Katolicy mogą uczestniczyć w liturgii swoich dziadków. I robią to coraz częściej.
Ostrzegano mnie, że to będzie cicha Msza. I rzeczywiście była. W kościele pw. św. Klemensa Hofbauera ksiądz przed ołtarzem bocznym odwrócił się plecami do wiernych i niemal niesłyszalnie zaczął wypowiadać niezrozumiałe formułki w obcym języku. Głośniej odezwał się dwukrotnie – gdy czytał, w języku polskim, psalm i Ewangelię.
W ławkach, rozproszeni po całym kościele, siedzieli wierni. Wysoki dwudziestokilkuletni chłopak w okularach, ze złożonymi rękoma, przez cały czas patrzył w kierunku księdza. Mężczyzna z wąsikiem w średnim wieku zerkał do podzielonego na dwie kolumny tekstu w modlitewniku, dziewczyna w elegancko zawiniętej chuście na głowie w skupieniu obserwowała zza kolumny ruchy kapłana. Wtedy zauważyłem, że on wcale nie stoi odwrócony plecami do wiernych. Stoi przodem do ołtarza.
Więcej w wydaniu papierowym lub e-wydaniu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz