Po zadeklarowaniu porzucenia konformizmu wynikającego z sojuszów politycznych – Kościół brnie własną siłą w kompromisy wynikające z uzależnienia od wielkich mediów: niezależnie od szczytnych intencji, mówi się to, co zostanie przez media zrozumiane i dobrze przyjęte, co da się dobrze skroić dla felietonu w wiadomościach i okleić interesownymi komentarzami. To nowy konformizm „w służbie Ewangelii”: już nie wobec urzędników mocarstw, lecz wobec mocy mediów.
Co gorsza, o ile stary konformizm „polityczny” mógł sprowadzać zgorszenie właśnie polityką kościelną, ale zostawiał naukę Kościoła – nowy konformizm „medialny” polega nie na czym innym jak na operacji na owej nauce: prowadzi do przedstawienia jako nauki Kościoła czegoś co bywa co najwyżej jej aspektowym streszczaniem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz