W sporach tak zawikłanych, tak subtelnych, w tak delikatnej nieraz materii Kościół rozstrzyga tak dokładnie, że nigdy nie potrzebuje do nich powracać. To, co było orzeczonem w Nicei, w Efezie, jest orzeczonem na wieki. Chociażby świat istniał przez lat dziesiątki tysięcy, przy końcu jego istnienia będą wierzyć w to, będą nauczać tego, co ogłoszono na soborze Watykańskim. Co za pewny rzut oka! jaka zupełna i boska intuicja! Ludzie mylą się i naprawiają swoje błędy. Św. Augustyn pisze swoje „Odwołania”; św. Tomasz odrzeka się niektórych doktryn, które dawniej wyznawał. Kościół – nigdy. Reformuje swoje obyczaje; nigdy nie odmienia wyroków. Od razu, bez wahania i poprawek mówi to, co trzeba, a to co mówi, mówi raz na zawsze.
Ale oto rzecz najcudowniejsza. Kiedy nauka bada te wyroki, wydawane w wiekowych odstępach, przez papieży i sobory pod tylu względami ze sobą się różniących, znajduje w nich dziwną zgodność. Oczywiście są to części jednej całości. Wyroki te wypływają jeden z drugiego i zgadzają się z sobą z dokładnością, której nie widzieli nie mogli widzieć co, co je wydali. Z wyroków zaś tych spływa światło, które oświeci wszystko: naukę o duszy, naukę o ciele, o świecie, o społeczeństwie, których to nauk nie było jeszcze wówczas i o których z pewnością papieże nie myśleli.
Nie powiem już nic o stylu, w którym są wypowiadane te boskie formuły. Styl to prosty, zwięzły, jasny, równie spokojny jak przejrzysty; nie ma on nic wspólnego z namiętnościami ziemi, nie nosi żadnej cechy współczesnej, i przez to ma niespożytość granitu.
Ks. bp Louis Emile Bougaud, Kościół. Poznań 1925, s. 201-202
1 komentarze:
Wspaniale
Prześlij komentarz