„Cytując Sun Tzu – aby wygrać wojnę, nie wystarczy poznać wroga. Trzeba najpierw poznać samego siebie” – mówił Ibn Warraq na Uniwersytecie Yale. Były muzułmanin nie ma wątpliwości, że współczesny świat zagalopował się tak daleko w obłędzie poprawności politycznej, iż nie jest w stanie rozpoznać swojego własnego położenia wobec zagrożenia wojującym islamem.
Były wyznawca Mahometa, działający pod pseudonimem Ibn Warraq, wystąpił z wykładem na amerykańskim Uniwersytecie Yale. Poważany znawca islamu i autor książek (m.in. „Dlaczego nie jestem muzułmaninem”) bezkompromisowo rozprawił się z mitami na temat „religii pokoju” i bez ogródek wytknął Amerykanom ich, mogącą prowadzić do tragedii naiwność, w jej postrzeganiu. Mówca zabrał ważny, prawdziwy i niepoprawny politycznie, a co za tym idzie, niebezpieczny głos w dyskusji o religii mahometańskiej.
- Musimy wyciągnąć wnioski z lekcji, jaką stanowiła zimna wojna, ponieważ istnieją uderzające podobieństwa pomiędzy ideologią islamu i tą, którą kierowała się Rosja sowiecka – powiedział prelegent. Odniósł się jednocześnie do książki Jamesa Burnhama „Samobójstwo Zachodu”, której autor podjął tę samą myśl. Otóż islam i komunizm stosują podobny sposób geopolitycznego podziału świata na „strefę pokoju” (Dar al-Islam) i „strefę wojny” (Dar-al Harb) – przy oczywistym założeniu, że ta pierwsza stanowi ziemie już podbite, druga zaś te, które dopiero mają być zdominowane przez ideologię Marksa albo Mahometa
- Ideologia terrorystów posiada religijną podstawę wywodzącą się z islamu i jego tekstów założycielskich – Koranu, hadisów, sunny i historii wczesnego kalifatu – podkreślił Ibn Warraq. - Islamski terroryzm bynajmniej nie jest spowodowany biedą, brakiem wykształcenia, deprywacją seksualną, kwestiami psychologicznymi, czy też brakiem perspektyw ekonomicznych, zachodnim imperializmem, czy degrengoladą zachodu albo konfliktem izraelsko-arabskim – w tym jednym zdaniu były islamista rozprawił się z większością pokrętnych tłumaczeń, jakimi zachodnie media próbują lukrować prawdę o religijnej proweniencji współczesnego terroryzmu.
Przytoczył też nazwiska i dzieła współczesnych ideologów dżihadu, a słowa sekretarza stanu USA Johna Kerry o tym, że ich idee nie mają nic wspólnego z islamem skomentował jako po prostu komiczne. – Ignorancja, naiwność, arogancja, polityczna poprawność, opieszałość, sentymentalizm, a z drugiej strony pieniądze z Arabii Saudyjskiej, Kataru i Iranu dopomogły islamistom w skutecznym przeniknięciu do zachodnich instytucji, począwszy od rozgłośni Voice of America, Pentagonu, CIA, FBI, DS, PBS, a skończywszy na uniwersytetach i koledżach, gdzie bezwstydnie i otwarcie rozpowszechnia się islamską propagandę – stwierdził prelegent w swojej niepokojącej analizie.
Źródło informacji: http://www.pch24.pl/
0 komentarze:
Prześlij komentarz