_____________________________________________________________________

_____________________________________________________________________

piątek, 22 marca 2013

Papież Franciszek i dziedzictwo papieża Benedykta

Pierwsze komentarze i wróżenia z fusów na temat tego, co oznacza dla Kościoła wybór Jorge Mario Bergoglio na biskupa Rzymu mamy już za sobą. Komentarze telewizyjne często są naiwne, a osoby rozsądniejsze zwracają uwagę, że dopiero czas przyniesie możliwość oceny stylu w jakim nowy Sternik pokieruje łodzią Kościoła.

Podkreśla się oczywiście to, w czym papież Franciszek dał się poznać już wcześniej jako kapłan, arcybiskup i kardynał i na pewno nie będzie to bez znaczenia. W tym kontekście cieszy mnie bardzo, że papieżem wybrali kardynałowie biskupa zdecydowanego konsekwentnie bronić podstawowych zasad prawa naturalnego w życiu społecznym. Nasilający się atak lewackiej ideologii na tradycyjne zasady domaga się trzeźwego i zdecydowanego stanowiska i jak się zdaje w tym aspekcie mamy właściwego człowieka na właściwym miejscu.

Jednak ci spośród nas, którzy z sympatią patrzyli jak Benedykt XVI przywracał piękno i pewien splendor katolickiej liturgii, z pewnością mogą już czuć się rozczarowani. Pierwsze gesty, pierwsze wypowiedzi, pierwsza Msza święta, a także doświadczenia z wcześniejszych miesięcy i lat posługi abpa Bergoglio wskazują raczej na to, że papieska liturgia będzie teraz bardziej ascetyczna, mniej mistyczna, bardziej „nowoczesna” i na pewno nie tradycyjna.

Chociaż bowiem większość „telewizyjnych teologów” pojęcie ma o Kościele mniej więcej takie jak ja o starożytnych Chinach, to jednak w jednym muszę się z nimi zgodzić. Istnieje pewne - chyba dość głębokie - podobieństwo pomiędzy papieżem Franciszkiem i bł. Janem Pawłem II. Więcej: podobieństwo to rozciąga się na Pawła VI a nawet Jana XXIII. Ojciec święty Franciszek należy bowiem do tej szkoły teologicznej do której należeli tamci papieże, podczas gdy Benedykt XVI był z pogranicza „innej bajki”.

Paweł VI i bł. Jan Paweł II - zdaje się, że podobnie jak obecny papież, byli bowiem przekonani, że choć trzeba głosić bezwzględne zasady Ewangelii i prawdy wiary ukształtowane przez dwadzieścia wieków historii Kościoła, to jednak starali się uszyć dla tego dawnego ducha zupełnie nowy garnitur. Byli przekonani, że można i trzeba ze współczesnym światem dzielić dążenie do nowoczesności i wobec zmian zachodzących w społeczeństwie stale szukać nie tylko nowego języka, którym do tego społeczeństwa nalezy mówić, ale i nowych form, a nawet nowych symboli, które by przekazywały te same prawdy. Bo o niezmienności tych prawd byli przekonani. Wynikało to jasno z Pawła VI „Humanae vitae”, z twardej obrony życia „od poczęcia do naturalnej śmierci” głoszonej przez Jana Pawła II. Nie miejsce tu, by szczegółowo to udowadniać. Wiele wskazuje na to, że Franciszek pójdzie tą samą drogą.

Należy więc postawić sobie pytanie: czym różniła się droga Benedykta XVI, od tej którą podążali poprzednicy i prawdopodobnie następca? Różnica ta, zawarta jest w innej ocenie pewnej warstwy - warstwy do pewnego stopnia zewnętrznej. Otóż wydaje mi się, że zwolennicy kościelnego „aggiornamento”, czyli unowocześniania Kościoła, wyznają pogląd, że sprawa szeroko rozumianego przekazu nie należy do nienaruszalnej tradycji Kościoła, ale należy ją dostosowywać do konkretnej kultury, do czasów w których żyjemy, do wieku odbiorcy, do innych okoliczności życia. Nie chcąc tutaj w żaden sposób tego punktu widzenia oceniać, trzeba jednak zauważyć, że odróżnia się w nim jakby jądro niezmiennej prawdy, od powłoki zmiennego przekazu. W swej zdrowej wersji duchowość ta chce naprawdę przybliżyć Ewangelię współczesnemu człowiekowi, przekonana, że do serc współczesnych innej drogi nie ma.

Wizja tak zwanych tradycjonalistów (a do pewnego stopnia także Benedykta XVI i wcześniej sporej części ojców Vaticanum II) była inna. Istotne jest w niej przekonanie, że całość katolickiego życia musi być spójna. Język przekazu Kościoła na przestrzeni wieków do tego stopnia zharmonizowany został z treścią, że zmiana tego języka nie może pozostać bez wpływu na treść. Kościół oddziałuje na wszystkie sfery poznania człowieka, w szczególności na jego wszystkie zmysły oraz rozum i wolę. Toteż zmiana w przekazie musi być bardzo ostrożna.

Zderzenie tych punktów widzenia było jeszcze pod koniec XX w. mało widoczne (poza wąskimi kręgami) - aż do pontyfikatu Benedykta XVI. Kiedy po „Summorum pontificum” tradycjonalizm stał się nawet modny, kontrast ujawnił się bardzo wyraźnie. Przybierało czasem formę jakby ostrej niepotrzebnej walki, co wynikało z rozmaitych zaszłości.

Zasługą Benedykta XVI jest odzyskanie przez ludzi ceniących tradycyjny punkt widzenia niezachwianej pewności, że ich spojrzenie jest w Kościele uprawnione, co więcej - jest Kościołowi potrzebne. Tej pewności nikt nam już nie odbierze.

Tradycjonaliści będą sojusznikami papieża w jego walce przeciw obyczajowej rewolucji. Miejmy nadzieję, że na tę walkę wystarczy Ojcu św sił, determinacji i Bożego błogosławieństwa. Bo oczywiście nie będzie to walka orężna, ale walka duchowa „przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich”. A Franciszek jest człowiekiem, który w tej dziedzinie wydaje się zdecydowany przewodzić Ecclesiae militantis.

A teraz: Oremus pro Pontifice nostro Francisco.
Dominus conservet eum, et vivificet eum, et beatum faciat eum in terra, et non tradat eum in animam inimicorum eius.

Michał Jędryka

Źródło informacji: http://michal.jedryka.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Printfriendly


POLITYKA PRYWATNOŚCI
https://rzymski-katolik.blogspot.com/p/polityka-prywatnosci.html
Redakcja Rzymskiego Katolika nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy opublikowanych na blogu. Komentarze nie mogą zawierać treści wulgarnych, pornograficznych, reklamowych i niezgodnych z prawem. Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarzy, bez podania przyczyny.
Uwaga – Rzymski Katolik nie pośredniczy w zakupie książek prezentowanych na blogu i nie ponosi odpowiedzialności za działanie księgarni internetowych. Zamieszczone tu linki nie są płatnymi reklamami.