Na wskroś liberalny kierunek w pracach biblijnych, zapoczątkowany przez uczonych protestanckich, nie pozostał bez wpływu na autorów katolickich. W ostatnim dziesięcioleciu ubiegłego wieku (tj. wieku XIX – przyp. red.), dzięki donośnym odkryciom naukowym na Wschodzie, głównie w krajach biblijnych, rzucano hasła na temat walki religii z nauką i rozumu z objawieniem. Agnostycyzm Kanta (1), który wspiera się na przekonaniu, że poznanie ludzkie ogranicza się tylko do zjawisk, uchwytnych przez zmysły, wszystko zaś poza tym bywa niepoznawalne, przygotował grunt do usuwania spraw religijnych z dziedziny nauki. Odkrycia naukowe miały dostarczyć „nowych źródeł” do wykazania, że cuda, słowem objawienie, należą do zagadnień niepoznawalnych, należy zatem „w innym pojmować je świetle, aniżeli do tego czasu pojmowano”.
W Ameryce ksiądz Hecker (2) żąda od Kościoła, aby zmienił swój pogląd na niektóre dawniejsze postanowienia i zasady moralne, aby pomijał milczeniem pewne artykuły wiary i dostosowywał się w ten sposób do ducha czasu. Kierunek Heckera przedostał się do Europy pod nazwą amerykanizmu. Niezdrowy ten objaw i niezgodny z zasadami nauki Chrystusowej, został potępiony przez Leona XIII w breve przesłanym do kardynała Gibbonsa (z dn. 22 stycznia 1899 r.). Amerykanizm miał na względzie przyłączenie na powrót do Kościoła tych, którzy, idąc za postępem, nie mogli nadal stosować się do przepisów kościelnych. Droga, którą stronnicy amerykanizmu pragnęli przeprowadzić tych, co zbłądzili, była błędną; breve Leona XIII określa ją w inny sposób:
Niechaj wrócą, niczego bowiem nie pragniemy więcej; niech wrócą wszyscy, którzy się błąkają poza owczarnią Chrystusową, nie inną jednakże drogą, tylko tą, którą wskazał sam Chrystus (3).
Niektórzy teologowie, zwłaszcza spośród francuskich i włoskich, nadali amerykanizmowi na początku obecnego stulecia jeszcze szerszy zakres, aniżeli jego twórca. Przyjęte opinie z teologii racjonalistycznej pragnęli wprowadzić do poglądów katolickich. Nowy kierunek zaczęto nazywać neo–chrześcijanizmem lub też loasyzmem, od głównego przedstawiciela, a zarazem gorliwego obrońcy, ks. Alfreda Loisy, profesora egzegezy w Instytucie Katolickim w Paryżu.
Najwybitniejszą rolę w zapoczątkowaniu i rozwinięciu reformy studiów teologicznych, a przede wszystkim biblijnych, odegrali, A. Loisy (4), E. Le Roy (5), O. Laberthonniere (6) i G. Tyrrel (7).
Niektóre zasady wzmiankowanych teologów zostały potępione w Syllabusie Piusa X (3 lipca 1907), a wkrótce potem (8 września 1907) została ogłoszona encyklika Pascendi Dominici gregis, w której teologowie, uchodzący dotąd za katolików, lecz wprowadzający poglądy całkiem niezgodne z duchem nauki Chrystusowej, zostali nazwani modernistami, a ich nauka modernizmem. Modernizm tedy został potępiony, moderniści, o ile nie odwołali szerzonych przez siebie błędów, pousuwani ze stanowisk i wykluczeni z jedności kościelnej. Przedzierający się do teologii racjonalizm został powstrzymany i należycie napiętnowany. Encyklika głosi, że „na drogę tę (burzenia religii) wstąpił najprzód błąd protestancki; kroczy nią błąd modernistyczny; podąży niebawem ateizm”. I w istocie tak się stało. Moderniści, co nie usłuchali wyroku Stolicy Apostolskiej, wkroczyli na drogę ateizmu. Modernizm nazywa Papież „zespołem wszystkich herezji”.
Modernizm opiera się całkowicie na racjonalizmie niemieckim. Korzysta ze wszystkich teorii, przyjmując te poglądy, które są mu potrzebne do zaprzeczenia pierwiastka nadprzyrodzonego w księgach św. Odnośnie do Biblii nauka modernistów może być sprowadzona do następujących punktów:
1. Nauka modernistów o natchnieniu sprzeciwia się wręcz nauce przyjętej ogólnie przez teologów katolickich. Encyklika w taki sposób pogląd ich pod tym względem określa:
Natchnienie więc nie różni się wcale, chyba większą siłą od owego popędu, który zniewala wierzącego do wyjawiania swojej wiary w słowach czy na piśmie. Podobne zjawisko napotkać można w natchnieniu poetyckim; stąd powiedział ktoś: Bóg znajduje się wśród nas; skoro On działa, ogarnia nas, zapala. W ten sposób Boga uważać należy za źródło natchnienia ksiąg św.
2. Cuda są niemożliwe. Zjawiska opisywane w księgach św. jako cudowne, były naturalnymi, tj. zostały zdziałane za pomocą środków przyrodzonych.
3. Proroctwa oparte są na przeczuciach.
Choć doświadczenie obejmuje teraźniejszość, może przecież materiał czerpać z przeszłości albo z przyszłości; tak więc w sposób czysto naturalny człowiek wierzący odczuwa zdarzenie minione przez wspomnienie, zdarzenie przyszłe przez zajęcie się niemi uprzednie, jakby stawały się w teraźniejszości (Pascendi).
4. W prawdomówność Pisma św. moderniści nie wierzą.
Księgi św., ponieważ z natury są religijne, posiadają odrębne swe życie; a i życie ma swoją prawdę i logikę, inne zaiste niż prawda i logika rozumu, to jest prawda przystosowywania się do środowiska, w którym się żyje, i do celu, dla którego się żyje. Nadto w księgach św. nieraz zachodzą rozumowania ku udowodnieniu jakiejś prawdy, pozbawione wszelkiej podstawy rozumowej; takimi są rozumowania, wspierające się na proroctwach. Ale i te rozumowania mają swe uzasadnienie, jako ozdoby kaznodziejskie, które usprawiedliwia życie. Chrystus sam omylił się widocznie w oznaczeniu przyjścia Królestwa Bożego: a dziwnym się to wydawać nie może; podlegał bowiem i sam prawom życia (Pascendi).
5. Objawienie w nauce modernistów jest całkiem wykluczone. Wiara nie wspiera się na faktach pewnych historycznych, lecz tylko na uczuciu subiektywnym. Stąd też inny jest Chrystus historyczny, a inny Chrystus wiary; Kościół historyczny a Kościół wiary; Sakramenty historyczne a Sakramenty wiary. W Panu Jezusie należy odrzucić wszystko to, co sięga ponad stosunki ludzkie, ponad naturę ludzką.
Tą drogą postępując, modernizm musiał dojść do zupełnego zaprzeczenia Bóstwa Chrystusowego, do odrzucenia powagi nauczającego Kościoła i w ogóle wszystkich dogmatów katolickich.
Racjonalizm i jego najnowszy objaw – modernizm, są owocem protestantyzmu, odmawiającego Kościołowi prawa nauczania w rzeczach, należących do wiary i moralności chrześcijańskiej. Rozum ludzki, odrzuciwszy prawdy objawione, nie uniknie zboczeń i błędów dogmatycznych. Dowodem tego jest modernizm i racjonalizm, zwłaszcza w ostatnich postojach swego burzącego pochodu, gdzie targa się na prawdę historyczną ksiąg św. i tworzy takie niedorzeczności, jak Christusmythe Drewsa.
Za: x. Józef Kruszyński MT, Wstęp ogólny historyczno-krytyczny do Pisma świętego, Włocławek-Warszawa 1915.
Przypisy:
- Nazwę tę utworzył przyrodnik angielski T. H. Huxley (zm. 1895), pochodzi ona z α ‘nie–‘ (negacja) i γνωσις – ‘wiedza‘. Por. ks. Klimke, Agnostycyzm [w:] „Przegląd Powszechny”, styczeń 1908, str. 52.
- Por. Leon XIII i amerykanizm w książce: Leon XIII, przez ks. A. Szlagowskiego, Biblioteka Dzieł Chrześcijańskich, Warszawa 1902.
- „Redeant, nihil enim nobis optatius; redeant universi, quicumque ab ovili Christi vagantur longius, non alio tamen itinere, quam quod Christus ipse monstravit”.
- A. Loisy w wielu artykułach, które ukazały się w „Revue du clergé francais” (1900), tudzież w osobnych pracach: L‘evangile et l‘eglise (1902); Autour d‘un petit livre (1903) i w innych.
- E. Le Roy, Dogme et critique, 1907.
- O. Laberthonniere, Essais de philosophie religieuse, 1903; Le realisme chretien et l‘idealisme grec, 1904; Dogme et theologie [w:] „Annales de philosophie chretienne”, 1907 itd.
- Czym był Loisy we Francji, tym Tyrrel w Anglii. W licznych swoich książkach, jak i artykułach, umieszczanych w „The Month” (1904) i w „Catholic World” (1905), szerzył idee nowatorskie. Do główniejszych pod tym względem książek należą: Lex orandi or prayer and creed, 1904; Lex credendi a sequel to Lex orandi, 1906 i wiele innych, por. Szkice o modernizmie, Kraków 1911.
Źródło informacji: ZAWSZE WIERNI
0 komentarze:
Prześlij komentarz