- Nie jestem optymistą co do łaciny. Młodzi księża i biskupi nie studiują go - powiedział pochodzący z Milwaukee w USA zakonnik, który tłumaczy na łacinę papieskie przemówienia i listy. Z drugiej strony z pewną dozą optymizmu patrzy w przyszłość wskazując na utworzoną niedawno Akademię Łacińską w Rzymie. - Jest to ostatnia próba, aby uchronić ten język przed wymarciem - powiedział w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Sunday Telegraph". O. Foster ma 130 studentów. Nie zdradził jak finansowana jest uczelnia.
Karmelita z żalem mówi, że klerycy w seminariach duchownych nie są już zobowiązani do nauki łaciny przez co nie mogą czytać podstawowych traktatów teologicznych. Jego zdaniem nie można dobrze poznać pism św. Augustyna np. w języku angielskim.
- On myślał w łacinie - podkreślił i dodał: - To tak jakby słuchać Mozarta z szafy grającej. Jego codzienność była przesiąknięta łaciną. Zakonnik podkreślił, że w jego klasztorze w San Pancrazio podobnie jak przed 45 laty cały czas rozmawia się po łacinie. - Dzisiaj studenci nie rozumieją już tego języka i nie obwiniam ich za to, gdyż nie jest to ich wina - powiedział zakonnik.
Zakonnik jest przekonany, że Benedykt XVI nie zgodzi się na szerokie rozpowszechnienie Mszy trydenckiej w języku łacińskim przede wszystkim dlatego, aby uniknąć kontrowersji. Jego zdaniem choć Paweł VI przystał na to, aby łacina była w większym stopniu używana w Watykanie to młodzi członkowie katolickiej hierarchii nie podchodzą do niej z wielkim entuzjazmem. - Ten język nie jest wcale trudny. Nie trzeba specjalnych zdolności, aby opanować łacinę. W Rzymie rozmawiali kiedyś po łacinie prostytutki, żebracy i stręczyciele, dlatego musi to być dla nas nadzieją - powiedział tłumacz papieskich tekstów.
KAI (tom //mr)
0 komentarze:
Prześlij komentarz