Na temat Dignitatis humanae, czyli Deklaracji o Wolności Religijnej, napisano prawdopodobnie więcej, niż o jakimkolwiek innym dokumencie, powstałym na Soborze Watykańskim II; wyjątek stanowi może Konstytucja o liturgii świętej.
W książce pt. Pope John’s Council (Sobór papieża Jana) dostarczyłem licznych dowodów, potwierdzających ścisłość obserwacji biskupa Lucey’a z Cork i Ross Ireland, z których wynikało, ze ludźmi, dzierżącymi na Soborze prawdziwą władzę, byli raczej eksperci – periti, aniżeli biskupi. W swej klasycznej relacji z przebiegu prac Vaticanum II, zatytułowanej The Rhine Flows into the Tiber (Ren wpada do Tybru),[1] ojciec R. M. Wiltgen, którego obiektywizm jest niekwestionowany, zauważa że pojedynczy peritus, zdobywszy poparcie biskupów niemieckich, mógł narzucić własne stanowisko całemu Soborowi. W niniejszej pracy wykażę, że pojedynczy ekspert, zdobywając poparcie hierarchii amerykańskiej, był w stanie narzucić swą wizję całemu Soborowi. Owym peritus był ojciec John Courtney Murray SI, któremu w 1955 roku zwierzchnicy nakazali zaprzestać pisania o stosunkach pomiędzy państwem a Kościołem, i którego nie zaproszono na pierwszą sesję Soboru z powodu wątpliwości Rzymu co do jego ortodoksji.
Ojciec Murray miał prosty i konsekwentny cel: chciał zastąpić tradycyjną katolicką doktrynę na temat Kościoła i państwa nowym nauczaniem, opartym na amerykańskiej konstytucji. Cel ten osiągnął, i to w stopniu, który musiał przekraczać jego najbardziej optymistyczne marzenia. W 1967 roku mógł już stwierdzić z satysfakcją: „Przedmiot czy też treść prawa do wolności religijnej jest identyczna w Deklaracji i w amerykańskim systemie konstytucyjnym” (zob. rozdział XII). O. Murray zauważył, że schemat (szkic dokumentu) o wolności religijnej był często nazywany „Schematem Amerykańskim” i że został przyjęty dzięki „stanowczemu i konsekwentnemu poparciu biskupów amerykańskich, których liczne interwencje wywarły znaczący wpływ na jego treść i język”. Pisząc w swej pochwale schematu, że i on przyczynił się do powstania tego szkicu, mógł także dodać, że sam był autorem najważniejszej z owych interwencji. Jak wyraził to pewien amerykański dostojnik kościelny: „Głosy są głosami biskupów ze Stanów Zjednoczonych, ale myśli są myślami Johna Courtneya Murraya” (zob. rozdział XVI).
W piśmie „The Catholic Virginian” z 20 lipca 1992 r. ukazał się artykuł ojca G. P. Fogarty’ego SI, Prezesa Amerykańskiego Katolickiego Stowarzyszenia Historycznego, pt. Richmond: Seedbed of Americanism and Religious Liberty. Ojciec Fogarty jasno daje w nim do zrozumienia, że jest życzliwie nastawiony zarówno do amerykanizmu, jak i do wolności religijnej, i ubolewa nad faktem, że encyklika Testem benevolentiae (zob. rozdział XII) „spowodowała zarzucenie żywej w katolicyzmie amerykańskim idei wolności religijnej”. Następnie – w jeszcze bardziej dobitny sposób, niż ja to kiedykolwiek uczyniłem – przypisuje ojcu Murray’owi odegranie kluczowej roli podczas Drugiego Soboru Watykańskiego:
„Kwestię tę ponownie poruszył w latach czterdziestych John Courtney Murray, jezuita amerykański. Tak, jak amerykańscy biskupi, on również został zganiony. Miał jednak szczęście zostać teologiem Drugiego Soboru Watykańskiego i pomógł w tworzeniu Deklaracji o Wolności Religijnej, dzięki której to, co wcześniej poczytywano za aberrację Kościoła amerykańskiego, stało się powszechnym nauczaniem katolickim. Amerykaniści z Richmond zostali wreszcie oczyszczeni” (podkreślenie moje).
W książce tej opisuję również, pełną erudycji i odwagi, obronę tradycyjnego nauczania przez msgr. Josepha Clifforda Fentona, wydawcy „The American Ecclesiastical Review”. Jemu ją dedykuję. Niech będzie wyrazem uznania dla jego prawości, uczciwości i dzielnego podtrzymywania stanowiska, którego według większości jego rodaków było nie do utrzymania. Książka ta stawia następującą kwestię: czy nauczanie Dignitatis humanae jest zgodne z nauczaniem papieży sprzed Soboru, którym na łamach „The American Ecclesiastical Review” zajmowali się: msgr Fenton, kardynał Ottaviani, msgr George W. Shea i ojciec F. J. Connell? Można uznać, iż sugerowanie, że nauczania te nie są ze sobą zgodne, stanowi akt zuchwałości, niemniej jednak osoba tak znacząca, jak kardynał Joseph Ratzinger, prefekt Kongregacji Nauki Wiary stwierdził, że katolik ma prawo tak sądzić. W liście z 20 lipca 1983 r. do arcybiskupa Marcela Lefebvre’a, napisał on:
„Należy zauważyć, że – ze względu na to, iż soborowe teksty są obdarzone niejednakowym autorytetem – krytyka niektórych zawartych w nich wyrażeń, zgodnie z głównymi regułami przynależności do Magisterium, nie jest zakazana. Można wyrażać potrzebę jakiegoś stwierdzenia, albo też wyjaśnienia różnych punktów. Nie można jednak twierdzić, że soborowe teksty, będące tekstami magisterialnymi, są niezgodnie z Magisterium i z Tradycją. Można przyznać, że się osobiście nie wie, w jaki sposób są zgodne, i prosić Stolicę Apostolską o wyjaśnienie”.
W całej swej książce, którą oczywiście poddaję osądowi Magisterium, poruszałem się, mam nadzieję, zgodnie z tymi wytycznymi. Jeżeli gdziekolwiek na tych stronach przyjmuję apodyktyczny ton, przepraszam. Moją intencją nie jest nic więcej, jak tylko wyrażenie swojej niezdolności do zrozumienia, w jaki sposób da się ze sobą pogodzić obydwa stanowiska. Pogodzenie tradycyjnego i soborowego nauczania na temat wolności religijnej, co ukazałem w Rozdziale XXI, nie jest trudnością jedynie osobistą; borykają się z nią katolicy o poglądach należących do całego współczesnego spektrum teologicznego, borykał się z nią nawet sam kardynał Ratzinger, o czym pisał w swej książce z roku 1966.
Dobrze byłoby, gdyby podczas lektury, poczynając od rozdziału XIII, czytelnik trzymał zakładkę na początku Dodatku VII. Dodatek ten stanowi kalendarium, w którym znajduje się, w porządku chronologicznym, wykaz kolejnych sesji Soboru oraz ewolucji dokumentu Dignitatis humanae. Kiedy tylko chronologia Deklaracji wyda się w tekście książki nazbyt zagmatwana, odwołanie się do Dodatku VII powinno rozjaśnić sprawę.
W książce zastosowano ortografię i interpunkcję angielską i aby zachować konsekwencję, postąpiono tak nawet w odniesieniu do cytatów z autorów amerykańskich. Byłbym wdzięczny za wszelkie uwagi od czytelników, którzy znaleźliby jakieś nieścisłości w tej mierze, błędy drukarskie, a przede wszystkim – błędy rzeczowe. Dzięki temu w kolejnych wydaniach możliwe będzie wprowadzenie koniecznych poprawek.
Chciałbym wyrazić swą wdzięczność za radę i pomoc, jaką otrzymałem od wielu osób; przede wszystkim – dla drogiej przyjaciółki, Norah Haines, bez pomocy której ta książka nigdy by nie powstała. W 1977 roku Norah Haines przepisała dla mnie na maszynie pierwszy szkic pracy i od tej pory spędziła nad nią chyba więcej czasu, niż ja sam, nie tylko przepisując kolejne, przeredagowywane rozdziały, ale także poprawiając błędy, sugerując zmiany, sprawdzając źródła, korygując dowody i tworząc indeks. W dalszej kolejności muszę wyrazić płynące z serca podziękowania dla Paula Halletta za napisanie wstępu, który, jak sądzę, w pełni uzasadnia przyjęte przeze mnie stanowisko. Poparcia nikogo innego nie cenię sobie wyżej. Jestem ogromnie zobowiązany ojcu Brianowi Harrisonowi za jego wspaniałomyślne przyzwolenie na zacytowanie fragmentów z jego książki pt. Religious Liberty and Contraception. Jest to najbardziej przekonująca – spośród dotychczas opublikowanych – próba udowodnienia, że soborowe i przedsoborowe nauczanie na temat wolności religijnej są ze sobą zgodne. Zmusiła mnie ona do ponownego rozważenia i rewizji niektórych moich wcześniejszych osądów i chociaż nie przekonała mnie co do tego, że oba stanowiska są ze sobą zgodne, to jednak jest to książka, którą każdy, kto poważnie interesuje się kwestiami dotyczącymi wolności religijnej, powinien posiadać. Jestem bardzo wdzięczny ojcu Basilowi OSB za jego rady i – przede wszystkim – za udostępnienie mi swych własnych monumentalnych studiów poświęconych temu problemowi. Wdzięczny za ich bezcenne rady jestem także ojcu Françoisowi Laisney’owi i monsieurowi Arnaudowi de Lassus, a także Valentine Gallagher i Gregowi Crowowi za zwrócenie mojej uwagi na istotne materiały źródłowe.
Michael Davies,
4 sierpnia 1992, św. Dominika Wyznawcy.
0 komentarze:
Prześlij komentarz