_____________________________________________________________________

_____________________________________________________________________

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Ksiądz Stryczek o "hicie" współczesnych nabożeństw



Całość do przeczytania tutaj

niedziela, 30 sierpnia 2015

Forma nadzwyczajna, skarb dla całego Kościoła




LIST NR 55
______


Jesienią 2015 roku ma się ukazać francuskie tłumaczenie książki kardynała Raymonda Leo Burka „Divine Love Made Flesh” [Święta Eucharystia sakramentem miłości]. W wydaniu tym znajdzie się niepublikowany dotychczas wywiad z kardynałem – patronem Zakonu Maltańskiego – przeprowadzony przez księdza Clauda Bartha, duszpasterza pielgrzymki ludu Summorum Pontificum do Rzymu. Wyjątkowo, dlala uczczenia ósmej rocznicy ogłoszenia Motu Proprio Summorum Pontificum przez papieża Benedykta XVI, za uprzejmą zgodą wydawcy (Via Romana) udostępniamy Państwu kilka wybranych fragmentów tego wywiadu.



Ksiądz Claude Barthe: Eminencjo, 7 lipca 2015 jest rocznicą ogłoszenia Motu Proprio Summorum Pontificum. Czy przesadą będzie, jeśli powiem, że to szczególnie znaczący tekst z okresu pontyfikatu Benedykta XVI?

Kardynał Raymond Leo Burke: Rzeczywiście, powiedziałbym nawet, że w jakimś sensie jest on najwyższym wyrazem myśli kardynała Ratzingera, późniejszego Benedykta XVI. Pokazuje jego rozumienie Soboru Watykańskiego II. Otóż, niestety po drugim soborze watykańskim, ekumenicznym, wszak niezależnie od nauczania Soboru, pojawiły się liczne nadużycia, nota bene dotyczące celebracji świętej liturgii. Dostrzegamy, że Papież sięgając po formę Listu Apostolskiego Summorum Pontificum znalazł prawną formę, która stanowi organiczne połączenie tego, co nowe i tego, co stare – formy zwyczajnej i nadzwyczajnej.

CB: Tekst ten pojawił się po 50 latach kryzysu liturgicznego. W swoim wystąpieniu na konferencji „Skarb dla całego Kościoła” poświęconej Summorum Pontificum, która odbyła się w Rzymie 13 czerwca 2015 J.E. nazwał ten kryzys „koniem, który zaczął ponosić” po roku 1970. Czy Motu Proprio to droga do zażegnania kryzysu?

Kardynał Burke: Tak, na pewno. Benedykt XVI boleśnie odczuwał cały ten kryzys liturgiczny. Tak też o tym mówi w swojej autobiografii („Moje życie”, Edycja Świętego Pawła, 2005). W liście do biskupów, który pojawił się wraz z Motu Proprio podsumował właśnie swoje doświadczenie: „W wielu miejscach nie celebrowano, jak mówi, wiernie, w zgodzie z przepisami nowego Mszału; wręcz przeciwnie. Na koniec interpretowało się go jako usankcjonowanie, wręcz nakaz, stosowania twórczego podejścia. Takie twórcze podejście często prowadziło do zniekształcania liturgii aż do granic wytrzymałości. Mówię o doświadczeniu, ponieważ również i ja żyłem w tym okresie i przeżywałem wszystkie jego nadzieje i pomyłki”. I sądzę, że pozwalając na powrót świętej liturgii w formie, która w Kościele rzymskim istniała przez półtora tysiąca lat, papież Benedykt XVI wniósł proceduralną możliwość korygowania nadużyć, a także punkt odniesienia dla koniecznego wzbogacenia formy zwyczajnej.

[…]

CB: Jednym z wątków owego ubogacania jest przedstawienie papieżowi Benedyktowi XVI przez kardynała Cañizaresa, Prefekta Kongregacji Kultu Bożego, propozycji zastosowania w formie zwyczajnej ad libitum dawnych modlitw ofertoryjnych oraz ograniczeń w koncelebrze. Co J.E. uważa na ten temat?

Kardynał Burke: Nie wiem, czy kardynał Cañizares sporządził takowe propozycje, lecz w pełni zgadzam się z pomysłem zachowania zbioru modlitw, które forma nadzwyczajna przewiduje na ofertorium, ponieważ z mocą wyrażają one wielkie misterium ofiary, która jest celebrowana. Wszystko we mszy powinno skupiać uwagę na ołtarzu, na sprawowanym sakramencie, actio Dei, a szczególnie te modlitwy pełnią taką właśnie rolę. W ważnym artykule opublikowanym w Osservatore Romano 12 czerwca kardynał Sarah, Prefekt Kultu Bożego, pisze, że byłoby wskazane włączenie do przyszłego wydania mszału, na zasadzie aneksu, rytu penitencjarnego (ma na myśli „modlitwy u stóp ołtarza”) oraz ofertorium z usus antiquior. Odnośnie modlitw u stóp ołtarza, recytowany tu z Wulgaty psalm 42 („I przystąpię do ołtarza Bożego, do Boga, który jest moim weselem”) był śpiewany przez kapłanów zwróconych w kierunku ołtarza przed wejściem do Świątyni Jerozolimskiej. Jest to zatem piękny wyraz jedności kultu „w duchu i prawdzie” (J 4,23) Nowego Przymierza z kultem Starego Przymierza, gdzie stary kult znajduje zwieńczenie i wypełnienie w nowym.

[…]

CB: Papież Benedykt XVI przywracając miejsce mszy w formie tradycyjnej, odprawianej według mszału Jana XXIII z 1962 roku, chciał zatem dać całemu Kościołowi swego rodzaju punkt odniesienia.

Kardynał Burke: Tak. Tak właśnie powinniśmy postrzegać formę nadzwyczajną: jako skarb, który Kościół rzymski ustrzegł przez wieki. To ryt w istocie identyczny z rytem Grzegorza Wielkiego.

CB: … i ma szczególne zastosowanie jak chodzi o działanie Kościoła w świecie współczesnym: często podkreśla ksiądz Kardynał rolę powiedzenia „lex orandi, lex credendi” w nowej ewangelizacji, czy reewangelizacji.

Kardynał Burke: Lex orandi zawsze wiąże się z lex credendi. W zależności od właściwego bądź niewłaściwego sposobu, w jaki człowiek się modli, wierzy też odpowiednio lub nieodpowiednio i zachowuje się właściwie lub niewłaściwie. Święta liturgia jest absolutnie pierwszym zadaniem nowej ewangelizacji. Jeżeli nie wielbimy Boga w duchu i w prawdzie, jeżeli nie sprawujemy liturgii z możliwie największą wiarą, a szczególnie w momencie sakramentu, który dokonuje się w czasie mszy świętej, wówczas nie możemy otrzymać natchnienia i łaski koniecznej do uczestnictwa w ewangelizacji. Święta liturgia zawiera w sumie zalążek ewangelizacji w tej mierze, że jest bezpośrednim zetknięciem z tajemnicą wiary, którą mamy zanieść duszom, ku którym kieruje nas Bóg.

Sama z siebie może nas również doprowadzić do poznania tajemnic wiary. Jeżeli liturgia święta jest sprawowana na sposób antropocentryczny, jeżeli jest tylko działaniem społecznym, nie pozostawia trwałego śladu na życiu duchowym. Jednym ze sposobów zwrócenia ludzi z powrotem ku wierze jest przywrócenie godności liturgii. Odprawianie mszy ze czcią zawsze pociąga ludzi ku tajemnicy odkupienia. Dlatego też uważam, że celebrowanie mszy w formie nadzwyczajnej może pełnić bardzo istotną rolę w nowej ewangelizacji dzięki eksponowaniu transcendentnego charakteru świętej liturgii. Podkreśla ona rzeczywistość zjednoczenia Nieba i ziemi, które święta liturgia wyraża. Działanie Chrystusa za pośrednictwem znaków sakramentalnych, za pośrednictwem kapłanów, narzędzi Chrystusa, jest bardzo wyraźne w formie nadzwyczajnej. Poza tym, ta liturgia pomaga nam również z większym szacunkiem podchodzić do odprawiania formy zwyczajnej.

Wszyscy dostrzegają konieczność ewangelizacji w świecie, który żyje dziś tak, jak gdyby Bóg nie istniał. Ważne, by tę nową ewangelizację połączyć z możliwie najlepszą celebracją liturgii. Spotkałem wielu ludzi niewierzących lub niechrześcijan, którzy dzięki poznaniu formy nadzwyczajnej przekonywali się, że rzeczywiście przebywają w kręgu działania Bożego. Doświadczenie to pozwoliło im następnie przyjąć naukę religii. Ludzie powinni zrozumieć, że kapłan działa w osobie Chrystusa. Powinni zrozumieć, że to sam Chrystus zstępuje na ołtarz, by odnowić ofiarę Krzyża. Powinni zrozumieć, że muszą połączyć swe serca z Jego Sercem przebitym dla oczyszczenia ich z grzechu i dla rozpalenia w nich miłości do Boga i do bliźniego. Powinniśmy więc katechizować ludzi za pomocą głębokich prawd obecnych we mszy świętej, szczególnie za pomocą nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego.

CB: Wróćmy do relacji między prawdami wiary i liturgią, często widać, że klerycy, którzy interesują się formą nadzwyczajną pragną również otrzymać gruntowną formację teologiczną. Trzeba dodać, że we Francji tradycyjna forma pociąga wielu kleryków.

Kardynał Burke: Ale i w Niemczech, i w Stanach Zjednoczonych, i we Włoszech. Istniał pogląd, że Włochów nie obchodzi liturgia tradycyjna: to absolutnie nieprawda.

Odnośnie kleryków, gdy byłem arcybiskupem Saint-Louis i Benedykt XVI ogłosił Summorum Pontificum, natychmiast poprosiłem, by studenci w seminarium, czyli wszyscy klerycy, zostali pouczeni o formie nadzwyczajnej, poznali jej ryt, duchowość, by była odprawiana w seminarium raz w tygodniu. Poprosiłem też, by klerycy zdolni do nauczenia się łaciny zostali wykształceni do odprawiania rytu nadzwyczajnego. Zarządzenia te zostały wszystkie dobrze przyjęte i przyniosły, jak sądzę, dobre owoce w archidiecezji.

CB: Bo ta msza młodym się podoba.

Kardynał Burke: Tak, papież Benedykt XVI mówił do biskupów, że można by się spodziewać, iż o starą mszę wnosić będzie starsze pokolenie. Wkrótce stało się jednak oczywiste, że osoby młode odkrywają tę tradycję liturgiczną, że pociąga je ona i że znajdują tu formę spotkania z tajemnicą Eucharystii, która szczególnie im odpowiada. Ja sam, gdy odprawiam mszę tradycyjną, widzę uczestniczące w niej liczne, piękne i młode rodziny wielodzietne. Nie sądzę, by te rodziny nie borykały się z problemami, ale jest jasne, że w ten sposób czują większy przypływ sił do stawiania im czoła. Zawsze bardzo mnie zaskakiwał liczny udział młodych ludzi przyciągniętych przez formę nadzwyczajną mszy. I to nie dlatego, że forma nadzwyczajna jest wartościowsza niż forma zwyczajna. Przyciąga ich, ponieważ posiada bogate środki wyrazu i skupia uwagę na tym, co właśnie dzieje się na ołtarzu.

[...]

Źródło informacji: PAIX LITURGIQUE

sobota, 29 sierpnia 2015

Wróg śmiertelny telewizja




Telewizja wnosi do naszego domu niespokojny pośpiech i gorączkowe zdenerwowanie świata. Ona uniemożliwia wewnętrzne skupienie. Jest odpowiednikiem pustyni Pana Jezusa: „Radiofonia, film, telewizja przybliżają dzisiaj chrześcijanom wszystkie formy życia i ludzkiej działalności. Jak mieliby oni, ogarnięci tym szałem, który nie pozwala już na spędzenie wolnego czasu w spokoju i ciszy, nie stać się niewrażliwi i stracić zrozumienie dla innych, prawdziwszych i wyższych, a także poważniejszych prawd, a mianowicie dla prawd życia duchowego, dla których mimo wszystko zachowują jeszcze jakąś nostalgię, która jednak grozi zanikiem, aż utraci w ich oczach wszelką wartość i wszelkie znaczenie” (PP Pius XII, 3 IV 1956).

Telewizja powoduje bunt zmysłów przeciw duszy. Ustawiczny natłok obrazów i dźwięku tłumi rozum i przeszkadza refleksji. Telewizja zastępuje prawdziwe fikcyjnym i wprowadza w świat fantazji, co ma fatalne skutki dla osobowości człowieka. Pasywność przed „pudłem” paraliżuje wolę.

Bezmyślne gapienie się jest matką wszelkich wad: prowadzi do lenistwa i nieczystości, przez tzw. informacje rozpowszechnia kłamstwa, reklamami wywołuje chciwość, podsyca pychę i okrucieństwo.

Telewizja jest najznakomitszym środkiem rewolucyjnym czasów obecnych. Stała się dzisiaj narzędziem zniszczenia społecznego panowania Chrystusa na rzecz budowy świata bez Boga.

Telewizja wspiera panowanie egoizmu. Niszczy naturalne więzi społeczne, zagrażając zwłaszcza życiu rodzinnemu.

Z MIŁOŚCI DO NASZYCH DUSZ
DLA WIERNOŚCI PANU JEZUSOWI
PRECZ Z TELEWIZJĄ
___________


POWIEDZIELI:

Nasi rodzice chrzestni przy chrzcie:
„Czy wyrzekasz się szatana, wszystkich dzieł jego i wszelkiej jego pychy?”. „Wyrzekam się”.
PP Pius XII:
„Film, który wyłącznie i przesadnie jednostronnie przemawia do zmysłów, niesie ze sobą niebezpieczeństwo wywołania w duszach stanu powierzchowności i gnuśnej bierności.” (06.10.1948)
Bernhard Henri Levy (głos lewicy):
„Pisarz żyje w obawie rozkładu rzeczywistości przez rozpowszechnienie mediów. Nie ma już żadnej rzeczywistości. Żadnych obrazów. Żadnej materii. Jeszcze tylko fałszywe obrazy. Fałszywe obrazy fałszywych obrazów. Iluzje i pozory. Świat staje się falą... Fala staje się światem... Faliste wygaśnięcie jakiejś rzeczywistości przez jej sygnały, jej cienie, jej iluzje... 
Podoba mi się ten pomysł. Lubię jego lekkość. Lubię nadmierną wolność, jaką sugeruje. Lubię rozluźnienie, jakie nadaje starym, dobrym formułom wiary, „odwiecznym prawdom ludzkiej natury”. Lubię go, tak jak kocham też wszelkie telematyczne, informatyczne, cybernetyczne urojenie”. (w „Mowy pochwalne o intelektualistach”, Paryż 1983).
Sołżenicyn:
„Każdy ma prawo wiedzieć wszystko. Oto fałszywy slogan fałszywej epoki. Znacznie większą wartość ma już dziś utracone prawo człowieka, „by nic nie wiedzieć”, mianowicie prawo jego boskiej duszy, by nie pozwalał się napełniać śmieciami, bezsensami i pustą gadaniną. Osoba, która pracuje i prowadzi rozsądne życie, nie ma żadnej potrzeby przesadzonej i nadmiernej informacji. 
Pośpiech i powierzchowność są duchowymi chorobami XX wieku i już się o nich nie pisze w prasie. Takie spojrzenie jest przeciwne jej naturze. Prasa zamieszcza tylko sensacyjne nagłówki” (Mowa harwardzka, 1978).
 Jerry Rubin (amerykański rewolucjonista):
„Każda nowoczesna rewolucja potrzebuje kolorowego telewizora.”
za Mitteilungsblatt 4/1995
tł. Leszek Królikowski

Zawsze Wierni, nr 7, 10-11.1995, s. 31.

Gość Niedzielny o tradycyjnym opactwie benedyktyńskim w Fontgombault



Jacek Dziedzina, MNISI BIORĄ FRANCJĘ (GN 35/2015)

Podczas gdy wiele opustoszałych klasztorów w Europie Zachodniej zamienia się w hotele czy restauracje, benedyktyńskie opactwo Fontgombault w centralnej Francji przyjmuje kolejnych kandydatów. W dodatku otwiera swoje filie i przejmuje inne upadające klasztory.

W tej wiosce co czwarta osoba jest katolickim mnichem. Dokładnie tak, bo wśród ok. 250 mieszkańców ponad 60 to benedyktyni z tutejszego opactwa. W ubiegłym roku doszło nawet do kuriozalnego zdarzenia: lewicowi radni chcieli... wykreślić mnichów z list wyborczych, co obniżyłoby frekwencję w wyborach lokalnych o 25 proc. i w sposób oczywisty wpłynęło na wynik końcowy. Ten antydemokratyczny zamiar lewicy powiódł się tylko częściowo – sąd skreślił z listy wyborców 10 mnichów, którzy od pewnego czasu mieszkają już w innym opactwie. Na lewicę oburzyli się jednak mieszkańcy Fontgombault i burmistrz wioski, który rozpoczyna posiedzenia rady gminy od modlitwy. I choć brzmi to jak opowiastka o małej społeczności, która żyje w swoim egzotycznym, jak na francuskie warunki, światku, to tak naprawdę jest to historia jednego z miejsc, które promieniują na inne regiony Francji, a nawet eksportują mnisze życie do... Stanów Zjednoczonych. Tak, jedyny klasztor kontemplacyjny benedyktynów w USA mnisi z Fontgombault, założyli w Clear Creek w stanie Kolorado. We Francji z opactwa wyszły fundacje (klasztory) w Randol, Triors, Donezan, a ostatnio ekspansywni mnisi przejęli i przywracają do życia klasztor w Wisques niedaleko Calais. Gdy liczba mnichów dochodzi do 80 – tworzą nową fundację. Fontgombault jest fenomenem, który sprawia, że życie monastyczne w tym kraju ma przyszłość.

Całość do przeczytania w wydaniu papierowym Gościa Niedzielnego bądź w jego e-wydaniu

piątek, 28 sierpnia 2015

Układ rąk kapłana podczas tradycyjnej mszy świętej


Obserwuj tablicę Układ rąk kapłana podczas tradycyjnej mszy świętej należącą do użytkownika Rzymski.

wtorek, 25 sierpnia 2015

Jego Ekscelencja bp. Atanazy Schneider w Poznaniu


Z księgarskiej półki: Malachi Martin, Królestwo ciemności


Malachi Martin

KRÓLESTWO CIEMNOŚCI

Samozniszczenie świata i "wspaniała odnowa" Kościoła



Wydawnictwo Antyk Dybowski, Komorów 2015
Format: A5,  ss. 248, op. miękka, cena 34,00 zł
Do nabycia w księgarni internetowej wydawcy

Świadectwa słuchaczy i czytelników wywiadów przeprowadzonych z ks. Malachi Martinem. 
Otrzymałem egzemplarz Catholicism Overturned i czytam go wciąż od nowa. To naprawdę zdumiewające, w jak proroczy sposób ks. Martin potrafił zinterpretować obecne czasy zamętu i cierpienia w Kościele. Książka ta jest tak zajmująca, że chciałoby się przeczytać ją w ciągu jednego dnia. Treść jest po prostu szokująca! Chciałbym zamówić 20 egzemplarzy tej książki aby podarować ją ludziom, którym otworzyłaby ona oczy. Jak wspaniała książka! 
Po pierwsze pragnę podziękować za ostatnie serie wywiadów z ks. Malachi Martinem. Jak zwykle są one niezwykle ciekawe, prowokujące do refleksji i podbudowujące moją wiarę katolicką. 
Wasze wywiady ze śp. ks. Martinem uchroniły mnie przed popadnięciem w rozpacz i doprowadziły mnie do Tradycji. 
Wywiady te stanowią prawdziwy skarb dla przyszłych pokoleń. Tak wiele dowiedziałem się z nich o naszej wierze rzymskokatolickiej. 
Pragniemy podziękować wam za umożliwienia nabycia taśm z zapisem wywiadów z tym bohaterskim kapłanem. 
Słowa ks. Martina postrzegamy jako prawdziwy skarb duchowy. W trakcie lektury wielokrotnie dało się odczuć, że stosunki łączące Pana z ks. Martinem były w istocie relacjami ojciec-syn, czułem też, że w sposób ten mam okazję przysłuchiwać się jednym z najważniejszych rozmów na tematy religijne obecnego stulecia. 

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Therese Scarpelli Cory: Jak studiować św. Tomasza?




„Widzę w pismach Akwinaty potężną klarowność i prostotę, która staje się tym bardziej atrakcyjna im dłużej się nimi zajmuję. Nie należy on do myślicieli niepotrzebnie wszystko komplikujących czy popisujących się własną błyskotliwością. Chce po prostu zrozumieć świat najlepiej jak potrafi, uznając ograniczenia ludzkiego rozumu. To godny podziwu cel dla każdego uczonego.”

Badanie postaci i pism Tomasza z Akwinu wydaje się onieśmielającym zadaniem – korpus jego pism jest ogromny. Jak zacząć zgłębianie Tomasza i jego pism?

Rzeczywiście, ciężko sobie wyobrazić jak mógł on napisać tak wiele w około dwadzieścia lat. Jego główne dzieło, Summa teologiczna w przekładzie liczy ponad 3200 stron! Dla mnie największym wyzwaniem jest kompleksowy charakter jego myśli. Dla ówczesnych myślicieli typowe było podejmowanie próby zawarcia całej ludzkiej wiedzy na temat całej rzeczywistości w ramach spójnego systemu. Przypomina to dzisiejszych fizyków poszukujących „teorii wszystkiego”. Wszystko, co pisze Akwinata łączy się wzajemnie. Bardzo trudno docenić znaczenie pojedynczego tematu, bez choćby częściowej znajomości szerszego planu.

Powiedzmy, że mamy historyka badającego trzynasty wiek, piszącego na temat tortur albo postaw wobec pokarmów czy rodzącej się koncepcji jednostki. Gdyby chciał zbadać przedstawianie zagadnienie w kontekście akademickim, sięgnie po Tomasza – jednego z najważniejszych intelektualistów swojej epoki. Jak powinien podejść do sprawy?

Summa theologiae, jedno z najczęściej czytanych dzieł Akwinaty, to dobry początek. Jest spójna, dobrze zorganizowana i podzielona tematycznie. Łatwo zatem znaleźć fragmenty na interesujący nas temat. Z tego powodu kusi by od razu przeczytać fragment na wybrany temat, znaleźć wnioski i podsumować „co mówi o tym Tomasz z Akwinu”. Ale Summa to nie encyklopedia. Akwinata napisał ją jako dzieło które ma być czytane od początku do końca, w określonym porządku. Każdy następny fragment spoczywa na fundamencie, tego co wykłada wcześniej. Jeśli przeskoczy się fundamenty i przejdzie od razu do rozważać o torturach, poście czy koncepcji osoby, łatwo popełnić błąd.

Biorąc pod uwagę, że nie każdy może rzucić wszystko na dwa lata i zająć się intensywnymi studiami nad Akwinatą, sugeruję zaznajomienie się najpierw z kluczowymi pojęciami związanymi z interesującym nas tematem. W wypadku badania stanowiska dotyczącego postu, należy mieć pojęcie o stosunku duszy i ciała, wolnej woli i tym, co czyni działanie aktem moralnym. Mogą w tym pomóc opracowania. Po drugie, warto poświęcić czas na zapoznanie się z sąsiednimi częściami Summy, aby zrozumieć kontekst interesującego nas fragmentu. Po trzecie, nie należy ograniczać się do „oczywistych” artykułów. Jedne z najciekawszych i najsubtelniejszych myśli Tomasza pojawiają się w nieoczekiwanym kontekście, kiedy rzuca komentarze omawiając coś zupełnie innego.

Strategia poszukiwania omówień tematu poza „oczywistymi” kontekstami przynosi naprawdę dobre wyniki. Na przykład Tobias Hoffmann i inni wykazali, że u Tomasza i innych myślicieli średniowiecznych, jedne z najciekawszych rozważań o wolności znajdziemy nie – jak mogłoby się zdawać – we fragmentach o wolnej woli, lecz w teologicznych rozważaniach o upadku aniołów. (Aniołowie jako istoty czysto intelektualne były swego rodzaju „przypadkiem sprawdzającym” problem podejmowania decyzji wolnej od niewiedzy czy fizycznych namiętności.) Gdybyśmy ograniczyli się do poświęconych wolnej woli fragmentów Summy, umknąłby nam ważny element szerszej perspektywy.

Problemem myśli Tomasza zajmuje się wielu uczonych, a ilość poświęconych jej prac jest olbrzymia. Czy badania te są bardzo zróżnicowane, czy też da się wskazać tematy i zagadnienia które skupiają szczególną uwagę społeczności akademickiej?

Zdecydowanie jest wiele możliwości podejścia do tak złożonego zbioru tekstów. Dostrzegam jednak pojawiający się trend, z którego bardzo się cieszę. Jest nim odczytywanie Akwinaty na tle szerszego rozwoju filozofii i teologii w XIII wieku.

Przykładem może być Aquinas and ‘the Arabs’ Project (projekt „Akwinata i Arabowie”), który rozpoczął się niecałe dziesięć lat temu. Projekt obejmuje konferencje, seminaria i publikacje poświęcone przejmowaniu pojęć z ówcześnie tłumaczonych tekstów tradycji islamskiej i żydowskiej przez Tomasza i jego współczesnych. Badania te prowadzą do ciekawych nowych wniosków. W przeszłości zakładano, że na Tomasza wpłynęli Augustyn i Arystoteles, których myśli usiłował ze sobą pogodzić. Teraz zaczynamy rozumieć, że jest to zbyt daleko idące uproszczenie. Kiedy trzynastowieczni myśliciele łacińscy czytali Arystotelesa, dokonywali jego interpretacji i krytyki korzystając z komentarzy przełożonych z arabskiego, wpisując się w stulecia już trwającej debaty. W rezultacie, wprowadzenie Arystotelesa do myśli chrześcijaństwa łacińskiego nie ograniczało się do tłumaczenia interesujących nowych tekstów. Było to raczej spotkanie z bogatą i zróżnicowaną szkołą myśli filozoficznej w ramach której koncepcje arystotelesowskie i pseudo-arystotelesowskie podlegały interpretacji i rozwinięciu w toku trwających przez wieki rozważań.

Poprzez porównywanie tekstów dowiadujemy się również, że myśliciele muzułmańscy tacy jak Awerroes i Awicenna wpłynęli na myśl Akwinaty w stopniu większym niż dotychczas przypuszczaliśmy. Tomasz często adaptuje rozwinięte przez nich koncepcje, również te, z których wnioskami zdecydowanie się nie zgadza. Znana jest na przykład jego krytyka Awerroesa i jego założenia, wedle którego istnieje tylko jeden powszechny umysł (intelekt materialny) wspólny wszystkim ludziom. Jeśli przyjrzymy się uważnie własnej teorii abstrakcji intelektualnej Tomasza, zobaczymy model, którego korzenie tkwią właśnie u Awerroesa.

Te nowe badania nie tylko dają nam wgląd w fascynujące przekraczanie granic kulturowych przez trzynastowieczną filozofię, ale również pomagają dostrzec, w jaki sposób Tomasz rozumiał swoją własną pracę jako uczonego. Widział siebie jako kontynuatora wspólnego projektu sięgającego różnych źródeł. Korzystał ze źródeł chrześcijańskich, żydowskich, muzułmańskich i greckich podążając ich tropem, gdy znajdował w nich słuszne spostrzeżenia i korygując to, co uznawał za błędne. Osobiście uważam, że powodem jego surowej krytyki „intelektu materialnego” Awerroesa jest pewien podziw dla jego koncepcji działania umysłu i pragnienie skorygowania błędów kładących się cieniem na znakomitej pod wieloma względami teorii.

Jest Pani autorką książki o teorii samopoznania Tomasza z Akwinu. Skąd pomysł na podjęcie tego zagadnienia?

Wszystko zaczęło się jakieś dziesięć lat temu, kiedy pracowałam nad pracą licencjacką z teologii i nieco naprędce wybrałam badanie teorii Tomasza na temat ludzkiego poznania Chrystusa. To ciekawe zagadnienie, mamy osobę o dwóch pełnych naturach – boskiej i ludzkiej. Jak rozumie ona sama siebie? Czy ludzki umysł Chrystusa dostrzegłby i zrozumiał Jego boską naturę? Akwinata twierdzi, że nie. Ten rodzaj samopoznania możliwy jest tylko dzięki łasce Boga. Wtedy zaczęłam się zastanawiać dlaczego Tomasz doszedł do takiego wniosku. Miałam przeczucie, że wiąże się to z założeniami filozoficznymi dotyczącymi samopoznania których wówczas nie rozumiałam.

Kiedy na studiach magisterskich miałam okazję pogłębić znajomość filozofii średniowiecznej, zaczęłam zagłębiać się w teorię samopoznania Akwinaty. Jego teksty początkowo jawią się jako bardzo proste, niemal schematyczne. Ale jeśli pracuje się nad nimi dłużej i przeniesie poszukiwania na mniej „oczywiste” konteksty, o których mówiłam wcześniej, jego idee wykazują intrygującą tendencję do nabierania życia. To dla mnie najbardziej ekscytujący element badania tekstów średniowiecznych.

Im bardziej zagłębiałam się w jego teksty o samopoznaniu, tym lepiej dostrzegałam, że kieruje nimi cudownie zdroworozsądkowa refleksja zwykłego człowieka na temat doświadczania siebie samego w życiu codziennym i bardzo poważne rozważania o warunkach koniecznych dla zaistnienia takich doświadczeń. Było to zaskakujące, gdyż wielu z nas wydaje się, że poważne teorie dotyczące osobowości i samopoznania są produktem nowoczesności. W książce „Aquinas on Human Self-Knowledge” (Akwinata o samopoznaniu) próbuję pokazać, że myśliciele średniowieczni byli tak samo zainteresowani tymi zagadnieniami. Mieli jedynie inne, w dodatku bardzo interesujące pod względem filozoficznym, podejście.

W teorii samopoznania Tomasza cenię szczególnie poszanowanie dla ludzkiej natury. Uważa on, że do zrozumienia siebie docieramy poprzez nasze interakcje ze światem zmysłowym. Zgadzam się z potrzebą wglądu w doświadczenia. Nie poznaję siebie – tego do czego jestem zdolna, tego co mnie cieszy, tego co to znaczy być człowiekiem – zwracając się do wewnątrz i po prostu „patrząc”. Poznaję siebie w momencie intencjonalnego zaangażowania w otaczający mnie świat, poprzez doświadczanie siebie jako osoby czującej, myślącej, rozumującej, szczęśliwej lub smutnej z jakiegoś powodu.

Dlaczego Pani zdaniem Tomasz z Akwinu i jego dzieła są tak interesującym problemem dla badaczy?

Tomasz znajduje się w kluczowym miejscu historycznym. Jest w czołówce myślicieli filozoficznych i teologicznych biorących za podstawę liczne nowo przetłumaczone teksty greckie i arabskie. Po jego śmierci następne pokolenia scholastyków czuły się w obowiązku brać jego myśl na tyle poważnie, by uczynić z niej punkt odniesienia dla własnego stanowiska. Duns Szkot czy Wilhelm Ockham niekiedy zaczynają istotne wywody od opisania stanowiska Akwinaty i przedstawienia zdania przeciwnego. Jeśli spojrzymy na relacje z jego poprzednikami, pisma Tomasza stanowią historyczny punkt spotkania, w którym liczne nurty myśli łączą się w fascynujący i zmieniający historię nowy sposób. W odniesieniu do myślicieli późniejszych jak Duns Szkot czy Ockham, Tomasz jest odpowiedzialny za postawienie problemów, które uznali za wymagające odpowiedzi.

Osobiście, widzę też w pismach Akwinaty potężną klarowność i prostotę, która staje się tym bardziej atrakcyjna im dłużej się nimi zajmuję. Nie należy on do myślicieli niepotrzebnie wszystko komplikujących czy popisujących się własną błyskotliwością. Chce po prostu zrozumieć świat najlepiej jak potrafi, uznając ograniczenia ludzkiego rozumu. To godny podziwu cel dla każdego uczonego.

Źródło: medievalists.net

Therese Scarpelli Cory jest adiunktem na Wydziale Filozoficznym katolickiego Uniwersytetu Notre Dame. Zajmuje się badaniem średniowiecznych teorii poznania i wpływami arabskimi w myśli trzynastowiecznych scholastyków.

Tłumaczenie: Redakcja Bazy Dokumentów Papieskich

Źródło informacji: http://bdp.xportal.pl/

Zapomniane Dokumenty Magisterium Kościoła: Encyklika Mediator Dei o Świętej Liturgii



Pius XII

ENCYKLIKA


Do Czcigodnych Braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszy utrzymujących pokój i jedność ze Stolicą Apostolską. O ŚWIĘTEJ LITURGII.

Ks. Karl Stehlin, Powszechne Sobory Kościoła Katolickiego i problem II Soboru Watykańskiego




1. Zasady Magisterium Kościoła Katolickiego

1.1 Objawienie

Bóg, stwórca nieba i ziemi, objawił Siebie rodzajowi ludzkiemu w dwóch etapach: pierwszy był wprowadzeniem, długim przygotowaniem, ukształtowaniem, cieniem przygotowania świata na drugie, ostateczne i wieczne objawienie „miłości Chrystusa przewyższającej wszelką wiedzę” (Ef 3, 19).

Celem pierwszego objawienia Boga było przekazanie wiedzy jednemu ludowi wybranemu spośród wszystkich, aby uczynić go przykładem dla całego świata, aby stał się symbolem i wzorem tej instytucji, która będzie jedynym prawdziwym Królestwem Bożym, innymi słowy, jedyną prawdziwą religią na ziemi. Poprzez ten lud wybrany, Bóg pokazał światu czym faktycznie jest prawdziwa religia we właściwym rozumieniu tego słowa: prawdziwą łącznością, albo lepiej, pełną zależnością istoty ludzkiej od słów, nakazów i objawionych prawd jedynego prawdziwego BOGA. Wszyscy inni, ze względu na straszliwe konsekwencje grzechu pierworodnego, popadli w błąd, utracili łączność z Bogiem i Jego Prawami, i żyli w mniej lub bardziej monstrualnych systemach zwanych „religiami”. Poprzez Swoje pierwsze objawienie, pierwsze przymierze, Bóg oparł się na jednym narodzie, aby przywieźć go do Prawdy: że On jest jeden, wieczny i wszechmogący, że jest opatrznością i najwyższym sędzią, nagradzającym dobro i każącym zło. A także, że chce uratować świat, ustanowić swoje wieczne królestwo na ziemi. I że człowiek zginie na wieki, jeżeli pozostanie z dala od Niego, i że człowiek może znaleźć swój ostateczny sens życia tylko w Prawdzie objawionej przez Niego. Tak brzmiało pierwsze posłanie Boga do rodzaju ludzkiego po grzechu pierworodnym, przekazane jednemu narodowi: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków” (Hbr 1, 1).

Nie miejsce tu roztrząsać na ile naród wybrany był wiemy lub niewierny objawieniu Bożemu. Ważne, aby widzieć wolę Bożą: przygotowanie świata na ostateczne zjawienie się Jego własnego Syna „w tych czasach ostatecznych” (Hbr 1, 1).

Ostatecznym i wiecznym przymierzem, nowym i wiecznym przymierzem jest przyjście na ziemię drugiej osoby Trójcy Przenajświętszej, jest Jego dzieło odkupienia. Jezus Chrystus jest SŁOWEM Boga, jest On także ostatnim oraz całkowicie pełnym Słowem Boga. dla świata, w tym SŁOWIE dał On nam wszystko (zob. Rz 8, 32): wszystko zostało powiedziane przez Jezusa głoszącego Swoją doktrynę, wszystko się dopełniło (zob. J 19, 30) w życiu Jezusa, cierpieniu, śmierci i zmartwychwstaniu. Bóg Ojciec i Syn Boży zesłali Ducha Świętego nie w innym celu, niż aby wyjaśnił i pogłębił to dzieło Chrystusa na ziemi[1].

1.2 Jedyna prawdziwa religia: Kościół Katolicki

Jezus mówi wiele razy o Swoim królestwie, które przyszedł ustanowić na ziemi, jako odblasku i echu, ale także jako przygotowaniu Jego wiecznego królestwa w niebie. Przedstawia siebie jako Króla i zaprasza wszystkich ludzi dobrej woli, aby weszli do Jego królestwa. Jego przedstawicielami na ziemi (wikariuszami i ambasadorami) są najpierw apostołowie, wraz ze św. Piotrem, jako głową, a potem ich następcy, papieże i biskupi. Są oni wybierani, aby rządzić Kościołem w Jego imieniu. Oni będą Jego głosem, głosząc Jego naukę całemu światu (Mt 28, 18). Ponadto, dał im nakaz powtarzania Jego własnej ofiary, którą ustanowił w Wielki Czwartek, po Ostatniej Wieczerzy, oraz dopełnił następnego dnia, umierając na Krzyżu (Łk 22, 19). A wieczorem, w dniu zmartwychwstania, dał im władzę odpuszczania grzechów w Jego imieniu. Na nich buduje Swoje królestwo na ziemi, Kościół Wojujący. Św. Piotr będzie skałą (Mt 16, 18), apostołowie będą fundamentem (Ef 2, 20). Jako nauczyciele wiernych otrzymują Ducha Świętego, żeby nigdy nie upadli w błędzie, kiedy, pełniąc swój urząd, nauczają, wyjaśniają, albo bronią prawd objawionych przez Boga.

Następujące schematy mają wyjaśnić strukturę Kościoła:

1) W momencie powstania.
2) W jego rozwoju w przestrzeni i czasie, aż do końca świata.

Chrystus – król, Głowa Ciała mistycznego
Hierarchia:
- św. Piotr (Mt 16, 18) > papież
- apostołowie (Mt 18, 18) > biskupi
- uczniowie (Łk 10, 1) > kapłani i diakoni
Członkowie Ciała mistycznego:
- wierni.

Łatwo zauważyć, że Kościół, królestwo Boże, jedyna prawdziwa religia, składa się z dwóch części: hierarchii i wiernych, Głowy i Ciała, zastępcy Chrystusa – najwyższego kapłana, nauczyciela i króla, oraz członków Jego mistycznego Ciała, poddanych Jego królestwa, katolickich wiernych. Ale części te nie są oddzielone: tworzą one jeden Kościół, i za ten Kościół, wraz ze wszystkimi jego członkami, aż do ostatniego ochrzczonego, Jezus oddał swoje życie, całą swoją krew, swoją śmierć na krzyżu. Wszyscy oni są spadkobiercami skarbu Wiary i Laski. Wszyscy oni są także odpowiedzialni za przechowywanie tego skarbu wiernie i niezmiennie, i z odpowiednią czcią, do końca. Wszyscy oni są odpowiedzialni za przekazywanie go następnym pokoleniom. Są również zobowiązani do przyjęcia tego skarbu, tego Chrystusowego dzieła zbawienia, jeżeli chcą być zbawieni: od małego dziecka aż do umierającej babci, od najprostszego robotnika do papieża. Wszyscy oni muszą przyjąć sakramenty, muszą uczyć się katechizmu, muszą uznawać prawa Boże i być wiernymi poddanymi w Królestwie Jezusa Chrystusa. A pewnego dnia, po długiej walce dla Boga przeciwko grzechowi, przejdą z Kościoła Wojującego na ziemi do Kościoła Triumfującego w niebie.

Wprawdzie wszyscy są zobowiązani do przyjęcia i chronienia tego skarbu, nie wszyscy jednak mają obowiązek nauczania, oficjalnego przekazywania tego narodom i udzielania sakramentów. Tylko ci dostali nakaz głoszenia [słowa Bożego], kontynuowania ofiary, prowadzenia owieczek do ich celu, którzy, w swojej funkcji kontynuatorów kapłańskiej i królewskiej roli Chrystusa, nazywani są HIERARCHIĄ.

1.3 Hierarchia a Magisterium

Hierarchią są apostołowie i ich następcy, którzy otrzymali od Jezusa Chrystusa skarb Jego całego Dzieła Zbawienia, aby przekazać go wszystkim ludziom dobrej woli. Przekazywanie to dokonuje się poprzez potrójny urząd:

a) urząd uświęcenia (munus sanctificandi): każdy kapłan, prawowicie wyświęcony i działający w zależności od biskupa mającego jurysdykcję, ma prawo i obowiązek wypełniać funkcje tego urzędu następująco: odprawianie Mszy św., udzielanie sakramentów św., udzielanie sakramentaliów (błogosławieństw w imieniu Kościoła), odmawianie w imieniu całego Kościoła modlitwy publicznej, tzw. officium divinium.

b) urząd rządzenia (munus regendi): funkcjonuje w taki sposób, że hierarchia prowadzi owieczki do ich nadprzyrodzonego celu: zbawienia dusz i osiągnięcia świętości. Papież (za cały Kościół), biskupi (za swoje diecezje), kapłani (wykonujący polecenia papieża i biskupów) prowadzą, doradzają, a nawet wydają polecenia, nakazy oraz zakazy, dla praktykowania cnót i obowiązków względem przykazań Bożych i kościelnych.

c) urząd nauczycielski (munus docendi): Jezus Chrystus przekazał pełne objawienie Boga, depozyt wiary, pełnię wszystkich prawd, których nauczał, św. Piotrowi i pozostałym apostołom. Urząd ten, nazwany MAGISTERIUM, przy szczególnej asyście Ducha Świętego, ma obowiązek ochrony, utrzymania, obrony i autentycznej interpretacji, oraz nienaruszonego przekazywania z pokolenia na pokolenie całej Świętej Doktryny Jezusa Chrystusa.

Magisterium jest najważniejszą funkcją Kościoła Katolickiego, jest gwarancją jego jedności przez wszystkie czasy. Tylko Apostołowie otrzymali tę misję od samego Jezusa Chrystusa, najpierw św. Piotr (Mt 16, 18), potem apostołowie (Mt 18, 18; 28, 18). Ponieważ jednak ta misja pozostaje ważna nie tylko do śmierci apostołów, ale aż do końca świata, dlatego działalność apostołów, mianowicie urząd apostolski, trwa w jego następcach aż do końca świata.

Należy zaznaczyć, że Jezus Chrystus obiecał szczególną asystę Ducha Świętego, dzięki której sprawujący ten urząd nie błądzą. To oznacza, że Magisterium Kościoła jest nieomylne, że depozyt wiary zawsze będzie wolny od wszelkiego błędu. Świadomość tego depozytu wspólnej wiary jest wyrażona w Regula Fidei, w regule wiary, czy, jak ją nazwie św. Ireneusz, Regule Prawdy, Regula Fidei była zazdrośnie zachowywana oraz przekazywana przez wszystkich, oraz pilnie strzeżona przez biskupów, w myśl słów świętego Pawła: „Strzeż depozytu [wiary]” (1 Tm 6, 20) .

Należy jednak pilnie zaznaczyć, że ta asysta Ducha Świętego jest obiecana tylko wówczas, gdy św. Piotr i Apostołowie (lub ich następcy) wykonują swoją rolę jako najwyższych nauczycieli Kościoła, czyniąc właściwe dzieło Magisterium, a mianowicie ochronę, obronę... depozytu Wiary. Nie są oni mistrzami, lecz sługami depozytu wiary. Natomiast, kiedykolwiek wypowiadają się jako osoby prywatne, lub – co gorsza – gdy nauczają czegokolwiek odmiennego, niż zawartość depozytu wiary, nie mogą nawiązywać do asysty Ducha Świętego, i mogą popaść w błąd. To przydarzyło się Świętemu Piotrowi, nawet po Zesłaniu Ducha Świętego, i to nie tylko raz[2]. Przydarzyło się to również wielu innym papieżom, aż do naszych czasów.

Magisterium nazywa się ordinarium, zwykłe, gdy papieże i biskupi wykonują swą niezmienną i zwyczajną pracę nauczania i przekazywania katolickiej Prawdy. Jeszcze raz zaznaczmy, że magisterium to nie jest fakt, że papież i biskupi mówią, ale to co oni mówią. Cokolwiek mówią, co jest sprzeczne z tym nauczaniem apostołów i nieomylnymi objaśnieniami urzędu nauczycielskiego, nie zasługuje na miano magisterium, nawet gdyby to napisał papież, lub gdyby to się ukazało jako dekret soborowy.

W ciągu pierwszych 250 lat historii Kościoła Regula Fidei i jej zachowywanie przez magisterium ordinarium papieży i biskupów było wystarczające. Ale z czasem, gdy wiara była coraz bardziej atakowana, wymagało to uroczystego nauczania i wyjaśniania tej reguły wiary, aby bronić jej przeciwko wszystkim wrogom, heretykom i fałszywym prorokom. Wówczas, na sposób nadzwyczajny głowy Kościoła musiały z jednej strony potępić błąd, z drugiej strony zaś wyjaśnić prawdy przejrzyściej i wyraźniej, niż otrzymali to od swoich poprzedników: to nazywamy magisterium extraordinarium, nadzwyczajnym i uroczystym. Działa ono zawsze wtedy, gdy papież, sam lub wraz z kolegium biskupów, dokonuje aktu „ex cathedra Sancti Petri” co oznacza: że używają oni przywileju, który święty Piotr otrzymał od samego Chrystusa Pana:
„I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16, 19).
Papież, w swej roli następcy świętego Piotra, w swej funkcji zastępcy Chrystusa na ziemi, definiuje i deklaruje, zobowiązując do tego wszystkich ludzi, to, co dotyczy prawd Wiary i moralności, i wyraża się jasno, że chce związać na całej ziemi to, co jest związane w niebie: i że to jest wieczna, Boża i nieomylna prawda. W tym przypadku, i tylko w tym przypadku, papież jest bezwzględnie nieomylny, Duch Święty czyni go wolnym od błędu. Pierwszy Sobór Watykański wyjaśnia tę nieomylność z nie pozostawiającą wątpliwości wyrazistością:
„Duch Święty został obiecany następcom św. Piotra nie w tym celu, by na podstawie Jego objawienia podawali nową naukę, lecz aby przy Jego pomocy święcie zachowywali i wiernie wyjaśniali otrzymane przez Apostołów Objawienie, tzn. depozyt wiary”[3].
W historii Kościoła znajdujemy pierwsze nieomylne akty papieskie w trzecim wieku, np. deklarację o upadłych w czasie prześladowań, stwierdzającą, że mogą oni otrzymać absolucję, i mogą być ponownie przyjęci przez Kościół; deklarację stwierdzającą ważność chrztów heretyckich; itd.

2. Sobory powszechne

Stwierdziliśmy, że magisterium Kościoła jest sprawowane albo przez samego papieża, albo przez papieża w łączności z kolegium biskupów, a tym nazywa się sobór powszechny (concilium oecumenicum). Pierwowzorem wszystkich soborów był Sobór Jerozolimski. Apostołowie zebrali się w sprawie rozwiązania najtrudniejszego kryzysu epoki apostolskiej, od którego zależało powodzenie misji wśród pogan. Decyzję podjęli wspólnie, świadomi swojej szczególnej roli nauczycielskiej: „Postanowiliśmy zaś – my i Duch Święty”. Te słowa będą podstawą teologii soborowej, do której nawiążą ojcowie kolejnych soborów.

Nie wszystkie sobory są powszechne: spotkania biskupów pewnej prowincji czy kraju też nazywają się soborem, po grecku synodem. Takie sobory mogą odgrywać ważną rolę w życiu całego Kościoła, ponieważ służą do rozpatrywania problemów zarówno doktrynalnych, jak i dyscyplinarnych. Należą one do najważniejszych aktów magisterium ordinarium Kościoła.

Z drugiej strony były też sobory, albo synody, tzw. conciliabulum (rozbój, łajdactwo, bandytyzm), gdy wpływowi biskupi, zarażeni herezją, pod płaszczykiem szczerości, przekonali innych biskupów, aby zwołać sobór, a następnie (często z pomocą władz cywilnych) rozprzestrzenić swoje błędy, żeby były potwierdzone przez hierarchię. Nie trzeba dodawać, że wszystkie takie pseudo sobory były uroczyście potępione.

Jeżeli sobory prowincjalne albo lokalne mogą być tylko głosem zwykłego magisterium (ordinarium), sobór powszechny może działać jako nadzwyczajne, uroczyste magisterium (extraordinarium). Trzy warunki muszą być spełnione, aby sobór był powszechnym w pełnym tego słowa znaczeniu:

a) przyczyna materialna (causa materialis),
b) przyczyna celowa (causa finalis),
c) wewnętrzna, formalna przyczyna (causa formalis).

Ad a:

Przyczyna materialna: zgromadzenie biskupów całego Kościoła, jako kolegium apostołów, w jedności ze św. Piotrem, jako głową Kościoła. Treść soboru dotyczy Kościoła w całości, nie tylko części Kościoła (prowincja, kraj, diecezja). Oczywiście, nie jest koniecznym, aby wszyscy biskupi byli faktycznie obecni, ale wszyscy biskupi winni być zaproszeni, a dekrety muszą być potwierdzone przez papieża.

Ad b:

Przyczyna celowa: celem soboru musi być ważne dobro dla całego Kościoła. Cele muszą być tak wielkie i tak ważące, że zwykłe środki nie są już wystarczające. Tylko najwyższe wartości i potrzeby Kościoła usprawiedliwiają fakt, że biskupi z całego świata pozostawiają swoich wiernych i swoje kraje, aby uporządkować nauczanie i dyscyplinę w Kościele.

Ad c:

Przyczyna formalna dotyczy zawartości Soboru. Ponieważ objawiona Wiara jest podstawą religii katolickiej, sobór j zbiera się w celu zdefiniowania doktryny Kościoła i jej obrony przeciwko wszelkiej herezji. Potępia błędy i zobowiązuje wszystkich wiernych do zachowywania jego definicji wiary i moralności. Każdy sobór powszechny jest w najgłębszy sposób związany z depozytem wiary, z dogmatami, z odwiecznymi prawdami Kościoła. Stąd też każdy sobór j powszechny jest również dogmatyczny.

W oparciu o powyższe przyczyny, każdy sobór powszechny ma dwojaki aspekt:

- Powierzchowny i zewnętrzny: jest to zgromadzenie istot ludzkich, każda ze swoim charakterem, ze swoimi słabościami i zdolnościami. Jest to zgromadzenie pewnej epoki, pełnej problemów danego czasu, pełne mniej lub bardziej chrześcijańskiej polityki. Jest to zebranie, które zgromadziło się ze względu na konkretne problemy wiary i moralności, być może prowokację lub herezję, która w znacznym stopniu dotyczy zbawienia dusz. Współczesne dziejopisarstwo Kościoła akcentuje przede wszystkim ten ludzki, zewnętrzny aspekt, być może w celu, aby pokazać, że sobory są jedynie spotkaniami wpływowych duchownych, niczym mniej ani więcej niż inne, być może polityczne spotkania, o znacznych konsekwencjach.

- Istotowy i wewnętrzny, który jest najważniejszy, a który może ujrzeć tylko ktoś, kto ma wiarę: jest to nadprzyrodzone działanie magisterium Kościoła, gdy papież i biskupi wykonują swój urząd jako pasterze i nauczyciele, głosząc naukę odnoszącą się do wiary i obyczajów, i definiują ją jako naukę, która powinna obowiązywać cały Kościół. W tym momencie posiadają oni wsparcie Boże obiecane świętemu Piotrowi, tę nieomylność, w jaką boski Zbawiciel chciał mieć wyposażony swój Kościół, kiedy ten definiuje naukę o wierze lub obyczajach.

3. W jaki sposób sobory powszechne przebiegają?

Należy rozważyć trzy etapy: przygotowanie soboru, sobór jako taki, a w końcu realizację jego dekretów.

a) Czas przygotowania.

Najpierw trzeba podać konieczność zwołania takiego soboru. Może to być szczególne niebezpieczeństwo dla życia Kościoła, herezja lub burzenie całego nadprzyrodzonego porządku w wielu częściach świata. Czasem biskupi zgłaszają potrzebę zwołania soboru, czasami sam papież. Po drugie, ważne jest, aby albo sam papież zaprosił biskupów na sobór, albo przynajmniej papież się z tym zgadzał. Po trzecie, tworzy się rozmaite komisje przedsoborowe w celu przygotowania treści soboru, czyli wielu punktów do przedyskutowania, nazywanych tractanda.

Tractanda składa się z najważniejszych pytań, problemów, twierdzeń, przedstawienia błędów i ich potępienia, sugestii dotyczących nowych praw i dyrektyw dyscyplinarnych. Prace przygotowawcze komisji przedsoborowych mają najwyższe znaczenie, ponieważ sobór nie jest sympozjum lub dysputą, ani seminarium teologicznym dla biskupów, ale najwyższym organizmem Kościoła, miejscem decyzji i legislacji.

Tractanda są materią, którą zajmuje się sobór. Jeżeli nie ma materii, jeżeli brakuje wyraźnie opracowanego celu, sobór nie ma sensu. A jeżeli tractanda nie są zgodne z depozytem wiary, sobór nie może się rozpocząć. A jeżeli się rozpoczyna, można być pewnym, że taki sobór nie będzie zaliczony do soborów powszechnych, ale kiedyś będzie potępiony, tak jak bandytyzm (np. latrocinium Ephesinum 429 r., sobór w Pistoi 1791).

b) Przebieg soboru.

Podczas soboru, tractanda lub schematy są prezentowane przez sekretarzy komisji przygotowawczych. Następnie ojcowie soborowi mogą zgłaszać interwencje dotyczące zawartości omawianego schematu. Następuje pierwsze głosowanie. Jeżeli zaproponowany schemat nie jest zaakceptowany przez 2/3 głosujących, przekazuje się go z powrotem do komisji, w celu poprawy, według interwencji i życzeń ojców. Gdy praca ta się kończy, przedstawiany jest zmodyfikowany schemat. Ostatecznie, schemat jest akceptowany albo wycofywany. Ostatnim krokiem jest akceptacja papieża. Schemat staje się dekretem soborowym.

Dekretami takimi mogą być:

- nieomylne definicje, potępienia (canones), dogmatyczne wyjaśnienia prawd wiary i obyczajów: tylko te teksty są częścią magisterium extraordinarium;

- potwierdzenie wiary, przedstawienie dawnych definicji i deklaracji: teksty te należą do magisterium ordinarium;

- reguły i ustawy dyscyplinarne, postanowienia dotyczące szczególnych sytuacji lub osób. Reguły te dotyczą tych, dla których są napisane. Jak długo obowiązują? W dziedzinach dotyczących zmieniających się okoliczności obowiązują aż do pojawienia się nowej ustawy (np. dot. stosunku pomiędzy Kościołem a danym państwem), w dziedzinach niezależnych od czasu lub innych okoliczności, obowiązują na zawsze (np. obowiązek rezydencji biskupów, zakaz symonii).

c) Realizacja dekretów soboru.

Na koniec soboru Stolica Apostolska publikuje dekrety i przygotowuje konkretny program zastosowania soboru w świecie. Teraz od biskupów zależy, czy ważne prace soboru będą znane i zastosowane. Skutkiem wielu soborów było wewnętrzne odrodzenie Wiary i życia chrześcijańskiego. Jednym z błogosławionych owoców Soboru Trydenckiego było np. dzieło misyjne Kościoła w Ameryce i powrót wielkich obszarów sprotestantyzowanych krajów do wiary katolickiej.

4. Poszczególne sobory

Kościół, w swej dotychczasowej historii, odnotowuje 21 soborów powszechnych. Wszystkie sięgają do swego prawzoru, do Soboru Apostolskiego w Jerozolimie, na którym obecni apostołowie mieli rozstrzygnąć problem, czy przed udzieleniem chrztu poganom należy ich najpierw poddać obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego oraz zobowiązać do przestrzegania Prawa Mojżeszowego.

4.1. Pierwszy Sobór Nicejski (325)

(I Sobór Powszechny)

Pierwszy problem: Jeden Bóg i Bóstwo Jezusa, który mówi, że Bogiem jest i Ojciec, i Syn i Duch Święty. Jak to jest: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” i „Ojciec jest większy ode Mnie”? Tajemnica Trójcy Przenajświętszej!

Ariusz twierdził, że Jezus jest stworzeniem Ojca, nie jest wieczny, „był czas, kiedy Go jeszcze nie było”. I choć Ariusz zbliżał Jezusa do Boga tak bardzo, jak tylko to było możliwe, to jednak widział w Nim jedynie stworzenie, pierwsze stworzenie, które Bóg stworzył z niczego. W roku 318 Ariusz na jednym z synodów za głoszenie swej herezji został wykluczony z Kościoła, ale dawany mu posłuch był tak wielki, że jego nauki nie można już było zagłuszyć. Dlatego cesarz Konstantyn zaprosił biskupów całego imperium do Nicei, miasta w północno-zachodniej Azji Mniejszej. Na obrady oddal do dyspozycji własny pałac; pojawił się również osobiście na soborze, w którym przez dwa miesiące obradowało 318 biskupów. Papieża Sylwestra I reprezentowali na soborze legaci (m.in. kardynał Hozjusz). Na soborze szczególną uwagą zwracali biskupi-wyznawcy, często okaleczeni w czasie ostatnich prześladowań: z uciętymi rękoma, z wypalonym piętnem, z wyłupionym jednym okiem, jak Pafnucy z Egiptu. Ariusz bronił swej nauki osobiście, ale po długich naradach prawie wszyscy biskupi opowiedzieli się przeciwko niemu. Pod przywództwem świętego Atanazego, ustalono Nicejskie Wyznanie Wiary CREDO, które mówi, że Jezus jest:
„Bogiem z Boga, światłością ze światłości, prawdziwym Bogiem z prawdziwego Boga, zrodzonym, a nie stworzonym, współistotnym (consubstantialem) Ojcu”.
19 czerwca 325 r., przy dwóch tylko głosach przeciwnych, wyznanie to przyjęto. Ariusz został wykluczony ze wspólnoty kościelnej. Cesarz ogłosił to wyznanie wiary prawem państwowym. (Tu mamy przykład nieomylnej działalności Magisterium extraordinarium: dogmat wiary o Trójcy Przenajświętszej).

Drugi Problem: święcenie Wielkiejnocy. Sobór wezwał Kościoły Azji Mniejszej, by dostosowały się do zwyczaju święcenia jej tak, jak to ma miejsce w Rzymie i w Aleksandrii. Aleksandria, w której od wieków rozwijała się astronomia, miała ustalić datę Wielkiejnocy. Tak więc sprawa święcenia Wielkiejnocy, po dwóch wiekach sporów, została teoretycznie rozstrzygnięta; nie wszędzie jednak dekret ten został przyjęty. Uchwalono również 20 kanonów dyscyplinarnych, które ułożono bez logicznego związku, ale mimo to stanowią one pierwszą próbę ujednolicenia dyscypliny całego Kościoła (pierwszeństwo kapłanów przed diakonami, wybór biskupa i jego konsekracja, sprawa ekskomuniki, prerogatywy Rzymu i patriarchów, warunki do postępu kapłaństwa, sprawy publicznej pokuty, powrót heretyków i schizmatyków do Kościoła...). Jest to przykład uchwał dyscyplinarnych dotyczących szczególnej sytuacji tego czasu.

4.2. Pierwszy Sobór Konstantynopolitański (381)

(II Sobór Powszechny)

I. Zaledwie kilka lat po Soborze w Nicei pokonane stronnictwo Ariusza uzyskało wpływ na cesarza Konstantyna, który uciekł się do przemocy i skazał na wygnanie czołową postać prawowiernych na soborze, św. Atanazego, biskupa Aleksandrii. Również Konstancjusz, syn i następca Konstantyna, sprzyjał arianom. Wobec narastających sporów, dążąc do ich zakończenia, cesarz Teodozjusz I zamierzał zwołać sobór, na którym miał być rozstrzygnięty problem boskości Ducha Świętego; arianie konsekwentnie również Ducha Świętego uważali za stworzenie, za stworzenie Syna. W roku 381 sobór ten zebrał się w Konstantynopolu, zjawiło się na nim 130 do 150 biskupów Wschodu oraz kilku biskupów z Zachodu 36 nauczycieli błędnej nauki opuściło miasto, kiedy spostrzegli, że ich starania są daremne. W tej sytuacji biskupi uchwalili wyznanie wiary, które pierwotnie stosowano podczas chrztu w Jerozolimie. W porównaniu z Credo Nicejskim zawiera ono dodatek, który potwierdzał boskość Ducha Świętego:
„Pana i Ożywiciela, który od Ojca pochodzi, i którego wraz z Ojcem i Synem czcimy jednocześnie i wielbimy, który przemawiał przez proroków”.
To wyznanie wiary przyjęło się w Kościele pod nazwą „nicejsko-konstantynopolitańskiego” (magisterium extraordinarium: dogmat boskości Ducha Świętego).

II. Potwierdzono ważność dzieła Nicei. Potępiono szereg herezji, szczególnie zaś te, które wywodziły się z pnia ariańskiego (magisterium ordinarium).

Ustalono następnie, że biskupom nie wolno mieszać się w sprawy dyscyplinarne obcych diecezji. Uznano święcenia Maksyma Cynika za nieważne (uchwały dyscyplinarne, które mają wartość na zawsze). Jeden z kanonów Soboru odegrał jednak złowieszczą rolę w dziejach Kościoła. Brzmi on:
„Biskup Konstantynopola powinien mieć honorowe starszeństwo po biskupie Rzymu, gdyż miasto to jest Nowym Rzymem”.
Zło kanonu nie tkwi w tym, że przyznaje Konstantynopolowi prymat po Rzymie, ale w tym, że tę religijną treść motywuje politycznie: Konstantynopolowi należy się prymat, ponieważ jest nową stolicą państwa (tutaj mamy uchwałę dyscyplinarną, która jest zależna od okoliczności naturalnej i politycznej: dlatego nie może być liczona do magisterium Kościoła).

4.3. Sobór Efeski (431)

(III Sobór Powszechny)

Naukę o Trójcy Świętej, w jej podstawowych zarysach, zdefiniowano podczas obu pierwszych soborów. Ale to nie wyjaśniało jeszcze wszystkich teologicznych kwestii spornych. Na początku V wieku chciano dokładniej sprecyzować związek boskości i człowieczeństwa w Jezusie. Ojcowie Kościoła Aleksandrii, stolicy Górnego Egiptu (ich głową był biskup Cyryl) zaakcentowali jedność Chrystusa. Chrystus jest jeden: Słowo Wcielone! Natomiast teologiczna szkoła w Antiochii (Azja Mniejsza) traktowała człowieczeństwo Jezusa tak pryncypialnie, że wręcz zaczęło jej grozić niebezpieczeństwo oderwania boskości od człowieczeństwa w Jezusie. Szkoła ta głosiła, że wieczne Słowo Boże zamieszkuje w człowieku Jezusie, niby w świątyni. Porównali tę tajemnicę z dwoma twarzami: „prosopa” Chrystusa. Prosopon bowiem dla niektórych oznaczało „naturę”, dla innych jednak oznaczało „osobę”. W ten sposób wyznawali dwoistość w Chrystusie: Bóstwo i człowieczeństwo. Z tego powodu NMP była jedynie matką człowieka, ale w żadnym wypadku matką Boga (Bogurodzica – Theotokos), ponieważ urodziła człowieka Jezusa, w którym Bóg zamieszkuje jak w świątyni. Najważniejszym przedstawicielem tego wyznania był Nestoriusz, od 428 r. biskup Konstantynopola.

Cyryl, który odrzucił tę naukę, zwrócił się w celu wyjaśnienia tej kwestii do papieża Celestyna I: ten wypowiedział się przeciwko Nestoriuszowi, ale Nestoriusz, choć wezwany do ustępstw, trwał przy swoich poglądach. W związku z tym cesarz Teodozjusz II zwołał wszystkich biskupów Wschodu i Zachodu na sobór w Efezie, Papież zaakceptował ideę tego soboru. Nestoriusz, choć obecny w Efezie, odmówił udziału w obradach tego soboru. Podczas sesji otwarcia soboru odczytano list Cyryla, zawierający zarówno zbiór stosownych miejsc z pism Ojców Kościoła, jak również, żeby wyraźnie uwypuklić sprzeczność, 20 tez z pism Nestoriusza. Po czym przystąpiono do referowania wyroku: Nestoriusza pozbawiono godności arcybiskupiej i wykluczono z kapłańskiej wspólnoty. Cyryl ogłosił decyzję soboru: Maryja jest prawdziwie Matką Bożą i Bożą Rodzicielką. Papież Sykstus III zatwierdził rozstrzygnięcia Soboru w Efezie.

O tym soborze Cyryl pisał: „Cała ta dyskusja wybuchła, ponieważ byliśmy przekonani, że święta Dziewica jest Matką Boga”.

I rzeczywiście, po Efezie pojawiają się liczne utwory poświęcone Matce Bożej, sławią Ją w kazaniach i homiliach liczni mówcy, zachowała się ogromna liczba kazań maryjnych powstałych po Efezie. Powstają liczne święta Jej poświęcone. Buduje się świątynie na Jej cześć. Jedna z takich świątyń jest powszechnie znana w Kościele. W roku 433 papież Sykstus postanowił wznieść w Rzymie kościół na cześć Maryi. Wybrał miejsce na Eskwilinie. Tam go wzniósł – jest to jedna z rzymskich bazylik większych: Santa Maria Maggiore. Została ona ozdobiona wspaniałymi mozaikami. Czytamy w niej jego napis dedykacyjny:
„Maryjo Panno! Sykstus w tej nowej świątyni, Godne łona Twojego dary Tobie czyni. Choć z Twym mężem pożycia nie zaznałaś, Zrodziwszy Dziecię, światu zbawienie wydałaś. My zaś, tego świadkowie, ofiary składamy”.
Zwolennicy Nestoriusza nie zaakceptowali tego rozstrzygnięcia: przybywszy z pewnym opóźnieniem zebrali się na tak zwanym antysoborze, odłączyli się od Kościoła i stali się potężni jako Kościół Nestoriański.

4.3a. Latrocinium Ephesinum (449)

Rozstrzygnięcie efeskie potwierdziło pozycję Maryi jako Bożej Rodzicielki. Ale właściwy punkt sporu, związek Bóstwa i człowieczeństwa w Jezusie, nie został jeszcze wyjaśniony: kilku zwolenników definicji efeskiej pragnęło mocno wyakcentować Bóstwo Chrystusa, lecz popadli przy tym w przesadę: Eutyches, opat jednego z klasztorów w Konstantynopolu, nauczał, że człowieczeństwo Jezusa, po połączeniu się w Nim obu natur, zostało tak mocno wchłonięte przez naturę boską, że można mówić tylko o jednej naturze (monofizytyzm). Eutyches zaprzeczył więc prawdziwemu człowieczeństwu Jezusa i zakwestionował same podstawy zbawienia. Zwrócił się do cesarza, podsuwając mu projekt zwołania soboru. Teodozjusz II zwołał sobór do Efezu na lipiec 449 r. Delegatów papieskich było trzech. Po odczytaniu dekretu cesarskiego, delegat Papieża poprosił o odczytanie listu papieża św. Leona I (Leona Wielkiego). Prośby nie uwzględniono i wprowadzono Eutychesa, którego nauka została zaakceptowana. Z pomocą komisarzy cesarskich zmuszono protestujących biskupów do podpisu potępienia biskupów, którzy pisali przeciw Eutychesowi. Jednemu z delegatów udało się zbiec. Tego samego roku papież Leon Wielki zgromadził w Rzymie synod, który potępił to, co się wydarzyło na tym soborze. Wtedy to Leon wypowiedział sławne słowa, że nie był to sobór, ale rozbój (latrocinium Ephesinum): bandyctwo efeskie. Jako uroczystą odpowiedź, Papież poprosił o zwołanie nowego soboru.

4.4. Sobór Chalcedoński (451)

(IV Sobór Powszechny)

Według tradycji wzięło w nim udział 600 biskupów. Już podczas pierwszej sesji organizator „latrocinium Ephesinum”, Dioskur, patriarcha Aleksandrii, musiał zająć miejsce na ławie oskarżonych. Na trzeciej sesji pozbawiono go urzędu. Na drugiej sesji odczytano Nicejskie Wyznanie Wiary i „list dogmatyczny” Papieża, który głosił istnienie dwóch natur w Chrystusie: Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. „To jest wiara Ojców. To jest wiara apostołów. Tak wierzymy wszyscy. Przez Leona przemówił Piotr” – taka była reakcja uczestników soboru. Na piątej sesji przyjęto Wyznanie Wiary:
„...jednogłośnie uczymy wyznawać, że jest jeden i ten sam Syn, Pan Nasz, Jezus Chrystus, doskonały w Bóstwie i doskonały w człowieczeństwie... w dwu naturach (nie z dwu natur), bez pomieszania i bez zamiany, bez podziału i bez rozłączenia...”.
Najważniejsze rzeczy dla ojców owego czasu: Chrystus, to wszystko dla nich! Rozumieć tajemnicę Chrystusa. Istotne prawdy naszej wiary, to ważniejsze niż rzeczy tego świata.

W końcu przystąpiono do zatwierdzenia kanonów dyscyplinarnych. Zakazano udzielania święceń za pieniądze, duchowni nie powinni zajmować się sprawami doczesnymi, nie wolno im oddawać swoich spraw do trybunałów świeckich, ani pociągać do nich swoich przełożonych; o ile duchowny udaje się w podróż, powinien posiadać listy polecające; duchownym i mnichom zabroniono przebywać bez pozwolenia w Konstantynopolu. Ostatniego kanonu, że „Nowy Rzym” (Konstantynopol) i jego stolica biskupia miały te same prawa co stary Rzym, Papież nie zaakceptował.

4.5. Drugi Sobór Konstantynopolitański (553)

(V Sobór Powszechny)

Monofizytyzm żył dalej, zwłaszcza w Górnym Egipcie i w Syrii. Cesarz spróbował, żeby biskupi tych krajów powrócili do Kościoła Katolickiego. Dlatego w 543 r. potępił Trzy dzieła szkoły antiocheńskiej (monofizyci wierzyli, że Kościół Katolicki przyjął herezję Nestorianizmu szkoły antiocheńskiej) i tego samego zażądał również od biskupów. Papież Wirgiliusz został wezwany do Konstantynopola, i tam potępił te Trzy dzieła. Kiedy w wyniku tego w Afryce Północnej zaczął narastać gwałtowny sprzeciw, decyzję swą odwołał. Dlatego Cesarz i Papież postanowił zwołać sobór. Ale zanim zdążył się on zebrać, Cesarz ponowił wcześniejsze potępienie. I choć odtąd Papież całkowicie odwrócił się od Cesarza, Justynian w roku 553 otworzył w Konstantynopolu sobór, którego obrady przebiegały całkowicie po jego myśli. Wirgiliusz, choć obecny w Konstantynopolu, nie wziął udziału w Soborze, i nie wysłał swoich przedstawicieli. Sobór ulegając Cesarzowi obłożył Papieża klątwą. Jeszcze raz, maltretując go i grożąc banicją, zmusił Cesarz słabego i uległego Papieża do akceptacji: tak więc Wirgiliusz ze swej strony, również potępił Trzy dzieła i uznał Sobór za V Sobór Powszechny. W związku z tym klątwę cofnięto i Wirgiliuszowi wolno było powrócić do Rzymu.

To był zewnętrzny aspekt Soboru, bardzo dziwny i nawet koszmarny. A choć strona ludzka bardzo na nim zaciążyła, to jednak strona boska nie była na nim nieobecna. Może trzeba było tego wszystkiego, aby wyjaśnić lepiej prawdziwą naukę o Chrystusie, aby wcześniejszy Sobór Chalcedońki był całkowicie uznany, pogłębiając jego teologię. W ten sposób Pan Bóg może pokazać, że ludzki aspekt może być bardzo ludzki, nawet grzeszny, pełen słabości, intryg; i mimo tego najważniejszą rzeczą jest boski aspekt pogłębienia i tłumaczenia prawdziwej wiary.

4.6. Trzeci Sobór Konstantynopolitański (680-681)

(VI Sobór Powszechny)

Aby monofizytów egipskich z powrotem przyciągnąć do Kościoła, próbował Sergiusz, patriarcha Konstantynopola, na nowo wyjaśnić stosunek obu natur w Chrystusie, jednak zgodnie z duchem Soboru Chalcedońskiego. Nie mówił już (jak monofizyci) o jedności natur, lecz o jedności woli: Obie natury są tak ściśle ze sobą związane, że można właściwie mówić tylko o jednej woli bosko-ludzkiej (monoteletyzm). Tą formułą przyciągnął wprawdzie z powrotem niektórych monofizytów, lecz jego nauka napotkała na opór. Dlatego zwrócił się do papieża Honoriusza I, który przyjął formułę wiary Sergiusza, że w Chrystusie była tylko jedna wola, mianowicie wola boska.

Na VI Soborze Powszechnym monoteletyzm odrzucono; jego zwolennicy utracili urzędy, patriarchę Konstantynopola zaś obłożono ekskomuniką. Ekskomunika ta obejmowała też papieża Honoriusza. Ten wyrok zatwierdził papież Leon II Zarzucił on Honoriuszowi I, iż swą postawą sprzeniewierzył się apostolskiej i nauczycielskiej tradycji papiestwa. Nieco później ten swój zarzut złagodził o tyle, że oświadczył, iż Honoriusz:
„Nie zadusił ognia heretyckiej nauki, jako przystało jego apostolskiemu autorytetowi, w samym zarodku, lecz przez swą niedbałość ogień ten podsycił”.
4.7. Drugi Sobór Nicejski (787)

(VII Sobór Powszechny)

W roku 726 cesarz Leon III wydał edykt zakazujący czci wszystkich obrazów świętych z obrazami Chrystusa włącznie. Papieże występowali przeciwko temu zakazowi, ponieważ jednak nie mieli żadnego wpływu na Kościół wschodni, protest ich był bezskuteczny. W roku 754 zgromadzenie biskupów w Konstantynopolu uznało cześć obrazów za bałwochwalstwo. Sytuacja zmieniła się, kiedy po śmierci cesarza Konstantyna V wdowa po nim, Irena, przejęła regencję za nieletniego syna. Natychmiast wyraziła zgodę na cześć obrazów i w roku 785 przywróciła kontakty z Rzymem. Z poparciem papieża Hadriana I zwołała sobór do Konstantynopola, który zebrał się w roku 786. Ponieważ jednak prawie od razu został rozbity przez wojsko, podjął obrady dopiero je sienią 787 roku w Nicei. Na sobór ten zaproszony został Papież osobistym odręcznym pismem cesarzowej. Polecił, by reprezentowali go dwaj legaci i uznał potem uchwały tego soboru. Uchwały Soboru wyraźnie rozróżniają między „adoracją”, która przysługuje tylko Bogu, a „oddawaniem czci”, którą można oddawać również stworzeniu. Znaczenie ikony nie tkwi w niej samej, lecz w fakcie, że wskazuje ona na Chrystusa lub świętych, których obrazy te przedstawiają.

4.8. Czwarty Sobór Konstantynopolitański (869-870)

(VIII Sobór Powszechny)

W Konstantynopolu patriarcha Ignacy został obalony przez Focjusza (858). Ponieważ Focjusz prześladował kapłanów, którzy byli wyświęceni przez poprzedniego patriarchę, papież Mikołaj I ekskomunikował go podczas synodu rzymskiego (863). Focjusz, ze swej strony, oskarżył Kościół Rzymski o fałszowanie prawd wiary w związku z nauczaniem o czyśćcu i sformułowaniem „filioque” w wyznaniu wiary, i ekskomunikował Papieża na synodzie w Konstantynopolu (867).

Po przejęciu władzy w Bizancjum przez Macedończyka Bazylego I, Focjusza wkrótce obalono, a Ignacy znów został patriarchą. Mikołaj I zmarł jeszcze w tym samym roku, Bazyli I zwrócił się zatem do papieża Hadriana II o zakończenie rozłamu. W 869 r. papież potwierdził najpierw decyzję przeciwko Focjuszowi, następnie wysłał trzech legatów do Konstantynopola, aby sprawowali tam przewodnictwo Soboru.

Sobór ten potwierdził usunięcie z urzędu Focjusza i przywrócił jedność z Zachodem. Uchwalone kanony Soboru głoszą naukę o dwóch źródłach Objawienia: Piśmie Świętym i Tradycji. Podaje również naukę o patriarchatach, podkreślając ich godność oraz wymieniają pięć patriarchatów. W kanonie 21 jasno zdefiniowano prymat patriarchatu Rzymskiego nad innymi patriarchatami.

Perspektywa ośmiu Soborów

Tematyka soborów była dwuczłonowa: dogmatyczna i dyscyplinarna.

a) Jeśli chodzi o tematykę dogmatyczną, mamy bardzo jasny podział soborów starożytnych na trynitarne i chrystologiczne. Pierwsze dwa sobory dotyczyły zagadnień związanych z Trójcą Przenajświętszą; Nicejski: stosunek Ojca i Syna, Konstantynopolitański I: boskość Ducha Świętego. Trzy następne sobory mówią o tajemnicy Chrystusa, ich uzupełnienie praktyczno-liturgiczne stanowi Sobór Nicejski II. Natomiast sobór ostatni, Konstantynopolitański IV, otworzył nowy horyzont: jedność dzieła zbawienia Chrystusa, Kościoła Katolickiego pod jedyną głową: Biskupem Rzymskim.

Dogmatyczne sformułowania soborów mają zasadniczo dwojaki charakter: pozytywne – wyznania wiary czy określenia wiary, i negatywne – anatematyzmy: wyklęcie jakiejś nauki czy jakiegoś jej głosiciela.

b) Druga część orzeczeń soborowych, dyscyplinarna, ma mniejsze znaczenie dla życia Kościoła. O ile stanowi ona obowiązujące dotąd prawo w Kościele na wschodzie, o tyle zaledwie jego część weszła do zbiorów prawa średniowiecznego, a przez nie do obecnie obowiązującego prawa w Kościele. Chyba słusznie, bo święcenie eunuchów czy zagrożenie herezją Nestoriusza i Eutychesa nie stanowią może najbardziej żywotnych problemów prawnych świata dzisiejszego.

Ojcowie Kościoła tak określają rolę soborów:
„Do czegóż innego zmierzał Kościół przez orzeczenia soborów, jeśli nie do tego, by wierni odtąd gorliwiej wierzyli w to, co przedtem prostodusznie tylko przyjmowali: by głosili dobitniej to, czego dotychczas dość opieszale nauczano: by zakrzątali się teraz z większą troskliwością około rzeczy spokojnie dotąd uprawianych? Reagując na nowinki heretyków, to jedynie i nic poza tym, Kościół, przez orzeczenia soborów, osiągał to, że prawdy otrzymane od przodków jedynie drogą ustnego podania jeszcze ponadto pisemnie utrwalał, zamykając bogatą treść w kilku słowach lub oznaczając częstokroć dla tym większej jasności, odpowiednią nową nazwą jakieś nowe pojęcie religijne”.
4.9. Pierwszy Sobór Laterański (1123)

(IX Sobór Powszechny)

W Pałacu Laterańskim, w auli soborowej, zbudowanej za Leona II, spotkało się ponad 300 prałatów, zwołanych przez Kaliksta II, na pierwszym soborze powszechnym, zwołanym na Zachodzie. Obradował on przede wszystkim nad sprawą konkordatu wormackiego, który rok wcześniej zakończył spór o inwestyturę pomiędzy cesarzem a papieżem (wolność Kościoła w kwestii wyboru biskupów). Sformułowana w konkordacie wormackim niezależność Kościoła od Państwa (nie mylić z tzw. „rozdziałem”) została na soborze potwierdzona, a tym samym uznano papiestwo jako tę władzę, która jest uprawniona do zawierania takich układów w imieniu Kościoła.

W 22 kanonach soboru odnowiono papieskie rozporządzenia przeciwko kupowaniu urzędów duchownych (symonia), a uczestnikom wypraw krzyżowych zapewniono odpuszczenie win doczesnych i ochronę rodziny. Poza tym Sobór uporządkował praktykę święceń i sprawowania sakramentów (nowy temat Soborów: misterium Kościoła, stosunek między Kościołem a Państwem, organizacja życia kościelnego w ważnych kanonach dyscyplinarnych).

4.10. Drugi Sobór Laterański (1139)

(X Sobór Powszechny)

Za Innocentego II rządził w Rzymie przez 8 lat antypapież Anaklet II. Po jego śmierci, św. Bernard z Clairvaux pośredniczył w sprawie abdykacji jego następcy; prawowity papież mógł nareszcie powrócić do Rzymu. Następnie Innocenty II zaprosił biskupów i opatów na sobór do Pałacu Laterańskiego (500-1000 uczestników). W mowie inauguracyjnej Papież skarżył się na szkody, jakie wyrządziła schizma Anakleta, usunął z urzędów jego zwolenników i zażądał od nich zwrotu insygniów władzy.

W 30 kanonach Soboru rozwijane były cele reformy papieża św. Grzegorza VII, ogłoszono też zakaz lichwy i turniejów, zaostrzono nakaz bezżenności kleru. Szczególnie istotny na przyszłość był kanon 23, który groził wydaleniem z Kościoła sekciarzom, nie uznającym eucharystii, małżeństwa, kapłaństwa, jak również chrztu dzieci.

4.11. Trzeci Sobór Laterański (1179)

(XI Sobór Powszechny)

Sprzeczności pomiędzy polityką kościelną papieża Aleksandra III i Fryderyka Barbarossy spowodowały niemal dwudziestoletnią schizmę, podczas której Aleksander skutecznie przeciwstawiał się cesarzowi. W 1177 r. Papież i Cesarz zakończyli spór pokojem w Wenecji. Układ przewidywał, że potwierdzi go sobór i w ten sposób udokumentuje przywróconą jedność. Sobór wydał kilka dekretów reformatorskich: każdy kościół katedralny winien mieć szkołę, biskup musi się troszczyć o swoje duchowieństwo. Kolejne uchwały skierowane były przeciwko symonii i małżeństwom księży. Największe znaczenie miał kanon I dotyczący wyboru papieża: o ważności wyboru papieża w przyszłości decydować miała większość dwóch trzecich; poza tym wybór był zastrzeżony wyłącznie dla kolegium kardynalskiego.

4.12. Czwarty Sobór Laterański (1215)

(XII Sobór Powszechny)

Ukoronowaniem pontyfikatu papieża Innocentego III, jednego z najwybitniejszych papieży w historii Kościoła, był odbyty w listopadzie 1215 r. na Lateranie Sobór Powszechny. Wzięło w nim udział 400 biskupów z całej Europy. Stał się I więc największym synodem średniowiecza. Innocenty już na początku swego pontyfikatu planował zwołanie soboru powszechnego. Zależało mu na doprowadzeniu do unii $ między Kościołem Wschodu i Zachodu, bo tylko w tym wypadku mogła się powieść uważana za konieczną wyprawa krzyżowa. Papież liczył na powrót Kościoła Wschodniego do Kościoła Rzymskiego; dlatego zaprosił na Sobór również Greków. Patriarcha Konstantynopola zwrócił wprawdzie uwagą na sprawy, które na tym soborze należy wyjaśnić (np. pojęcie Kościoła), niemniej Grecy nie pojawili się na Soborze.

Oprócz dwu tematów (unia i wyprawa krzyżowa) Sobór i miał również zdać relację z dotychczas przeprowadzonej reformy, a jednocześnie zaproponować model dalszej pracy na tym polu. W piśmie zapraszającym, Papież wymienił zadania soboru: dobro całego chrześcijaństwa, wytępienie występku i nadużyć, odnowa obyczajów, wyzwolenie od herezji, umocnienie wiary i zapewnienie pokoju. Uchwalono trzyletnie opodatkowanie na rzecz wyprawy j krzyżowej, biskupi zaś zobowiązani zostali do głoszenia kazań nawołujących do wyprawy. W sprawach wiary odrzucono naukę Berengara z Tours, o Eucharystii. Nauka ta przeczyła rzeczywistej obecności Chrystusa w Komunii św. głosząc, że Eucharystia, to tylko wspomnienie o Ciele i Krwi Chrystusa. W odpowiedzi na to sobór użył pojęcia: „istotowe przeistoczenie” — TRANSSUBSTANTIATIO eucharystycznych postaci w Ciało i Krew Chrystusa. Ponownie potwierdzono naukę Kościoła o chrzcie, spowiedzi i małżeństwie, nakazując wiernym, aby w poście przystępowali do sakramentów spowiedzi i komunii św. Ponadto podjęto środki przeciwko rozszerzaniu się herezji albigensów i waldensów, i zaakcentowano odpowiedzialność biskupów za głoszenie zasad wiary i duszpasterstwo.

4.13. Pierwszy Sobór Lyoński (1245)

(XIII Sobór Powszechny)

Papież Innocenty IV, z obawy przed niemieckim cesarzem Fryderykiem II, uciekł z Rzymu do Lyonu. Tam zapowiedział sobór, którego zadania miały być następujące: reforma Kościoła Rzymskiego, wyprawa krzyżowa, pomoc dla Konstantynopola, środki zaradcze przeciwko nacierającym na Europę ze Wschodu Mongołom, oraz problem cesarza Fryderyka II, który, uwięziwszy ponad 100 prałatów, którzy przybyli na statkach z Genui, nie dopuścił do odbycia soboru. Było też dużo innych oskarżeń przeciw Cesarzowi. Podczas trzeciego posiedzenia Fryderyk II został zdetronizowany jako król niemiecki i cesarz rzymski za złamanie przysięgi, naruszenie pokoju i podejrzenie o herezję.

4.14. Drugi Sobór Lyoński (1274)

(XIV Sobór Powszechny)

Wybrany po niemal trzyletnim sporze stronnictw w Kolegium Kardynałów, Grzegorz X miał na względzie trzy sprawy, kiedy zwołał w 1273 r. drugi sobór do Lyonu: wyprawę krzyżową, regulamin wyboru papieży i unię z Grekami. Dlatego zaproszenie znów obejmowało zarówno władców Zachodu, jak i cesarza Michała z Konstantynopola, oraz króla i głowę Kościoła Armenii. Wzięło w nim udział około 300 biskupów, liczni opaci, przybyło też poselstwo greckie z pismem cesarza, w którym uznawano wiarę Rzymskiego Kościoła, prymat papieża i pochodzenie Ducha Świętego od Ojca i Syna. Cesarz prosił, by wolno było zachować w Kościele Wschodnim dotychczas zwyczajowo wyznawane Credo i szczególne ryty tego Kościoła. Tak więc już 29 czerwca 1274 r., podczas uroczystego nabożeństwa, odczytano lekcję i ewangelię i po łacinie, i po grecku. (Krótka unia, bo sprzeciwiali się jej lud grecki i duchowieństwo).

Kolejnym zadaniem soboru była reforma Kościoła, przede wszystkim reorganizacja wyboru papieża (regulamin konklawe).

4.15. Sobór Vienneński (1311-1313)

(XV Sobór Powszechny)

Wraz z papieżem Klemensem V rozpoczęła się tak zwana niewola papieży w Awinionie, która trwała około 70 lat, i w sposób wysoce niekorzystny uzależniła Kościół i papieży od królów francuskich. Ten papież zwołał sobór do Vienne, który miał radzić nad zakonem templariuszy, który oskarżony był o nadużycia pieniędzy i inne rzeczy. Papież wezwał więc templariuszy do stawienia się przed Soborem. Papież zdecydował rozwiązać zakon ze względu na króla. Własność templariuszy przekazano innym zakonom rycerskim. (Dobry przykład dyscyplinarnej uchwały, która nie ma wartości dla całego Kościoła).

Uchwalono też kilka dekretów z zakresu reformy, potępiono nauki „spirytuałów”.

4.16. Sobór Konstancjański (1414-1418)

(XVI Sobór Powszechny)

Wielka schizma zachodnia zadała Kościołowi głębokie rany i wprowadziła wielki chaos: istnieli jednocześnie papieże ! i antypapieże, którzy się wzajemnie detronizowali, a jednak pozostawali na swych urzędach. Kto w tej sytuacji był rzeczywiście prawowitym papieżem, tego społeczność chrześcijańska nie mogła ocenić. Biskupi chcieli zakończenia schizmy i otwarto sobór w Pizie (1409). Obaj papieże (Grzegorz XII i Benedykt XIII) zostali wezwani na sobór i zdetronizowani – papieżem wybrano trzeciego: Aleksandra V. Kiedy umarł w 1410 roku, jego następcą wybrano Jana XXIII.

Nowy sobór zapowiedziano z zadaniem usunięcia schizmy, reformy Kościoła „u głowy i w członkach” oraz przezwyciężenia herezji. Przybyło dwóch papieży. Grzegorz XII oświadczył, że gotowy jest abdykować, jeśli to samo uczynią obaj pozostali papieże. Jan XXIII, pierwotnie gotowy do abdykacji, uciekł potajemnie i potem odwołał daną Soborowi obietnicę abdykacji. Sobór ogłosił, że zostaje on usunięty z urzędu, na co wreszcie zgodził się abdykować. Benedykt XIII nie akceptował abdykacji i umarł w schizmie. Dopiero jego następca, Klemens VIII, dokonał rezygnacji w 1423 r, co ostatecznie położyło kres schizmie. Nowym papieżem wybrano Marcina V. Po około 40 latach Kościół miał więc znowu Papieża, którego uznawał niemal cały świat. Na Soborze potępiono też herezje Jana Husa i Johna Wyclifa.

Inne dekrety reformatorskie Soboru dotyczą koncyliaryzmu, stwierdzając, że sobór powszechny jest najwyższą władzą w Kościele, a każdy jest podporządkowany soborowi, także papież. Te dekrety nie były zaakceptowane przez Papieża. Są heretyckie co do konstytucji Kościoła.

4.17. Sobór Bazylea/Ferrara/Florencja (1431-1439)

(XVII Sobór Powszechny, zamknięty w Lozannie w 1449 r.)

a) Początek w Bazylei: Zgromadzenie, zwołane przez Marcina V, zebrało się w 1431 r. w Bazylei za pontyfikatu Eugeniusza IV. Wkrótce Papież ogłosił zakończenie obrad, gdyż mniej niż dziesiąta część uczestników miała rangę biskupią. W odpowiedzi teolodzy soborowi odnowili uchwały konstancjańskie o zwierzchności soboru nad papieżem, i domagali się przybycia do Bazylei zarówno Papieża jak i Kardynałów. W 1433 r. Papież ponownie uznał Sobór, lecz w roku 1437 przeniósł obrady do Ferrary. Frakcja ojców pozostała w Bazylei, uczyniła dogmatem zasadę wyższości soboru nad papieżem, detronizowała Eugeniusza IV i obrała antypapieża. Trwał aż do 1449 r., kiedy to Mikołajowi V udało się skłonić antypapieża do zrezygnowania z urzędu. Tylko pierwszych 25 sesji soboru zostało uznanych przez Kościół.

b) Ferrara-Florencja: Uczestniczyło w obradach 70 biskupów Zachodu, przybyli cesarz bizantyjski Jan VIII, Patriarcha Konstantynopola, arcybiskupi Efezu, Nicei i Kijowa, ponadto przedstawiciele patriarchów Aleksandrii, Antiochii i Jerozolimy. W 1439 r. Sobór przeniósł obrady do Florencji, która zaoferowała pokrycie kosztów soboru. Tam 6 lipca 1439 r. ogłoszono w wersji łacińskiej i greckiej bullę o jedności „LAETENTUR COELI”. Niemniej jednak, po wyjeździe Greków, Sobór obradował dalej: udało mu się doprowadzić do unii z Ormianami, z Jakobitami. Były to bardzo ważne dokumenty dogmatyczne.

4.18. Piąty Sobór Laterański (1512-1517)

(XVIII Sobór Powszechny)

Ludwik XII król Francji, próbował przenieść swoją walkę z Juliuszem II na grunt Kościoła, zwołując w 1511 r., przy pomocy opozycyjnych kardynałów i biskupów francuskich, antypapieski sobór w Pizie (conciliabulum pizańskie). Papież ze swej strony poczuł się zmuszony zwołać na 1512 r. sobór w Pałacu Laterańskim, gdzie odrzucono „conciliabulum”. Na 8 posiedzeniu Sobór ogłosił swoją jedyną konstytucję dogmatyczną, głoszącą, że indywidualna dusza człowieka jest nieśmiertelna. Ogłoszono też kilka dekretów reformatorskich, ale nigdy nie były konsekwentnie zrealizowane.

4.19. Sobór Trydencki (1545-1563)

(XIX Sobór Powszechny)

Odpowiedź magisterium extraordinarium na protestantyzm. Zwołany był do Trydentu przez Pawła III w 1542 r., rozpoczął się dopiero w 1545 r. (z powodu wojny francusko-niemieckiej) i obradował pod trzema papieżami. Wszystkich posiedzeń było 25, lecz tylko na 13 sesjach wydano orzeczenia, dotyczące wiary albo obyczajów, albo reguł dyscyplinarnych.

Sobór Trydencki należy do najznakomitszych w Kościele. Uchwały dogmatyczne na nim wydane, rozpoczynają się od określenia źródeł wiary i kanonu ksiąg Pisma Świętego, następnie w logicznym porządku omawiają poszczególne, przez protestantów zaprzeczane prawdy. Na czele stoi nauka o grzechu pierworodnym, potem idzie rzecz o usprawiedliwieniu, o sakramentach w ogólności, a o chrzcie i bierzmowaniu w szczególności, o Eucharystii, o pokucie, o komunii pod dwiema postaciami, o ofierze Mszy Św., o święceniach kapłańskich, o małżeństwie. Kończą ów szereg dogmatyczne orzeczenia o czyśćcu, o czci świętych Pańskich i o odpustach.

Dekrety dyscyplinarne dotyczą:

a) osób duchownych: zaostrzone zostało dla biskupów i proboszczów prawo rezydencji, wydano przepisy życia odpowiedniego stanowi duchownemu; zobowiązano sługi ołtarza do noszenia szat duchownych, do przyjmowania święceń. Na biskupów złożono obowiązek ściślejszego wizytowania diecezji, osobistego głoszenia słowa Bożego, podniesienia wśród wiernych życia religijnego. Proboszczom nakazano nauczanie katechizmu i wykład Ewangelii we wszystkie niedziele i święta.

b) Wiernym przypomniano nierozerwalność związków małżeńskich, zabezpieczono wolny wybór współmałżonka; małżeństwa potajemne nie tylko zostały zabronione, lecz uznano je za nieważne.

Papież Pius IV zatwierdził dekrety soborowe w 1564 r. Po śmierci, jego następca, św. Pius V, wydał postulowany przez Sobór katechizm, zreformowany brewiarz i zreformowany mszał.

Każdy wielki sobór pociąga z sobą odnowienie życia kościelnego, pogłębienie tajemnicy wiary, wzbudzenie świętych, większą chwałę Bożą, misję... (Nicea I, Ephesus, Chalcedon, Lateran IV, Florencja, Trydent).

4.20. Pierwszy Sobór Watykański (1869-1870)

(XX Sobór Powszechny)

Dla pokonania błędów obecnych w wieku XIX, Pius IX zawiadomił kardynałów o zamiarze zwołania soboru powszechnego. Urzędowe zwołanie soboru nastąpiło w 1868 r., zaproszono także oddzielone Kościoły prawosławne. Papież zamierzał skupić świat katolicki wokół potężnej manifestacji katolickiej prawdy oraz dostosować dyscyplinę kościelną do zmienionych warunków epoki. Przed soborem komisje przygotowały 51 projektów dekretów, tak zwanych schematów, ale uchwalono z nich tylko dwa: schemat o wierze katolickiej oraz schemat o Kościele Chrystusa. Jednogłośnie przyjęto i ogłoszono konstytucję dogmatyczną: Dei Filius, zawartą w czterech rozdziałach (o Bogu Stwórcy wszechrzeczy, o Objawieniu, o Wierze, i o rozumie) z dodaniem 18 kanonów, także na podzielonych na cztery sekcje, i potępiających panteizm, naturalizm, racjonalizm, indyferentyzm (błędy przeciwne określonym uroczyście prawdom).

Drugi schemat dogmatyczny, to De Ecclesia Christi. Przeszło 450 uczestników soboru podpisało postulat o dogmatyczne określenie nieomylności papieża. Po gruntownym i wszechstronnym omówieniu tej kwestii, przystąpiono do imiennego głosowania nad całym schematem. W końcu zaakceptowano schemat, który nazywa się Pastor aeternus. W sposób jasny i stanowczy orzeczono, wbrew gallikanom i nowoczesnemu liberalizmowi teologicznemu, że św. Piotr, apostoł, otrzymał wprost i bezpośrednio od Chrystusa nie tylko prymat godności, ale też rzeczywistej władzy nad całym Kościołem w rzeczach wiary, obyczajów, karności i zarządu. Stwierdzono, że papież, ilekroć przemawia w charakterze Pasterza i Nauczyciela wszystkich chrześcijan (ex cathedra) w przedmiocie wiary i obyczajów, wskutek Bożej pomocy, jemu w osobie Piotra przyrzeczonej, posiada tę nieomylność, w jaką boski Zbawiciel chciał mieć Kościół swój zaopatrzony. Dlatego takie definicje są niezmienne same z siebie.

19 lipca 1870 wybuchła wojna między Francją a Niemcami, dlatego wielu biskupów powróciło do domu.

20 października Papież ogłosił, że odracza sobór do bardziej odpowiedniego momentu. Z tego względu nie można już było omówić innych ważnych schematów.

Perspektywa Soborów Powszechnych

- Sobór jest odpowiedzią nieomylnego magisterium na współczesne błędy: ich potępieniem, i ex contrario pozytywnym wyjaśnieniem prawdy katolickiej.

- Sobór jest odpowiedzią głowy Kościoła na nieporządek życia kościelnego i upadek obyczajów; odnowieniem obyczajów przez uchwały dyscyplinarne i kanoniczne.

- Sobór jest odpowiedzią nieomylnej prawdy na problemy i szczególne wymagania współczesne: ich rozwiązanie w świetle niezmiennej wiary katolickiej, Tradycji apostolskiej. Oto znaczenie Soboru i urzeczywistnienie wszystkich soborów.

5. Przygotowanie II Soboru Watykańskiego

a) Zaraz po swym wyborze papież Pius XI brał pod uwagę wznowienie przerwanego w roku 1870 Soboru Watykańskiego I, co jego zdaniem było potrzebne ze względu na zmiany będące konsekwencją I Wojny Światowej. Choć większość spraw wówczas nie załatwionych została już uregulowana w wyniku ogłoszenia Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz encyklik, sobór powszechny mógłby potwierdzić i pogłębić te dekrety. Sobór także przyniósłby wielkie korzyści życiu wewnętrznemu Kościoła Katolickiego, służąc także sprawie pokoju (po wojnie) i sprawie nawrócenia wyznawców innych religii do Kościoła. Druga Wojna Światowa i pogorszenie się sytuacji międzynarodowej, oraz różnice zdań o tematach soboru spowodowały, że prace przygotowawcze zostały zawieszone.

b) Po wojnie papież Pius XII ponownie przeanalizował potrzebę zwołania nowego soboru, a było wówczas wiele problemów przemawiających za taką koniecznością.

- Nowe niebezpieczeństwa doktrynalne i moralne: agnostycyzm, modernizm z tezami liberalnymi i ekumenicznymi, komunizm, socjalizm, narodowy socjalizm, prawo międzynarodowe i problem wojny światowej,

- postęp dogmatyczny w Mariologii: definicja Wniebowzięcia NMP, Współodkupicielka, Pośredniczka Wszystkich Łask. Też w eklezjologii: zadanie biskupów, kapłanów w Kościele; uczestnictwo wiernych w apostolacie,

- nowe regulaminy misji, Akcji Katolickiej, kultury chrześcijańskiej,

- problemy nowoczesnego świata: niebezpieczeństwo wojny, państwo bezbożne, sprawiedliwość społeczna, królestwo społeczne Chrystusa, problemy trzeciego świata (głód, kolonializm...),

- wychowanie katolickie, formacja kapłańska i odnowienie życia księży, odnowienie życia zakonnego; działalność na rzecz nawrócenia (ekumenizm).

Pius XII powołał komisję w tym celu. Komisja sprzeciwiła się zwołaniu soboru. Być może wydawało się, że doktryna encykliki Humani generis była sama w sobie wystarczająca dla skorygowania błędów w Kościele.

c) Informacje o głosach domagających się zwołania soboru przyszły niespodziewanie, wskutek, jak papież Jan XXIII sam pisze w swojej encyklice Ad Petri cathedram (czerwiec 1959 r.), nagłego natchnienia (inspiracji). Celem soboru miały być: rozwój wiary katolickiej, odnowa życia chrześcijańskiego wiernych, dostosowanie kościelnej dyscypliny do wymogów czasu. Wszyscy kardynałowie, biskupi i przełożeni zakonów, a następnie wydziały teologii i prawa kanonicznego zachęceni zostali do przesyłania swych sugestii. Odpowiedzi, których napłynęło ponad dwa tysiące, zawierały potępienie błędów i propozycje reform. Między innymi, 311 biskupów prosiło o ogłoszenie dogmatu powszechnego pośrednictwa N.M.P., 258 prosiło o wyraźne potępienie komunizmu. Nie było życzeń dotyczących religii niechrześcijańskich, ale wpłynęło 2090 propozycji dotyczących kapłaństwa, postulujących potrzebę i możliwość bardziej świętego życia księży.

Jednocześnie utworzona została komisja przygotowawcza na czele z sekretarzem stanu kardynałem Tardinim. Powierzono jej zadanie zorganizowania prac przygotowawczych. W rok później, w 1960 r., powołano 10 komisji przygotowawczych, których prace koordynowała komisja centralna. Poza tą komisją założono też Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan, pracujący niezależne od komisji centralnej, nie mający na początku żadnego związku z przygotowywaniem Soboru.

Po dwóch latach pracy, komisje przygotowały 75 dokumentów, tzw. schematy. Trzy miesiące przed otwarciem soboru część schematów została przesłana wszystkim biskupom.
A oto komentarz modernistycznej książki pt. Historia Kościoła:
„W istocie meczy, wiele schematów reprezentowało średni poziom, a niektóre były wręcz niedobre; dotyczyło to zwłaszcza tych opracowanych przez Komisję Teologiczną; zbyt często ograniczały się one do potwierdzania tradycyjnej doktryny w sposób z natury rzeczy obraźliwy dla Kościołów wschodnich oraz reformowanych, co nawet w łonie Kościoła Katolickiego wzbudzało w środowiskach intelektualnych zdecydowanie negatywne reakcje”.
W rzeczywistości sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Tylko mała liczba biskupów (przeważnie z Holandii, z Francji i z Niemiec) razem z ich teologami (np. Hans Küng, Schillebeeckx, Rahner, Congar...) krytykowała te schematy i zdecydowała się przygotować sobór na swój własny sposób. W tej pracy dużą pomocą był Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan. Mamy więc tutaj do czynienia z nielegalnym i ukrytym anty-przygotowaniem schematów soboru.

d) Sobór został otwarty 11 października 1962 r. w obecności około 2400 ojców z całego świata. Wielu ojców soborowych, może większość, przybyła do Rzymu na Pierwszą Sesję Soboru Watykańskiego II bez jakiejkolwiek jasnej idei na temat dlaczego oni tam przybywają, oraz bez określonego planu na temat co zamierza się osiągnąć.

Jan XXIII otworzył Sobór, wygłaszając przemówienie, które wywołało sensację. Ostrzegł przed próbami integrystów mnożenia potępień, i przypomniał, że to zgromadzenie duszpasterskie winno obradować w perspektywie zjednoczenia Kościołów. Sobór miałby przyczynić się do jasnego naświetlenia prawdy wiary katolickiej i dlatego winien zrezygnować z sądów potępiających. Z drugiej strony, ludzie dzisiejszego dnia są głębiej świadomi „wielkiej godności osoby ludzkiej”, tak więc sobór będzie musiał respektować „nowoczesne myślenie” (w języku włoskim: pensiero moderne).

e) Rewolucja zaczęła się w pierwszej kongregacji generalnej, co można porównać do „Blitzkrieg” (wojny błyskawicznej). Faktycznie na samym początku mała grupa ojców mocno protestowała przeciw zaproponowanym schematom. Oprócz tego, już przedtem ojcowie otrzymali anonimowe pamflety, stwierdzające, że schematy nie wystarczyły do odpowiedzenia na wszystkie problemy współczesne i kościelne. Proponowano, aby ojcowie domagali się nowych schematów, lepiej dostosowanych do współczesnego czasu. Pod wrażeniem uznania ich za przestarzałe, jako tylko powtarzające już rzeczy znane, to co poprzednie sobory zdefiniowały, większość ojców soborowych poparła wycofanie schematów. Tak też się stało, i Jan XXIII anulował całą pracę komisji przygotowawczych z wyjątkiem jednego schematu o liturgii. Po tym seansie, który trwał dokładnie 50 minut, włączając Mszę świętą, pewien biskup holenderski zawołał do swojego przyjaciela, po opuszczeniu bazyliki św. Piotra: „To było nasze pierwsze zwycięstwo”.

I teraz 2400 ojców Soboru znalazło się bez dokumentów, bez schematów. Ale niedługo! Kilka dni później, moderniści zaproponowali swe własne schematy, przygotowane od lat, zawierające m.in. „Ekumenizm”, „Wolność religijną”, „Kościół w świecie”.

Ta sama grupa ojców miała wielki wpływ na Jana XXIII. Dlatego jeden z nich, kardynał Lienart, poparty przez kardynałów Fringsa i Alfrinka, zaproponował odroczenie głosowania członków komisji soborowych, tak by biskupi mogli się porozumieć i zastanowić nad kandydaturami. Jan XXIII zgodził się z tym. Dzięki temu do komisji weszły osoby „lepiej reprezentujące nieoficjalny nurt Soboru”. Ich pomocnikami byli tzw. eksperci, teolodzy, którzy pracowali na rzecz modernizmu (byli to prawie bez wyjątku moderniści, których książki dowodzą, że od dawna utracili oni wiarę katolicką).

6. II Sobór Watykański – Sobór Powszechny?

a) W punkcie 2 omówiliśmy, co wchodzi w skład soboru powszechnego, oraz wprowadziliśmy rozróżnienie pomiędzy aspektem materialnym, dotyczącym zewnętrznego kształtu a aspektem formalnym, dotyczącym jego zawartości. Aspekt materialny wyraźnie występuje na Soborze: zgromadzenie biskupów całego Kościoła, jako kolegium apostołów, w jedności z Piotrem jako głową Kościoła, treści dotyczą całego Kościoła, a nie tylko jego części. Został on otwarty 11 X 1962 r., odbywał się podczas czterech sesji, i zakończył się 8 XII 1965 r. Dokumenty Soboru zawierają 16 dekretów, uchwalonych przez większość ojców i podpisanych przez Ojca Świętego. Pod tym względem Sobór Watykański II jest zaliczony do Powszechnych Soborów Kościoła, jako XXI Sobór Powszechny.

b) Sobór Powszechny – lecz różny od wszystkich innych soborów! Problem dotyczy jednakże formalnego aspektu soboru powszechnego. Tutaj musimy wskazać cztery zasadnicze i istotne różnice w stosunku do wszystkich innych soborów powszechnych, które nie tylko uzasadniają krytyczny stosunek do jego tekstów, ale czynią go najbardziej odpowiedzialnym za najbardziej katastrofalny kryzys, jaki kiedykolwiek widział Kościół.

Pierwsza różnica: zmiana istot owego aspektu soboru powszechnego.

Do jakiego rodzaju magisterium należy nauczanie tego soboru?

Vaticanum II w swoich najpierwotniejszych założeniach – tak jak ujmował te założenia Jan XXIII, a podejmowali ojcowie – miał być soborem duszpasterskim, i jasno mówiono, że nie będzie soborem dogmatycznym, i dlatego winien zrezygnować z sądów potępiających. Głównym celem i zadaniem soboru miało być pogłębienie świadomości Kościoła, a zarazem przygotowanie go do dialogu z tymi wszystkimi, którzy znajdują się poza Kościołem. Wreszcie, celem soboru miał być dialog i otwarcie na nowoczesny świat, oraz program odnowy duchownej we wszystkich instytucjach Kościoła[4].

Dlatego podstawowa różnica pomiędzy tym soborem a wszystkimi innymi polega na zmianie istotowego aspektu soboru: zrezygnowaniu z nieomylności magisterium extraordinarium i wyraźnej niechęci do definiowania, deklarowania lub potępiania, w zakresie dogmatów i prawd wiary katolickiej.

Z tej podstawowej intencji wynika, że żaden dokument Soboru nie zawiera nieomylnych definicji, więc nie obowiązuje automatycznie, ponieważ Sobór nie chciał wypowiadać się ex cathedra.

Czy dokumenty należą do magisterium ordinarium, to znaczy, powiedzmy, do zwykłego przekazywania depozytu wiary, zawierającego wszystkie nieomylne dogmatyczne akty soborów powszechnych i papieży, zawierające nieomylną tradycyjną doktrynę Kościoła, wyrażoną w powszechnej nauce teologicznej wszystkich Ojców i Doktorów Kościoła i biskupów? Wydaje się, że tak jest, ponieważ tak brzmią „Wyjaśnienia... o kwalifikacji teologicznej nauki wygłoszonej i poddawanej pod głosowanie na końcu dekretu LUMEN GENTIUM"[5]. Należy jednak powiedzieć, że zgodnie z definicją magisterium ordinarium każdy tekst, który pretenduje do miana głosu magisterium, musi być wyraźnym i jednoznacznym wyrażeniem niezmiennego nauczania Kościoła. Jeżeli jednak taki tekst zawiera dwuznaczne zdania lub nawet nauczanie, które stoi w sprzeczności z niezmiennym nauczaniem Kościoła, tekst taki nie może być częścią magisterium, lecz tylko ludzkim nauczaniem, a jeżeli zawiera błędy, nie może mieć żadnego autorytetu. W ten sposób wszystkie dekrety Soboru Watykańskiego II muszą być przebadane. Jeżeli jest tam jakakolwiek dwuznaczność lub nawet błąd w jednym z dekretów, jest to dowód, że nie może być to głosem magisterium, i automatycznie traci swoją władzę nad sumieniami wiernych. Jeżeli jednak większość dekretów miałaby tę cechę nowości przeciwko niezmiennej doktrynie Kościoła, powstałoby pytanie, czy cały Sobór może być nadal traktowany jako głos Magisterium. Poprzedzający tekst o „bombach zegarowych” wyraźnie pokazał, że istnieją takie błędy dwuznaczności, głównie w pięciu schematach. Nie można oskarżać żadnego katolika, jeżeli nie akceptuje ich jako głosu magisterium; z drugiej strony, walka przeciwko błędowi jest istotnym obowiązkiem każdego katolickiego wiernego, nawet jeśliby ten błąd był wyznawany przez papieża, jak to widzimy u św. Atanazego, który otwarcie atakuje papieża Liberiusza za jego po pierwsze – heretyckie, a następnie po drugie – dwuznaczne, wyznanie wiary.

Druga różnica: złamanie reguł soborowych: usunięcie przygotowania soboru i tradycyjnej procedury soborowej.

Jak powiedzieliśmy, charakterystyczną cechą Soboru Watykańskiego II był jego paradoksalny początek, dzięki czemu cała przygotowawcza praca soboru, która z reguły ukierunkowuje debatę, wskazuje ogólne ramy i przewiduje rezultaty soboru, została skasowana i usunięta począwszy od pierwszej sesji Soboru.

To oznacza nie tylko złamanie reguł poprzednich soborów, ale ukazuje całe zgromadzenie jak ciało bez duszy, ponieważ istotna struktura treściowa Soboru jest określona przez schematy. Są one przygotowane przed Soborem przez ekspertów, którzy proponują tezy w jasny sposób, mocno uzasadniony w magisterium, w Piśmie Św., w Tradycji Kościoła. W pracy dogłębnego przygotowania schematu trzeba dosyć czasu, aby stał się on tekstem zarówno jasnym, głębokim, a teologicznie sprawdzonym i przemyślanym. Wszystkie sobory pracują z tymi schematami: badają, naprawiają, uzupełniają, zmieniają i w końcu odrzucają albo akceptują jeden schemat po drugim.

Odrzucając całą pracę przygotowawczą, sobór ten znalazł się bez schematów, bez konkretnej, jasnej i doktrynalnej podstawy. Nie tylko nowe idee i nowe schematy ukazały się z wyraźnie antropocentrycznym i światowym charakterem, ale także zmienił się styl tych tekstów, rezygnując z klasycznej struktury, w której dekrety dyscyplinarne następowały po sekcji doktrynalnej. Do pewnego stopnia Sobór sam się stworzył, był nietypowy i nieprzewidywalny.

Ale to nie było wszystko. Po śmierci papieża Jana XXIII, jego następca Paweł VI zmodyfikował w wielu punktach regulamin soboru. Najważniejszą zmianą było utworzenie nowego organu, Kolegium Przewodniczących, złożonego z 4 kardynałów wybranych przez Papieża: mieli oni prowadzić debaty i posiedzenia. Spośród nich tylko jeden reprezentował Tradycję. Inni (Doepfner, Lercaro i Suenens) byli znanymi modernistami, którzy kierowali soborem, mimo mocnego oporu tradycyjnych ojców. Te dwa skrzydła ojców soborowych były nie do pojednania, ponieważ reprezentowały dwie całkowicie różne orientacje w Kościele na wiarę i życie chrześcijańskie, jedna była po prostu katolickim i tradycyjnym rozumieniem, druga była ekumeniczna, nowoczesna, otwarta na świat. Dlatego w sesjach często sprzeczano się, powstawały niegodne sytuacje (obraźliwe, śmieszne). Nieraz opozycja między ojcami była taka, że sam Papież musiał interweniować, aby domagać się zaakceptowania dekretu. Aby zadowolić wszystkie grupy, dekret ułożono w ten sposób, że zarówno życzenia modernistów jak i konserwatystów były uwzględnione.

W ten sposób jest zrozumiałe, że wiele dekretów soborowych ma charakter dwuznaczności, niejasności a nawet sprzeczności. Np. dekret o liturgii, gdzie na początku znajdujemy piękne, tradycyjne wyjaśnienie Świętej Liturgii, z jednoznaczną argumentacją, która ukazuje konieczność zachowania sakralnego, łacińskiego języka, jako powszechnego języka liturgii. Ale w drugiej części, która jest raczej pastoralna przeciwieństwo: tak jakby rozważania zasad doktrynalnych z pierwszej części nie istniały, druga część domaga się generalnej zmiany rytu w celu jego uproszczenia, lepszego zrozumienia, zbliżenia do ludzi, w języku narodowym. Jednym słowem: całkowite przeciwieństwo.

Dekret o ekumenizmie, Unitatis redintegratio, idzie jeszcze dalej w łamaniu zasady niesprzeczności: najpierw ukazana jest fundamentalna prawda, że Kościół jest prawdziwą religią objawioną przez Jezusa Chrystusa, Boga, który stał się człowiekiem. Ale już w trzecim paragrafie można przeczytać następujące zdanie, które anuluje wszystko co zostało przedtem powiedziane:
„Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi i jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski prawdy, powierzonej Kościołowi Katolickiemu” (nr 3).
Można by tu zacytować wiele innych przykładów, ale niech powyższe dwa wystarczą.

Istnieje pewne fundamentalne prawo w życiu społeczeństwa i Kościoła: In dubio lex positiva non obligat (gdy są wątpliwości, prawo pozytywne nie obowiązuje). To samo można powiedzieć o tekstach encyklik i dekretach soboru: ponieważ magisterium (nawet ordinarium) polega na jasnym i jednoznacznym tłumaczeniu i zachowaniu depozytu wiary, nie można zaliczać do magisterium dokumentów sprzecznych, dwuznacznych lub wątpliwych.

Trzecia różnica: wpływ innych religii na Sobór.
„Jeszcze bardziej spektakularną nowością w stosunku do wszystkich innych soborów była przybierająca na aktywności obecność obserwatorów niekatolickich. Liczba obserwatorów wzrastała stopniowo od 31 do 93 przy końcu Soboru (reprezentowanych było w sumie 28 kościołów i wyznań). Nie tylko brali udział we wszystkich posiedzeniach, ale byli również zapraszani na cotygodniowe spotkania, na których mieli sposobność przekazywać swoje uwagi. Ich rad zasięgały poszczególne komisje oraz grupy biskupów i teologów; dzięki temu mogli odegrać zasadniczą rolę w ekumenicznym charakterze Soboru”[6].
13 września 1868 roku papież Pius IX zaprosił „wszystkich protestantów i innych niekatolików” aby korzystając z okazji (pierwszego) Soboru Watykańskiego powrócili na łono Kościoła Katolickiego.

Przeciwnie, 5 czerwca 1960 r. papież Jan XXIII zaprosił „wszystkich wiernych oddzielonych Kościołów do ojcowskiego pojednania w poszukiwaniu jedności i łaski, do czego dąży tak wiele dusz na całym świecie”. Aby faworyzować udział niekatolików, ustanowił Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan, który, pod przewodnictwem kardynała Bea, winien był skontaktować się ze wszystkimi wyznaniami chrześcijańskimi, aby zaprosić je, by wysłały swoich przedstawicieli na Sobór.

11 dni po rozpoczęciu Soboru papież Jan XXIII erygował „Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan” do poziomu komisji soborowej, co oznacza, że mógł on: 1) proponować schematy zgromadzeniu powszechnemu, i 2) bronić, blokować i zmieniać schematy proponowane przez inne komisje. Szczególnie w tej komisji niekatoliccy obserwatorzy odgrywali ważną rolę.

Co więcej, obserwatorzy otrzymywali wszystkie schematy do przestudiowania i mogli otwarcie podawać swoje uwagi do nich. Często były one otrzymywane przez Papieża. Profesor Oscar Cullmann, delegat luterański, zaznaczył już po sześciu tygodniach:
„Jestem każdego ranka coraz bardziej pod wrażeniem sposobu, w jaki faktycznie kształtujemy część Soboru”[7].
Do dzisiaj nie sposób dokładnie ustalić, do jakiego stopnia wpłynęli oni na Sobór i teksty soborowe. Bez wątpienia, wpływ ten był bardzo wielki.

Tutaj wątpliwość o legalności magisterium staje się jeszcze większa. Co to znaczy: wpływ innych wyznań? Po prostu, że nauczanie innych wyznań, potępione przez magisterium, ma wpływ na ułożenie dekretów soboru. Jest to szczególnie wyraziste w dekrecie o ekumenizmie (Unitatis redintegratio), dekrecie o wolności religijnej, i w deklaracji Nostra aetate o stosunku [Kościoła] do religii niechrześcijańskich, a wszystkie one były zaproponowane i opracowane przez Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan. Kardynał Bea, prefekt Sekretariatu, zapewniał:
„Nie boję się stwierdzić, że wnieśli oni decydujący wkład w osiągnięcie tych rezultatów”.
To co kardynał Bea tu wychwala, dokładnie było potępione przez wielu papieży, jeszcze niewiele lat wcześniej, przez Piusa XI (encyklika Mortalium animos) i Piusa XII (encyklika Humani generis).

A w tym momencie takie dekrety Soboru Watykańskiego II, ułożone pod wpływem potępionych nauk, są w sprzeczności z magisterium Kościoła.

O tej „spektakularnej nowości tego soboru w porównaniu z innymi soborami” abp Lefebvre pisze:
„Wszystkie te zmiany mają jedno uzasadnienie: wypaczony, bezsensowny ekumenizm, który nie przyciągnie jednego protestanta do Wiary, ale spowoduje jej utratę przez niezliczonych katolików, oraz spowoduje całkowity zamęt w umysłach wielu, którzy już nie będą wiedzieć co jest prawdą, a co fałszem”[8].
Czwarta różnica: wpływ świata na Soborze.

Mass media, a prasa w szczególności, odgrywały kluczową rolę w tworzeniu atmosfery Soboru, tzw. „Ducha Soboru Watykańskiego II”, nastroju euforii, w którym tak wielu biskupów było zadowolonych, że mówią to, czego oczekuje od nich świat, i że świat się na nich nie zawiódł.

Posiedzenia innych soborów były zamknięte, ponieważ wiadomo, że wpływ świata zawsze przeszkadza działalności łaski Bożej, której trzeba szczególnie w tych najważniejszych chwilach Kościoła. Dlatego nie wolno było dopuszczać żadnego wpływu z zewnątrz, aby ojcowie decydowali zupełnie i jedynie w świetle argumentów nadprzyrodzonych. A jeżeli ta niezależność i spokój miały być naruszone, powinno się zobaczyć jak w minionych czasach ojcowie soborowi bronili swoich praw (zob. np. relacje kardynała Manning’a o I Soborze Watykańskim[9]).

Natomiast ten sobór chciał być pastoralny i otwarty ku światu, więc świat w jakiś sposób miał uczestniczyć w przebiegu Soboru. Większość znanych dziennikarzy wydała swoje raporty w formie książkowej, które ukazały się, gdy Sobór jeszcze trwał. Robert Kaiser, specjalny sprawozdawca z „Times” przyznaje, że:
„Prawie wszyscy sprawozdawcy znajdowali się po postępowej stronie, chyba dlatego, iż instynktownie zdali sobie sprawę, że, chociaż Chrześcijaństwo pozostało to samo, jego posłanie musiało dostosować się do postępu historii, podczas gdy motto Kardynała Ottaviani’ego „Semper Idem”, gdyby było konsekwentnie przestrzegane, postawiłoby jutro katolicką prasę poza obiegiem”.
Jeden z ekspertów soborowych, O. Louis Boyer SJ, mówi:
„Nie wiem czy, jak się nam mówi, Sobór uwolnił nas od tyranii Rzymskiej Kurii, ale to co jest pewne, że, chcąc nie chcąc, pchnął nas pod dyktat dziennikarzy, a szczególnie tych najbardziej niekompetentnych i nieodpowiedzialnych spośród nich”[10].
Pierwszym zadaniem prasy było stworzenie i rozpowszechnienie nowej terminologii dla Soboru. Nigdy nie było soboru, na którym slogany pełniłyby tak ważną rolę, jak podczas Soboru Watykańskiego II. Slogany te zostały następnie skodyfikowane w kompletny system wierzeń, który wyraźnie bardziej zadowala jego zwolenników, niż Pisma i Tradycja, jako podstawa wiary. Pierwszymi dogmatami tego nowego credo są „odczytywanie znaków czasu”, bycie „otwartym”, prowadzenie „dialogu” (słowo to jest cytowane ponad 200 razy w dekretach soborowych), „zaspokajanie potrzeb współczesnego człowieka”, a ponad wszystko, czynienie wszystkiego „w duchu Soboru”. Przy takich sloganach można zetknąć się z daną rzeczą i jej przeciwieństwem, wszystkim i niczym. A jeszcze Sobór Watykański II chwali się wpływem takich publicznych opinii.

Drugim zadaniem prasy było przekazanie światu „mitu «złych facetów» i «dobrych facetów» Soboru. Pierwsza grupa była jednolicie łajdacka, głupia i skąpa, podczas gdy druga była stale poza zarzutem, błyszcząca i szlachetna”[11].

Arcybiskup T.D. Roberts SJ, bardzo postępowy ojciec soborowy, powiedział:
„Wiem, że jeżeli powiem coś prasie, znacznie więcej biskupów to dostrzeże i zrozumie, niż gdybym powiedział to w auli”[12].
Kardynał Heenen skarżył się, że chociaż dyskrecja miała być utrzymywana w stosunku do wypowiedzi w sali soborowej i w tym celu złożono przysięgę, nawet w czasie Pierwszej Sesji była to tylko fikcja, gdyż „istota [wypowiedzi], a znacznie częściej pełny jej tekst, był dostępny dla przedsiębiorczych dziennikarzy”[13].

R. Kaiser, sprawozdawca „Times”, został zapewniony przez członka Sekretariatu Kardynała Bea, że prasa „miała głęboki wpływ na ojców. Był to, faktycznie, jeden z czynników, który pomógł ojcom znaleźć kolegialność, ich sens uniwersalnej odpowiedzialności za pchanie barki św. Piotra”[14].

Teoria, że Bóg naucza biskupów za pośrednictwem liberalnej prasy jest z pewnością nowa; przykrym jest fakt, że jest to teoria, która była szczerze zaakceptowana przez tak wielu biskupów, którzy współzawodniczyli wzajemnie by „zadowolić swoich nowych mistrzów”. Tak np. mówił Kardynał Koenig:
„Gdy dziennikarz katolicki ma coś do powiedzenia, nie zawsze musi czekać na pozwolenie biskupa lub informację z Rzymu. Musi ostrzec tych, o których uważa, że winni otrzymać ostrzeżenie. Musi poinformować świat o Kościele i Kościół o świecie; nie może pozwolić Kościołowi pozostać głuchym lub niemym”[15].
O tym jak głęboko na teksty soborowe wpłynęła „opinia publiczna” dana przez mass-media, świadczy nie kto inny, jak jeden z czterech najważniejszych ludzi Soboru (przewodniczących), kardynał Suenens:
„Prąd opinii publicznej dało się odczuć na wszystkich szczeblach. Schemat o Kościele, przykładowo, zaczyna się od Ludu Bożego ze chrztem jako wspólną więzią, a nie od hierarchii. Ale aby wzmocnić świadomość Ludu Bożego i aby Chrześcijanie przyjęli ich dojrzałą odpowiedzialność w dzisiejszym Kościele, potrzebne jest codzienne naświetlanie wydarzeń, które muszą być widziane w świetle wiary: tak więc dziennikarz katolicki jest teologiem dnia dzisiejszego”[16].
Michael Davies komentuje:
„Nasz Pan, oczywiście, zapoczątkował Swój Kościół od hierarchii, która potem stworzyła Lud Boży, poprzez nauczanie i udzielanie jemu chrztu; On również stwierdził, że wierni winni słuchać apostołów, a słuchając ich słuchają również Jego. Teraz biskupi zostali zredukowani do statusu delegatów wiernych, a ich opinia winna być znana dzięki wyroczni publicznej prasy”[17].
Wpływ liberalnego świata, materialistycznej opinii publicznej jest konieczną przeszkodą wobec wpływu Ducha Świętego. Święty Pius X zwrócił uwagę, że nikt nie wie jak lepiej użyć prasy, niż moderniści. To co napisał na ten temat w encyklice Pascendi może (i winno) być bezpośrednio nawiązane do sytuacji podczas i po Soborze Watykańskim II:
„Nic też dziwnego, czcigodni Bracia, że moderniści z całą swą złą wolą i z całą cierpkością prześladują katolików, walczących mężnie w obronie Kościoła. Nie ma obelg, którymi by ich nie obrzucali; zazwyczaj jednak wyrzucają im ignorancję i upór. Kiedy zaś ulękną się erudycji i siły przeciwnika katolickiego, wówczas walczą niejako sprzysiężonym ignorowaniem go. Taka taktyka w stosunku do katolików tym bardziej zasługuje na potępienie, że jednocześnie nie szczędzą pochwał tym, którzy do nich przystają: ich książki pełne nowości witają powszechnym oklaskiem i okrzykiem podziwu; im bardziej zuchwały jest autor w napaściach na rzeczy stare, im bardziej podrywa Tradycję i Urząd Nauczycielski, tym pochopniej okrzykują go uczonym; gdy wreszcie – i to już powinno przejąć zgrozą każdego katolika – któryś z nich zostanie potępiony przez Kościół, inni natychmiast otaczają go tłumnie, nie tylko składają mu hołdy publiczne, ale czczą go niemal jako męczennika prawdy. Tym hasłem pochwał i obelg podniecona i ogłuszona młodzież, pragnąc nie za ignorantów lecz za uczonych uchodzić, z drugiej strony – pod silnym parciem ciekawości i pychy – ulega modernizmowi i wstępuje w jego szeregi”[18].
7. Perspektywa II Soboru Watykańskiego

Jeżeli na końcu tego wykładu spytamy co myśleć o Soborze, możemy przyznać za kardynałem Suenensem, że był to rok 1789 w Kościele. Innymi słowy, to czym Rewolucja Francuska była dla państwa i życia publicznego (a mianowicie detronizacją hierarchicznego porządku społecznego, opartego o prawa Boże, oraz ustanowieniem porządku wolności, równości i braterstwa, opartego o prawa człowieka), Sobór Watykański II wypełnił w Kościele, a więc uczynienie tabula rasa (nieznaną) przeszłość Kościoła i zapoczątkowanie „ery Ducha Świętego”, tak zwanego Kościoła Soborowego, głęboko spenetrowanego przez ducha ekumenizmu, jedności rodzaju ludzkiego, oraz „dojrzałego nowoczesnego człowieka”.

Papież Paweł VI w mowie zamykającej 7 grudnia 1965 r., daje nam syntezę całego Soboru, mówiąc:
„Religia Boga, Który stał się człowiekiem spotkała się z religią człowieka, który czyni się Bogiem. Co się stało? Szok, walka, anatema? To się mogło zdarzyć, ale się nie stało. Stara historia o Samarytaninie stała się paradogmatem duchowości Soboru. Przeogromne współczucie wypełniło go całkowicie”.
Współczucie dla człowieka, który czyni się Bogiem. Czyż nie jest to definicja całego porządku antychrysta, a nawet definicja grzechu, największego grzechu, jaki ludzkość kiedykolwiek popełniła? I czy to winna być duchowość Soboru?

Apostata, kanonik Paul Roca (+ 1893), potępiony przez Kościół jako teozof i mason, napisał:
„Wierzę, że boski kult w formie określonej przez liturgię, ceremonię, rytuał i przepisy Kościoła Rzymskiego przejdzie wkrótce transformację na powszechnym soborze, który przywróci mu czcigodną prostotę złotego wieku apostolskiego, w zgodzie z nakazami sumienia i nowoczesnej cywilizacji”[19].
Wielki entuzjazm, z jakim masoneria powitała kilka dekretów, a także fakt, że żydowska loża B’nai B’rith została odwiedzona przez Papieża w celu uczczenia dwudziestej rocznicy ogłoszenia Nostra aetate, nie świadczą dobrze o Soborze Watykańskim II.

Wreszcie, poznaje się drzewo po jego owocach. Era posoborowa stała się najlepszym przykładem sensu tegoż Soboru, a ci, którzy w tym czasie byli ekspertami, a którzy się potem stali członkami hierarchii, są najlepszymi interpretatorami „Ducha Soboru” a mianowicie trendu w celu stworzenia nowej religii z nową liturgią, z nową doktryną, z nowymi instytucjami, powstałymi z inspiracji takich soborowych tekstów, jak następujący:
„Im bardziej bowiem jednoczy się świat, tym wyraźniej zadania ludzi przekraczają ramy partykularnych grup i powoli rozciągają się na cały świat. Dziać się to może jedynie wtedy, gdy poszczególni ludzie i grupy pielęgnować będą cnoty moralne i społeczne oraz będą je szerzyć w społeczeństwie, tak, by przy koniecznej pomocy łaski Bożej, ukształtowali się prawdziwie nowi ludzie i budowniczowie nowej ludzkości”[20].
„W swym zadaniu popierania jedności i miłości wśród ludzi, a nawet wśród narodów, główną uwagę poświęca [Kościół] temu, co jest ludziom wspólne i co prowadzi ich do dzielenia wspólnego losu”[21].
„To co przedkłada Sobór święty ze skarbnicy nauki Kościoła, ma na celu pomóc wszystkim ludziom naszych czasów, niezależnie od tego, czy wierzą w Boga, czy tylko niewyraźnie Go uznają, by jaśniej pojmując całe swoje powołanie, lepiej przystosowali świat do wzniosłej godności człowieka, dążyli do powszechnego i głębiej ugruntowanego braterstwa”[22].
Wybitny kabalista i mason, Eliphas Levi, pisał w swojej książce Il Grande Arcano w 1896 r.:
„Przyjdzie dzień, kiedy ostatnie anatemy soboru powszechnego będą następujące: niech będą przeklęte wszystkie przekleństwa, niech będą anatema wszystkie anatemy, a wszyscy ludzie niech będą błogosławieni! Wtedy już nie będzie widać człowieczeństwa po jednej stronie, a Kościoła po drugiej. Ponieważ Kościół obejmie człowieczeństwo. a cokolwiek jest ludzkie nie może być poza Kościołem”[23].
Posłowie

Celem tego wykładu nie jest szukanie okazji do utraty wiary i naszej miłości dla Świętej Matki Kościoła. Z drugiej strony centralnym aktem zbawienia Naszego Pana była Jego straszliwa śmierć na Krzyżu. Dlatego więc tajemnica Kalwarii, tajemnica Krzyża, jest odwiecznie związana z Kościołem, z Oblubienicą Ukrzyżowanego. Dzisiaj Kościół przeżywa swój Wielki Piątek, na podobieństwo jego Założyciela, Głowa i Oblubienica przechodzą straszliwą Mękę.

W Wielkim Piątku, któż mógł zrozumieć to, co się działo na Kalwarii? Nikt nigdy nie będzie w stanie zrozumieć i wyjaśnić po ludzku śmierci Chrystusa, Syna Bożego, Samego Boga na Krzyżu.

To samo dzieje się dziś z jego Oblubienicą, Świętym Kościołem. Musimy uznać, że „tajemnica nikczemności”, której dzisiaj doświadczamy, przepowiedziana przez św. Pawła, św. Jana i przez samego Naszego Pana, jest ponad naszymi możliwościami pojęcia. Gdybyśmy tego nie uznali, ryzykujemy opuszczenie Kościoła, tak jak niemal wszyscy opuścili Chrystusa na Kalwarii.

To co nam pozostaje – a jest to istota i winna być wystarczająca – to WIARA. Wiara według słów Naszego Pana: Non prevalebunt (Bramy piekielne nie przemogą). Musimy jednak dodać: tak jak na Kalwarii, im bardziej stawała się ciemność, tym bardziej zbliżało się Zmartwychwstanie, tak też dzisiaj, im cięższy staje się krzyż kryzysu Kościoła, im większa staje się jego ciemność, bliżsi jesteśmy Triumfu, Godziny Boga. I to jest Nasza Nadzieja!

PRZYPISY:

[1] Zob. J 16, 13: „Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi”. Podajemy ten cytat szczególnie przeciwko charyzmatyzmowi, którego podstawą jest „nowe objawienie Ducha Świętego”, jakoby po erze Jezusa Chrystusa miała nastąpić trzecia era, era Ducha Świętego. Błąd ten był potępiony przez Kościół wiele razy (przeciwko Joachimowi de Fiore, herezji Waldensów itd.).
[2] Spójrzmy na różnice u św. Pawła w Ga 2, 11-14. Zwróćmy również uwagę na wydarzenie, potwierdzone przez Tradycję, objawienia Naszego Pana, gdy Piotr chciał opuścić Rzym, aby uratować swoje życie. Kościół Quo Vadis Domine jest wciąż jeszcze istniejącym świadkiem tego wydarzenia, opracowanego przez Sienkiewicza w Quo Vadis.
[3] Konstytucja dogmatyczna Pastor Aeternus, w: DS 3070.
[4] Zob. mowę otwierającą sobór, wygłoszoną przez Jana XXIII 11 października 1962 r.
[5] Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje, Pallotinum, s. 167-170.
[6] Historia Kościoła, t. 5, Warszawa 1985, s. 464.
[7] R. Wiltgen, Ren wpływa do Tybru, s. 124.
[8] Czasopismo „World Trends”, maj 1974.
[9] Cardinal Manning, Petri Privilegium. Three Pastoral Letters to the Clergy of the Diocese, Londyn 1871.
[10] O. L. Bouyer SJ, The Decomposition of Catholicism, Londyn 1970, s. 3.
[11] Tenże, op. cit., s. 9.
[12] M. Novak, The Open Church, Londyn 1963, s. 158.
[13] Cardinal John Heenan, A Crown of Thorns, Londyn 1974, s. 341.
[14] R. Kaiser, op. cit., s. 191.
[15] H. Fesquet, Le Journale du Concile, H. Morel 1966, s. 1036.
[16] Czasopismo „La Croix”, 6 kwietnia 1965.
[17] M. Davies, Pope John’s Council, Cansas City 1992, s. 91.
[18] Pius X, Encyklika Pascendi, Warszawa 1966, s. 65.
[19] Bp Rudolf Graber, Athanasius und die Kirche unserer Zeit, Regensburg 1973, s. 34.
[20] Gaudium et spes, nr 30.
[21] Nostra aetate, nr 1.
[22] Gaudium et spes, nr 30.
[23] E. Levi, Il Grande Arcano, Atanor 1989, s. 84.

Jest to fragment książki: Ks. Franz Schmidberger, Bomby zegarowe Soboru Watykańskiego II, Wydawnictwo TE DEUM, Warszawa 1997, s. 35-80.

Printfriendly


POLITYKA PRYWATNOŚCI
https://rzymski-katolik.blogspot.com/p/polityka-prywatnosci.html
Redakcja Rzymskiego Katolika nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy opublikowanych na blogu. Komentarze nie mogą zawierać treści wulgarnych, pornograficznych, reklamowych i niezgodnych z prawem. Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarzy, bez podania przyczyny.
Uwaga – Rzymski Katolik nie pośredniczy w zakupie książek prezentowanych na blogu i nie ponosi odpowiedzialności za działanie księgarni internetowych. Zamieszczone tu linki nie są płatnymi reklamami.