_____________________________________________________________________

_____________________________________________________________________

niedziela, 27 czerwca 2010

x. Curzio Nitgolia - Krytyka sedewakantyzmu cz. 1

Złagodzony sedewakantyzm wszystkim przystępny

1) Według o. Gerarda des Lauriers, skoro nowy ryt konsekracji biskupich jest wątpliwy, w razie gdyby na Papieża obrany został podmiot konsekrowany według nowego rytu, nie miałby być ważnie biskupem więc również nie mógłby być Papieżem (czyli biskupem Rzymu) nawet materialnie. W takim wypadku Ojciec Gerard mówił o „czystych postaciach papieży” (Problem autorytetu i episkopatu w Kościele, Verrua Savoia, CLS, 2005, s. 37).

2) Wraz z wyborem Benedykta XVI na Stolicę Apostolską (2005), znaleźliśmy się dokładnie w takiej sytuacji: J. Ratzinger faktycznie został konsekrowany na biskupa według nowego pontyfikału, stąd, dla o. Gerarda, nie miałby być biskupem, ani tym bardziej Papieżem, nawet nie materialnie. Przeto od 2005 Kościół miałby znajdować się, według tego, co o. Gerard był napisał w latach 1978-1987, w stanie całkowitego (materialnego i formalnego) wakansu autorytetu.

3) Jest to jednakże sprzeczne, przyjąwszy to, co sam był napisał: „Kto obecnie oświadcza, że ks. bp Wojtyła bynajmniej nie jest Papieżem [nawet nie materialnie], albo musi zwołać konklawe, albo pokazać listy uwierzytelniające, które ustanawiają go wprost i bezpośrednio legatem Pana Naszego Jezusa Chrystusa.” (Problem autorytetu…, s. 37).

4) Teza Cassiciacum („papież tylko materialiter”) skończyła się, w sensie historycznym, wraz z wyborem Benedykta XVI, który, zgodnie z „Tezą”, nie miałby być biskupem ani też Papieżem (nawet nie materialnie). Otóż, hipoteza jakoby Benedykt XVI rzeczywiście nie był Papieżem, nawet w możności, byłaby nie do przyjęcia dla o. Gerarda, który oparł całą swoją „Tezę” na rozróżnieniu między Papieżem w akcie i „papieżem” tylko w możności, zdecydowanie zaprzeczając całkowitemu wakansowi (czyli również materialnemu) Stolicy Apostolskiej.

5) Ci, którzy idą za tezą Stolicy zupełnie (w możności i w akcie) opuszczonej, opierają się na fakcie, że heretyk nie może być głową Kościoła albowiem nie jest jej członkiem. Jest to jednakże tylko opinia mało prawdopodobna, której nie utrzymują nawet teologowie, którzy zajmowali się kwestią Papieża ewentualnie heretyka; w rzeczywistości ci właśnie jednomyślnie utrzymują (jako zdanie bardziej prawdopodobne lub wprost pewne) że Papież nie może popaść w herezję. Jednakże, odpowiadają sedewakantyści zupełni, podmiot może być heretykiem zanim zostałby wybrany na Papieża i wtedy wybór jego byłby nieważny, powołując się na bullę Pawła IV Cum ex apostolatu.

6) Wydaje mi się, iż w takim wypadku można odpowiedzieć na trzy sposoby:

a) według św. Tomasza z Akwinu „symonia uważana jest za herezję (simonia haeresis dicitur)” (S. th., II-II, q. 100, a. 1, ad 1um), ale jednocześnie Doktor Anielski naucza, że „Papież może zaciągnąć grzech symonii” (ad 7um) i nie mówi, że nie jest Papieżem w akcie czy nawet nie w możności. Na przykład, jest historycznie pewnym, że Aleksander VI zanim został Papieżem kupił Papiestwo, lecz de facto jest powszechnie zaliczany w oficjalnym poczcie Papieży.

b) Ponadto św. Pius X w ‘Konstytucji Apostolskiej’ dla Kościoła powszechnego (stąd też towarzyszy jej nieomylność) Sede apostolica vacante z 25 grudnia 1904, naucza, iż nawet jeśli wybrany kupił papiestwo poprzez symonię jakkolwiek ważnie jest Papieżem. Kwestia ta jest zatem uregulowana de facto, lecz również de jure i do tego nieomylnie.

c) Jest powszechnym nauczaniem Kościoła, że gdziekolwiek nastąpiłby wybór kanoniczny a wybrany by go przyjął, bezzwłocznie zostaje Papieżem z powszechną jurysdykcją w akcie nad całym Kościołem. Otóż, „Papieże soboru” zostali kanonicznie wybrani i przyjęli wybór, którego kanoniczność nie została poddana pod wątpliwość przez nikogo posiadającego autorytet.

7) Autorytet jest istotą społeczności i zatem Kościoła, który jest społecznością doskonałą porządku duchowego; stąd Papież nie jest przypadłościowy, ale istotny i konieczny dla jego istnienia. Bez Papieża, który panowałby w akcie, nie przetrwa Ciało Mistyczne, które podobne byłoby do ciała bez formy lub duszy, czyli martwego.

8) Przypadek „wakansującej stolicy” lub okresy między zmarłym Papieżem a innym, mającym być dopiero wybranym, różni się istotnie od przypadku „zupełnego czy tylko aktualnego wakansu Autorytetu w Kościele” (Papież, biskupi i kardynałowie). W rzeczywistości, gdy Papież umiera kardynałowie, kolegialnie pod przewodnictwem kardynała dziekana, wzywają zmarłego Papieża, rządzą Kościół z autorytetem i zapewniają jego jedność i trwanie przy istnieniu, Autorytet będąc zasadą jedności i bytu społeczności, która nie posiadałaby jedności ani nie istniałaby bez Autorytetu. Podczas zupełnego lub formalnego wakansu Autorytetu w Papieżu, biskupach i kardynałach, brakuje właśnie zasady (Autorytetu) jedności i życia Kościoła, który zatem obumarłby, jednakże sprzeciwia się to wierze katolickiej. By dać temu choć jeden przykład, porównywalne jest to do znieczulenia, które utrzymuje przy życiu, właśnie przez „śmierć chemicznie zadaną” i życie w możności, pacjenta, który ma być operowany, lecz gdy tylko operacja jest zakończona, pacjent jest odesłany, w akcie, w pełni życia od anestezjologa. Gdy tymczasem dusza opuściła ciało nic już nie zostaje do zrobienia, zakończyła się wszelka możność życia, śmierć nie jest chemicznie zadana, lecz jest rzeczywista i nieodwracalna. Otóż wraz z Benedyktem XVI, dusza lub życiodajna zasada jedności i egzystencji Kościoła (Autorytet), miałaby opuścić (zgodnie z „Tezą”) także materialnie czy potencjalnie ciało Kościoła. Dlatego też nie miałby już być więcej nawet w możności, ale miałby się zupełnie zakończyć w akcie i w możności, to jest martwy rzeczywiście (mózg, serce i oddychanie zatrzymane).

9) Konkluzja wydaje mi się być następująca: Benedykt XVI de facto praktycznie rządzi, ponadto jest Papieżem de jure czyli należy mu się Tytuł Papieża; jednakże wykonywanie takiego Autorytetu jest wadliwe (zastosowanie Soboru Watykańskiego II oraz reform z niego wynikających).

Inaczej trzebaby utrzymywać, że Kościół, nie posiadając już Autorytetu czy to w Papieżu czy to też w biskupach i kardynałach (w akcie i w możności) od pięćdziesięciu lat nie żyje. Po Vaticanum II i NOM (wydarzenia apokaliptycznie i tragiczne, które ni mają sobie podobnych w historii Kościoła), „Teza” o. Gerarda „materialiter” mogła pogodzić kryzys Autorytetu z nieułomnością Kościoła i uratować swoje bytowanie (jako pewien rodzaj znieczulenia), ale przestała ona istnieć w 2005 wraz z wyborem na Stolicę Apostolską podmiotu, który, nie będąc nawet biskupem (według tego, co sam był napisał o. Gerard), tym bardziej nie może być Papieżem czy biskupem Rzymu, ani nawet w możności (analogicznie do śmierci rzeczywistej i całkowitej). Niektórzy roszczą sobie prawo do poprawienia o. Gerarda w interpretacji „Tezy” samego Gerarda, a więc pretendują wiedzieć o jego „Tezie” więcej niż on sam. „Zostawmy ją”. Nie mam czasu do stracenia z takimi, dla mnie jest to „sprawa zamknięta”. Jeśli chcą ją ponownie otworzyć, niech napiszą do Merlin[2].

PRZYPISY:

[1] Jest to czwarta, reasumująca, część jakby apologii ks. Nitoglii dotyczącej racji porzucenia przez niego tzw. „Tezy Cassiciacum”. Przeto racje Autora stanowią, w formie czterech artykółów, wykład fałszywości samej tezy oraz błędnych konsekwencji z niej wynikających, opierając się na nauczniu Kościoła oraz na opiniach teologicznych, według ich stopnia pewności, odnoszących się do kwestii władzy i autorytetu Papieża.
[2] Przyp. tłumacza: chodzi o Linę (Angelina) Merlin. Urodzona w Pozzonovo, 15 października 1887, była silnie aktywna politycznie w swojej ojczyźnie. Członkini Zgromadzenia Konstytucyjnego, jako pierwsza kobieta została wybrana do włoskiego Senatu. Wcześniej zaproponowaną działalność na rzecz ugrupowań faszystowskich wybrała socjalizm. Jako członkini Wloskiej Partii Socjalistycznej była wojującą antyfaszystką. Zmarła w Padwie, 16 sierpnia 1979.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Printfriendly


POLITYKA PRYWATNOŚCI
https://rzymski-katolik.blogspot.com/p/polityka-prywatnosci.html
Redakcja Rzymskiego Katolika nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy opublikowanych na blogu. Komentarze nie mogą zawierać treści wulgarnych, pornograficznych, reklamowych i niezgodnych z prawem. Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarzy, bez podania przyczyny.
Uwaga – Rzymski Katolik nie pośredniczy w zakupie książek prezentowanych na blogu i nie ponosi odpowiedzialności za działanie księgarni internetowych. Zamieszczone tu linki nie są płatnymi reklamami.