Saint-Nicolas-du-Chardonnet. Zostałem tam dłuższą chwilę. Spacerując po głównej i po bocznych nawach mogłem podziwiać barokowe malunki Charles'a Le Bruna, ale też przyjrzeć się nieco ludziom, z których wielu zostało w świątyni nadal się modląc po zakończonym nabożeństwie. Inny jeszcze szczegół wewnętrznego ''wystroju'' przykuł moją uwagę. Przy głównych drzwiach, na dwóch dużych rozmiarów tablicach wywieszone były dziesiątki jeśli nie setki ofert pracy i wzajemnej wakacyjnej pomocy - namacalne dowody kryzysu gospodarczego.
Nadszedł czas by wracać do znajomych. Uklęknąłem przed postawioną na bocznym ołtarzu figurą Matki Bożej Fatimskiej i zapaliłem przed nią świeczkę w intencji jedności Kościoła. Wtem, z tego modlitewnego nastroju wyrwał mnie dziwny hałas - szybki tupot butów równie przemoczonych jak moje po kościelnej posadzce. Była to trójka dzieci, dwie dziewczynki i chłopiec, które klękając przed tą samą statułą wyciągnęły z kieszeni różańce i rozpoczęły swą modlitwę słowami: ''Nous allons offrir cette prière pour notre Très Saint-Père le Pape Benoît XVI!''
Jedność Kościoła - pomyślałem. Być może trzeba nam wszystkim jeszcze trochę pokręcić się od Place de la Concorde do gmachu Opery, aby znaleźć wspólną drogę do Notre-Dame-des-Victoires.
Źródło informacji: http://www.mojecogitarium.blogspot.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz