_____________________________________________________________________

_____________________________________________________________________

piątek, 20 września 2013

x. Jan Jenkins FSSPX - Ministrantki?

Drodzy wierni,

Chciałbym powiedzieć wam dziś nieco na temat, który ostatnio zaprzątał uwagę wielu ludzi – a mianowicie na temat projektu wprowadzenia posługi ministrantek w pobliskim kościele. Większość wiernych, jeśli nie wszyscy, jest całkowicie przeciwna temu pomysłowi – a co najważniejsze wyraźnie negatywny stosunek wobec niego wyraził sam biskup miejsca. Musimy uświadomić sobie, że idea powoływania kobiet do służby ołtarza jest całkowicie sprzeczna z Tradycją Apostolską, wiarą i nauczaniem Kościoła.

x. Jan Jenkins FSSPX
By zrozumieć dlaczego tak jest, powinniśmy przypomnieć sobie przede wszystkim czym jest Msza. Co to znaczy „służyć do Mszy” i dlaczego posługa ta zarezerwowana jest wyłącznie dla mężczyzn? Dlaczego w całej historii Kościoła nigdy nie spotykamy się ze zjawiskiem takim jak ministrantki?

Najpierw musimy przypomnieć sobie czym jest sama Msza. Jak pamiętamy z katechizmu:
„Msza święta jest prawdziwą i właściwą ofiarą Nowego Zakonu, bo Jezus Chrystus, zastąpiony przez kapłana, ofiaruje w niej Bogu w sposób bezkrwawy i tajemniczy swoje Ciało i Krew pod postaciami chleba i wina”.
Msza Święta jest więc przede wszystkim Ofiarą. Jest Ofiarą, czyli czymś ofiarowanym Bogu aby Go uwielbić, podziękować Mu za wszystkie Jego dobrodziejstwa oraz prosić o to, co jest dla nas dobre i niezbędne. Podczas Mszy prosimy przede wszystkim o przebaczenie za nasze grzechy. Msza jest dla nas głównym źródłem łaski, gdyż Zbawiciel ustanowił ją właśnie w tym celu, aby udzielać nam łask wysłużonych przez siebie na Krzyżu. Katechizmu uczy:
„Po co Jezus Chrystus ustanowił tę cudowną ofiarę? 
Jezus Chrystus ustanowił tę cudowną ofiarę, żeby Kościołowi zostawić widzialną ofiarę, jak tego wymaga ludzka natura; Msza święta ma przedstawiać ową ofiarę krwawą, którą Jezus Chrystus miał złożyć raz na Krzyżu; przez Mszę świętą ma aż do końca świata trwać Jego pamiątka, zbawcza moc owej ofiary ma się nam poprzez Mszę świętą udzielać na odpuszczenie grzechów, które popełniamy codziennie”.
I dalej czytamy:
„Ale Jakim sposobem Msza święta przedstawia ofiarę krzyżową? 
Msza święta przedstawia ofiarę krzyżową przez to, że osobna konsekracja chleba i osobna konsekracja wina mocą słów przedstawia owo rzeczywiste rozdzielenie Ciała od Krwi, które Pan nasz Jezus Chrystus wycierpiał w chwili krwawej śmierci na Krzyżu”.
Musimy również pamiętać o doktrynie zdefiniowanej przez Sobór Trydencki, wedle której Msza nie jest jedynie wspomnieniem Ofiary Krzyżowej, ale jest prawdziwą i rzeczywistą Ofiarą. Katechizm mówi:
„Msza święta nie jest tylko prostym przedstawieniem Ofiary Krzyżowej, lecz jest samą Ofiarą Krzyżową, która się podczas Mszy świętej ponawia, skoro tu i tam jest ten sam dar, składany Bogu Ojcu w ofierze, i ten sam ofiarujący się za pośrednictwem kapłanów, a tylko sposób ofiarowania jest inny”.
Widzicie więc, drodzy wierni, że Najświętsza Ofiara Mszy jest czymś absolutnie wyjątkowym i nadzwyczajnym – jest ofiarowaniem samego Zbawiciela na naszych ołtarzach. Pamiętajcie, że podczas Mszy nie ofiarujemy chleba czy wina, Bóg bowiem rzeczy tych nie potrzebuje, ale Ciało i Krew naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa – które posiadają nieskończoną wartość. Jedynie Ofiara Krzyża jest w stanie przynieść zbawienie naszym duszom – a nie chleb czy wino –Chrystus Pan odnawia swą Ofiarę podczas Mszy, byśmy mogli mieć udział w ofierze naszego zbawienia.

Katechizm mówi również, że Msza jest Ofiarą Kościoła, Ofiarą Nowego Przymierza. Msza jest publiczną modlitwą Kościoła – jest publiczną Ofiarą Kościoła udzielającą duszom zasług Zbawiciela poprzez przedstawianie Ofiary Krzyżowej Bogu Ojcu. Msza przynosi łaski nie tylko tym, którzy są na niej obecni, ale całemu Kościołowi, żywym i umarłym, którzy znajdują się w czyśćcu i potrzebują naszych modlitw oraz ofiar.

By składać ofiarę konieczne jest posiadanie specjalnej władzy – ofiarowanie Mszy przekracza bowiem całkowicie moc człowieka. Dlatego właśnie wyświęcani są kapłani – są wyświęcani, konsekrowani właśnie po to, by mogli składać tę Ofiarę. Kapłan nie jedynie wyświęcany, ale posyłany przez Kościół, jako jego sługa. Ksiądz parafialny posiada władzę w Kościele, w Mistycznym Ciele Chrystusa, ponieważ otrzymał władzę nad fizycznym Ciałem i Krwią Zbawiciela oraz moc składania ich w Ofierze.

Pamiętajcie co mówi katechizm, że kiedy kapłan ofiaruje Mszę, czyni to in persona Christi, czyli w osobie Chrystusa. Jedynie Chrystus Pan może ofiarować siebie Ojcu, udzielił jednak Apostołom władzy dokonywania tego aktu, mówiąc: „To czyńcie na Moją pamiątkę”. Udzielił Apostołom oraz kapłanom, którzy mieli być przez nich wyświęceni, władzy składania tej jedynej ofiary na zbawienie naszych dusz. A jako że kapłan sprawuje ofiarę w osobie Chrystusa, musi również posiadać Jego cechy – musi prawdziwie przedstawiać osobę Zbawiciela. Zauważmy, że podczas Konsekracji kapłan nie mówi „To jest Ciało Jezusa” ale „To jest Ciało Moje”. Tak więc kapłan, by reprezentować Zbawiciela, musi być podobny do Wcielonego Słowa, to znaczy musi być mężczyzną, być płci męskiej – jako że płeć jest nierozłącznie związana z ciałem.

Chrystus stał się człowiekiem jako mężczyzna, a nie jako kobieta. Narodził się jako Syn Maryi Dziewicy. Tak więc również kapłan musi być synem Maryi i synem Kościoła.

Również na swych Apostołów Zbawiciel powołał jedynie mężczyzn. Z pewnością przyszło wam na myśl, że gdyby Chrystus Pan chciał, by kapłanami mogły być kobiety, wybrałby swą własną Matkę, która była o wiele bardziej godna tego niż wszyscy Apostołowie. To Ona jest Niepokalanym Poczęciem, a jednak Pan Jezus nie nadał Jej godności kapłańskiej. Jeśli nawet Najświętsza Maryja Panna zajmuje w Kościele najbardziej chwalebne miejsce, nie jest Ona w stanie sprawować Najświętszej Ofiary Mszy. Tak więc kapłaństwo nie jest tym samym co godność, ale jest szczególną funkcją związaną z obowiązkiem ofiarowania Ciała i Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa w Jego imieniu dla zbawienia wszystkich. Niepokalana stała się naszą Matką pod Krzyżem i wszystkie łaski jakie otrzymujemy przechodzą przez Jej ręce, nie jest Ona jednak źródłem tych łask. Jest nim sam Zbawiciel, który powierzył swe kapłaństwo jedynie Apostołom, którzy byli bez wyjątku mężczyznami.

W całej historii Kościoła, przez dwa tysiące lat, nigdy nie spotkaliśmy się z wyświęcaniem kobiet. Sam św. Paweł wypowiada się bardzo jednoznacznie w tej kwestii, pisząc iż kobieta nie może przewodzić w kościele Chrystusowym, a nawet iż przemawianie w kościele jej nie przystoi (1 Kor 14, 35).
Co jednak oznacza służyć do Mszy? Katechizm uczy nas, że kapłan otrzymał władzę składania Ofiary Chrystusa. Ofiara ta jednak składa się z wielu elementów – jest na przykład przygotowanie Ofiary, nauczanie o Ofierze, modlitwy, obrzędy przygotowujące nas do przyjęcia owoców Ofiary. Wszystkie te elementy związane są z urzędem kapłańskim, stanowiąc integralne części składowe Ofiary. Część tej władzy może być udzielana lub delegowana innym.

Optymalny ład panuje wówczas, gdy różne funkcje delegowane są różnym ludziom, podobnie jak Bóg, choć jest źródłem wszystkich rzeczy, niemniej jednak posługuje się chmurami by zesłać nam deszcz i słońcem by nas ogrzać. Również w społeczeństwie świeckim nie jest tak, że jedna osoba czyni wszystko, ale posiadający najwyższą władzę deleguje jej część na inne swe sługi. Król, choćby był najpotężniejszą osobą w państwie, wykonuje jednak swą wolę za pośrednictwem innych. Tak więc najlepszym i najbardziej naturalnym porządkiem rzeczy jest, by nie sam tylko kapłan składał Ofiarę Mszy, ale by Ofiara ta składana była przez kapłana w asyście osób do niej posługujących.

Mamy więc podczas Ofiary Mszy rozmaite posługi. Mamy na przykład część obejmującą procesję do ołtarza. Krzyż symbolizuje ofiarę, którą mamy złożyć, stosowne jest więc by był on niesiony przez kogoś do ołtarza. Chrystus Pan jest światłością świata, podczas Mszy zaś otrzymamy światło łaski, stąd pewne osoby niosą świece do ołtarza lub zapalają świece znajdujące się w kościele. Do innych jeszcze należy dzwonienie w ważniejszych momentach Mszy, by pobudzić uwagę obecnych. Z pewnością są to drugorzędne funkcje, muszą być jednak wykonane dobrze, jeśli cała Msza sprawowana ma być godnie i zgodnie z rubrykami. Jeszcze ważniejsze są posługi związane z właściwym aktem ofiarmym, na przykład ofiarowanie chleba i wina czy nakrywanie kielicha.

W czasach starożytnych a nawet obecnie w naszych seminariach te pomniejsze funkcje związane były z tak zwanymi „święceniami niższymi”. Istnieją cztery tradycyjne święcenia niższe: ostiariat, do którego należy czuwanie by nikt niegodny nie zakłócał Ofiary; egzorcystat – związany z udzielaniem błogosławieństw różnych rzeczy oraz nadający władzę usuwania od nich wpływu złego ducha; lektorat – dający prawo do czytania Lekcji podczas Mszy, oraz akolitat – związany z trzymaniem świec oraz podawaniem wody i wina.

Istnieją również inne święcenia, które nazywamy „wyższymi”, jako że pociągają one za sobą poważniejsze obowiązki i znacznie ściślejsze uczestnictwo w składaniu Ofiary. I tak subdiakon dolewa wody do kielicha podczas Offertorium – jest on również zobowiązany do zachowania celibatu. Diakon z kolei ofiaruje kielich wraz z kapłanem i posiada władzę nauczania.

Wszystkie te „święcenia” ukierunkowane są na składanie Ofiary, lecz w mniejszym stopniu niż w przypadku kapłana. Musimy niemniej pamiętać, że chodzi tu o tę samą Ofiarę którą złożył Chrystus Pan i że władza jaką wszyscy oni posiadają wynika ze współdzielenia władzy kapłańskiej. Są oni nazywani po łacinie „ordinationes” (czyli „porządek”), wszyscy bowiem mają udział w jednym kapłaństwie naszego Pana, podporządkowani są jednemu celowi, którym jest Ofiara Zbawiciela.

Widzicie więc, drodzy wierni, że posługiwanie ministrantów do Mszy nie polega jedynie na siedzeniu w prezbiterium czy noszeniu komży i sutanny. Posługiwanie do Mszy oznacza uczestniczenie bezpośrednio w ofiarnym akcie kapłana, którego władza zostaje im delegowana. Król i Pan wszechrzeczy działa poprzez swego kapłana – ale nie wyłącznie, również kapłan ma swe sługi pomagające mu w składaniu Ofiary. Dlatego właśnie nigdy w całej historii Kościoła czegoś takiego jak ministrantki czy żeńska służba liturgiczna. Nie jest to możliwe z tego samego powodu, z którego kobiety nie mogą otrzymać święceń kapłańskich.

Wprowadzenie kobiet do prezbiterium i nakazywanie im zakładania sutanny jest po prostu zmuszaniem nieszczęsnych dziewcząt do zadawania kłamu swej własnej tożsamości i powierzanie im funkcji, do których nie są powołane. Może to również stanowić zgorszenie dla wiernych, będących świadkami jawnego negowania doktryny wiary podczas liturgii stanowiącej serce katolickiego kultu – podczas Mszy świętej. Oznacza to oszukiwanie dziewcząt, które pragną szczerze służyć Bogu – poprzez powierzanie im rzeczy, których nigdy nie będą w stanie dokonywać, oznacza też pozbawianie chłopców możliwości wykonywania pobożnych aktów, do których są predysponowani. Niesprawiedliwością jest powierzanie komuś funkcji, której w swym przeświadczeniu nigdy nie będzie mógł wypełnić. Niesprawiedliwością jest również szerzenie w miejscu poświęconym Bogu zgorszenia, które wiernych od Boga odciąga.

Propagowanie praktyk, które są całkowicie sprzeczne z liczącą dwa tysiące lat Tradycją Kościoła oznacza w istocie podkopywanie samych jego fundamentów. Rodzi się nawet pytanie, po co w ogóle chodzić na Mszę, jeśli widzi się tam jedynie rzeczy sprzeczne z wiarą i będące realizacją zachcianek celebransa. Chodzimy na Mszę, by zostać umocnieni we wierze, byśmy mogli kontynuować naszą codzienną walkę o doskonałość i zbawienie. Nie udajemy się do kościoła po to, by poznać najnowsze pomysły celebransa, ale by otrzymać wiarę, którą ma on obowiązek nam przekazać. Uczęszczanie do kościoła i bycie zmuszanym do oglądania nowinek sprzecznych z tym, czego trzymali się katolicy przez stulecia, jest nie tylko przygnębiające i zniechęcające, ale również demoralizujące i gorszące dla prawdziwie pobożnych dusz.

Powinniśmy również mieć świadomość, że we wielu kościołach Ameryki i Europy, w których wprowadzono posługę ministrantek, rezultaty były katastrofalne. Po wprowadzeniu dziewcząt do służby liturgicznej liczba powołań kapłańskich w Stanach Zjednoczonych spadła o 90 procent. Nietrudno zrozumieć, czemu tak się stało. Już poprzez dopuszczenie dziewcząt do służby liturgicznej redukuje się liczbę chłopców w prezbiterium lub chętnych do ministrantury o 50 procent. Koedukacja w prezbiterium wywołuje również różnorakie, nieznane dotąd problemy – na przykład przypadki flirtowania nastolatków w prezbiterium - podczas gdy powinni być oni całkowicie skoncentrowania na ołtarzu, koncentrują się nierzadko na znajdujących się obok przedstawicielach płci przeciwnej.

Powinniście też wiedzieć, że biskup Torunia przeciwny jest projektowi tego księdza – i całkowicie słusznie. Ma po swej stronie całą Tradycję Kościoła oraz swą władzę jako pasterza dusz swej diecezji. Jeśli wasz ksiądz nie respektuje woli biskupa nie ma żadnego powodu, byście wy respektowali jego wolę w tej kwestii. Powinniście publicznie i głośno skarżyć się u biskupa na takie szerzenie zamieszania w kwestiach wiary i pogwałcenie waszych praw do otrzymywania depozytu wiary pozostawionego przez Chrystusa Pana Apostołom. Nie potrzeba wam prywatnych inicjatyw, które wywodzą się jedynie z herezji i nie wiadomo czym są motywowane.

Tak więc, drodzy wierni, chętnie odpowiem teraz na wszelkie pytania i zapewniam was o moich modlitwach, by zgorszenie to nie przekroczyło progów waszego kościoła. Niech was Bóg błogosławi.

Źródło informacji: http://forum.piusx.org.pl

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jeśli mszę porównujemy do ofiary Jezusa na krzyżu, Jezusa do kapłana, to ministrantów powinniśmy przyrównać do osób, które stały pod krzyżem, a były wśród nich kobiety.

Anonimowy pisze...

poczytaj Magisterium Kosciola... nie patrz tylko na Polske... zal... niedouczeni teolodzy...

Anonimowy pisze...

poczytaj KPK:( zal, ze takie artykuly sa proponowane przez ,,fajnych" ksiezy

Anonimowy pisze...

Co za bzdury.. Przepraszam najmocniej konserwatystów za moje poglądy i tak dalej, ale jestem dziewczyną i bardzo bym chciała być ministrantką. Nie mogę nią zostać, bo coś lub ktoś mi tego zabrania... Niech ten ksiądz, który to napisał, zastanowi się na następny raz, co może czuć taka przeciętna dziewczyna, którą te jego poglądy uważają za ewidentne zagrożenie dla Kościoła. Skoro Jezus na Apostołów powołał tylko mężczyzn, to czy do kościoła nie powinni chodzić tylko mężczyźni? Przecież kobiet nie było na Ostatniej Wieczerzy... Bezsens. Faktem jest to, że to mężczyzna Go zdradził oraz zaparł się Go. To kobiety Mu pomagały, gdy cierpiał na Drodze Krzyżowej (Jego Matka, Weronika oraz trzy płaczące nad Jego losem niewiasty). Gdzie wtedy byli mężczyźni? Zastanówcie się ludzie... Sama wiem, że to strasznie boli, gdy ktoś uważa mnie za zagrożenie, a moje powołanie za jakąś pomyłkę. Dobrze wiedzieć, że mi się coś z głową dzieje, bo sama siebie oszukuję oraz pozbawiam moich przyjaciół ministrantów możliwości do pobożnych aktów. Pozdrawiam, dziewczyna z nienormalnym dla siebie powołaniem.

Prześlij komentarz

Printfriendly


POLITYKA PRYWATNOŚCI
https://rzymski-katolik.blogspot.com/p/polityka-prywatnosci.html
Redakcja Rzymskiego Katolika nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy opublikowanych na blogu. Komentarze nie mogą zawierać treści wulgarnych, pornograficznych, reklamowych i niezgodnych z prawem. Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarzy, bez podania przyczyny.
Uwaga – Rzymski Katolik nie pośredniczy w zakupie książek prezentowanych na blogu i nie ponosi odpowiedzialności za działanie księgarni internetowych. Zamieszczone tu linki nie są płatnymi reklamami.