„Konia i księdza na ulicy w Warszawie coraz trudniej zobaczyć” – pisał ks. Jan Twardowski. Czy powinniśmy już zapomnieć o widoku na ulicy księdza w sutannie?
Ksiądz powinien być przecież rozpoznawalny. – Cieszę się na widok księdza w sutannie, zwłaszcza w miejscach publicznych czy w programach telewizyjnych. Ksiądz powinien być od razu identyfikowany ze swoim powołaniem, najpiękniejszym darem. Sutanna jest przecież powodem do dumy, wyróżnieniem – podkreśla Dorota Gawryluk, dziennikarka Polsatu.
Tymczasem coraz liczniejsi są księża kierujący się zasadą „4 K”, według której kościół, kancelaria, katecheza i kuria to jedyne miejsca, gdzie należy pokazywać się w sutannie. A co z innymi miejscami w przestrzeni publicznej?
Kodeks Prawa Kanonicznego w kan. 284 mówi wyraźnie: „Duchowni powinni nosić odpowiedni strój kościelny, według przepisów wydanych przez Konferencję Episkopatu, a także zwyczajów miejscowych, zgodnych z przepisami prawa”. W starej dobrej książce „Decus clericorum”, wydanej w 1960 r., znajdziemy wskazówki: „Bez sutanny lub surduta i koloratki nie wypada kapłanowi pokazywać się nikomu, nawet swym domownikom”, „Nigdy jednak kapłan nie powinien przywdziewać krótkiego stroju (...), gdy bierze udział w uroczystościach publicznych lub większych zebraniach kościelnych czy świeckich, gdy składa wizyty swym przełożonym albo osobom na wyższych stanowiskach, gdy prowadzi naukę religii, gdy urzęduje w biurze parafialnym, gdy przyjmuje u siebie wizyty itd.”.
0 komentarze:
Prześlij komentarz