Włosi o autorach, takich jak Amerio, mówią: rompiscatole, to znaczy wichrzyciel, ktoś, kto burzy porządek, mąci święty spokój.
Z pewnością za kogoś takiego został uznany przez większość opinii publicznej ów szwajcarsk i profesor filozofii katolickiej z Lugano, skoro został skazany na najwyższy wymiar kary, jaką można zastosować wobec autora książek: damnatio famae– zbrukanie opinii oraz damnatio memoriae– skazanie na zapomnienie. Zasłużył sobie Amerio na spore grono krytyków, i to nie tylko tych spokojnych i rzeczowych, ale zwłaszcza tych rozjuszonych i nietolerancyjnych, którzy wobec niewygodnego intelektualisty wolą zastosować publiczny nokaut niż podjąć z nim merytoryczną debatę. Zarzucano mu stworzenie „dzieła antysoborowego” i wzniesienie sztandaru „ducha reakcyjnego”. Przyprawiono mu gębę „lefebrysty” i szalonego krytyka Kościoła. Oskarżano o „niszczenie wiary katolickiej”. Zmasowana niechęć i resentyment sprawiły, że mało kto dzisiaj wie, kim był Romano Amerio, mimo że przez znawców uznawany jest za jednego z najwybitniejszych myślicieli katolickich XX wieku.
0 komentarze:
Prześlij komentarz