_____________________________________________________________________

_____________________________________________________________________

wtorek, 13 marca 2018

Wykład bp. Bernarda Fellaya nt. relacji Bractwa św. Piusa X z Rzymem


3 lutego br. bp Bernard Fellay, przełożony generalny Bractwa Św. Piusa X, na spotkaniu z wiernymi z kościoła pw. św. Józefa w Richmond (nieopodal Detroit, w stanie Michigan) obszernie przedstawił rozwój stosunków Bractwa z Rzymem. Podczas ponaddwugodzinnego wykładu szeroko opisał kontekst wydarzeń, a także zachęcił obecnych do wytrwania w tym tak trudnym dla wiary czasie.

Wobec licznie zgromadzonych wiernych bp Fellay rozpoczął swój wykład od interesującego nakreślenia historycznych okoliczności poprzedzających powstanie dzieła Bractwa Św. Piusa X, przywołując wydarzenia i ruchy jeszcze sprzed II Soboru Watykańskiego. Przypomniał m.in. „względy ludzkie”, na które powołali się na soborze biskupi, żeby nie potępić komunizmu, a także wprowadzić zatrute pojęcie wolności religijnej. Jak zauważył, tego drugiego domagała się od Kościoła masońska loża B’nai B’rith.

Wpływy komunizmu i masonerii bynajmniej nie ograniczyły się do soboru, lecz w następnych dziesięcioleciach dokonały potężnych spustoszeń w Kościele. Wrogowie Chrystusa zaatakowali samo serce Jego Kościoła, celując przede wszystkim w kapłaństwo. Wrogowie ci, posuwając się aż do infiltracji duchowieństwa przez starannie dobranych kandydatów do seminariów, w ciągu kilku dekad zdołali zrujnować tak niegdyś liczny w świecie stan kapłański. Jako przykład bp Fellay podał, że we Francji istnieje parafia, w której dwaj kapłani, obaj liczący ponad 60 lat, mają do obsłużenia aż 92 miejsca kultu! To sytuacja naprawdę dramatyczna i nie widać żadnych oznak poprawy.

Następnie bp Fellay krótko omówił kwestię relacji Bractwa z Rzymem od czasu jego powstania w latach 70. XX wieku; mówił m.in. o protokole z maja 1988 r., wstępnie podpisanym przez abp. Marcelego Lefebvre’a. Nie było to rozwiązanie bez wad, ale teoretycznie mogło zapewnić Bractwu należny mu status kanoniczny w Kościele. Jednak gdy podczas modlitwy Arcybiskup zdał sobie sprawę, że jest „ogrywany”, a Rzym w rzeczywistości nie zamierza zapewnić mu następcy w postaci tradycyjnego biskupa – datę sakry biskupiej oddalano w czasie bez podawania konkretów, a przedstawione przez Arcybiskupa trzy kandydatury odrzucono – założyciel Bractwa ostatecznie wycofał swój podpis.

Bp Fellay wspomniał również dyskusje doktrynalne z lat 2009–2011, które nie tylko wykazały Rzymowi, że Bractwo nie propaguje żadnej herezji, ale także i to, że współczesne „katolickie” nauczanie w różnych punktach stoi w sprzeczności z tradycyjną nauką Kościoła.

Następnie, jak wskazał prelegent, Rzym wysłał wiele sprzecznych komunikatów; m.in. przekazano wtedy Bractwu dokument wymieniający warunki niezbędne dla regularyzacji jego statusu, które były nie do przyjęcia. Niedługo potem przełożony generalny otrzymał informację z wiarygodnego źródła, bliskiego ówczesnemu papieżowi Benedyktowi XVI, że te warunki nie zostały postawione przez papieża. Było więc jasne, że w Watykanie są wpływowe osoby, skutecznie torpedujące działania papieża.

Tak oto w przybliżeniu wygląda obecna sytuacja. Jeden z kardynałów przekazał bp. Fellayowi ocenę wyjaśniającą obecny problem: „Jeśli chodzi o Kurię Rzymską, to jest ona zepsuta” (ang. the system is corrupt, co może oznaczać także ‘skorumpowana’ – przyp. red. WTK). Taki osąd jest przygnębiający i może prowadzić dusze miłujące Kościół Chrystusowy do zniechęcenia. Biskup Fellay przyznał, że taka reakcja może rzeczywiście wystąpić, jednak nie ma do niej podstaw. Oto jego słowa:
Nie ma miejsca na zniechęcenie czy rozpacz. To po prostu oznacza, że mamy przed sobą długi czas, długą walkę – a walczymy już od dłuższego czasu. Fakty przemawiają na naszą korzyść, za nami przemawia rzeczywistość, czas gra na naszą korzyść. Po prostu musimy w spokoju robić swoje, podtrzymywać Tradycję. Widzimy owoce, a te owoce mówią same za siebie. […] 
Są różne niebezpieczeństwa. Jedno z nich to zniechęcenie. Jednak nie powinniśmy się zniechęcać – te rzeczy zostały dopuszczone przez Pana Boga. Inna kwestia to stan, gdy „ma się już dosyć”. To również niebezpieczeństwo – i widzę je: „Nie powinniśmy mieć nic wspólnego z tymi ludźmi, już wystarczy!”. To jest niebezpieczne. Kiedy bowiem mówimy o Kościele katolickim, to nie mówimy o ludzkiej organizacji – ale o Kościele założonym przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, mającym obietnicę wieczności, obietnicę boskiej opieki. Wiemy, że jest wiele rzeczy, które są zupełnie błędne, które prowadzą ludzi do rozpaczy, do zamieszania, i że jest to straszne dla dobra dusz. To okropne położenie Kościoła dzisiaj! Jednakże trzeba nam mocno obstawać przy tym, że ten Kościół jest Kościołem katolickim. Wewnątrz niego dzieje się wiele złych rzeczy – te odrzucamy, nie chcemy ich. Jednakże nie odrzucamy Kościoła.
Następnie bp Fellay porównał obecny stan Kościoła do sytuacji apostołów w czasie męki Pana Jezusa. Zaznaczył, że choć św. Piotr publicznie wyznał wiarę w Bóstwo Zbawiciela, to jednak sprzeciwił się, gdy Chrystus zapowiedział swoją bliską mękę. Św. Piotr myślał, że nie może ona nastąpić, skoro Chrystus jest Bogiem. – Dokładnie to samo odnosi się do Kościoła. W Kościele mamy stronę ludzką i istoty ludzkie, oraz stronę boską. Obecnie widać głównie stronę ludzką – cierpienie, zamieszanie, nawet błędy. Kościół cierpi, podobnie jak cierpiał Chrystus. Widząc te cierpienia nie mamy jednak prawa mówić, że Kościół nie jest już Kościołem! Bóg nie opuścił swego Kościoła. Jakżeby mógł – to jest przecież Jego Kościół. Z tego powodu też nadal utrzymujemy kontakt z Rzymem. Prośmy więc apostołów i Najświętszą Maryję Pannę o wiarę, o odpowiednią postawę wobec cierpiącego na krzyżu Chrystusa. Musimy zrozumieć, że gdy widzimy Pana Jezusa na krzyżu, widzimy Boga. Gdy po Jego śmierci złożono na ramiona Matki Bożej ciało Pana Jezusa, mogła Ona zwracać się do żywego Boga, albowiem Bóg nie opuścił swego najświętszego ciała. Ciało było martwe, ale pozostawało zjednoczone ze Słowem Bożym – Jezus jako Bóg był w nim obecny.

Kościół nie jest całkowicie martwy; pozostaje w nim żywy Bóg, a my jesteśmy członkami tego Kościoła:
To jest bardzo poważna próba. Mogę powiedzieć, że najprawdopodobniej jest to najpoważniejsza próba w całej historii Kościoła. Z tego powodu występuje zjawisko księży, którzy nazwali się „Ruchem Oporu”, czy nawet sedewakantystów: są oni tak skupieni na rzeczywistości cierpienia Kościoła, że uciekają. Odrzucamy, co jest błędne, ale nie odrzucamy Kościoła. Musimy dokonać tego rozróżnienia – owszem, Chrystus cierpi, umiera na krzyżu, ale pozostaje Bogiem. Kiedy On umiera na krzyżu, wciąż porusza gwiazdami, osądza ludzi, którzy w tej chwili umierają, jest źródłem siły i łaski dla wszystkich, którzy je właśnie otrzymują. Jest Bogiem! Żyjemy obecnie w bardzo niebezpiecznych czasach. Jak już Wam mówiłem, mamy do czynienia z pokusą odczuwaną przez apostołów w czasie męki Pańskiej. Wiecie, ilu apostołów pozostało wówczas wiernymi? Prawie wszyscy uciekli. Nie możemy się uważać za lepszych od nich i dlatego musimy prosić o łaskę wierności.



Źródło informacji: https://news.fsspx.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Printfriendly


POLITYKA PRYWATNOŚCI
https://rzymski-katolik.blogspot.com/p/polityka-prywatnosci.html
Redakcja Rzymskiego Katolika nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy opublikowanych na blogu. Komentarze nie mogą zawierać treści wulgarnych, pornograficznych, reklamowych i niezgodnych z prawem. Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarzy, bez podania przyczyny.
Uwaga – Rzymski Katolik nie pośredniczy w zakupie książek prezentowanych na blogu i nie ponosi odpowiedzialności za działanie księgarni internetowych. Zamieszczone tu linki nie są płatnymi reklamami.