Niełatwo jest opisać duchowość łączącą katolickie wspólnoty i środowiska tradycjonalistyczne, które – jak wyjaśnił Paweł Milcarek portalowi ekumenizm.pl – nie mają charakteru „zwartej grupy formacyjnej”. Tradycjonaliści nie mają i nie starają się mieć wspólnego „programu” czy „działalności”, bo zasadniczym punktem odniesienia jest Kościół, to on jest przedmiotem przynależności i identyfikacji, reszta jest tylko podobieństwem (i czasami solidarnością) postaw opartych na obiektywnych danych i dobrach wiary. Ale to podobieństwo i „wspólnota losu”, zbieżność zaangażowań w konkretnym czasie historii Kościoła – nie są jednak bez znaczenia. To tu objawiają się motywy i owoce postawy tradycjonalistów, jej miejsce i znaczenie dla katolicyzmu. Chodzi przy tym nie tylko o „wspólny duchowy mianownik” (ten jest oczywisty, jak to u katolików –„chodzenie do kościoła”, tyle że na Mszę tradycyjną), ale o „duchową dominantę”, sposób przeżywania wiary, który sprawia, że katolicy ci wybierają wierność tradycji łacińskiej i trwają w niej. Jednym z elementów, nie najważniejszym, ale bardzo wyróżniającym tej duchowości, tak oczywistym, że nawet często nieuświadamianym – jest stosunek do historii Kościoła.
IL FALLIMENTO DELLA UE E IL POSSIBILE FUTURO LUMINOSO (COME IL PASSATO)
DELL’EUROPA
-
Com’è noto – ne ho scritto più volte – il pittore che ebbe l’incarico di
disegnare la bandiera europea si ispirò alla corona della Madonna. Questa è
la s...
18 godzin temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz