Istnieje rzeczywiście miłość fałszywa, w której skład wchodzi grzeszna pobłażliwość i słabość jak łagodność tych, którzy nikomu się nie narażają, gdyż boją się wszystkich. Jest też rzekoma miłość, polegająca na sentymentalizmie humanitarnym, która chce zdobyć aprobatę prawdziwej miłości i która często kazi tamtą swoim kontaktem.
Jednym z głównych konfliktów doby obecnej jest konflikt między prawdziwą a fałszywą miłością. Fałszywa miłość przypomina to, co powiedziane jest w Ewangelii o fałszywych chrystusach; przed zdemaskowaniem są oni niebezpieczniejsi niż jawni wrogowie Kościoła. Optimi corruptio pessima - najgorsze jest zepsucie, które w nas atakuje to, co jest najlepszego, najwyższą z cnót teologicznych. Dobro pozorne, które pociąga grzesznika, jest w istocie tym niebezpieczniejsze, im wyższego dobra jest ułudą; tak np. ideał panchrześcijan, szukających zjednoczenia Kościołów ze szkodą wiary, której zjednoczenie to wymaga.
Gdy więc przez głupotę lub tchórzostwo - mniej lub więcej świadomie - ci, którzy powinni reprezentować miłość prawdziwą, aprobują gdzieniegdzie to, czego uczy fałszywa, może z tego wyniknąć zło nieobliczalne, czasem większe niż to, jakie by wyrządzili zdecydowani prześladowcy, z którymi, rzecz wiadoma, nie należy mieć nic wspólnego.
o. Reginald Garrigou-Lagrange OP. Trzy okresy życia wewnętrznego wstępem do życia w niebie. Paryż 1938.
0 komentarze:
Prześlij komentarz