Łagodny i skupiony na głoszeniu pozytywnego wymiaru Ewangelii styl pontyfikatu Franciszka skłania część zwolenników homoherezji w Kościele do podnoszenia głowy i otwartego głoszenia niekatolickich poglądów. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że papież i jego współpracownicy szybko ukrócą te harce.
Wypowiedź arcybiskupa Piero Mariniego napełnia przerażeniem. Jeśli ważny watykański hierarcha mówi o poprzednich pontyfikatach, że reprezentowały one „ciężkie, bagniste powietrze”, a dopiero Franciszek wniósł powiew świeżości, to trudno nie zadać pytania, czy arcybiskup nie ma poczucie, że w ten sposób obraża papieża emeryta i błogosławionego Jana Pawła II. A gdy arcybiskup uzupełnia, że napełnia go radością, że „Kościół stał się mniej polemiczny”, to trudno nie zadać pytania, czy hierarcha nie cieszy się z tego, że katolicy przestali głosić prawdy, które są niewygodne dla współczesnego świata. Jeśli zaś do tego dodać fakt, że o sprawie, w zasadzie bez komentarza, Radio Watykańskie, to atmosfera robi się dość ponura, bo można odnieść wrażenie, że łagodny styl pontyfikatu Franciszka, sprawił, że myszy zaczęły harcować.
0 komentarze:
Prześlij komentarz