Wśród haseł zwodniczych i rozpowszechnionych, którymi nurt rewolucyjny posługuje się w celach destrukcyjnych, jest i to: „Nieważne to, co zewnętrzne, ważne to, co w sercu”. Ten postulat, który nie liczy się z duchowo-cielesną strukturą człowieka, został bezkrytycznie zasymilowany przez wielu katolików. Skutki są takie, że rozpowszechnił się i nadal się rozpowszechnia grzech nonszalancji, zwłaszcza w sferze kultu. Problem dotyczy między innymi ubioru.
Jak to się dzieje, że w kontaktach dyplomatycznych, urzędowych, uniwersyteckich i artystycznych przykłada się niejednokrotnie większą wagę do godnego stroju, aniżeli w kontekście spraw najświętszych – modlitwy, kultu, kościoła, Mszy Świętej? Ubiór świadczy o szacunku, bądź o jego braku, dla osoby, wobec której się znajduję. Jest jeszcze kwestia okoliczności i stosowności adekwatnej do czasu i miejsca. Mówimy: strój świąteczny.
W sobotę wieczorem wypastowane buty stoją już przygotowane do kościoła. Pięknie, rodzinnie i po Bożemu.
Rzymski katolik nie prezentuje bylejakości stroju. O nieprzyzwoitości nawet nie mówimy. Rzymski katolik nie prezentuje bylejakości stroju w kościele. Rzymski katolik przywiązuje wagę do godnego stroju, zwłaszcza wtedy, kiedy wybiera się na Mszę Świętą. Dotyczy to dorosłych – mężczyzn i kobiet, oraz młodzieży i dzieci.
Jest kwestia zróżnicowania: inaczej ubierają się mężczyźni a inaczej powinny ubierać się niewiasty.
Także idąc do kościoła, inaczej ubierają się mężczyźni a inaczej powinny ubierać się niewiasty.
Zróżnicowanie, o którym mowa nie jest arbitralnym i przypadkowym, oddolnym wyborem, ale ma swój obiektywny fundament w zamyśle Bożym:
„Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1, 27).
Zróżnicowanie jest szlachetną powinnością – zawsze w połączeniu z kryterium stosowności, przyzwoitości, skromności oraz dyskretnego piękna i godnej elegancji.
Szlachetne nakrycie niewieściej głowy w kościele jest wyrazem jej pokory wobec majestatu Pana Boga.
Szlachetne nakrycie niewieściej głowy w kościele jest wyrazem jej szacunku dla Pana Boga.
Szlachetne nakrycie niewieściej głowy w kościele przynosi więcej dobrych owoców niż niejedno kazanie.
Mówiąc o szlachetnym zróżnicowaniu, pisze św. Paweł między innymi o takich szczegółach: „Osądźcie zresztą sami! Czy wypada, aby kobieta z odkrytą głową modliła się do Boga? Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy, podczas gdy dla kobiety jest to właśnie chwałą?” (1 Kor 11, 13-15).
Tenże Apostoł tak poleca: „Kobiety – w skromnie zdobnym odzieniu, niech się przyozdabiają ze wstydliwością i umiarem, nie przesadnie zaplatanymi włosami albo złotem czy perłami, albo kosztownym strojem, lecz przez dobre uczynki, co przystoi kobietom, które się przyznają do pobożności” (1 Tm 2, 9-10).
Kwestia jest istotna i bardziej sięga głębi człowieka, niż by się to na pozór mogło wydawać.
Kto czyta, niech rozumie. Kto nie uległ rewolucyjnemu postulatowi, który przywołałem w pierwszym zdaniu dzisiejszego słówka, ten rozumie.
Błogosławionej niedzieli!
Niech Bóg Was błogosławi, da Wam noc spokojną,
przyszłość dobrą i wieczność szczęśliwą.
Źródło informacji: FACEBOOK
1 komentarze:
Na tej pastoralnej pustynni i puszczy w Polsce w końcu krystaliczna kropelka nauczania. Czy jest jeszcze ktoś z kapłanów a nawet "prezbiterów" co ma odwagę i wiedzę aby o tym napisać? Czy wszyscy pozostali "na razie robio kariere".
Prześlij komentarz