Nie da się utrzymać tezy, że żyjemy w czasach, w których Kościół ma wielki wpływ na kulturę. To raczej pop kultura ma wielki wpływ na nas. Tylko niewielu katolików czerpie większość informacji czy poddaje się wpływowi Boga, Biblii czy nauczaniu Kościoła. Większość jest bardziej skłonna słuchać świeckich liderów, muzyków popowych, artystów estradowych, sportowców i ogólnego zgiełku w obszarze kultury. I właśnie czerpiąc z tych wzorców rozwijają oni swoje rozumienie Boga, rodziny, seksualności i wielu innych znaczących moralnie problemów.
Jeśli chodzi o liturgię – wiele problemów dotykających ją związanych jest z triumfem i dominacją współczesnej kultury popularnej. Większość współczesnych trendów w liturgii odzwierciedla raczej preferencje i zapotrzebowania tej kultury niż stawia wyzwania dla wiernych i próbuje ich wychowywać. Dlatego właśnie liturgia musi być dogodna, szybka, wzbudzająca zainteresowanie, młodzieżowa, „odpowiednia”, przystępna, całkowicie zrozumiała nawet przez najmłodszych, ciepła, wygodna, przyjacielska, szanująca różnorodność, etc. Aby nie było niejasności – większość z tych cech nie jest niczym złym. Jednak skupianie się wyłącznie na nich aż do wyłączenia wartości najważniejszych (jak misterium i tradycja) i – często – spłycanie tych najważniejszych wartości, pokazuje, że to właśnie kultura popularna steruje dziś tym, co dzieje się w Kościele.
0 komentarze:
Prześlij komentarz