarda Tissiera de Mallerais’go, Richarda Williamsona i Alfonsa de Galarretę z cenzury ekskomuniki latæ sententiæ ogłoszonej przez niniejszą Kongregację 1 lipca 1988 r. oraz stwierdzam, że wydany wówczas dekret jest od dziś pozbawiony skutków prawnych.
Pozbawiony skutków prawnych! A jakie są skutki prawne ekskomuniki, które obecnie uznane są za niebyłe?
Kanon 1331, § 1. Ekskomunikowanemu zabrania się:
1) jakiegokolwiek udziału posługiwania w sprawowaniu Ofiary Eucharystycznej lub w jakichkolwiek innych obrzędach kultu;2) sprawować sakramenty i sakramentalia oraz przyjmować sakramenty;3) sprawować kościelne urzędy lub posługi albo jakiekolwiek inne zadania, bądź wykonywać akty rządzenia.
Tak więc skutki ekskomuniki są zasadniczo trzy: 1° zakaz udzielania sakramentów, 2° zakaz przyjmowania sakramentów, 3° zakaz sprawowania w Kościele jakichkolwiek urzędów czy posług. Wynika z tego, że zniesienie ekskomuniki wobec czterech biskupów Bractwa powinno oznaczać – jeśli słowa mają jakiekolwiek znaczenie – że tym czterem biskupom wolno jest obecnie udzielać i przyjmować sakramenty oraz sprawować urzędy oraz posługi, podobnie zresztą jak kapłanom Bractwa, którzy nigdy nie byli ekskomunikowani.
Na czym więc polega problem? Musimy wczytać się bardzo uważnie w kluczowy ustęp listu Benedykta XVI do biskupów, w którym papież wyjaśnia powody wycofania ekskomunik:
Fakt, że Bractwo Św. Piusa X nie posiada statusu kanonicznego w Kościele, nie wynika z powodów dyscyplinarnych, ale doktrynalnych. Tak długo, jak nie posiada ono w Kościele statusu kanonicznego, jego członkowie nie sprawują swej posługi w Kościele w sposób legalny. Należy tu więc poczynić rozróżnienie pomiędzy poziomem dyscyplinarnym, dotyczącym osób jako takich, a poziomem doktrynalnym, dotyczącym ich posługi oraz całej instytucji. Powtórzę to raz jeszcze: do czasu wyjaśnienia kwestii doktrynalnych Bractwo nie posiada w Kościele statusu kanonicznego, a jego członkowie – chociaż zostali uwolnieni od kary kościelnej – nie sprawują w Kościele w sposób legalny żadnej posługi.
Co dość zaskakujące, papież pisze, że jedyna przeszkoda dla uregulowania statusu kanonicznego Bractwa ma naturę doktrynalną. Postulowana tu przeszkoda doktrynalna nie oznacza jednak herezji ani sprzeciwu [Bractwa] wobec nauczania na niższym poziomie kwalifikacji teologicznej, tworzą ją natomiast kwestie, które muszą zostać wyjaśnione. Benedykt XVI wyjaśnia również bardzo pompatycznie, że jako indywidualne osoby kapłani i biskupi Bractwa nie są już obłożeni żadnymi karami kanonicznymi, które uniemożliwiałyby wykonywanie przez nich posług kapłańskich i biskupich. Jedyną przeszkodą jest niezbyt jasna konieczność doprecyzowania bliżej nieokreślonych kwestii doktrynalnych.
Muszę wyznać, że czytając ten dokument, nie jestem w stanie zrozumieć, co dokładnie Bractwo Św. Piusa X musi uczynić, aby osiągnąć „pełną jedność”, a więc uregulować „status kanoniczny” i uzyskać zdolność do „wykonywania jakiejkolwiek posługi w Kościele”. Jeśli jako konkretne osoby duchowni Bractwa nie znajdują się obecnie pod żadną cenzurą kanoniczną, to na jakiej podstawie wymaga się od nich jako od zbiorowości wyjaśniania jakichś bliżej nieokreślonych kwestii doktrynalnych? Nic nie przychodzi mi do głowy. To fakt powszechnie znany, że obecnie w Kościele wielu jest duchownych i świeckich, którzy powinni wyjaśnić swe stanowisko w kluczowych kwestiach dogmatycznych i moralnych, takich jak np. antykoncepcja. Nie spotkałem się jednak z żadnymi deklaracjami ze strony Stolicy Apostolskiej, że ludzie ci nie mogą udzielać ani przyjmować sakramentów, wykonywać posług czy nawet posiadać misji kanonicznej w Kościele, zanim ich stanowisko nie zostanie wyjaśnione.
Słusznie więc można zadać pytanie: czy owa przeszkoda w osiągnięciu „pełnej jedności”, implikująca konieczność wyjaśnienia zagadnień doktrynalnych – może tu oczywiście chodzić jedynie o kwestie dotyczące Vaticanum II – nie została przypadkiem stworzona ad hoc dla Bractwa i tylko dla niego? Czy sama deklaracja o potrzebie wyjaśnienia nie potrzebuje klaryfikacji? Jakież to nauki Bractwo będzie musiało potwierdzić, aby pokonać tę efemeryczną przeszkodę, oddzielającą je od „pełnej jedności”? Czy przeszkodą tą nie jest po prostu nauka II Soboru Watykańskiego? I czy ma to w ogóle jakieś realne znaczenie?
Niedawno otrzymaliśmy wskazówkę, że odpowiedź na to pytanie jest negatywna. Portal Rorate Cæli doniósł, że 28 maja 2011 roku ks. Daniel Couture, przełożony azjatyckiego dystryktu Bractwa Św. Piusa X (któremu miałem zaszczyt towarzyszyć podczas pielgrzymki do Japonii) został oddelegowany przez bp. Bernarda Fellaya do przyjęcia ślubów od matki Marii Michaeli, która przeszła ze zgromadzenia nowozelandzkich dominikanek do dominikanek z Wanganui, instytutu założonego przez bp. Fellaya. Zgodnie z doniesieniami Rorate Cæli matka Maria „posiada specjalne zezwolenie Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego”.
Pośrednio uznano więc prawo bp. Fellaya do ustanowienia instytutu sióstr dominikanek w Wanganui, prawo ks. Couture’a do przyjęcia ślubów od zakonnicy oraz misję kanoniczną Bractwa w ogóle, zezwalając, by jeden z jego biskupów delegował należącego do Bractwa księdza w celu przyjęcia siostry zakonnej do związanego z FSSPX zgromadzenia, którego przełożonym jest bp Fellay.
Dyskusje teologiczne między Bractwem a Stolicą Apostolską w sprawie klaryfikacji kwestii doktrynalnych związanych z Vaticanum II dobiegły już końca i w rocznicę ogłoszenia motu proprio Summorum Pontificum – czyli 14 września – bp Fellay wraz z dwoma asystentami udaje do Rzymu. Oficjalnym celem wizyty jest przedstawienie ostatecznych konkluzji Bractwa. Czy przeszkoda, jaką stanowi aż dotąd wymaganie uznania nauk Vaticanum II, zostanie usunięta? Czy zostanie wyrzucona na śmietnik soborowej mitologii wraz z mitem o rzekomym zakazie odprawiania tradycyjnej Mszy? Czy Stolica Apostolska przyzna ostatecznie, że sobór niczego nie zmienił i nie zobowiązał katolików pragnących pozostawać w „pełnej jedności” z Kościołem do wierzenia czy praktykowania czegoś nowego?
Biorąc pod uwagę sprawę sióstr z Wanganui mogło by się wydawać, że na te pytania otrzymaliśmy już odpowiedź twierdzącą. Oczywiście prędzej czy później odpowie się na nie twierdząco, podobnie jak zawsze wiedzieliśmy, że jest tylko kwestią czasu, zanim sam papież przyzna, że tradycyjna Msza nigdy nie została zniesiona i jej odprawianie zawsze było dozwolone.
Obecny pontyfikat przyczynił się do obalenia monumentalnego kłamstwa, a rzucane przez neokatolików(3) pod adresem tradycyjnych katolików oskarżenia o „schizmę” utraciły wszelką wiarygodność. Skoro status kanoniczny Bractwo zostanie ostatecznie uregulowany de iure – co de facto już nastąpiło – co pozostanie z tych wszystkich argumentów? Nic. Wówczas, gdy już nic nie pozostanie z neokatolicyzmu, a jego przekonanie o własnej wyższości moralnej i doktrynalnej zostanie ostatecznie skompromitowane, będzie się mogła rozpocząć powszechna odbudowa Kościoła. (...) Ω
Krzysztof A. Ferrara
Tekst za „The Remnant” z 31 sierpnia 2011 r. Przełożył z języka angielskiego Tomasz Maszczyk.
Przypisy:
1) Chodzi o kaplice – spotykane zwłaszcza w USA – w których Msze św. sprawują kapłani „niezależni” (ang. independent), tj. niepodlegający biskupom diecezjalnym ani żadnym instytutom kapłańskim. Większość z nich to sedewakantyści (wszystkie przypisy pochodzą od redakcji Zawsze wierni).
2) Dekret Stolicy Apostolskiej nie używa sformułowania „wycofanie”, lecz pisze o zwolnieniu z kary, posługując się terminologią kanoniczną zgodnie z KPK 1983, kan. 1354nn.
3) Neokatolik – termin stosowany przez autora wobec osób przesiąkniętych posoborową ideologią, zwalczających katolicką Tradycję.
Źródło informacji: http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni
0 komentarze:
Prześlij komentarz