Fot. Ks. Beniamin Sęktas / FB – Beniamin Sęktas |
23 maja 2024
W święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana
LIST OTWARTY POLSKIEGO KAPŁANA DO POLSKICH BISKUPÓW
Najdostojniejsi Księża Biskupi
Ja, polski kapłan pragnę wyrazić moje rozczarowanie postawą Księży Biskupów wobec Deklaracji Fiducia supplicans ogłoszonej przez Dykasterię Nauki Wiary 18 grudnia 2023 roku. Piszę te słowa w maju, miesiącu poświęconym Najświętszej Maryi Pannie, która zwracając się do świętej Elżbiety, nazywa siebie błogosławioną przez wszystkie pokolenia (Łk 1, 48). Wspominam bolesne dni, kiedy w naszej ojczyźnie był profanowany Jej wizerunek przez ludzi, którzy domagali się aprobaty państwa, narodu, a może i nawet Kościoła dla łamania przykazań Bożych. Wówczas, gdy obrażano naszą wiarę, byli i tacy, którzy malowanie barw ideologii LGBT na Jej wizerunku usprawiedliwiali prawem do ekspresji religijnej. Każdy, kto kocha Boga, nie dał się oszukać przewrotnej argumentacji, która nie dopuszcza prawa do obrony czci osób Pana Jezusa i Jego Najświętszej Matki.
O ile nieszczerość tych, których sumienia są zagłuszone trwaniem w grzechu, jest zrozumiała, o tyle niezrozumiała jest u tych, którzy mają kształtować innych w duchu Ewangelii. Postawa nieszczerości ze strony Pasterzy polskiego Kościoła ujawniła się 21 grudnia 2023 roku, kiedy to ustami rzecznika Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszka Gęsiaka zapewniano, że Deklaracja Fiducia supplicans jest tożsama w swojej treści z Notą wyjaśniającą Kongregacji Nauki Wiary z 22 lutego 2021 roku odnośnie udzielania błogosławieństwa związkom osób tej samej płci, mimo że w Nocie czytamy: „Odpowiedź na zgłoszoną wątpliwość nie wyklucza udzielania błogosławieństwa pojedynczym osobom o skłonnościach homoseksualnych, które przejawiają pragnienie życia w wierności objawionym planom Bożym, tak jak naucza Kościół, ale uznaje za niedozwoloną jakąkolwiek formę błogosławieństwa, która zmierzałaby do uznania ich związków”. Niestety prawda jest inna. Deklaracja Fiducia supplicans dopuszcza błogosławienie par w sytuacji nieregularnej i par osób tej samej płci. Mówi o tym w punkcie 39: „W celu uniknięcia jakiejkolwiek formy zamieszania lub zgorszenia, gdy o modlitwę błogosławieństwa, mimo że wyrażoną poza obrzędami przewidzianymi przez księgi liturgiczne, prosi para w sytuacji nieregularnej, błogosławieństwo to nigdy nie będzie udzielane w kontekście cywilnych obrzędów zawarcia związku lub nawet w powiązaniu z nimi. I nie w strojach, gestach i słowach właściwych dla małżeństwa. To samo dotyczy sytuacji, gdy o błogosławieństwo prosi para tej samej płci”. Zatem wspomniany punkt mówi przez zaprzeczenie również o parach uznanych formalnie przez instytucje świeckie, a nie o pojedynczych osobach podejmujących drogę nawrócenia.
W nieszczerości Rady Stałej można dostrzec strategię polegającą na uśpieniu czujności polskich katolików. W wywiadzie dla kanału „Przybądźcie Wierni” kard. Grzegorz Ryś również przekonywał, że Deklaracja Fiducia supplicans nie zezwala na błogosławienie par jednopłciowych, twierdząc, że przeczytał ją cztery razy. Kardynał utrzymywał, że błogosławieństwo, o którym mówi Deklaracja, dotyczy osób, a nie par, a pytanie o to, czy mogą prosić o nie dwie osoby, zbył apodyktycznym stwierdzeniem, że przytacza tylko to, co jest w dokumencie.
Oprócz pokrętnego rozróżnienia między parą a osobami równie kuriozalne jest rozróżnienie w samych błogosławieństwach, o które według treści Deklaracji mogą prosić pary nieregularne i homoseksualiści. Polega ono na rozróżnieniu między błogosławieństwem liturgicznym a nieliturgicznym. Deklaracja sprowadza liturgiczność błogosławieństwa do użycia przy jego udzielaniu szat i ksiąg, o czym też mówi kard. Ryś we wspomnianym wywiadzie. Jeszcze niedawno przepraszał on wszystkich, którzy poczuli się zgorszeni formą celebracji eucharystycznej na spotkaniu z młodzieżą „Arena Młodych”. Celebracja ta pomimo złamania przepisów liturgicznych była przecież ważną Mszą Świętą. Analogicznie można stwierdzić, że rozróżnianie między błogosławieństwem liturgicznym a nieliturgicznym jest jak twierdzenie, że Msza Święta na łódzkim stadionie przez nieprzestrzeganie rubryk byłaby Mszą nieliturgiczną. Błogosławieństwo udzielane przez kapłana, chociaż nie jest sakramentem, jest gestem liturgicznym. Zwrócenie się o błogosławieństwo do kapłana zawsze jest prośbą kierowaną do tego, który pełni posługę w Kościele. Nie jest on tylko bliźnim, który ma się pomodlić za drugiego. Poza tym intencja modlitwy wstawienniczej powinna być zawsze zgodna z wolą Bożą, a nie jej przeciwna przez prośbę o wsparcie we wspólnym życiu w grzechu. Chrześcijańskie błogosławieństwo wiąże się z przywoływaniem imienia Pańskiego, Trójcy Świętej i znaku krzyża. Błogosławienie par homoseksualnych ze względu na bycie przez nich takimi, a więc grzesznymi, jest łamaniem drugiego przykazania Bożego oraz szyderstwem ze Stwórcy i Odkupiciela. Nie bez znaczenia jest też zachęta zawarta w Deklaracji, by takie błogosławieństwa udzielać w sanktuariach i podczas pielgrzymek, o czym mówi punkt 28. Jest ona nawoływaniem do świętokradztwa w miejscach poświęconych Bogu.
Proponowana przez Dykasterię praktyka przez postulowanie spontanicznego charakteru może pogłębiać duchowe patologie związane z pojmowaniem religii na sposób magiczny jako metody podporządkowania sobie Boga. Autor Deklaracji, aby zabezpieczyć się przed tym zarzutem, umieścił w niej refleksję nad błogosławieństwami okazjonalnymi i ludowymi. Mowa o nich w punktach 28 i 30. Jeśli okazanie szacunku i pragnienie, by ktoś dojrzał do lepszego życia, odniesiemy do prawdziwego położenia, w którym znalazły się pary nieregularne i homoseksualiści, którym grozi wieczne potępienie, to dopiero uświadomimy sobie niegodziwość duszpasterskiej roztropności, o której mowa w punkcie 30.
Obrońcy błogosławienia pary homoseksualnej oddzielają niekiedy jej trwanie w grzechu od innych aspektów jej relacji. Twierdzą, że należy błogosławić wszystko, co pozytywne w grzesznym związku, pomimo jego grzeszności. Jest to oczywisty relatywizm. Niedopuszczalne jest także zestawianie grzechu przeciwko naturze z parami w sytuacji nieregularnej. Dotychczas Kościół towarzyszył konkubinatom i związkom cywilnym w nadziei, że po ustaniu przeszkód mogą stać się małżeństwami sakramentalnymi. Ponadto związki niesakramentalne realizują zgodnie z naturą ludzką powołanie rodzicielskie i są rodzinami. Tego nie można w żaden sposób powiedzieć o parach homoseksualnych. Proponowana praktyka błogosławienia homoseksualistów stoi w sprzeczności z nauczaniem świętego Jana Pawła II. Papież Polak zwracał uwagę na brak głębokiej więzi międzyosobowej u par homoseksualnych, w których nie jest możliwe wzajemne dopełnienie się osób na poziomie psychicznym (Przemówienie do pracowników i adwokatów Roty Rzymskiej na temat chrześcijańskiej wizji małżeństwa i miłości małżeńskiej, 21 stycznia 1999 r., nr 5). Błogosławienie przez Kościół par jednopłciowych jest negowaniem zdrowej antropologii. Skoro zgodnie z treścią Deklaracji Fiducia supplicans pary homoseksualne mogą i mają być błogosławione z tytułu bycia parami homoseksualnymi, a więc nie ze względu na to, co jest prawdziwe, dobre i po ludzku ważne w życiu i relacjach osób uznających swoją niegodność i potrzebę Bożej pomocy, to punkt 31 zawiera sprzeczność samą w sobie, czyniąc niemożliwym udzielenie takiego błogosławieństwa.
Oprócz relatywizacji pojęć w treści dokumentu zachodzi konflikt z tym, w co Kościół wierzy. Błogosławieństwo w Starym Testamencie odnosiło się do zradzania potomstwa i dziedziczenia (Rdz 27, 1-45). Nowy Testament nazywa błogosławionymi dziedziców Królestwa Bożego (Mt 5, 3-11). Święty Paweł w swoim nauczaniu wprost i dobitnie określa sprawców aktów homoseksualnych jako tych, którzy nie odziedziczą Królestwa Bożego (1 Kor 6, 9-11). Trzeci rozdział Deklaracji Fiducia supplicans jest sprzeczny z Objawieniem Bożym. Modlitwa zanoszona podczas błogosławienia pary homoseksualnej jest niezgodna z wiarą. Trwanie w stanie grzechu ciężkiego aż do śmierci powoduje wieczne potępienie. Nie można zatem błogosławić pary trwającej w grzechu ze względu na samo trwanie w grzechu. Postulat błogosławienia homoseksualistów jako współżyjących ze sobą zrywa konieczną więź, która łączy prawdy wiary, modlitwę i życie Kościoła. Deklaracja Fiducia supplicans zawiera w sobie na tyle kontrowersyjne nauczanie, że stawia pod znakiem zapytania jedność wierzących, którzy odrzucają jego treść, z tymi, którzy je przyjmują i głoszą. Deklaracja czyni Kościół wspólnotą wielu wierzeń i praktyk sprzecznych ze sobą. Taki stan Kościoła nie pozwala na urzeczywistnienie się w nim jedności, o którą modlił się nasz Zbawiciel (J 17, 20-24). Oburzający jest również trend w refleksji teologicznej i magisterialnej, który zrównuje w godności zabite dziecko nienarodzone z dyskryminowanymi homoseksualistami. Elementy tej tendencji dostrzegam w niedawno wydanej deklaracji Dignitas infinita. Takie ujmowanie rzeczywistości prowadzi do dyktatury subiektywizmu w wierze i moralności. Zrównywanie wszystkiego kosztem uczynienia nieważnym niczego jest absurdalne i przeciwne dobru dusz. Dlatego Deklaracja Fiducia supplicans oraz wszelkie fałszywe jej uzasadnienia nie mogą być przyjęte przez wierzących jako wiążące w sumieniu.
Polski Kościół ma bogate dziedzictwo rozeznawania. Dzięki udziałowi Polaków na Soborze w Konstancji potępiono nikczemność zakonu krzyżackiego. Ksiądz Paweł Włodkowic bronił praw wszystkich narodów, nie wyłączając pogańskich, do samorządności i życia w pokoju na ziemiach, które są ich własnością. Polski duch pomimo swoich słabości potrafi rozpoznać pseudochrześcijaństwo, które zamienia krzyż Chrystusa na miecz, albo i na cokolwiek, w imię ukrytych interesów i przypodobania się światu. W historii człowiek często ulegał pokusie błogosławienia grzechów, niegodziwości i zbrodni. I z tym mamy do czynienia w Fiducia supplicans. Błogosławienie par homoseksualnych wydaje się formą nowego krzyżactwa, które podobnie jak kiedyś wsparte błogosławieństwem władzy kościelnej dopuszczało się przemocy wobec pogan, dzisiaj ma być asystowaniem w prowadzeniu życia sprzecznego z zamysłem Bożym.
W momencie, kiedy dowiedziałem się o wydaniu Deklaracji, przeraziłem się. Od razu przetłumaczyłem tekst w translatorze, by samemu sprawdzić, co jest tam naprawdę napisane. Po lekturze jakby coś we mnie pękło. Odbyłem szereg rozmów z innymi kapłanami, u których zdziwienie mieszało się ze smutkiem, oburzeniem i drwiną z ducha i treści tego dokumentu. Rozmawiałem również na temat moich wątpliwości z biskupem drohiczyńskim. Spotkanie to nie rozwiało ich, a wręcz przeciwnie odkryłem, że temat ten nie jest dla niego istotny. Kiedy byłem klerykiem, dane mi było oglądać dwie kapłańskie sutanny, sutannę świętego Jana Pawła II splamioną krwią po zamachu wyeksponowaną w Krakowie i męczeńską sutannę księdza Jerzego Popiełuszki w Warszawie. Zawsze wzruszałem się, rozważając słowa świętego Maksymiliana Marii Kolbego, który stając do męczeństwa, przedstawił się słowami „Jestem polskim księdzem”. Tak ja, jak i Księża Biskupi jesteśmy duchowym potomstwem kapłanów, którzy począwszy od świętego Stanisława dali świadectwo, że trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi (Dz 5, 27).
Matka Najświętsza, która w Jasnogórskim Obrazie towarzyszy Waszym obradom, pragnie widzieć w Was umiłowanych uczniów jej Syna, którzy staną w obronie dzieła Stwórcy, małżeństwa i rodziny oraz Chrystusowej Oblubienicy. Dlatego zwracam się do Was z apelem, abyście tak jak inne episkopaty odrzucili Deklarację Fiducia supplicans i włączyli się w wewnątrzkościelny spór z jej tezami, broniąc objawionej prawdy Bożej i honoru polskiej sutanny.
Ks. Beniamin Sęktas