sobota, 7 września 2019

O powołaniach w Bractwie Św. Piusa X – wywiad z ks. Troadekiem FSSPX



Wyświęcony w 1988 r., ks. Patryk Troadec FSSPX przez ostatnie 23 lata był przełożonym międzynarodowego seminarium św. Jana Marii Vianneya we francuskim Flavigny, w którym francuskojęzyczni alumni odbywają tzw. rok duchowości, czyli pierwszy rok formacji kapłańskiej; mieści się tam również nowicjat braci Bractwa Św. Piusa. Ks. Troadec od 15 sierpnia będzie przeorem w Breście w Bretanii; odchodząc ze swej dotychczasowej placówki, udzielił serwisowi fsspx.news wywiadu, dzieląc się swym wieloletnim doświadczeniem w zakresie przyjmowania kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego.


W sierpniu opuści Ksiądz stanowisko rektora seminarium we Flavigny, które zajmował od 1996 r. Zapewne poznał Ksiądz w tym czasie wielu seminarzystów i braci?

Rzeczywiście, w czasie mej posługi przyjąłem 459 seminarzystów i braci, co daje średnio 20 młodych ludzi rocznie.

Czy mógłby Ksiądz bliżej określić pochodzenie kandydatów do kapłaństwa?

Seminarium we Flavigny, jak każde seminarium Bractwa, ma status międzynarodowy i nie jest to czcze określenie. Trzy czwarte kleryków stanowią Francuzi, a reszta wywodzi się głównie ze Szwajcarii i Włoch, ale także z innych krajów europejskich, takich jak Anglia, Irlandia, Szkocja, Polska, Hiszpania czy Portugalia. Przyjmowałem również Afrykańczyków, Amerykanów, a nawet młodego człowieka ze Sri Lanki.

Czy kandydaci wywodzą się z jakiegoś szczególnego rodzaju rodzin?

Seminarzyści w większości pochodzą z rodzin wielodzietnych, mających średnio po sześcioro dzieci. Trzy czwarte francuskich seminarzystów było kształconych w szkołach autentycznie katolickich i przeważająca większość z nich miała matki zajmujące się na co dzień rodziną.

Kościół zawsze stawiał jako wzór rodziny wielodzietne i wspierał ideał matki wychowującej swe dzieci, a także nalegał, aby były one kształcone w szkołach gruntownie katolickich. Analiza pochodzenia kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego potwierdza zasadność tych zaleceń.

Gdzie pełnią posługę kapłani, którzy ukończyli francuskojęzyczne seminarium Bractwa?

Ponad 40% z nich jest poza Francją, w 18 różnych krajach. Połowa z nich jest w Europie, a reszta na innych kontynentach – m.in. w USA, Kanadzie, Meksyku, Argentynie, Gabonie, Kenii, RPA, Zimbabwe, Singapurze, Australii i Nowej Zelandii. W swym misjonarskim poczuciu katolicyzmu abp Lefebvre pragnął, aby Bractwo na całym świecie przychodziło z pomocą wiernym, proszącym o opiekę duszpasterską w celu zbawienia swych dusz.

Czy widzi Ksiądz różnicę między młodymi ludźmi, których przyjmował Ksiądz w ostatnich latach, a tymi, których formował 20 lat temu?

Większość seminarzystów otrzymało w dzieciństwie nadzwyczajne łaski (uczynkowe – przyp. red. WTK), które pozwoliły im harmonijnie rozwinąć łaskę otrzymaną na chrzcie świętym. Często zostali zachowani od zła tego świata, niemniej jest to młodzież naszej epoki, wyciskającej na niektórych z nich swoje piętno.

Gdy byłem seminarzystą, abp Lefebvre mówił nam, że jesteśmy dotknięci powszechnym liberalizmem. Podobnie i dziś współczesne formy życia oddziałują na część naszego środowiska.

Gdy przybyłem do Flavigny, używałem określenia „mentalność fast-foodów” odnośnie do części seminarzystów, mając na myśli trudności zmierzenia się z bardziej wymagającymi zagadnieniami. Już wówczas, aby zostać zrozumianym, należało wyrażać się w sposób prosty. Osiem lat później zauważyłem tendencję „skakania z kanału na kanał”, tzn. pragnienia ciągłej zmiany, nietrwania zbyt długo przy jednym temacie. Od około ośmiu lat część naszej młodzieży jest naznaczona tym, co nazwałbym „erą klikania”, to znaczy pragnieniem otrzymania natychmiastowej odpowiedzi na wszystkie pytania. Rolnicy wiedzą, że jest czas na siew i czas na zbieranie plonów, ale ludzie epoki Google’a często zapominają o tym podstawowym prawie natury.

Na szczęście nadzwyczajne położenie geograficzne seminarium we Flavigny umożliwia seminarzystom gruntowne zakorzenienie się w rzeczywistości; żyją tu z dala od świata Internetu, zanurzeni w atmosferze sprzyjającej kontemplacji.

Jaka jest specyfika pierwszego roku seminarium?

Regulamin seminarium jest owocem mądrości Kościoła dążącego do uformowania zrównoważonych osobowości. Podstawowym zadaniem pierwszego roku jest praca nad życiem w jedności z Panem Bogiem. Jednym z warunków tego życia jest cisza. Bóg przemawia w ciszy, klimat seminaryjny jest więc klimatem ciszy. Cisza seminarium nie jest próżnią, ale pełnią. Cisza pozwala także połączyć zalety życia w odosobnieniu z życiem wspólnotowym.

Inną charakterystyczną cechą życia seminaryjnego jest liturgia. Jak mawiał św. Pius X, liturgia jest pierwszym źródłem ducha chrześcijańskiego. Każdemu świętu towarzyszą właściwe mu łaski. Seminarzyści znajdują się w bardzo dobrych warunkach, aby je otrzymać.

Innym ważnym elementem kształtowania przyszłych kapłanów jest życie wspólnotowe. Bractwo Św. Piusa X jest zbudowane na życiu wspólnotowym. Seminarzyści są stymulowani do praktyki cnót, wzajemnie się wspierając. Fakt przebywania z innymi młodymi ludźmi, którym przyświeca ten sam ideał, stanowi dla seminarzystów cenne wsparcie. Różnice, które występują między nimi, są źródłem wzajemnego ubogacenia: niektórzy mają 18 lat, inni są starsi; niektórzy są świeżo po maturze, inni mają za sobą studia wyższe; niektórzy urodzili się w środowisku Tradycji, inni są konwertytami; jak już wspomniałem, są i Francuzi, i obcokrajowcy. Ten szeroki wachlarz seminarzystów i braci czyni życie wspólnotowe bardzo pociągającym.

Oczywiście nie należy idealizować życia w seminarium. Nie ma życia mistycznego bez życia ascetycznego, nie ma jedności z Bogiem bez wyrzeczeń. Aby być szczęśliwym w seminarium, trzeba być hojnym, dawać z siebie nie rachując: trzeba potrafić ustępować, aby porozumieć się z innymi, albowiem różnice między seminarzystami mogą być nie tylko źródłem ubogacenia, ale także nieporozumień. Dlatego też abp Lefebvre dał tę cenną radę: „Seminarzyści będą się starli darzyć wszystkich tym samym poważaniem, tym samym oddaniem, zwłaszcza w czasie rekreacji i wyjść na zewnątrz. Będą oni zawsze zważali bardziej na to co, ich łączy, niż to, co dzieli. […] Nie łudźmy się: tego szczęścia dostępuje się na drodze posłuszeństwa, wyrzeczeń, pokory, zapomnienia o sobie i prawdziwej gorliwości o panowanie Pana Jezusa”.

Wspomniał Ksiądz o konwertytach. Czy regularnie pukają do drzwi seminarium i jak doń docierają?

Po czasach, gdy rekrutacja miała miejsce prawie wyłącznie w środowisku Tradycji, od kilkunastu lat młodzi ludzie spoza niego także pukają do drzwi seminarium. Większość poznaje nas przez Internet i wielu z nich było już we wspólnotach korzystających z Mszy trydenckiej, ale zależnych od biskupów diecezjalnych.

Co sprawia, że przychodzą do Flavigny?

Kandydatom do kapłaństwa, uzasadniającym wstąpienie do seminarium św. Jana Marii Vianneya we Flavigny, spontanicznie przychodzą na myśl dwa hasła: „spójność” i „arcybiskup Lefebvre”. Młodzi ludzie pukający do drzwi seminarium doceniają integralność doktrynalną Bractwa i brak zewnętrznych ograniczeń w piętnowaniu błędów, które wdarły się do Kościoła w czasie II Soboru Watykańskiego i wciąż są w nim obecne.

Również usłyszawszy kazania abp. Lefebvre’a (czy przeczytawszy jakieś jego książki) zostali ujęci jego duchem wiary oraz głębią i prostotą jego słów. Dostrzegli w nim męża Bożego, wybranego przez Opatrzność, aby prowadzić dusze na drodze do nieba w tym bolesnym czasie kryzysu, który od pół wieku nęka Kościół.

Mówił Ksiądz o średnio dwudziestu seminarzystach i braciach, którzy wstępują co roku do seminarium. Liczba powołań jest stała, gdy tymczasem w szkołach Bractwa jest obecnie więcej wychowanków niż dwadzieścia lat temu. Jak wytłumaczyć trudności z kiełkowaniem powołań?

Kilka różnych czynników tłumaczy tę stagnację. Zapewne najważniejszym jest Internet, który odrywa dusze od tego, co najważniejsze i kieruje je ku temu, co drugorzędne, powierzchowne, efemeryczne, przypadłościowe, okolicznościowe, bezpośrednie… Inwazja świata cyfrowego sprowadza katastrofę na to pokolenie, gdyż uniemożliwia on rozwój życia duchowego. Do tego trzeba, niestety, dorzucić poważny problem nieczystości, która kala tylu nastolatków, a nawet dzieci, poprzez niegodziwe, a nawet prowokujące obrazy w tylu filmach czy reklamach. Im więcej oddajemy się życiu ciała, tym bardziej oddalamy się od życia ducha. Św. Paweł jasno mówi, że „człowiek zwierzęcy nie rozumie rzeczy Bożych”.

Inną poważną przeszkodą w rozwoju powołań jest duch krytykanctwa. Francuzi są z natury bardzo krytyczni, tymczasem krytyka kapłanów odbiera nastolatkom pragnienie oddania się Panu Bogu. Dziecko wierzy i jest posłuszne, nastolatek podziwia i wybiera – a krytyka względem kapłanów zabija u nastolatków podziw.

Również wewnętrzne trudności, które dotknęły Bractwo, z pewnością przyczyniły się do przyhamowania zapału wstąpienia do seminarium. Nawet jeśli nie da się tego zmierzyć, to jest to niezaprzeczalne. Diabeł jest mistrzem podziałów – nie należy podejmować jego gry.

Jakie rady dałby Ksiądz rodzicom chcącym sprzyjać rozwojowi powołań we własnych domach?

Powiedziałbym, że dwa zasadnicze czynniki wspierające rozwój powołań to duch pobożności oraz duch ofiary. Duch pobożności rodzi się u dziecka w sposób naturalny, gdy widzi ono, że w jego rodzinie Bóg zajmuje pierwsze miejsce. Gdy dziecko widzi, że ważne decyzje jego rodziców są podejmowane z uwzględnieniem Bożej perspektywy; gdy widzi, że trudności są znoszone w duchu nadprzyrodzonym; gdy wie, że jego rodzice z szacunkiem mówią o powołaniu kapłańskim czy zakonnym; gdy widzi, że okazują szacunek kapłanom; gdy słyszy, że mówią o nich dobrze – wówczas rodzi się w nim naturalny szacunek dla powołania. Oddychając nadprzyrodzoną atmosferą od najmłodszych lat, dziecko zdobywa nadprzyrodzony instynkt, który bardzo ułatwia jego otwarcie się na Boże wezwanie. Oczywiście wspólna modlitwa rodzinna, tak bardzo zalecana przez papieża Piusa XII, wpisuje się w te ogólne ramy, podobnie jak uczestnictwo w pielgrzymkach, ceremoniach święceń czy obłóczyn, a także codzienna lektura duchowa.

Jest ważne, aby oprócz ducha pobożności młodzież posiadała także ducha ofiary. Rodzice powinni rozwijać w nich tego ducha i być stanowczy wobec kaprysów swych dzieci, zachęcając je do odmawiania sobie nie tylko rzeczy zabronionych, ale także niektórych rzeczy dozwolonych w duchu ekspiacji za tak liczne grzechów, popełniane na całym świecie. Brak ducha ofiarności czyni człowieka słabym i pozbawionym obrony, szczególnie wobec grzechów nieczystości. Paweł Claudel powiedział do swego przyjaciela Jakuba Rivière: „Mówi się, że młodość jest stworzona do przyjemności, gdy w rzeczywistości jest ona stworzona do heroizmu”. Młodość nie jest dana dla przyjemności, albowiem przyjemność nie jest celem samym w sobie. Gdy poszukuje się przyjemności dla niej samej, poszukuje się samego siebie, karmi się swój egoizm, swoją satysfakcję i stopniowo popada się w narcyzm. Człowiek nie jest stworzony do brania, ale do dawania, za przykładem Dobrego Pasterza, który oddał własne życie za swoje owce. Oto dlaczego seminarzyści i kapłani wierni swemu powołaniu są tak spełnieni. Rozwijajmy więc u młodzieży ducha pobożności i ofiary, aby mogli oprzeć się złu i znaleźć szczęście w Bogu.

Najlepszym sposobem rozwijania ducha pobożności i ofiary jest uczestnictwo w ofierze Mszy św. Widząc wszystko to, co Pan Jezus wycierpiał za nas w czasie swojej męki, widząc, jak ofiaruje się na naszych ołtarzach, jesteśmy zachęceni do podążania drogą cnoty, która jest drogą do nieba.

Co powiedziałby Ksiądz młodym ludziom, aby pomóc im rozeznać wolę Bożą?

Po pierwsze, nakłaniałbym ich do poddania się kierownictwu duchowemu, które jest jednym z najwłaściwszych sposobów pomocy w rozeznaniu woli Bożej. Kierownik duchowy pomaga odkryć piękno życia w jedności z Bogiem i wdrożyć strategię walki przeciw „staremu człowiekowi”, który w nas tkwi.

Namawiałbym także młodzieńców do zaangażowania się w jakiś dobry ruch młodzieżowy, który pomoże im rozwinąć ducha ofiary i rozbudzi gorliwość apostolską.

W końcu radziłbym młodzieży uczestnictwo w rekolekcjach co najmniej raz na dwa lata. Rekolekcje są czasem sprzyjającym rozwojowi życia duchowego i tworzą najlepsze warunki, aby usłyszeć głos Boży.

Mówił Ksiądz o powołaniu kapłańskim, ale we Flavigny był Ksiądz odpowiedzialny także za formację braci. Jaka jest ich właściwa duchowość?

Bracia są zakonnikami. Składają śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa i są pomocnikami kapłanów. Dzielą ich życie modlitwy i wspólnotowe oraz odciążają w najróżniejszych zadaniach, takich jak prowadzenie zakrystii, chóru czy też w różnych obowiązkach materialnych związanych z prowadzeniem domu.

Wśród tych, których przyjąłem, 35 jest obecnie po ślubach, z czego 30% pracuje poza Francją. Ich posługa jest bardzo cenna, szczególnie w szkołach, ale także w przeoratach, a nawet w seminariach.

Dzięki swej wytrwałości są oni podporą dla kapłanów. W szkołach doskonale sprawdzają się jako pośrednicy między dziećmi a kapłanami, ułatwiając przez to tym drugim głębsze oddziaływanie. W przeoratach współuczestniczą w życiu modlitewnym i są bardzo cenieni przez księży. Rozwój powołań braci w Bractwie był dla mnie powodem do wielkiej radości kapłańskiej.

Trzeba dodać, że w obecnych czasach nadal można spotkać młodych ludzi, którzy mają predyspozycje, aby zostać świetnymi braćmi, ale nie wybierają tej drogi albo dlatego, że nie znają specyfiki tego powołania, albo dlatego, że obawiają się, iż nie sprostają jego wymogom. Jest prawdą, że duch niezależności wpajany przez świat nie sprzyja rozwojowi tego powołania. Gorąco pragnę, aby zarówno kapłani, jak i rodzice silniej utwierdzali swoich wychowanków w przekonaniu o wielkiej wartości tego pięknego powołania, aby uwydatnić zakonny charakter Bractwa, który Arcybiskup chciał mu przekazać. Dzięki Bogu istnieją także Siostry Bractwa Św. Piusa, które również stanowią dla nas cenną pomoc!

Opuszcza Ksiądz seminarium i udaje się do przeoratu – będzie to duża zmiana.

To prawda. Będzie to stanowisko analogiczne do tego, które piastowałem zanim znalazłem się we Flavigny. Ale skoro pierwszym staraniem Bractwa jest kapłaństwo i wszystko, co się z nim wiąże, w Breście będę przekazywał rodzinom i dzieciom podstawy, które, mam nadzieję, umożliwią rozwój nowych powołań. Moja kolejna posługa pozostanie więc ukierunkowana na kapłaństwo i jego rację bytu, Najświętszą Ofiarę Mszy, z której otrzymujemy wszystkie łaski naszego odkupienia.

Ks. Patryk Troadec FSSPX jest autorem kilkunastu książeczek o modlitwie, jednego dzieła o rodzinie katolickiej, a także zbiorów myśli abp. Lefebvre’a na temat Mszy św. i świętości kapłańskiej.

Źródło informacji: https://news.fsspx.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz