Autor: Lawrence D'Souza - był klerykiem w seminarium w Bombaju.
"Przyjdzie bowiem czas gdy zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich pożądliwości zgromadzą sobie nauczycieli — mając uszy chciwe pochlebstwa i od prawdy sluch z pewnością odwrócą, a obrócą się ku baśniom"
Mając na celu wprowadzenie w życie owych (określonych przez Konferencję Katolickich Księży Azji - przyp. tłum.) zasad ekumenizmu, proponuje się zmiany mające usunąć wszelkie przejawy tryumfalizmu czy wyższości ducha, katolickiego w stosunku do innych religii. Przedsięwzięto m.in.:
Tak więc odtąd żadnego nawracania, żadnych chrztów - wszyscy są zbawieni. Koniec z potępieniami!
Ta rewolucja inkulturacji czy też hinduizacji zainicjowana została w latach 70. przez jezuitę, - o. Amalorpavadasa, młodszego brata kardynała Lourduswamiego z watykańskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego. Zbudował on w Bangalore Centrum Inkulturacji znane jako NBCLC (Narodowe Centrum Katechetyczne i Liturgiczne), posiadające świątynię z symbolami wszystkich religii wyrytymi na drzwiach. Do ośrodka tego przyjeżdżają świeccy, często sponsorowani przez diecezje i parafie, na swoiste „pranie mózgu", poganizując się i wchłaniając truciznę „Mszy w rycie hinduskim", sfabrykowanym przez o. Amalorpavadasa (...) Owa „Msza w rycie hinduskim" stanowi dalej jeszcze idącą aberrację „ohydy spustoszenia", jaką jest Novus Ordo Missae Pawia VI.
O. Amalorpavadas jako pierwszy stworzył „ryt hinduski" poprzez włączenie do liturgii wszystkich hinduistycznych i braministycznych obrzędów, łącznie ze śpiewem mantr z wed i upaniszad. Obejmuje to również czytania ze świętych ksiąg hinduizmu, takich jak Bhagavadgita. Słowa konsekracji ewoluują i zmieniają się stosownie do „kreatywności" celebransa. Msza odprawiana jest przez kapłana, który przykuca na ziemi przed małym stołem otoczonym lampkami. Szaty kapłańskie zarzucono zupełnie, celebrans występuje w świeckim ubraniu przystrojony w szafranowy szal z literami OM w centrum. Wszystkie mantry i modlitwy w tej odrażającej „Mszy" zaczynają się od OM. Na czole kapłana i wiernych znajduje się tilak. Aarti (rytuał polegający na zataczaniu kolistych ruchów tacką, z kadzidełkami) wykonuje się nad brązowym naczyniem, liśćmi i orzechem kokosowym (symbolizuje to trzy bóstwa: Siwe, Ganeśa i Parvati - hinduskie bożyszcze płodności). Jako wytłumaczenie podaje się, że jest to symbol powitania. Mantry wzywające Siwe i Wisznu odnosi się, oczywiście całkowicie fałszywie, do Chrystusa Pana.
"Ryt hinduski" nie uzyskał jeszcze aprobaty Rzymu, niemniej praktykowany jest szeroko w seminariach, klasztorach i stopniowo wprowadzany do wielu parafii. Podczas świąt parafialnych oraz w niedziele Msze zaczynają się procesjami, na czele których idą dziewczęta lub kobiety tańczące Bharatnatyam przy klasycznych hinduskich melodiach (widzieliśmy to podczas Mszy papieskiej z okazji beatyfikacji matki Teresy). Bhajany (poetyckie pieśni Mirabai) i pieśni aarty śpiewane są przed Najświętszym Sakramentem.
W jednej z parafii Bombaju podczas Wielkanocy Komitet Liturgiczny zaaprobował użycie krowiej uryny podczas Asperges (podobnie jak to jest czynione w hinduistycznych obrzędach oczyszczenia).
Seminarzyści wysyłani są do aśramów („klasztorów") hinduistyczno-chrześcijańskich, gdzie żyją, wchłaniając elementy hinduskiego kultu i medytacji. Zabierani są również co pewien czas przez swoich przełożonych na tzw. odwiedziny świątyni, przy czym wszelki opór łamany jest przez metody wywierania nacisku, takie jak aktywność grupowa. Cała grupa seminarzystów idzie do świątyni i razem śpiewa kritany oraz, bhajany (hinduistyczne hymny) i uczestniczy w kulcie bożków.
Ja sam byłem indagowany i przesłuchiwany przez cały zarząd seminarium, gdy odmówiłem nawet wejścia do świątyni. Byłem prześladowany za to, że nie miałem dość „otwartego umysłu".
Pewnego roku razem z całym rocznikiem zostałem wysłany na rekolekcje wipasana, prowadzone przez jezuitę o. Josepha Pitekara z diecezji Nashik, który już podczas pierwszej konferencji poprosił nas o pozbycie się wszystkich sakramentaliów, jeśli jakieś mamy, szkaplerzy, różańców etc.- powodem było "uniknięcie rozproszenia uwagi". Rekolekcje rozpoczęły się w kaplicy recytacją mantr do hinduskiej triady: Brahmy, Wisznu, Sziwy. Modlitwa połączona była z wipasana, buddyjską medytacją skupioną na sobie samym. Msze celebrowane przez tego jezuitę były bez wyjątku "improwizowane na miejscu", nawet formuła konsekracji przeplatana była mantrami z Wed - prawdziwe świętokradztwo!
Oficjum w seminarium często zastępowane było Sandhyavandaną - braministycznym elementem kultu boga-Słońca. Obejmowało to śpiewanie hinduistycznych bhajanów, czytanie świętych pism innych religii takich jak Gita, Koran, porównywanie hinduistycznych "świętych" z ich odpowiednikami z Biblii. Miało to rzekomo ukazać zgodność Bibli ze świętymi księgami innych religii.
Seminarzyści byli zachęcani do przyłączania się do hinduistycznych festiwali Ganpati - i rzeczywiście aktywnie uczestniczą w procesjach Ganes Visarjan (topienie bożków Ganpati). Wielu seminarzystów przyłączało się do 9-dniowej zabawy Raas Lila - tańcząc wokół bogini Durgi z kijami w rękach.
Wielu księży i wiele zakonnic porzuciło odmawianie brewiarza i Różańca, podejmując medytacje wipasana i joge pod pozorem, że są one proste i praktyczne. Wielu księży, seminarzystów i zakonnic, podobnie, jak wielka liczba nowicjuszy, bierze udział w 10-dniowej medytacji wipasana w Centrum Wipasana w Igatpuri, na przedmieściach Bombaju. centrum to jest prowadzone przez p. Goenka, buddystę. Przez 10 dni pozostają tam oni bez sakramentaliów i Sakramentów, a po tym czasie powracają do domu bezbożni, pyszni (pod pozorem oświecenia) i obojętni.
Francuski jezuita zbudował kościół, przypominający świątynię w Sinnar w Nashik, w którym umieścił tabernakulum podobne do śiwalingramu (narządu płciowego Sziwy), z wężem na szczycie, zaś poniżej organ płciowy kobiety, co całościowo jest hinduistycznym symbolem kultu płodności. Najświętszy Sakrament umieszcza się wewnątrz śiwalingramu. Jezuita ów ubiera się w szafranowe szaty, podobnie jak hinduscy mędrcy. Przedstawiany jest jako wzorowy hinduski ksiądz. (...)
To właśnie są owe baśnie, do których obrócił się Kościół posoborowy, jak to przepowiedział św. Paweł. Jego duchowni wznoszą dziś wszędzie złote cielce. Wiemy, co stało się z Żydami i ich przywódcami, którzy poprowadzili ich do rebelii przeciwko Bogu i Jego przykazaniom... Jaki wyrok wymierzy Bóg dzisiaj uczestnikom ekumenicznej rebelii? Ave Maria!
Za „Biuletynem Dystryktu Azji FSSPX" lipiec - grudzień 2O03.
(2 Tym 4, 3)
Mając na celu wprowadzenie w życie owych (określonych przez Konferencję Katolickich Księży Azji - przyp. tłum.) zasad ekumenizmu, proponuje się zmiany mające usunąć wszelkie przejawy tryumfalizmu czy wyższości ducha, katolickiego w stosunku do innych religii. Przedsięwzięto m.in.:
- Włączanie hinduskich wartości i zwyczajów do praktyk kościelnych oraz aktywne i częste uczestnictwo w hinduskich festiwalach (religijnych - przyp. tłum.).
- Zachęcanie „małych wspólnot «chrześcijańskich»" (SCC) do angażowania się w inicjowanie i rozwój „małych wspólnot «ludzkich»", by włączać wszystkie religie do Kościoła.
- Promowanie dialogu międzyreligijnego w teologii i duchowości.
- Stosowanie praktyk ta kich jak joga, wipasana, medytacja transcendentalna, reiki, czy uzdrawianie pranie, jako pomocnych w osiągnięciu zdrowia duchowego i fizycznego, a także recytacja chrześcijańskich mantr.
- Badanie „ziaren Słowa" obecnych w pismach niechrześcijańskich i hinduskich sagach autorstwa Tukarama, Tulsidasa, Surdasa etc.
Tak więc odtąd żadnego nawracania, żadnych chrztów - wszyscy są zbawieni. Koniec z potępieniami!
Ta rewolucja inkulturacji czy też hinduizacji zainicjowana została w latach 70. przez jezuitę, - o. Amalorpavadasa, młodszego brata kardynała Lourduswamiego z watykańskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego. Zbudował on w Bangalore Centrum Inkulturacji znane jako NBCLC (Narodowe Centrum Katechetyczne i Liturgiczne), posiadające świątynię z symbolami wszystkich religii wyrytymi na drzwiach. Do ośrodka tego przyjeżdżają świeccy, często sponsorowani przez diecezje i parafie, na swoiste „pranie mózgu", poganizując się i wchłaniając truciznę „Mszy w rycie hinduskim", sfabrykowanym przez o. Amalorpavadasa (...) Owa „Msza w rycie hinduskim" stanowi dalej jeszcze idącą aberrację „ohydy spustoszenia", jaką jest Novus Ordo Missae Pawia VI.
O. Amalorpavadas jako pierwszy stworzył „ryt hinduski" poprzez włączenie do liturgii wszystkich hinduistycznych i braministycznych obrzędów, łącznie ze śpiewem mantr z wed i upaniszad. Obejmuje to również czytania ze świętych ksiąg hinduizmu, takich jak Bhagavadgita. Słowa konsekracji ewoluują i zmieniają się stosownie do „kreatywności" celebransa. Msza odprawiana jest przez kapłana, który przykuca na ziemi przed małym stołem otoczonym lampkami. Szaty kapłańskie zarzucono zupełnie, celebrans występuje w świeckim ubraniu przystrojony w szafranowy szal z literami OM w centrum. Wszystkie mantry i modlitwy w tej odrażającej „Mszy" zaczynają się od OM. Na czole kapłana i wiernych znajduje się tilak. Aarti (rytuał polegający na zataczaniu kolistych ruchów tacką, z kadzidełkami) wykonuje się nad brązowym naczyniem, liśćmi i orzechem kokosowym (symbolizuje to trzy bóstwa: Siwe, Ganeśa i Parvati - hinduskie bożyszcze płodności). Jako wytłumaczenie podaje się, że jest to symbol powitania. Mantry wzywające Siwe i Wisznu odnosi się, oczywiście całkowicie fałszywie, do Chrystusa Pana.
"Ryt hinduski" nie uzyskał jeszcze aprobaty Rzymu, niemniej praktykowany jest szeroko w seminariach, klasztorach i stopniowo wprowadzany do wielu parafii. Podczas świąt parafialnych oraz w niedziele Msze zaczynają się procesjami, na czele których idą dziewczęta lub kobiety tańczące Bharatnatyam przy klasycznych hinduskich melodiach (widzieliśmy to podczas Mszy papieskiej z okazji beatyfikacji matki Teresy). Bhajany (poetyckie pieśni Mirabai) i pieśni aarty śpiewane są przed Najświętszym Sakramentem.
W jednej z parafii Bombaju podczas Wielkanocy Komitet Liturgiczny zaaprobował użycie krowiej uryny podczas Asperges (podobnie jak to jest czynione w hinduistycznych obrzędach oczyszczenia).
Seminarzyści wysyłani są do aśramów („klasztorów") hinduistyczno-chrześcijańskich, gdzie żyją, wchłaniając elementy hinduskiego kultu i medytacji. Zabierani są również co pewien czas przez swoich przełożonych na tzw. odwiedziny świątyni, przy czym wszelki opór łamany jest przez metody wywierania nacisku, takie jak aktywność grupowa. Cała grupa seminarzystów idzie do świątyni i razem śpiewa kritany oraz, bhajany (hinduistyczne hymny) i uczestniczy w kulcie bożków.
Ja sam byłem indagowany i przesłuchiwany przez cały zarząd seminarium, gdy odmówiłem nawet wejścia do świątyni. Byłem prześladowany za to, że nie miałem dość „otwartego umysłu".
Pewnego roku razem z całym rocznikiem zostałem wysłany na rekolekcje wipasana, prowadzone przez jezuitę o. Josepha Pitekara z diecezji Nashik, który już podczas pierwszej konferencji poprosił nas o pozbycie się wszystkich sakramentaliów, jeśli jakieś mamy, szkaplerzy, różańców etc.- powodem było "uniknięcie rozproszenia uwagi". Rekolekcje rozpoczęły się w kaplicy recytacją mantr do hinduskiej triady: Brahmy, Wisznu, Sziwy. Modlitwa połączona była z wipasana, buddyjską medytacją skupioną na sobie samym. Msze celebrowane przez tego jezuitę były bez wyjątku "improwizowane na miejscu", nawet formuła konsekracji przeplatana była mantrami z Wed - prawdziwe świętokradztwo!
Oficjum w seminarium często zastępowane było Sandhyavandaną - braministycznym elementem kultu boga-Słońca. Obejmowało to śpiewanie hinduistycznych bhajanów, czytanie świętych pism innych religii takich jak Gita, Koran, porównywanie hinduistycznych "świętych" z ich odpowiednikami z Biblii. Miało to rzekomo ukazać zgodność Bibli ze świętymi księgami innych religii.
Seminarzyści byli zachęcani do przyłączania się do hinduistycznych festiwali Ganpati - i rzeczywiście aktywnie uczestniczą w procesjach Ganes Visarjan (topienie bożków Ganpati). Wielu seminarzystów przyłączało się do 9-dniowej zabawy Raas Lila - tańcząc wokół bogini Durgi z kijami w rękach.
Wielu księży i wiele zakonnic porzuciło odmawianie brewiarza i Różańca, podejmując medytacje wipasana i joge pod pozorem, że są one proste i praktyczne. Wielu księży, seminarzystów i zakonnic, podobnie, jak wielka liczba nowicjuszy, bierze udział w 10-dniowej medytacji wipasana w Centrum Wipasana w Igatpuri, na przedmieściach Bombaju. centrum to jest prowadzone przez p. Goenka, buddystę. Przez 10 dni pozostają tam oni bez sakramentaliów i Sakramentów, a po tym czasie powracają do domu bezbożni, pyszni (pod pozorem oświecenia) i obojętni.
Francuski jezuita zbudował kościół, przypominający świątynię w Sinnar w Nashik, w którym umieścił tabernakulum podobne do śiwalingramu (narządu płciowego Sziwy), z wężem na szczycie, zaś poniżej organ płciowy kobiety, co całościowo jest hinduistycznym symbolem kultu płodności. Najświętszy Sakrament umieszcza się wewnątrz śiwalingramu. Jezuita ów ubiera się w szafranowe szaty, podobnie jak hinduscy mędrcy. Przedstawiany jest jako wzorowy hinduski ksiądz. (...)
To właśnie są owe baśnie, do których obrócił się Kościół posoborowy, jak to przepowiedział św. Paweł. Jego duchowni wznoszą dziś wszędzie złote cielce. Wiemy, co stało się z Żydami i ich przywódcami, którzy poprowadzili ich do rebelii przeciwko Bogu i Jego przykazaniom... Jaki wyrok wymierzy Bóg dzisiaj uczestnikom ekumenicznej rebelii? Ave Maria!
Za „Biuletynem Dystryktu Azji FSSPX" lipiec - grudzień 2O03.
Tłumaczył Tomasz Maszczyk
3 komentarze:
Skąd wzięty jest artykuł?
„Biuletynem Dystryktu Azji FSSPX" lipiec - grudzień 2O03.
ZAWSZE WIERNI nr 7/2004 (62)
Dziękuję za odpowiedź.
I ogromne BÓG ZAPŁAĆ za Twoją pracę na portalu.
Prześlij komentarz