"Jednym z największych niebezpieczeństw, przed którym staje Kościół, zwłaszcza w tzw. katolickich krajach, jest pokusa flirtu z władzą. Ci, którzy są przekonani, że decydują o wszystkim, zdają się mówić dzisiaj Kościołowi: „Dam ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon”. Układ z władzą sprawia, że można sobie pozwolić na więcej. Można liczyć na rządowe subwencje, „załatwienie” czegoś i wyrozumiałość tzw. opinii publicznej wobec drobnych potknięć. Można nawet, będąc duchownym, zasiadać we władzach spółek publicznych, np. Krakchemii SA, brać za to ciężkie pieniądze, mieć na to immunitet również w antykościelnych mediach i ciągle występować jako „autorytet moralny”. Trzeba tylko wiedzieć, komu bić pokłony, kiedy klaskać, a kiedy wyć z oburzenia. Czyż nie o to właśnie chodziło diabłu, kiedy próbował skusić Chrystusa do bluźnierczego homagium?"
ks. Henryk Zieliński, Idziemy nr 8 (491), 22 lutego 2015 r.
0 komentarze:
Prześlij komentarz