Jakieś dwa tygodnie temu wchodząc do sklepu rzuciłem jak zawsze okiem na stojak z prasą stojący przy wejściu i z miejsca uderzył mnie tytuł na pierwszej stronie "Gazety Krakowskiej". Głosił: "Zły doradca kardynała".
Chyba nigdy wcześniej nie czytałem "Gazety Krakowskiej" (w sumie nie wiem po co patrzę na ten stojak, przecież nie interesuje mnie jaki ma w tym tygodniu makijaż Kinga Rusin, robię to machinalnie, mimowolnie przyciągany oczo..., ekhem, ...bijną feerią barw zapodawaną przez rozmaite "tiny"). Ale teraz sięgnąłem, a nawet kupiłem, bo rzecz dotyczyła muzyki w Kościele, a rzeczonym "złym doradcą" był ks. Robert Tyrała, którego my wszyscy, mający coś wspólnego z 2 tomem śpiewnika "Niepojęta Trójco" znamy i kochamy, ale nie lubimy (umrę, jak żyłem - z nieopanowaną skłonnością do eufemizmów).
0 komentarze:
Prześlij komentarz